wtorek, 30 lipca 2013

Konkurs POKAŻ SWOJE PLONY i mój bajkowy tunel kwiatowy.

 
 


 
Tak jak pisałam ostatnio - ogrodem trzeba się dzielić ... i to nie tylko na talerzu. Każdy pomidorek, malinka czy nawet listek szałwi to przecież Wasza ciężka praca ... i wieczna walka z pogodą, szkodnikami i brakiem czasu. Pokażcie więc wszystkim co udało się Wam w tym sezonie 'wyprodukować' w ogrodzie, na tarasie czy w skrzynce balkonowej.  Weźcie udział w naszym z Jolą konkursie, który ogłosiłyśmy już Na Ogrodowej TUTAJ. Jeśli macie jakieś warzywka, owoce, zioła lub kwiaty, to zróbcie im zdjęcia i prześlijcie je na adres redakcji - może ułożycie z nich jakąś kompozycję godną namalowania przez flamandzkiego malarza ;-) Dla uczestników konkursu mamy nagrody ufundowane przez miesięcznik Twój Ogrodnik.
 
Konkurs 'Pochwal się swoimi plonami' jest dla mnie bardzo ważny, gdyż polega na propagowaniu warzywnika i ogrodu użytkowego - chciałabym, aby z czasem marchweki, groszek i kolorowe dynie stawały się coraz bardziej cool. Może wtedy więcej ludzi będzie decydowało się na uprawę własnego pożywienia, a konkurs ten wraz ze wzrostem popularności tego bloga stanie się częścią corocznego FESTIWALU PLONÓW. Zapraszam wszystkich do kopiowania powższej ikonki i zachęcania do udziału w konkursie na swoich blogach. Dziękuję wszystkim!!!
 
 
******* 





A teraz zapraszam do siebie. Do mojego tunelu, który jest w 150% ukwiecony ... faktycznie trudno się przez niego przedrzeć na drugą sronę ;-) Obornik ma w sobie jednak super moc ... trochę ponad 2 miesiące temu stał tu 'łysy' tunel leszczynowy podsadzony małymi siewkami roślin jednorocznych, a teraz jest kwiatowy zawrót głowy!
 
Zapraszam na przechdzkę ... wyobraźcie sobie samo południe upalnego dnia i unoszące się wokół brzęczenie setek owadów oraz trzepot skrzydełek motyli   ...  no i chodźcie ze mną  ...
 
 

 
Mieszanka cyni oraz dalii 'Bishop's Children'.

Widok na tunel od strony rabat na kwiat cięty - z prawej widać już dorodną kukurydzę.

 

 
 
A oto sprawcy tego kolorowego zamieszania - wszystko kwiaty jednoroczne wysiane wiosną:
 
 

Cynia z paczki z mieszanymi nasionami krajowej produkcji - motylek był osobno ;-)

Dalia z mieszanki 'Bishop's Children' od Sarah Raven - też z nasion.

Cerinthe major czyli ośmiał wielki z nasionek od Gabrieli. 

Ammi visnaga czyli aminek egipski z nasionek od Sarah Raven, dopiero zaczyna kwitnąć.

Kosmos odmiana 'Purity' - nasionka też od Gabrieli. 

Kolejna piękność z mieszanki dalii 'Bishop's Children' z nasion od Sarah Raven.

Błękitna ostróżeczka, która sama się wysiała - w zeszłym roku kupłam nasiona u Sarah Raven.

Sama wysiała się także szałwia powabna 'blue' ... i chyba już tak zostanie na wieki!


Dalie 'Bishop's Children', mieszane cynie i szałwia powabna.


Sam tunel leszczynowy też oczywiście jest porośnięty roślinami pnącymi. W roli głównej występuja groszki pachnące w kilku odmianach, które zbieram regularnie i nadal produkują ogromne ilości kwiatów - nie pozwalam zawiązać nasion. Wraz z groszkami pną się dwie różne fasole tyczne - jedna tradycyjna zielona z czerwonymi kwiatkami i druga o ślicznych purpurowych kwiatach i liściach (kwitnie później niż ta 'normalna' więc więcej zdjęć w sierpniu). Na jesień szykuje się też mała dynia, którą już powoli prowadzę po silniejszych częściach konstrukcji.  









