czwartek, 12 kwietnia 2012

Sadzonki dalii, kompostowniki, RYNNY i przygotowania do letnich donic.


Moje dalie wypuściły po kilka zdrowych, dużych pędów - czas zabrać się więc za sadzonki. Jest to bardzo prosta czynność. Trzeba tylko pamiętać, że:

  • do cięcia sadzonki używamy tylko czystego i ostrego sekatora lub noża;
  • obcinamy sadzonki długości około 10cm u samej nasady - jeśli się uda to możemy zrobić tak zwaną "sadzonkę z piętką" czyli odciąć z sadzonką kawałeczek bulwy;
  • obcinamy dolne liście w celu zredukowania powierzchni parowania wody z rośliny - tak jak w każdej innej sadzonce;
  • sadzonkę wkładamy delikatnie do ukorzeniacza a następnie "sadzimy" do podłoża;
  • podłoże MUSI być bardzo dobrze przepuszczalne (koniecznie trzeba rozluźnić podłoże z worków ze sklepu żwirkiem lub maleńkim tłuczniem w proporcji 1:1, ja chętnie używam też periltu), bo inaczej sadzonki za dzień lub dwa zgniją;
  • doniczkę z sadzonkami koniecznie należy podpisać i umieścić pod przykrywką "propagatora" lub w przezroczystym woreczku foliowym, który po pokazaniu się korzonków zdejmujemy;
  • sadzonki powinny przyjąć się w przeciągu paru tygodni i szybko wypełnić doniczki korzeniami - wtedy koniecznie trzeba je posadzić do oddzielnych doniczek, a w drugiej części maja - do ogrodu;
  • bulwy mozna spokojnie pozostawić nadal w donicy - szybko wyrosną nowe pedy, które możemy wysadzić do ogrodu lub brać kolejne sadzonki;


W ten właśnie sposób pędziłam dalie w ogrdach, w których pracowałam. W skrzynce układałam w marcu dalie suchymi pędami do góry i posypywałam podłożem ogrodniczym. Po podlaniu umieszczałam w ciepłej szklarni i czekałam na pędy.

Oto moje sadzonki:

pędzone dalie szybko wypuszczają pędy

zawsze podpisuję sadzonki bo łatwo się można pomylić

do podłoża z worków dodaję gruboziarnistego piasku 1:1

sadzonki gotowe do zamoczenia w ukorzeniaczu i sadzenia

posadzone i podpisane sadzonki z dalii



Dalie są każdego roku gwiazdami mojego ogrodu. Są podstawą wszelkich bukietów i kompozycji z kwiatów ogrodowych - mam nadzieję, że jak zawsze udadzą mi się sadzonki, ponieważ potrzebuję ich wiele. Większość tegorocznych dalii będzie kaktusowych i pomponiastych, a wśród kolorów będą ciemne czerwienie i purpura (jak na zdjęciu poniżej), złoto, palona cegła i wściekła pomarańcz ... ale będą bukiety ...


Ogródek Cottage Garden prezentowany na wystawie w Hampton Court. Fot. K Bellingham

**********



Kompostownik powinien znajdować się w każdym ogrodzie. Kompost w nim proukowany jest niesamowicie cennym użyźniaczem dla wszystkich roślin. Można go stosować jako dodatek do ziemi ogrodniczej, do odżywiania poszczególnych roślin lub jako ściółki. Jest to podstawa dla każdego świadomego ogrodnika - nic więc dziwnego, że isnieje tyle przeróżnych rozwiązań w dziedzinie budowy kompostowników.

