piątek, 5 sierpnia 2016

Sielskie życie w letnim ogrodzie pełnym bogactw ... bez chemii :-)

Wiosna i lato pochłonęły nas całkowicie, ale najwyższy czas nadgonić to - co zaległe :-) 





Nagle w ogrodzie, lesie i na polanie wybuchła pachnąca roślinnością pełnia lata. W naszych kaszubskich, sielskich stronach jak co roku wakacyjnie, radośnie, słonecznie - dzieciaki pluskają się w jeziorach, a dorośli z wiaderkami zbierają jagody, kurki i borówki ... nadszedł sierpień. Ale póki co, to pokarzę Wam może jeszcze to - co działo się w lipcu :-) w tym poście tylko trochę o naszym ogrodzie ... następnym razem o lipcowej wycieczce do pięknych kornwalijskich ogrodów i o 'naszych' ogrodach w programach 'Maja w Ogrodzie' - co, gdzie i kiedy będzie można zobaczyć. 


Niebieskie szałwie powabne, ośmiał większy i szarłat zielony zwisający na rabacie daliowej.



Wczesną wiosną pisałam o całkowicie nowej części ogrodu, którą zbudowaliśmy 'na dole' w okolicy tunelu foliowego - jest tam miejsce na spory warzywnik, jagodnik, zagony na 'kwiat cięty' oraz zaplecze z poletkiem żywokostu i oczywiście kompostownikami. Dodatkowo niewielka szkółka ziołowa i kilka wzniesionych rabat. Dużo tego wszystkiego oj dużo i naprawdę nie łatwo było to wszystko zagospodarować ... ha ha a jeszcze trudniej utrzymać :-) Ale udało się obsadzić większość warzywnika i jagodnika - chociaż nad tym trzeba będzie jeszcze w przyszłych latach popracować (nie zapominajmy, że 2 lata temu był tu samosiejkowy las, a rok temu pole zielonego nawozu).  
Rabaty wzniesione obsadziliśmy daliami, roślinnościa jednoroczna i jadalną - pomidory, miechunki, karczochy, kukurydza, cukinie, natka pietruszki, bazylia i nawet Andrew wcisnął tam truskawki ;-) 



Cynia liliput i szarłat odm. 'Red Army'.


Zadowolona jednak jestem bardzo  bardzo z zagonów 'na kwiat cięty'. Zbieram z nich taaaakie bukiety .... uleczenie wszelakich chorób stresowych serio! Rosną na nich między innymi śliczne, drobniutkie cynie liliputki (chyba z nasion z tesco czy carrefour'u) i purpurowe szarłaty odm. 'Red Army' - zdjęcie poniżej. Więcej o tych rabatkach później w poście. 



Cynie, kosmosy, proso rózgowate, szarłaty i tytoń ozdobny odm. "Lime Green' gotowe do układanie w bukiety. 

W naszym dotychczasowym warzywniku przed domem niestety w lipcu wraz z ulewami spłynęły ścieżki i przewróciło się kilka pięknych słoneczników.  Dodatkowo przygotowana do wysiewów gleba mocno się przybiła pod ciężkimi kroplami deszczu i wiele zagonów zamieniło się jakby w wyschnięte dno rzeki. Na szczęście ominął nas wyniszczający duży grad, ale ogólnie nasz kochany, malowniczy i zazwyczaj bardzo bogaty warzywnik nie wygląda najlepiej. Byliśmy szczerze  zdziwieni zbierając posadzony pod koniec października 2015 roku czosnek, że obrodził tak ładnie - przynajmniej coś :-) 






Najpiękniejsze i najbardziej kolorowe plony zbieramy w naszym tunelu. Tam oczywiście pogoda nie robi psikusów,  bo wszystko jest przykryte podwójną warstwą grubej folii. W tym roku nareszcie możemy uprawiać nasze pomidory, papryki i bakłażany w gruncie - a nie jak w zeszłym sezonie w donicach i workach (ufff! ależ to buło podlewania!) Całe to towarzystwo oczywiście wymaga bogatej w materię organiczną gleby (np. przekompostowany obornik, kompost, ziemię liściową) oraz dużo wody i nawozu. Ale spokojnie można to wszystko załatwić bez jakiejkolwiek chemii. Zobaczcie jakie cuda porosły nam tylko i wyłącznie na gnojówce z obornika, pokrzywy (do pokazania się na roślinach pierwszych kwiatów i owoców) lub żywokostu oraz po jednym oprysku EM'ami:




Ale poza dobrą żywą glebą i naturalnymi nawozami, jak już wcześniej wspomniałam - kluczem do sukcesu przy uprawach pomidorów (oraz papryk i bakłażanów) pod folia jest bezsprzecznie WODA. W tym roku postanowiliśmy pomiędzy roślinami rozłożyć linię kroplującą: 




Poza tym na stołach w tunelu mamy około 50 dużych donic z papryczkami - do nich podłączyliśmy kroplowniki. Wszystko może być kontrolowane za pomocą sterownika - na wszelki wypadek, ale jeśli jesteśmy na miejscu zawsze regulujemy podlewanie ręcznie ... wystarczy przekręcić zawór :-) ależ Andrew zadowolony! 





Tak więc w tym roku opanowaliśmy podlewanie tunelu, ale bez względu na to czy mamy linie kroplujące czy biegamy z konewkami - zawsze zagony ściółkujemy.  Jak widać na zdjęciach - do tego celu użyliśmy najzwyklejszej na świecie słomy, którą kupiliśmy od gospodarza. Dzięki takiej ściółce woda nie paruje i chwasty nie rosną, a dodatkowo fajnie się po tym chodzi bez niepotrzebnego i bardzo wyniszczającego ubijania gleby oraz brudzenia butów :-) 





Kilka porad jak uprawiać pomidory bez oprysków na zarazę: 


- przede wszystkim liczy się dobre planowanie i prewencja, jak już na pomidorach pojawia się oznaki  choroby, to możemy najwyżej usunąć zaatakowane liście i mieć nadzieję, że uda nam się zebrać jeszcze jakieś plony - ale to tylko jeśli zaraza widoczna jest na liściu lub dwóch - inaczej trzeba jak najszybciej usunąć całą roślinę :-( 

- pomidory muszą mieć bardzo dobry przepływ powietrza, a więc sadzimy je w rozstawie minimum co 70 cm i podczas dnia maksymalnie wietrzymy otwierając drzwi i okna. Podczas chłodnej, deszczowej pogody natomiast wszystko zamykamy. 

- zarodniki zarazy ziemniaczanej (jest to choroba grzybowa) często znajdują się w glebie, a więc postarajmy się jak najbardziej odseparować powierzchnię ziemi od liści roślin - obowiązkowo ściółkujmy, obcinajmy dolne liście (również w celu doświetlenia dolnych gron owoców)  i nie chlapiemy wodą na 'gołą' glebę z wysokości.

- uprawiamy zdrowe rośliny od samego początku - od stadium kiełkowania i młodych sadzonek - nie wysiewamy zbyt wcześnie aby rośliny nie były długie, chude i rachityczne. Bardzo ważne jest też utrzymanie odpowiedniej temperatury i wilgoci podłoża - jeśli narazimy nasze pomidory na jakikolwiek stres nawet w marcu, kwietniu czy czerwcu, to może to teraz wpłynąć na ich osłabienie i wiekszą podatność na ataki zarazy (a także szkodników). Zdrowe rośliny lepiej radzą sobie z zarazą.  

- warto uprawiać odmiany odporne na zarazę oraz pomidory szczepione.   

- bardzo bardzo dbamy o zdrowie gleby, w której rosną pomidory. Musi być ona żywa w bakterie, mikroorganizmy, grzyby (bo przecież podobnie do bakterii - są wśród nich również te dobre ;-) i charakteryzować się odpowiednia budową oraz zasobnością.  W zdrowej glebie będą rosły zdrowe rośliny! 

- na początku sezonu warto opryskać rośliny EM'ami. 




W tym roku robimy eksperymenty - uprawiamy pomidory szczepione (z lewej strony ścieżki) oraz pomidory z naszych własnych wysiewów (z prawej strony ścieżki).  Jedne i drugie rosną świetnie, ale te szczepione faktycznie mają więcej owoców na gronach.  Zobaczymy jak będzie dalej. 


Pomidorki - odmiany szczepione. 

Pomidorki - odmiany w własnych siewów. 

Pomidory regularnie oczyszczamy z niepotrzebnych pędów bocznych (tzw. wilków), dokarmiamy nawozem płynnym wykonanym z liści i pędów żywokostu (zawiera spore ilości potrzebnego teraz kwiatom i owocom pomidorków potasu) oraz czasami podsypujemy również bogatym w potas popiołem drzewnym, który dodatkowo świetnie wpływa na budowę gleby.  Z tych wszystkich dobrodziejstw korzystają rosnące na zagonach z pomidorami bakłażany i papryki. 