Takie pełne koloru, zapachu i motyli rabaty może mieć każdy. Finansowo kosztuje to niewiele - trzeba zaopatrzyć się w nasiona (lub je od kogoś dostać), a następnie przygotować kawałek gleby i ją wiosną obsiać - albo posiać rośliny w domu na parapecie z miesiąc wcześniej. Muszę przyznać, że od czasu wysadzenia młodych siewek na rabacie pod koniec maja nic więcej tu nie robiłam. Raz przeszłam się rozrzucając obornik granulowany na początku czerwca i raz lub dwa powyrywałam chwasty - rośliny są już tak duże, że żaden chwast nie wytrzyma takiej konkurencji. Teraz muszę regularnie obcinać groszek z tunelu i dbać o to, aby był porządnie prowadzony i przywiązywany - same wąsy nie wystarczą gdy wieje wiatr i może sie połamać! Dodatkowo ostatnio zaczęłam podwiązywać do podpór aminki, cynie i dalie - w związku z tym, że rosną pod tunelem, to są dosyć wysokie.





 
 

 
********
 






 
Najchętniej postawiłabym stół w samym środku tunelu, ale jest to lekko niepraktyczne - jak to mówi Andrew ;-) tak więc jemy obok, a nie w samym ogrodzie. Biegamy z talerzami z kuchni i potem do kuchni, ale to nic - przecież nie ma nic przyjemniejszego niż jedzenie al fresco. Może wkrótce dorobimy się tarasu (elewacja już właściwie skończona, więc drogocenny stolarz może ruszyć dalej z pracami), ale jak na stan dzisiejszy to nadal biegamy z tacami prawie do samego warzywnika.
 
A jemy głównie własne warzywa z dodatkiem grillowanych ryb lub mięsiwa, które jednak coraz częściej znika z naszego jadłospisu.  W ogrodzie masa wszelkich groszków i fasolek - więc każdego dnia opychamy się tymi zielonymi pysznościami. Dla urozmaicenia robimy z nich zupy lub mrozimy (po szybkim zablanszowaniu). Andrew dodaje je też do różnych ciekawych potraw jak na przykład orientalne  makarony z warzywami:






Taką makaronową sałatkę można wykonać z przeróżnych warzyw - tym razem Andrew wrzucił do niej szpinak, paprykę słodką i chili oraz groszek śnieżny czyli mangetout czyli po naszemu 'w strączkach'. Można ją jeść na zimno lub ciepło ... najważniejszy jest jednak dressing czyli sos - to właśnie on nadaje tej potrawie orientalnego smaku. Przepis jest dosyć łatwy. Wszystkim polecam, wystarczy do słoiczka wrzucić:

  • 1 drobno pokrojoną cebulkę szalotkę;
  • około 2,5cm plaster świeżego imbiru - obranego i startego na tarce;
  • 1 ząbek czosnku - posiekany;
  • 1 1/2 łyżkę octu ryżowego;
  • 1 łyżkę ketchupu;
  • 1 łyżkę wody;
  • 100ml oleju;
  • 3 łyżki lekkiego sosu sojowego.

Słoiczek mocno zakręcić i kilka razy porządnie wstrząsnąć. Takim sosem polać makarony z warzywami i lekko posypać prażonymi nasionami sezamu ... ale pycha!
 
PS Taki sosik może sobie spokojnie stać w lodówce prze kilka dni ...
 







Wielkim przebojem jest też naprawdę pyszna zupa-krem z groszków i zielonej pietruszki, której przepis podałam Na Ogrodowej TUTAJ. Jest super smaczna i baaaardzo zdrowa - dodatkowo można wrzucić do niej spore ilości grochu i pietruszki, których w ogrodzie jest delikatnie mówiąc 'sporo' ;-)
Zupę tą można podawać na zimno (świetna na upały) lub na gorąco polaną delikatnie 1 łyżką oliwy jak na zdjęciu.





 
********






Zajmujemy sie też super przyjemnym zbieraniem ziół. Podczas lipcowego gorącego popołudnia z przyjaciółką i dziećmi zbieraliśmy kwiaty nagietków lekarskich, które wysiałam w maju prosto do gruntu - z nasion podarowanych mi podczas wymiany Klubu Pożądanego Nasionka. Są piękne, więc i ja pozbieram z nich nasiona. Część kwiatów idzie do zasuszenia, a część do wykonania olejku do ciała oraz płynu gojącego do skóry - pamiętam jak kiedyś takim właśnie płynem dezynfekującym obcierała mi Mama potłuczone kolana.
 


Podziękowania dla mojej przyjaciółki Ani z Marysią i Autosiem ;-)  za inspirację oraz pomoc przy robieniu tej sesji!
 
 
 
Pozdrowienia dla wszystkich! Do miłego ... Kxxx

piątek, 19 lipca 2013

Zmysłowy ogród wśród spokojnego kaszubskiego lasu i TRUSKAWKI raz jeszcze.



Latem najbardziej lubię 'siedzieć' w ogrodzie ... albo chociażby na schodku przed domem - oby tylko nie w domu. A już najrzadziej parkuję przed komputerem i niestety odbija się to na blogu. Przepraszam, ale wiecie jak to jest - ogrodnik do ogrodu itd.   