Przy budowie kompostownika warto pamietać o kilku sprawach:
  1. najwygodniej jest mieć 2 lub więcej komór. W pierwszej komorze po jej wypełnieniu kompost może spokojnie "gnić", gdy my już wypełniamy drugą komorę "nowym" materiałem. Dodatkowo w każdym ogrodzie powinien być kompostownik na liście;
  2. kompostownik pownien stać na gruńcie, w przeciwnym wypadku zamykamy dostęp dla wszelkich robaczków i dżdżowniczek do kompostu z podłoża naturalnego;
  3. właściwie to kompostownik nie powinien mieć ani szczelnego przykrycia od góry ani szczelnych ścianek - dla dobrego "gnicia" potrzebne jest powietrze i woda. Od góry wystarczy przykryć go starą wykładziną a w ściankach warto zostawić małe szczeliny;
  4. bardzo dobrym rozwiązaniem jest mośliwość wyjmowania desek z przedniej ścianki kompostownika. Łatwiej wtedy się do niego dodaje materiał, a następnie wykonuje czynności związane z "przewracaniem" kompostu czyli mieszania itd. Łatwiej się go również z kompostownika wyjmuje;

Oto przykłady: 

Kompostownik drewniany z dwoma komorami i przykrywą zbudowany przez Andrew dla klientki w UK. Przez taką szczelną pokrywę słabo do kompostu dociera woda deszczowa, która jednak jest cennym i potrzebnym dodatkiem. 

Podobny kompostownik w prywatnym ogrodzie w UK, ale już bez pokrywy. Na powyższych fotografiach widoczna jest możliwość wyjmowania desek z przedniej ścianki kompostownika. Łatwa i praktyczna konstrukcja.

W ogrodzie pokazowym w UK stoją aż 4 kompostowniki. Pierwszy i trzeci na odpadki kuchenne i ogrodowe, drugi na odpadki kuchenne dla dżdżownic, a ostatni z plastikowej siatki do kompostowania liści.

Kompostownik na liście zbudowany z drewnianych palików i plastikowej siatki.

Kompostownik na liście zbudowany z drewnianych palików i metalowej siatki.


Kompostownik ozdobny a'la mały domek. Nie ma dopływu powietrza więc nie polecam. Przednie otwierane drzwiczki ułatwiają wkładanie/wyjmowanie kompostu - dobry pomysł.

Plasikowe kompostowniki obrotowe - dla ułatwienia mieszania kompostu, co wspomaga szybsze rozkładanie się świeżych składników kompostu. Łatwo "wyrzuca" się z nich gotowy produkt. Są jednak bardzo małe.

Kompostownik bardzo podobny do tych z pierwszysch fotografii, ale zrobiony z plastikowych elementów.

W tym komopstowniku demonstruje się zalety dodawania do odpadków organicznych z kuchni i ogrodu skrawków papieru oraz tektury. Ten włóknisty materiał dobrze wpływa na strukturę komopstu.  

Pod czarną, grubą folią kompostuje się wykopana darń. Zamniast wyrzucać warto ją ułożyć "do góry nogami" na kupce i przykryć taką właśnie folią. Po roku otrzymamy cudowną ziemię ogrodową.

Więcej o robieniu kompostu postaram się napisać w następnym poście.

**********




W tym roku będziemy mieli w ogrodzie olbrzyma! Z jednej strony będzie to wielka frajda dla Albercika, a z drugiej strony jest to świetny pomysł na zagospodarowanie tej części ogrodu warzywnego, którego z powodu "chwastowego" nie możemy wykorzystać aż do połowy czerwca. 

Z doświadczenia wiem, że dzieciaki poprosu uwielbiają dynie. Oprócz giganta czyli  Dyni olbrzymiej (Cucurbita maxima) odmiana "Atlantic Gigant" będziemy mieli razem chyba z 10 róznych gatunków i odmian - trochę zabawy dla Albercika, dla mnie duuuuużo ciekawego materiału do fotografowania, a dla Andrew wspaniały produkt do gotowania wszelakich potraw. Będą maluteńkie dyńki "Tom Be Little", kolorowe turbany tureckie i dynie z chorobliwie wyglądającą wysypką typu trąd! Na łuku pomiędzy ogródkami rosnąć będą tykwy o różnych dziwnych kształatach i barwach. Jesień będzie kolorowa.


