Oh, how could I forget to say something in our previous post about a huge passion of mine - FOOD! Of course, for me priority in any garden surely has to be the production of beautiful organic fruit and veg - chickens and goats, a beehive or two - what more do you need to create a paradise on a plate. As I have mentioned broad beans and peas are coming out of our ears - mix them up with first early potatoes, tender young baby carrot thinnings, some absolutely divine Kurki mushrooms and you have a feast for a king.
For now let me tell you my favorite recipe for baby carrots. You must try it - you won't regret it !!!
SWEET BABY CARROTS
You will need:
- 1 large saucepan
- 1 good bunch of young carrots
- 1/2 chicken stock cube
- enough water to almost cover the carrots in the saucepan
- knob of butter
- freshly chopped parsley
What to do:
- put cleaned carrots into the saucepan and cover with water
- bring to boil, them simmer until water is almost all gone
- add good knob of butter and some chopped parsley, mix all with spoon
- take off the heat, put the lid on and stand for 5 minutes, then serve
SWEET BABY CARROTS with chicken stock, butter and parsley ... so sweet |
Smach nego - and watch this space for more tasty tummy fillers! Oh and p.s. DON'T SKIMP ON BUTTER!
*******
Tak ... faktycznie - przez ostatnie tygodnie groszek i bób 'wychodziły nam uszami'. Codziennie jedliśmy młodziutki bób gotowany w skórkach (i oczywiście jedzony w skórkach) i podawaliśmy go bez niepotrzebnych ściemniaczy - tylko masełko, bułeczka tarta i posiekana drobno pietruszka. Ugaszczaliśmy tym wielu znajomych, którzy akurat w przeciągu ostatnich kilku tygodni nawiedzili nas - i wszystkim przypadło do gustu. Proste jedzenie z grządki jest poprostu perfekt. Bób zrywamy zawsze zanim dorośnie do dużych rozmiarów - wtedy jest jeszcze delikatny i można go spokojnie jeść w skórkach i normalnie używać jako dodatek do innych potraw. Uwielbiam robić włoską sałatkę na ciepło z zielonych szparagów, młodego bobu i młodych ziemniaczków - hmmmmm ... ale to już chyba zostawię na przyszły rok.
A poniżej kosz z jednym z ostatnich zbiorów bobu - Andrew wykopał już rośliny i będzie na ich miejscu siał poplony. W idealnej rzeczywistości, którą może za kilka lat osiągniemy - sialibyśmy bób sukcesywnie i dzięki temu mielibyśmy produkcję strąków w warzywniku przez kilka miesięcy. Dobra praktyka 'ogrodnika warzywnego' nakazuje sianie pierwszych nasion pod przykryciem jeszcze jesienią i wysadzanie w warzywniku już w marcu. W cudownym ogrodzie warzywnym The Lost Gardens of Heligan w Kornawalii w tym roku widziałam rzędy bobu (chyba ponad 10) i każdy był w innym stadium rozwoju - być takim zorganizowanym oznacza młody bób przez kilka dobrych miesięcy.
Mieliśmy w tym roku dwie odmiany bobu: tradycyjnie 'Windsor Biały' oraz bardzo nietradycyjnie 'Karmazyn' czyli czerwony! Przyznam, że obie odmiany przepyszne. Sceptycznie podchodziłam do czerwonego bobu (nie jestem fanką wszelakich hitów typu czarne hiacynty czy rudbekie bez płatków). Osobiście nie kupiłabym nasion w sklepie, ale szczęśliwie dostałam je w prezencie od Witka Czuksanowa - no ... i teraz bardzo się cieszę, ponieważ były pyszne - warte każdej kropli wody i każdego grama obornika wyrzuconego na warzywnik!!!
Bób 'Windsor Biały' |
Bób 'Karmazyn' |
Po wykopaniu bobu lub każdej innej rośliny z rodziny motylkowych, zawsze starannie wytrząsamy brodawki korzeniowe do gleby (białe małe kuleczki widoczne na lewym zdjęciu poniżej). Brodawki te powstają pod wpływem bakterii współżyjących z roślinami podczas wzrostu, które mają zdolność wiązania wolnego azotu z powietrza. Dzięki temu rośliny motylkowe nie tylko mogą rosnąć na glebach ubogich w azot - ale, co lepsze, o ten składnik potrafią ją same wzbogacić. Stosując płodozmian oczywiście w następnym sezonie sadzimy w tym miejscu rośliny lubiące azot - np: kapustne.