Taczka pełna ściętego żywokostu. Będzie gnojówka bogata w potas dla pomidorków :-) 



Zaraz obok tunelu jest nasza niewielka szkółka z ziołami. Można tu nabyć sadzonki różnych odmian tymianku, mięty oraz szałwii, a także kwiaty, które rozmnażam z gatunków rosnących u nas w ogrodzie. 




Na terenie szkółki i w tunelu stoi kilka drewnianych skrzyń obsadzonych ziołami - przykład jak łatwo można je uprawiać na niewielkiej przestrzeni nawet na balkonie lub tarasie. 


Piękna bazylia odm. "Blue Magic'.

Skrzynie obsadzone różnymi odmianami mięty.


Dalej, za szkółką w stronę nowego warzywnika są dwie duże rabaty obsadzone daliami i roślinnością jednoroczną. Przestrzeń ta wygląda tak:





Rabaty daliowe są boskie. Wyściółkowałam je rozkładającymi się liśćmi z pryzmy, którą usypaliśmy zeszłej jesieni z liści radiowych :-)  Rosną pomiędzy nimi titonie okrągłolistne, które niestety źle znoszą ulewy i wiatry - kilka się przewróciło i złamało pozostawiając na rabacie wielkie dziury i połamane dookoła dalie :-(  


Na rabacie daliowej z titonią, szałwią powabną i szarłatem zielonym zwisającym. 

Dalia w odmianie 'Jowey Linda' to każdego roku gwiazda
na rabacie i w bukietach.


Brakuje czasu aby wszystko wyglądało nienagannie czyste od chwastów i piękne. Takie rabaty wymagają regularnej pielęgnacji, której im nie zawsze mogę zapewnić ze względu na moje inne obowiązki. Strasznie ubolewam nad tym, że nie spędzam wystarczająco czasu w ogrodzie tylko przy komputerze czy w terenie. Tęsknię za życiem 'normalnej' ogrodniczki sprzed kilku lat ... ale z czegoś jednak trzeba żyć, a więc zajmuję się milionem innych spraw.  W ogrodzie na posterunku jest najczęściej Andrew :-) znajduję jednak czas aby regularnie ogławiać, ścinać do wazonu i podwiązywać do podpór dalie, które dzięki temu będą wyglądać świetnie aż do połowy października. 







Ogród 'na kwiat cięty' to moje oczko w głowie i wielka miłość ... ale także nigdy nie kończący się eksperyment. Każdego roku testuje nowe gatunki czy odmiany - ale mam też ulubieńców, z którymi przenigdy się nie rozstaję. Myślę, że na tej liście obok cynii, aminków, ostróżeczek, ozdobnej marchwi oraz prosa rózgowatego zawsze będą:


TYTOŃ OZDOBNY ODM. 'LIME GREEN' I CZARNY CHABER 



ŻENISZEK WYSOKI I WILCZOMLECZ Euphorbia oblongata



SZARŁAT ZIELONY I PURPUROWY



Tajemnicą sukcesu uprawy kwiatów jednorocznych 'na kwiat cięty' jest przede wszystkim odpowiednio wczesne podwiązywanie do podpór i oczywiście częste zbieranie plonów - im częściej ścinamy kwiatostany do bukietów - tym szybciej wyrastają i rozwijają się nowe. Musimy też utrzymywać zagony bez chwastów (które zawsze będą konkurencją dla roślin jeśli chodzi o wyciąganie z podłoża składników pokarmowych oraz wody) i latem dokarmiać je na przykład obornikiem granulowanym. Naprawdę świetną techniką jest ściółkowanie - moje zagony 'na kwiat cięty' w tym roku są grubo wyściółkowane tym, co w zeszłym roku ścięliśmy z naszej dzikiej łąki. Dzięki temu nie zarastają mnie całkowicie chwasty ... chociaż i tak rosną :-) W środku zagonów 'na kwiat cięty' jest ścieżka z kory. 




A dalej w nowym warzywniku takie cuda ... chociaż tutaj też chwastów bardzo dużo. Właściwie w przyszłym roku na pewno większość upraw będzie musiała rosnąć w czarnej agrowłókninie, bo inaczej po prostu nie damy rady.  Oczywiście wszystko podzielone jest według płodozmianu, do którego dodatkowo w przyszłym roku dołączy poletko truskawek (wędrujące z miejsca na miejsce co 3 - 4 lata).  