Ogólnie wszyscy członkowie rodziny dyniowatych lubią ciepło i nie ma sensu siać ich nasionek zbyt wcześnie. Pozostałe dynie i tykwy posieję dopiero w maju, ale tego giganta musiałam wysiać już kilka tygodni temu ponieważ potrzebuje troszkę więcej zachodu niż jego "normalni" kuzyni. Posiałam po 2 nasionka, a następnie przepikowałam do osobnych doniczek. Rośnie bardzo szybko i ciężko za nim nadążyć! Oczywiście wszystko dzieje się w ogrzewanej szklarni lub na dobrze naświetlonym parapecie.

Oto nasze postępy:







Tak jak wspomniałam giganta, aby wyrusł na prawdziwie okazałą dynię, należy prowadzić w pewien ściśle określony sposób:
  • w lutym/maru należy przygotować miejsce sadzenia. Do otworu, w którym umieścimy korzeń dyni należy wrzucić jak najwięcej przekompostowanego obornika - DUŻO!!!
  • w marcu siejemy dynię w cieplutkich warunkach;
  • w miarę wzrostu siewek przesadzamy je do coraz to większych donic;
  • pod koniec maja sadzimy małe roślinki w ogrodzie, ja posadzę tylko 2 lub 3 rośliny;
  • gdy na roślinie zaczną pojawiać się owoce, należałoby usunąć te mniejsze i słabsze, pozostawiając tylko 2 lub 3 ładne dyńki. Jeśli chcemy wyprowadzić jedną suuuper ogromną dynię to należy zostawić tylko 1 owoc i pozbyć się WSZYSTKICH innych. Usuwanie "niechcianych" owoców należy wykonywać niemal codziennie - najlepiej nadają się tego sekatory z długą rączką do cięcia gałęzi drzew;
  •  UWAGA! Usunięte "niechciane" owoce świetnie nadają się do gotowania. Są pyszne posmarowane oliwką i wrzucone na grilla!
  • gdy "chciane" owoce osiągną wielkość piłki nożnej to należy ułożyć je delikatnie na posłanku ze słomy, aby chronić skórę dyni od odcisków, zabrudzeń i gnicia;
  • dynię trzeba regularnie i obficie podlewać. Uwaga aby nie moczyć liści lub owoców!
  • pamiętajmy również o regularnym udżywianiu giganta. W pierwszej fazie wroztu nadają się do tego granulowane odchody kurze oraz gnojówka z pokrzyw, ponieważ zawierają duże ilości azotu (dla zielonych części rośliny). Od początku lipca zaleca się jednak dokarmianie  płynnymi nawozami ekologicznymi (np. z hodowli dżdżwonic), które mają zbalansowaną zawrtość N, P i K.
  • a ... potrzebne jest jeszcze gorące lato! 


Jak przygotować małą dyńkę aby urosła na giganta. Fot. Telegraph Gardening

     Cucurbita maxima - 179.4 kg w Ogrodzie Botanicznym we Wrocławiu. 
     Największa dynia w Polsce w 2005 roku.  Hodowca : Jacek Afeltowicz

**********





Niedługo "rzucą" w  szkółkach i sklepach ogrodniczych rośliny, którymi będzie można obsadzać letnie donice i skrzynki na tarasy, balkony oraz patia. Udało mi się już kupić dwie sztuki białych margaretek. Jestem przebiegła i nie mam zamiaru każdego roku wydawać fortuny na obsadzenia donic, więc jeżeli tylko się da - to rozmnażam je sama. To właśnie zrobię z tymi margaretkami, gdy troszkę podrosną w szklarni. Kupuję tylko kilka sztuk, sadzę do większej doniczki i głaskam, pieszczę, dokarmiam - a one rosną i ja robię sadzonki. Do końca maja jeszcze bardzo dużo czasu - akurat wystarczy, żeby wyprodukować z 10 - 15 roślinek.