Niektóre rośliny motylkowe dzięki tej zdolności stosowane są również jako nawozy zielone.
********
Jak już wielokrotnie pisałam, mój ozdobny ogród jest jeszcze całkiem w powijakach. Warzwnik jest i produkuje jedzenie, rabaty kwiatów ciętych zapewniają obfite bukiety do domu, sad powstanie jesienią ... wkrótce potem kury i może kózka lub dwie - najważniejsze zrobione lub się robi. Ogród ozdobny właściwie jest tylko na planie, zanim się za niego zabierzemy ( za 2-3 lata ) planujemy zbudować jeszcze szkółkę ( to główne zadanie roku 2012 ) - aby wogóle rośliny do ozdobnego w niej rozmnożyć!
Na frywolności pozwalam sobie jedynie w donicach rozstawionych przed domem. Mam ich bardzo dużo i wypełniam ziołami oraz roślinami sezonowymi. Z ogromną przyjemnością kupuję małe pelargonki w słodkich angielskich ogródeczkach i przywożę je do mojego kaszubskiego lasu. Czasami wykopię kawałek bylinki lub uczknę sadzonkę ładnego krzewu u znajomych w ogrodzie - oczywiście za ich zgodą - i zaciągnę tu do siebie. Z ostaniego wyjazdu przytachałam poniższe piękności:
1 - Dmuszek jajowaty (Lagurus ovatus ) - jednoroczna trawa ozdobna - śliczna! Na zdjęciu dopiero zaczyna kwitnąć. Będę zbierać nasiona dla przyszłego ogrody ozdobnego.
2 - Pelargonium 'Dibbinsdale' - karłowata pelagonia z pełnymi kwiatami wyhodowana specjalnie na wystawy.
3 - Pelargonium 'Peach Princess' - angielska pelargonia o złotawych liściach i delikatnie różowych kwiatach.
4 - Mięta imbirowa (Mentha x gracilis) - bardzo ładna roślina, wykopałam kawałek od znajomej z rabaty ziołowej, ale musi być posadzona w donicy aby nie zarosła całego ogrodu.
5 - Pelargonium - nie wiem dokładanie jaka to pelargonia, bo wszystkie przekazy mylą się w zeznaniach. Kupiłam ją wiosną w Coton Manor - jest maleńka i ma super pachnące liście. Mam również wersję o zielonych liściach.
6 - Lawenda francuska (Lavendula stoechas) - będę przechowywać ją w szklarni. Przycinam tak samo jak wąskolistną zaraz po kwitnieniu na 30cm. Świetnie nadaje się do donic.
7 - Szałwia lekarska 'Purpurascens' (Salvia officinalis 'Purpurascens') - rośnie trochę słabiej od zwykłej szałwi lekarskiej, ale ma naprawdę śliczne liście. W kuchni smakuje tak samo. Uwielbiam ją w donicach i na rabatach.
8 - Pelargonium Mrs. Pollock - jedna z moich ulubionych pelargonii. Ma jaskrawe czerwone kwiaty, które zupełnie nie pasują do tych kolorowych liści - ale jakoś to wszystko gra.
A poniżej piękne czosnki zakupione na wystawie w Hampton Court na początku lipca. Wspominałam o nich w przeszłym poście - odmiany pospolite ale wypróbowane, smaczne i mam nadzieję, że będzie im tu dobrze. Gleba dosyć piaszczysta w tym kawałku warzywnika, tylko martwi mnie jej odczyn - czosnek lubi glebę zasadową. Zobaczymy.
Czosnek Avignon Wight (Allium sativum ) |
Wiem, wiem - to wszystko pewno całkiem spokojnie można kupić w kraju ... ale czasami wcale nie o to chodzi. Lubię mieć rośliny z przeróżnych miejsc, które odwiedzam ponieważ w ten sposób zyskują duszę i zaczyna się ich historia.
********
Każdy szanujący się ogrodnik zazwyczaj posiada ogromną ilość gadżetów, które są absolutnie :) niezbędne przy pielęgnacji ogrodu. Ha Ha - czyli generalnie kupujemy wszelkie bajery, czasami się przydają, czasami nie. Ale prawda jest taka, że faktycznie trzeba to wszystko mieć w jako-takim porządku, wszystko powinno mieć swoje miejsce aby w momencie potrzeby było pod ręką. Kupiłam więc prosty sosnowy regał, który ustawiłam wzdłuż ściany w pomieszczeniu gospodarczym i zabrałam się za porządki. Generalnie zabrało mi to trochę czasu ... jedynym bodźcem i pospieszaczem były coraz to większe ilości słoików z drżemami, konfiturami i kompotami - które produkuję nieugięcie i z wielką przyjemnością. One też gdzieś się musiały się przecież zmieścić.
