środa, 8 kwietnia 2015

Pracowite przedwiośnie w naszym ogrodzie.

Mam spore zaległości ... przegapiłam cały marzec, a działo się baaaardzo dużo. Dzięki łaskawej zimie można było zrobić naprawdę dużo w ogrodzie i ta praca opłacała się, gdyż początek kwietnia był (i ciągle jest) dla ogrodnika całkiem kiepski.




Prace rozpoczęły się jeszcze pod koniec lutego od wariackiego oczyszczania terenu za szklarnią. Podczas gdy ja z moimi drogimi Bramasole i Maszką  popijałyśmy sobie herbatkę na słonecznym tarasie w Małopolsce, mój ogrodniczy małżonek zabrał się do oczyszczania samosiewek drzew na Pomorzu ... szklarnia była śmiertelnie zagrożona podobno tylko raz, ale jakoś się udało - na szczęście mnie przy tym nie było. Była jednak Mazie i wszystko mi później opowiedziała ;-) mój szpieg hehe  





Ogólnie wszystko zakończyło się pomyślnie, chociaż biedny Andrew miał migrenę po stresie spuszczenia drzewa na szklarni ;-( powstało jednak bardzo dużo wolnych miejsc, w których posadziliśmy masę krzewów: trzmielinę europejską, kalinę wonną (bliżej ławki), kalinę koralową, dereń biały i jadalny, a bliżej granicy z polem sąsiada tarninę. 





Teraz jest jeszcze miejsce na byliny. Myślę, że uderzymy na początek w masę ciemierników. Na początek wykupiliśmy ze szkółki Cyrzan w Garczu (u nas pod nosem) prawie wszystkie ciemierniki białe (Helleborus niger), które są niesamowicie cennym źródłem pokarmu dla pszczół bardzo wczesną wiosną ... czekają na posadzenie.




******


W lasku za warzywnikiem zaczyna się robić gęsto od nasadzonych w zeszłym roku dereni ...


 


W marcu udało się przekopać z obornikiem glebę w warzywniku i pod koniec miesiąca nawet zrobić trochę wysiewów wprost do gruntu. A także posadzić ziemniaczki mniam ;-) zbudować 4 nowe rabaty wzniesione i zainstalować osłony na starych rabatach wzniesionych (bez osłon przy dzisiejszej pogodzie ani rusz!) - rosną już pod nimi sałata, wczesna odmiana bobu, wczesne marchewki, szpinak, rzodkiewki, rukola i zielenina orientalna (musztardowiec, mizuna). Jejku - nie mogę się doczekać !!!!!!!!!!!!





W tym roku Lidl nas nie zawiódł i znowu 'rzucili' mączkę rogową. Pisałam o tym na facebooku i wiem, że wiele osób ją kupiło. My w zeszłym tygodniu wyczyśliliśmy kościerskiego Lidla ;-) ale ze względu na średnią popularność (hehe) pewno się jeszcze w wielu sklepach uchowała - jeśli nie macie, to polecam. Teraz właśnie mączką rogową podypujemy wszystkie drzewka i krzewy, a w wkrótce także rabaty bylinowe. Nie znalazłam w naszym kraju dotychczas innego wolno rozkładającego się nawozu organicznego.  





*******

W marcu także tchnęliśmy życie w naszą zaspaną i rozleniwioną szklarnię. Zimowały w niej (bez ogrzewania) laki pachnące siane w czerwcu 2014, które będą kwitły za krótką chwilkę - zupełnie nie boją się mrozu, ale bardzo nie lubią być pokryte śniegiem, a więc wraz z podobnie kapryśnymi goździkami brodatymi stały zimą pod szkłem.  Ale nie o tym mowa ... chciałam pokazać tak na roboczo, jak wyglądała nasza szklarnia zanim wypchaliśmy ją siewkami (szczególnie na prośbę Joli, którą serdecznie pozdrawiam ;-) : 


Takie podpory przykręcane są do ściany szklarni. Ławy więc nie stoją, tylko wiszą dla uzyskania jak największej przestrzeni również na podłodze. Gdyby ławy stały 'na nogach' to trudno byłoby pod nimi rozłożyć podgrzewane maty, na której stawiamy tacki i doniczki z nasionami zanim wykiełkują.


Do podpór przykręcamy ławy. Wszystko jest wykonane z lokalnego modrzewia. 
Na szyby przyklejamy też wiosną folię bąbelkową dla zachowania ciepła. Wygląda to bardzo kiepsko, ale naprawdę zdaje egzamin.