Zrobiłam już także sadzonki z kilku pelargonii. Moja ulubiona to Pelargonium tomentosum czyli pelargonia kutnerowata (sama tą nazwę chyba wymyśliłam, ale tak się tłumaczy z łaciny). To jest niesamowita roślina. Kocha słońce i kocha cień. Ma ciekawy horyzontalny pokrój i cudnie miękkie liście. Ta roślinka to daleka daleka prawnuczka  jednej z moich pierwszych w życiu pelargonii, której sadzonkę wzięłam z prywatnej szklarni Księcia Karola w 1998 roku (wtedy tam pracowalam). Prawdziwa historia!  



Pelargonium tomentosum - moja wielka miłość!



A oto jeszcze kilku moich ulubieńców, których postaram się jeszcze tej wiosny rozmnożyć:
  • pelargonie ogrodowe - sadzonki
  • pelargonie o ozdobnych/pachnących liściach - sadzonki
  • pelargonie bluszczolistne variegata (zwisająca)- sadzonki
  • pachnące sufrinie - sadzonki
  • margaretki - sadzonki



***


  • kocanka - sadzonki
  • bakopa - chyba będę ją dzielić
  • bluszczyk kurdybanek - też przez podział
  • starzec - to będę musiała zakupić 



***



  • bidens - już wysiałam nasiona i mam małe roślinki, tego zawsze trzeba dużo
  • pelargonia Mrs. Parker z przebarwionymi liśćmi - kocham ją!!! - sadzonki
  • błekitna szałwia łąkowa (Salvia patens) - super roślina o błekitnych kwiatkach - nasiona, a potem sadzonki




 Powyższe zdjęcia zostały zrobione w ogrodzie Medbourne w Leicestershire, który tworzyłam i pielęgnowałam przez 10 lat.


**********


Z radością w sercu oznajmiam, że Andrew rozpoczął prace nad "opłoceniem" naszego warzywnika, a właściwie części, z której będziemy w tym roku intensywnie korzystać. To znaczy, że wkrótce będziemy mogli już w nim sadzić, a ja mogę wyznaczyć rabatki na kwiat cięty i planować ... co? gdzie? z czym? ...







Męczy się chłopak strasznie - bo przy takim wbijaniu tych słupów można się spocić! Ale efekt jest naprawdę super. Płotek jeszcze nie jest wykończony, a obok leży prototyp "szybkiej" bramki zrobionej z leszczyny - ale może w ten weekend będzie już na czym oko zawiesić. Pomiędzy słupkami Andrew przeplata gałęzie jarzębiny ...

*********




Podczas pracy w ekologicznym ogrodzie Yalding Organic Garden nauczyłam się wykorzystywać rynny deszczowe do siewu pewnych warzywek i ziół. Wystarczą zwykłe plastikowe rynny, które można przyciąć na odpowiednią dla nas długość. Jest to fajny sposób dający możliwość siewu rzutowego nasionek takich jak np. liście sałat do obcinania gdy są jeszcze małe, a na dworzu jest jeszcze zbyt zimno na uprawę w ogrodzie. Z rynien można układać w szklarni grządki - sposób ten pomaga zaoszczędzić cenne miejce.

Na zdjęciu widać listki mojej mieszanki, którą jeszcze kupiłam w UK - jest to tam bardzo popularne. Ale spokojnie samemu można sobie kombinować so się sieje - do siania po jednym gatunku polecam mizunę, kolendrę, pietruszkę naciową, koperek, bazlię i rukolę. A na mieszanki nadają się na przykład sałaty liściowe. Ostatnio w Lidlu udało mi się kupić "miesznkę sałat liściowych - babyleaf", które świetnie będą nadawać się do mojej rynny jak zjemy już listki ze zdjęcia. Trzeba trochę poeksperymentować i zakupić trochę więcej rynien.

Nie robimy w dnie rynny dziurek, ponieważ itak jest dosyć płytka i szybko wysycha. Nadmiar wody może spokojnie "uciec" spływajac z otwartych konców rynien.