Na wigwamy z leszczyny i brzozy wspinają się dynie, groszki pachnące i fasola. Ale najładniej chyba teraz zaczynają wyglądać jarmuże - mamy kilka odmian, a więc do wyboru do koloru. Liście jarmużu nie tylko są zdrowe i smaczne, ale i świetnie wyglądają w bukietach :-) 




Ziemniaki niestety nie wytrzymały tej wilgotnej pogody i dosłownie kilka dni temu zaatakowała je zaraza ziemniaczana (ta sama, która jest postrachem pomidorów).  Właśnie ze względu na możliwość zachorowania na zarazę uprawiamy u siebie w warzywniku tylko wczesne odmiany ziemniaków, które teraz już właściwie wytworzyły piękne bulwy i nie wymagają więcej wzrostu - gdy choroba atakuje natychmiast ścinamy nad samą ziemią liście i reszta rośliny nadal nadaje się do jedzenia. Niestety nie jest tak łatwo przy ziemniakach uprawianych na zbiór jesienny, które wymagają dłuższego okresu wzrostu i aby uniknąć zarazy potrzeba często oprysków - a my u siebie niczym nie pryskamy.  




W warzywniku główne obowiązki teraz to regularne odchwaszczanie, kontrolowanie szkodników i oczywiście zbieranie plonów. Dzięki częstym opadom nie podlewamy, ale podsypujemy zagony obornikiem granulowanym - deszcze niestety szybko wymywają składniki pokarmowe, które trzeba podczas tak mokrego lata uzupełniać (również na rabatach z kwiatami!). 







O pełni lata i zbliżającej się jesieni świadczy wygląd naszych rabat bylinowych przed domem, które z dnia na dzień staja się coraz piękniejsze.  Szczerze to nie mogę się doczekać przyszłej wiosny, bo planujemy założyć duuuuże rabaty bylinowe w głównym trawniku. Pracy będzie dużo, ale za to dla odwiedzających nasz ogród będzie jeszcze piękniej i ciekawiej.  



Od niedawna kwitnie sadziec plamisty "Atropurpureum" uwielbiany przez motyle. 

Niesłychanie szybko zakwitła rudbekia błyskotliwa "Goldsturm", rozchodnik jeszcze czeka. 

Jak co roku gwiazdą rabat jest perowskia łobodolistna. 




Ech ... a w warzywniku przy domu to tak jak pisałam - w tym roku nie najlepiej. Najpierw czerwcowy grad (na szczęście nie zbyt dużych rozmiarów) zniszczył na rabatach pięknie ostróżki, a w lipcu ulewy zamieniły warzywnik najpierw w rwąca rzekę, a potem w jej suche dno. Musieliśmy wykopać sporo podmytych roślin ... wiele z nich umarło w kilka tygodni później od nadmiaru wody w glebie. Strasznie ucierpiały groszki pachnące i cukinie, których liście pożółkły, zbrązowiały i umarły. Jesteśmy też do tyłu z wysiewami - pierwsze siewki spłynęły wraz z ulewą, a kolejnych nie mamy nawet szans zasiać, bo ciągle pada i ziemia jest nadal zbyt mokra. No ale trudno, każdy rok jest w ogrodzie inny i co sezon mamy zarówno sukcesy jak i porażki. Zawsze jest nadzieja ... a w tym roku przynajmniej pięknie urosła kukurydza i dynie, których ani razu nie trzeba było podlewać :-) 





Na szczęście ulewy nie podmyły wszystkich słoneczników i teraz zaczynają pięknie kwitnąć nadając warzywniakowi ciepłej barwy. A my - jak zawsze - kroczek po kroczku będziemy od nowa sadzić, siać i pielęgnować, bo taką pracę kochamy. Chociaż zdarzają się chwile nerwowe - to spokój, cierpliwość i pokora muszą wygrać. 