Muszę się więc pochwalić. Ostatnio opisywałam ogrody innych po powrocie z 'gertrudowej' wycieczki , ale teraz czas na mój polski ... kaszubski, osobisty raj na ziemi. Nie zastanawiałam się nad tym wcześniej, ale stworzyliśmy tu z Andrew ogród, który wpływa na każdy zmysł ... może to właśnie dlatego tak kochamy w nim przebywać?


ZAPACH ...

Od czerwca do połowy lipca panował w nim cudny zapach lilii królewskiej (Lilium regale), która bezsprzecznie jest moją ulubioną lilią. Lilie pochodzą ze sklepu BENEX i są w tym roku pierwszy raz w glebie - myślę, że w przyszłym sezonie pięknie się rozrosną i może będzie ich już troszkę więcej. Zazwyczaj uprawiałam lilie królewskie w dużych glinianych donicach i naprawdę świetnie sobie radziły - każdego roku miałam dodatkowo po 5 nowych kwiatów w każdej doniczce ... musiałam zacząć je rozdawać! 


Moja ulubiona lilia królewska  (Lilium regale) świetna do ogrodu i do donic.


DŹWIĘK ...

Poza słodkimi zapachami lilii, groszków pachnących czy białej tabaki leśnej w ogrodzie musi być też dźwięk. Najlepszy jest delikatny szum wiatru, szmer wody w strumieniu lub brzęczenie setek małych owadów. Z wodą u nas jeszcze trochę krucho, ale w przyszłości planujemy naturalną kaskadę spływającą po naszej Happy Valley do ogrodu leśnego ... póki co jest sporo wiatru  (szczególnie dzisiaj ;-) i baaaaardzo dużo brzęczących owadów. W każdym wolnym zakątku warzywnika same rozsiały się facelie i ogóreczniki, a pozostawione w glebie zeszłoroczne pasternaki kwitną dużymi zielono-żółtymi parasolami i górują nad całym ogrodem (podobne do koperku, ale to są kwitnące pasternaki na tysiąc procent). Wszelakie insekty zlatują się tu jak do stołówki i zbierają pyłek - dzięki czemu moje warzywa sa porządnie zapylone, a ja delektuję się pysznym brzękiem trzmieli, pszczół, bzyków, muszek ... i innych latających stworków.


Facelia błękitna i 



SMAK ...

Nasz warzwnik istnieje głównie dla smaku. To się rozumie. Teraz już nie zdążę, ale od następnego wpisu będę regularnie pokazywać nasze letnie pichcenie. Każdego dnia do domu wnoszone są wiadra pyszności ... a zbieraniem plonów i smakowaniem nowych potraw zajmuje się cała rodzina. Oto kilka widoczków prawej części warzywnika (kapustno-strączkowatej) sprzed 2 tygodni:





Oczywiście smakiem trzeba cieszyć się także z przyjaciółmi. Z radością wypatrujemy przez naszą wiejską bramę odwiedzin inspirujących i  serdecznych ludzi z całego świata. Z Gosią i Grzesiem przesiedziliśmy za stołem w ogrodzie calutki dzień.  Delektowaliśmy się 'zieleniną' prosto z ogrodu i oczywiście pysznymi kaszubskimi truskawkami. Gosia Waluszewska to niesamowicie inspirujaca, piękna i ciepła kobieta - jej pozytywna energia emanuje na sto mil i wspaniale się każdemu udziela. Jest nauczycielką jogi Sivanada, ogromną znawczynią Azjii i promotorką zdrowego, prostego żywienia - które niestety w XXI wieku oddala się od nas z minuty na minutę coraz bardziej. Mamy wiele wspólnych tematów i muszę przyznać, że podziwiam i popieram wiedzę Gosi jeśli chodzi o dietę. 


Z Gosią Waluszewską w ogrodzie.

Jeśli jeszcze nie znacie jej książki pt. Meta Dieta to koniecznie zajrzyjcie do niej. Gosia świetnie opisuje jak każdego dnia zwodzą nas reklamy i sztuczki wielkich korporacji, i jak możemy wrócić do jako-takiej normalności. W bardzo przystępny i czytelny sposób podaje sposoby na utrzymanie zdrowia i pięknego wyglądu - czego sama jest żywym przykładem. Szczególnie lubię jej motto brzmiące: przynoś ze sklepu i kładź na talerzu tylko te produkty, które rozpoznałaby twoja prababcia.  

Książka ta, pięknie wydana - jest jak podręczny przyjaciel - zawsze warto mieć ją przy sobie: zaglądasz i już masz to, czego szukasz ... a jest w niej naprawdę dużo ciekawych informacji. Gosia prowadzi również fascynującego bloga Metadieta.pl, na którym podaje ciekawe przepisy i fakty żywnieniowe. Polecam bardzo.  