Sianie w rynnie również zdaje egzamin przy siewie groszku ogrodowego. Po wzroście siewek i ociepleniu się pogody w ogrodzie - roślinki wraz z podłożem łatwo się "wyślizguje" prosto na grządki - i tyle! Będę o tym jeszcze dużo pisała bo lubię ten rynnowy sposób.







Na stronie internetowej Sarah Raven można nawet kupić rynny specjalnie przystosowane!



50 komentarzy:

  1. Witaj Kasiu, z niecierpliwością czekam na wpis o kompoście. To mnie bardzo interesuj

    OdpowiedzUsuń
  2. ucięło mnie:))) Bardzo mnie interesuję dlaczego liście powinno się kompostować oddzielnie? Ja do tej pory wszystko wrzucałam razem: liście, skoszoną trawę, spady owocowe i resztki kuchenne. Czekam na kolejny wpis:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciao Bella! Liście spokojnie można dodawać do kompostu, ale wiele ogrodników robi z nich ziemię liściową - poprostu szkoda "marnować" ich na kompostowniku. Przekompostowane liście tworzą świetną lekką ściółkę, można ją też łączyć z innymi składnikami w celu stworzenia wysokiej jakości ziemi ogrodniczej. Wystarczy zrobić taki kompostownik jak widać na zdjęciach i wsypywać tam to, co zgrabisz jesienią. Niektórzy nawet kompostują liście w czarnych workach na śmieci!

      Pozdrawiam, K

      Usuń
    2. Dopiszę się do tego komentarza. Ja tak właśnie robi co roku, mam w ogrodzie 3 potężne lipy i liści od groma. Wsadzam do worów, ale można też przykryć wielka płachtą. Wiosną mam super ściółkę na ogródek warzywny i kwiatowy, a jak się poczeka do jesieni to wychodzi prawie kompost.
      W tym roku dodałam do paru worków EMów, zobaczę, co z tego wyjdzie.

      Usuń
  3. Jak to mówią kupiłam oczami. Zobaczyłam w internecie kompostownik dokładnie taki jak na zdjęciu - ten plastikowy, zielony, obrotowy. Mam mały ogródek więc wydał mi się wystarczający. Problem w tym, że nie wiem kiedy kompost będzie gotowy, bo przecież ciągle coś dorzucam, a ten pojemnik nie ma drugiego otworu do wyjmowania dojrzałego kompostu. Chyba, że robię coś nie tak. Pomocy!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszy sposób jest taki ... wszystkie materiały na kompost zbieraj na kupce obok kompostownika i jak będzie ich już tyle, żeby wypełnić kompostownik to ładnie wymieszaj, trochę posiekaj wszystko za pomocą szpadla, możesz dodać dla ulepszenia troche pokrzywy lub obornika (jeśli masz dużo materiałów, które łatwo gniją i robi się z nich szybko papka, to dodaj troszkę porwanej gazety lub kartonu) i dopiero wtedy układaj wszystko w kompostowniku. Układaj zmieszany materiał około
      30cm-owymi warstwami i polewaj wodą. Na końcu zamknij i zostaw. Co kilka miesięcy przekrecaj cały kompostownik. Jak kompost będzie gotowy to otwórz "właz" i wysyp prosto do taczki.
      Z takim kompostownikiem można właściwie robić 1 kompost, warto mieć jeszcze jeden ...