I wygląda to tak. Teraz można na podłodze rozłożyć styropian i matę podgrzewaną tak jak widać na zdjęciu poniżej. Latem zabieramy ławy do garażu, aby mieć więcej miejsca na większe rośliny np. pomidory. Jeszcze nie wiem co będzie w szklarni latem tego roku ... po pomidory powędrują do tunelu.



W marcu wszelakie zimujące na gapę roślinki typu lak pachnący, goździk brodaty, chryzantemy i jakieś niedobitki lawendy zakupionej na wystawie w Hampton Court 2014 zostały wyproszone do zimnego inspektu, a ich miejsce najpierw zajęły przeniesione z domu pelargonki i inne kapryśne na mróz rarytasy - a później setki siewek. 




Andrew zainstalował ogrzewanie i ciepłą matę (na której leży ;-) rozłożoną na styropianie - na tej macie ustawiamy donice i tacki z dopiero co wysianymi nasionami. Szybciej kiełkują na ciepłej podłodze, a potem ustawiane są na półkach - potrzebują teraz może mniej ciepła, ale więcej światła!





W marcu wysialiśmy rośliny słynące z długaśnego kiełkowania (np. kleome ciernista i werbena patagońska) oraz te, które nie do końca boją się chłodu i w pierwszej kolejności będą mogły powędrować do zimnego inspektu lub od razu na rabaty wzniesione pod osłony (np. groszek pachnący, bób, karczoch czy sałata) - te siewki już zostały 'wyrzucone' z ciepłej szklarni jakiś tydzień temu. 





Ze względu na moją całkowitą obsesję dotyczącą organizacji tegorocznej Tomato & Chili Fiesta wysialiśmy chyba z milion odmian pomidorów, papryczek chili, papryk słodkich oraz bakłażanów. Teraz wszystkie siewki zostały przepikowane i gnieżdżą się z pelargoniami w zapchanej szklarni. Z nadejściem cieplejszych dni wyrzucam pelargonie do inspektu. Rozmaryn i eukaliptus już sobie spokojnie stoją w donicach przed szklarnią i czują się świetnie ;-) ryzyk fizyk - ale w szklarni miejsce tylko dla VIP'ów. 





******


Jeśli zastanawiacie się co wariaci zrobią z tymi wszystkimi pomidorami i papryczkami - to już wyjaśniam ;-) otóż na tym, co teraz wygląda jak krajobraz księżycowy widoczny na fotkach poniżej - za kilka tygodni stanie piękny tunel foliowy. Już jest zamówiony i w produkcji, ale jak to ze wszystkimi fajnymi rzeczami w życiu bywa - trzeba troszkę poczekać ... 


Tutaj właśnie robi się droga dojazdowa co tej naszej całej nowej części ogrodu. W oddali widać miejsce na tunel.

Hehe trudno w to uwierzyć, ale tutaj będą piękne ogrody. Nie lubię takich prac kaparkowych, bo dla mnie to totalna dewastacja - ale staramy się to robić świadomie i nie 'wypychamy' gleby tylko wyrywamy za pomocą koparki korzenie drzew. Potem koparka delikatnie niweluje teren, ale z zachowaniem naturalnych spadków i większych nierówności. Nie chcemy mieć tu totalnego placka ;-) 

A tutaj właśnie stoję i robię fotkę ;-) w tunelu - no za 3 tygodnie - i patrzymy w kierunku naszego domu i istniejących ogrodów. Po prawej, na tyłach będzie budynek zbudowany ze starej stodoły, która już czeka na rozbiórkę. Pracy tu sporo .... 

Mam nadzieję, że Andrew ma sporo pomysłów na zagospodarowanie tego terenu ;-) 

Póki co świetne miejsce zabawy dla Alberta i kolegów.

A i pies może sobie bezkarnie kopać dziury wielkości krateru syberyjskiego - no ale to do czasu!



*******


Nie ma to jak słodki zapach frezji ;-) 



Teraz rozpoczęliśmy już przygotowania do pierwszych w tym roku warsztatów Praktyczny Ogrodnik - WIOSNA. Plan zajęć już ustalony, spisany i odesłany do druku dla uczestników, oby tylko pogoda nie zawiodła - bo jak sama nazwa wskazuje będziemy 'praktykować' pod gołym niebem ;-) 

Przypominam też o targach ogrodniczych 18 - 19 kwietnia w Lubaniu obok Kościerzyny - warto tam zajechać, tylko uwaga żeby nie wydać fortuny! Słoneczne pozdrowienia dla wszystkich ;-)