No i muszę pokazać te nasze bukiety. To dla mnie wielki luksus - możliwość wyjścia na 15 minut do ogrodu i zebrania tak bogatej w gatunki wiązanki. Swoja pasję łączę z moją kumpelką Ewą, która ma niesamowity talent i dar dobierania kolorów oraz form. Niesamowite, ale jak Ewa zaczyna zbierać, dobierać i układać kwiaty to aż robi się inaczej w ogrodzie - czuć, że dzieje się coś magicznego :-) i z cylindra mistrzyni wyjmuje takie oto cuda: 


BUKIET Z:

 ZIELONĄ TABAKĄ "LIME GREEN" ORAZ ZIELONĄ 
TABAKĄ Nicotiana knightiana, PROSEM RÓZGOWATYM,
BŁĘKITNĄ OSTRÓŻECZKĄ, ŻENISZKIEM,  
WILCZOMLECZEM I MARCHWIĄ Discus carota   










BUKIET Z:

 BIAŁYM KOSMOSEM "PURITY" ORAZ KAKTUSOWĄ 
DALIĄ "LOVER BOY",  ZIELONĄ 
TABAKĄ Nicotiana knightiana, PROSEM RÓZGOWATYM,
BAZYLIĄ KRZEWIASTĄ "BLUE MAGIC", DZWONKAMI IRLANDZKIMI,  
AMINKIEM EGIPSKIM I SZARŁATEM PURPUROWYM.







BUKIET Z:

 MIĘTĄ JABŁKOWĄ, DZWONKAMI IRLANDZKIMI 
ORAZ PROSEM RÓZGOWATYM,
OŚMIAŁEM WIĘKSZYM, CZRNYM CHABREM "BLACK BALL", 
SZARŁATEM PURPUROWYM "RED ARMY" I DRIAKWIĄ "BLACK CAT" 






I jeszcze jeden bukiet - tym razem z moją ulubioną dalią "Jowey Linda" i różnymi odcieniami/formami zieleni: proso, szarłat zielony, tytoń "Lime Green", dzwonki irlandzkie i wilczomlecz Euphorbia oblongata (który należy zbierać i używać bardzo ostrożnie z uwagi na możliwość podrażnienie skóry białym sokiem wyciekającym z pędów) ... no i widać na twarzy zadowolenie hihi 





Tak więc (w wielkim skrócie) widać co słychać w naszym ogrodzie na Kaszubach. Jak zawsze walczymy z pogodą, ale jesteśmy niezmiernie szczęśliwi z tego co mamy i korzystamy z tego. Każdej soboty i podczas wakacji również w środy zapraszamy do odwiedzin naszego ogrodu w godzinach od 12.00 do 16.00 Opowiadam gościom o ogrodzie i o nas koło godziny 13-tej (zbiórka w ogrodzie ziołowym za szklarnią). 





Goście w ogrodzie mogą spróbować letniej herbatki z werbeny cytrynowej i geranium oraz sezonowych muffinek. Teraz królują babeczki jagodowe, które są naprawdę przepyszne i łatwe w wykonaniu. W tym tygodniu dołączą do nich babeczki malinowe.  Dla zainteresowanych podaję przepis poniżej :-) 







Pyszne MUFFINKI Z JAGODAMI



12 sztuk
super łatwe

SKŁADNIKI:
250 gram mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
½ łyżeczki soli
150 gram cukru + cukier waniliowy
115 gram masła, rozpuszczonego i ostudzonego
120 ml mleka
2 jaja
225 gram jagód

WYKONANIE:
1.     Rozgrzewamy piekarnik do 180 oC i szykujemy koszulki oraz foremkę na muffiny.  W dużej misce miksujemy mąkę, proszek do pieczenia i sól.
2.     W średniej misce miksujemy cukier, masło, mleko i jaja, dodajemy do mąki i mieszamy. Dodajemy jagody i bardzo delikatnie wszystko mieszamy.
3.     Wkładamy za pomocą łyżki do koszulek.

4.     Pieczemy około 20 minut. Po wyjęciu z piekarnika czekamy jeszcze 5 minut i wyjmujemy muffinki na metalową kratkę i pozostawiamy do całkowitego ostygnięcia. Smacznego!








Zapraszam także na warsztaty do naszego ogrodu. W dniach 24-go września oraz 9-go października odbędą się warsztaty z serii Praktyczny Ogrodnik - JESIEŃ. Więcej informacji o tematyce warsztatów podam już wkrótce na thegardenwarsztaty.blogspot.com 
Będą one trwały tradycyjnie od godz. 10.30 do godz. 16.30 i cena wynosi 300zł od osoby (cena obejmuje lunch).  Zapisy już trwają więc zapraszam, liczba miejsc niestety ograniczona.