      Pozdrawiam, K

      Usuń
  4. człowiek całe życie się uczy... byłam przekonana, że dalie są jednoroczne...? Tak przynajmniej poinformował mnie Pan, od którego rok rocznie kupuję piękne rośliny - uwielbiam te kwiaty!!! W tym roku moja mama wysiała je z nasion, już wzeszły - zobaczymy co z tego wyjdzie...
    Dynie uwielbiamy (w zupie, plackach, cieście, mniam mniam - jeszcze mam resztki w zamrażarce:-) - a mój tata sadzi je właśnie obok kompostownika - wprawdzie nie rosną takie giganty ale w zeszłym roku przyciągnęłam 18-to i 13-to kilogramowe okazy:-)
    I mówisz, że margaretki też można rozmnażać? Te śliczności też kupuję u powyższego Pana - ma zdrowe i piękne okazy dlatego tak się go uczepiłam:-)
    Jeszcze tylko potrzebna jest metoda na systematyczne podlewanie tych cudeniek w donicach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak to jest tak do końca z daliami - osobiście nie znam jednorocznych dalii, ale może coś takiego istneje - wiem, że można wysiewać z nasion małe dalie - może te są jednoroczne? Ale jeśli wytwarzaja bulwy to są wieloletnie - tylko w naszym klimacie musza zimowac wewnątrz (np w garażu). Pan od kwiatów pewno ma nadzieję, na coroczny ich zakup z Twojej strony ... a Ty go zagniesz teraz! Kupuj teraz właśnie od niego te rośliny, którymi chcesz obsadzić donice (ale tylko po parę sztuk z każdego gatunku) i spróbuj je rozmnożyć. Podpędź je najpierw w ciepłych warunkach i podkarmiaj, aby wypuściły ładne długie pędy ... i wtedy tnij i rozmnażaj - powodzenia!!!

      Pozdrawiam, Kasia

      Usuń
    2. Dzięki Kasiu za rady - spróbuję:-)

      Usuń
  5. Witaj , czytam Twój blog od początku, poruszasz tematy które mnie interesują.
    Przed świętami odnowiłam kompostownik i zrobiłam błąd bo wybetonowałam go/przez dno kompostownika przechodziły korzenie bluszczu i innych roślin osłaniających/. Miałaś taki problem?
    Pozdrawiam Edyta
    Ps. mam usunąć beton?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyto czy ten bluszcz i rośliny okrywowe przechodziły do środka kompostownika od spodu? Jeśli kompostownik jest wypełniony to teoretycznie na spodzie nic nie ma prawa żyć, ponieważ nie ma tam ani światła ani powietrza.

      Jeśli możesz to usuń beton - umożliwi to dżdżownicom i mikroorganizmom dostęp do środka, więc będą mogły kompostować materiał organiczny.
      Pozdrawiam, K

      Usuń
  6. Kasiu:))) jestem nałogowa kompostowniczką.....mieszkam w domu z ogródkiem 8 lat...i jeszcze nie miałam ani jednaj grządki...a juz powstał pierwszy kompost,,,,dziś są to dwa wielgaśne kompościska..mimo,że ogródek malutki....wszystko co się da...dlatego pojemnik na odpadki jest na tarasie...jest wrzucane do kompostu,W chwili obecnej jeden jest już w całości prawie rozrzucony....gdy sąsiad zerknął przez płot...spytała się ile lat...ma ta ziemia..jakże się zdziwił.....,że ta piękna czarna ziemia...to efekt gnicia od zeszłej wiosny:))))Sam nabrał ochotę na podobny:)))...Nie wyobrażam sobie ogrodu bez kompostu......no i mam teraz po twoim wpisie ogromna ochotę na taki liściowy:)))-pozdrawiam przy porannej kawce:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne podejście do sprawy. Wydaje mi się, że dla niektórych ludzi to nadal trąci czarną magią ... śmierdzi - fuj i się trochę tego boją. Trzeba ich uświadamiać. Pozdrawiam, K