Zabrałam się więc za większe i mniejszę 'kupki' tacek ogrodniczych wypełnionych opakowaniami nasion, rękawicami, plakietkami, szunreczkami, narzędziami (których poszukiwania trwały już od kilku tygodni) i innymi ciekawymi przedmiotami. Znalazłam je wszystkie tam, gdzie zostały rzucone w pośpiechu po wiosennym sianiu i wysadzaniu - u nas zawsze wszystko w pośpiechu ... hmmmm ... jakoś tak już z nami jest.
Ale teraz wszystko pięknie posortowane. Przydały się wszelakie dzbanuszki, pudełeczka i skrzyneczki - wszystko ma swoje miejsce, a ja z dumą chwalę się nie tylko Wam, ale i wszystkim odwiedzającym mnie gościom - w przyszłym tygodniu jadę po więcej półek do mojego regału!
Zabrałam się więc za większe i mniejszę 'kupki' tacek ogrodniczych wypełnionych opakowaniami nasion, rękawicami, plakietkami, szunreczkami, narzędziami (których poszukiwania trwały już od kilku tygodni) i innymi ciekawymi przedmiotami. Znalazłam je wszystkie tam, gdzie zostały rzucone w pośpiechu po wiosennym sianiu i wysadzaniu - u nas zawsze wszystko w pośpiechu ... hmmmm ... jakoś tak już z nami jest.
Ale teraz wszystko pięknie posortowane. Przydały się wszelakie dzbanuszki, pudełeczka i skrzyneczki - wszystko ma swoje miejsce, a ja z dumą chwalę się nie tylko Wam, ale i wszystkim odwiedzającym mnie gościom - w przyszłym tygodniu jadę po więcej półek do mojego regału!
********
Wcześniej o tym chyba nie pisałam, ale wraz z Andrew trudnimy się projektowaniem i realizacją ogrodów. To właśnie to zabiera mi tego lata najwięcej czasu, chociaż szczerze wolałabym siedzieć i blogować albo dłubać we własnym ogródku. Nevermind. Robimy teraz akurat fajny ogród w Gdańsku u przemiłych klientów, którzy poprosili nas o English Garden - z wiadomych powodów. Jest to niewielki ogródek przydomowy na nowoczesnym osiedlu domków jednorodzinnych. Wielkość ... nie więcej niż 500m2. Postanowiliśmy uporządkować poziomy za pomocą dosyć wysokich rabat wzniesionych, dodać element wodny i bujne obsadzenia z bylin, kilku krzewów oraz 5 drzew.
Tradycyjnie korzystamy głównie z materiałów naturalnych - rabaty wzniesione wykonujemy z belek dębowych, które widać na powyższym zdjęciu (nasz stolarz Marcin ładuje gotowe belki na przyczepę), darniowe ścieżki będą miały brzegi z kostki granitowej, a kaskada wodna będzie ułożona z łupka. Jak widać pomaga nam Albercik, który jest obecnie na przedszkolnych wakacjach. Świetnie wybierał rośliny podczas wizyty w zaprzyjaźnionej szkółce w Starogardzie - a naprawdę było z czego wybierać! Oto kilka z nich:
Jak tylko pogoda pozwala - to praca idzie płynnie do przodu. Rabaty wzniesione 'rosną', powstaje ścieżka. Następnym krokiem będą obsadzenia rabat - rośliny już nieciepliwie czekają, klienci również!
********
Życie na wsi jest dla mnie prwadziwą frajdą. Na polanach, w lesie czy wzdłuż przydroży - wszędzie pełno bogactw natury, które są całkowicie gratis! Idąc na spacer zawsze wracam z naręczem polnych kwiatów. Chłopaki kochają zbierać grzyby. Oto co uzbieraliśmy w zeszłym tygodniu na 15 minutowym spacerze:
Na koniec pozdrawiam ciepło, pachnąco, letnio wszystkich czytelników - w szczególności Jagodę, którą spotkałam wczoraj nad naszym cudnym jeziorem i Hanię wraz z Rafałem - którzy odwiedzili nas w niedzielę. Zapraszam także do czytania ciekawych artykułów na Na Ogrodowej - polecam artykuły o Werbenie patagońskiej i Skutecznym podlewaniu roślin.
Werbena patagońska (Verbena bonariensis) na rabacie bylinowej. |