A wracając do jedzenia i zmysłu smaku, to aktualnie mamy zawalenie wszelakich groszków (również pachnących), bobu, młodych ziemniaczków i marchweki ...


1. Groszek 'Carouby de Mousanne' kwitnący na fioletowo; 2. Świeża młoda marchewka i bób do 'pochłonięcia' na surowo; 3. Groszek pachnący odm. Beaujolais i Banty; 4. groszek 'Sugar Ann'.


... a wkrótce będzie również fenkuł włoski, wschodnia kapusta Pak-Choi, fasola tyczna i mieszanka wszelkich liści do sałat i 'stir-fry' - poniżej widać już purpurowe listki szarłatu wymieszane z rozczochranym zielskiem wschodnim o nazwie Mizuna i Mibuna (mieszanka od Sarah Raven).



Mizuna, Mibuna i szarłat.


Kwitnąca fasola tyczna na leszczynowym wigwamie.


Purpurowa odmiana kapsuty Pak-Choi o nazwie  'Red-Choi'.


Sałata liściowa mieszana, młoda bazylia, sałata rzymska 'Rubens Red Romaine' , buraczki z wymiany nasion, pietruszka, marchewka ... i na końcu 'ściana' z dalii, której niestety nie widać ;-)  


A po zbiorach i pracy w kuchni czas na zasłużony odpoczynek na hamakach w lesie ...



WZROK I DOTYK ...


Tak wyglądał ogród kwiatowy na poczatku lipca. Teraz robi się już istna dżungla. Piękno cieszy wzrok, a pracując z roślinami dotykam ich przeróżnych miękkości i ostrości ;-)








Facelia, czosnek Krzysztofa i wilczomlecz Euphorbia oblongata (już w drugim sezonie).

Szałwia powabna niebieska, aminek większy (Ammi majus) i wilczomlecz w tle.




Czosnek Krzysztofa i purpurowe listki szarłatu wyniosłego (Amaranthus cruentus) .

Czosnek ozdobny Allium aflatunense 'Purple Senstaion' już przekwitł, ale nadal wygląda super.


Nieśmiało zaczyna rozkwitać kosmos odm. 'Rubenza'.

Moje rabaty w pierwszym tygodniu lipca ... i pierwsze bukiety z groszków pachnących mniam ...


********




Na początku lipca były też kaszubskie truskawki ... i to w dość dużych ilościach. Kompoty i dżemy porobione - trochę z tego już nawet zjedzone! Pozostały puste kobiałki i wspomnienia opychania się tymi cudownymi owocami. Podczas pobytu Ani i Marty objadaliśmy się ciastem drożdżowym z dżemem truskawkowym zrobionym według mojego ulubionego przepisu z książki Gospodyń Wiejskich w Anglii pt. Book of Preserves WI. Jest on niezbyt ścięty czyli zbytnio gęsty - taki akurat do naleśników, ciast i na lody czy desery.  Dla zainteresowanych podaję przepis, może przyda się w przyszłym roku:

 Strawberry Jam

SKŁADNIKI:

* 1kg truskawek
*sok z 1 cytryny
* 1kg cukru
* 6x225ml słoiczków

czas przygotowania 25min

WYKONANIE:

* truskawki z sokiem cytryny wkładamy do rondelka i delikatnie doprowadzamy do zagotowania się - gotujemy do czasu, gdy truskawki puszczą soki (jakieś 10 min);

* delikatnie gnieciemy truskawki za pomocą tłuczka do ziemniaków i gotujemy przez kolejne 5 min lub do zagęszczenia się truskawek w pure;

* dodajemy cukier i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia się. Następnie podkręcamy mocniej ogień pod rądelkiem i doprowadzamy do mocnego 'bąbelkowego' zagotowania się. Gotujemy tak 5 min i zaczynamy sprawdzać czy dżem jest już wystarczająco gęsty. Jeśli nie, to gotujemy znowu przez 1 lub 2 i ponownie sprawdzamy. I tak do otrzymania odpowiedniej gęstości;

* dżem rozlewamy do czystych, sterylizowanych słoiczków, zakręcamy i stawiamy do góry dnem. Smacznego!




Kompoty truskawkowe idą hurtowo do garażu. Oby tylko starczyło na zimę!

Hmmm ... po co im te kompoty? Zrobiliby jaki pasztet ... i czemu dają mi plastikowe kiełbachy???

*******


I jeszcze zaproszenie do czytania świetnego 

Poradnika ogrodnika sprzed lat - LIPIEC

na łamach Na Ogrodowej. Teraz szykuję się na Jarmark Wdzydzki na jutro, serdecznie wszystkich pozdrawiam!