      Usuń
  7. Dalie bardzo lubię ale ze względu na rodzaj gleby marnie mi z nimi idzie.Próbowałam już uprawy donicowej ale gdy wyjeżdżam latem nie mam sumienie obciążać pilnowaczy domu dodatkowym zajęciem w postaci latania z konewką . \ciekawa jestem czy te bulwy , które zostają po sadzonkowaniu też jeszcze się nadają do posadzenia czy to już odpad?Zainteresowała mnie Twoja pelargonia , o której piszesz ,że jest cieniolubna .Jeszcze takiej nie spotkałam a chętnie zasadziłabym na moim zacienionym tarasie bo pelargonie uwielbiam. Wiele jest roślin , o których mówi się,że są cieniolubne ale sprowadza się to lubienie w zasadzie tylko do tego ,że nie muszą mieć słońca przez 24 godziny na dobę. Ciekawa jestem jak jest z tą.Piękne te wszystkie letnie aranżacje aż mi się chce wybrać do ogrodniczego:-) Wiem ,że fence po angielsku to płot ale nie znam na tyle języka ,żeby znać angielską etymologię tego słowa. U nas płot pochodzi od czasownika pleść . Dawniej płoty były właśnie plecione z gałęzi. Andrew robi to w 100% po polsku:-). Rynny chyba nawet mam jakieś na stanie więc będę eksperymentowała. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - te bulwy sobie nadal zostają i z nich zaraz wybiją kolejne pędy, które można albo wysadzić do ogrodu albo nadal brac sadzonki. Kurcze szkoda, że nie możesz ich sadzić - a co to za gleba? (zaraz Twoja uwagę dopiszę do posta).
      Maszko - pelargonia jest cudowna. Wprawdzie nie ma zbytnio ozdobnych kwiatków (są takie maleńkie białe) ale to właśnie kolor/miękkość tych liści i pokrój rośliny są super. Słonca 24h na dobe na 100% nie potrzebuje, ale jakieś tam światlo by sie przydało ... polecam wypróbować.
      Ten płot strasznie mi się podoba - jest bardzo autentyczny. W Anglii faktycznie takie plecionki są rzadzse - chyba, że mowa o pleceniu żywopłotów. Fascynują mnie słowa i języki - słowo FENCE pochodzi ze śreniowiecznego języka angielskiego (pewno ze średniowiecznej łaciny), dopiero w XIVw wszedł do użytku. Pochodzi od słowa DEFENCE - czyli obrona, bariera itd. Ale na 100% nie od plecenia - tak jak w języku polskim i rosyjskim. O! Ale wykład! Pewno juz śpisz...

      Usuń
    2. Kupiłam sobie dziś kilka karp a raczej karpinek dalii kaktusowych. takie to maleńkie i wysuszone ,że nie wiem czy coś z nich wyrośnie ale nie mogłam się oprzeć pokusie po Twoim daliowym poście. Pewnie na pędzenie już za późno ale zaraz biegnę je wsadzić w donice i będę dmuchać i chuchać i maścić nawozem i nie wiem co jeszcze. Gleba u mnie baaaaardzo przepuszczalna bo w zasadzie piasek i próchnica a wiadomo ,że dalie wolą bardziej zwięzłą .Wiem ,że powinnam zrobić sobie nawodnienie ale to nie takie proste jak ogród już w zasadzie istnieje. Pelargonie lubię wszystkie a chyba najbardziej te o pachnących liściach a one zazwyczaj mniej atrakcyjne mają kwiaty . Nie przeszkadza mi to. Mój taras jest pod drzewem i latem trochę tu mało słońca. Nasadzam do skrzynek raczej rośliny które nie kwitną bo wolę ,żeby wcale nie kwitły, niż kwitły nie tak ,jak powinny.Defence czyli defensywa czyli faktycznie obrona czyli ogrodzenie ale płot to płot a mój profesor od polskiego nawet się nieco zagalopował i tłumaczył ,że plotka to też ta sama rodzina słów, bo jak baby plotły płoty ( bo to ponoć kobieca praca była) to przy okazji gadały głupoty czyli plotki. Ale to już z przymrużeniem oka należy traktować.I wcale nie śpię . Lubię dociekać i zgłębiać wiedzę, czasem do rana bez zmrużenia oka .

      Usuń
    3. Z tymi płotami - plotami to całkiem możliwe, albo jak plotły to plotkowały albo podchodziły do płota pogadać - lubię takie "ludzkie" historie.

      Do piasaku polecam obornik, ziemię liściową i kompost w duuuuużych ilościach! W takim przepuszczalnym podłożu przynakmniej bulwy dalii nie zgniją w ulewne dni. Nie jest tak źle, może będą pięknie rosły. Jakie odmiany kupiłaś?
      Jeśli chodzi o pelargonie to 1000% podzielam Twoje zdanie.

      Pozdrawiam końcowo-weekendowo, K

      Usuń
  8. Kasiu, a w tych rynnach robisz dziurki w dnie?Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, nie robie dziurek ponieważ nadmierna woda swobodnie spływa sobie z końców rynny. Inaczej podłoże może strasznie szybko wysychać - itak trzeba dosyć często podlewać - bo te rynny są jednak dosyć płytkie.
      Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
  9. Kasiu, przeprowadziłaś mnie przez cudny świat kompostowników - nawet nie wiedziałam że są takie wymyślne :) W tym roku już muszę zrobić kompostownik - bo wstyd go nie mieć. Fajny pomysł z rynnami w ogrodzie :) Siewki giganta - super. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasiu, dziękuję za wzmiankę o dyniach, moje sadzonki już próbują wyważyć mi okno...nie miałam wcześniej doświadczenia z tymi warzywami a teraz dzięki Tobie wiem jak je ujarzmić;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla wszystkich zainteresowanych kompostownikami - znalazłam na amerykańskiej stronie o tematyce ekologicznej "przepis" na zbudowanie fajnego 3-komorowego kompostownika:

    http://www4.uwm.edu/shwec/composter/resources/Wood%203-Bin%20Compost%20Unit.pdf

    A tu bardzo fajny i tani w wykonaniu kompostownik ze ściankami z metalowej siatki:

    http://www4.uwm.edu/shwec/composter/resources/Wood%20and%20Wire%20Compost%20Bin.pdf

    I jeszcze jeden ciekawy i super tani w wykonaniu z drewnianych palet:

    http://www4.uwm.edu/shwec/composter/resources/Wooden%20Pallet%20Compost%20Bin.pdf

    OdpowiedzUsuń
  12. Kasieńko!!!
    Ja Cię chciałam o dalie podpytać. Przechowuję zimą w trocinach w piwnicy, ale na wiosnę są takie jakieś wysuszone, że aż żal - a u Ciebie na zdjeciach i w sklepach jędrne. Czy trzeba je podlewać zimą? Piwnica w bloku, więc nie jest za chłodna.
    I rozmnażanie. Czy nie łatwiej byłoby podzielić bulwy? Ale może wtedy mniej wyjdzie, tak?
    pozdrawiam serdecznie,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z daliami to jest tak, że na jesień po wykopaniu z gleby i całkowitym osuszeniu i oczyszczeniu ziemi z bulw i pędów - wkładam je "do góry nogami" do plastikowych skrzyń, podpisuję i wstawiam do piwnicy lub garażu. Modlę się, żeby podczas zimowych miesięcy nie zgniły i żeby nie zaatakował ich żaden grzyb. Staram się, aby bulwy się nie dotykały, aby nic ich nie dotykało i broń Boże nie kapała na nie woda. Nie wolno podlewać. Dalie zimą śpią, nie powinno się ich budzić wodą do życia, bo przecież do wiosny jeszcze daleko. To nic, że są suche - dzięki temu mogą przetrwać tyle miesięcy w spoczynku - wiosną po posadzeniu w nowym, świeżym podłożu i przy regularnym podlewaniu suche bulwy dalii szybko powinny przyjść do dobrej formy i dosyć szybko ( po max miesiącu) wypuścić pędy. Aby miały dużo siły i energii na regenerację, należy je podczas sezonu wzrostu dokarmiać płynnym nawozem do roślin kwitnących (gdzieś tak na przełomie lipca i sierpnia).

      Dzięki wczesnemu pędzeniu i rozmnażaniu z sadzonek, można uzyskać naprawdę wiele roślin w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Można i nawet trzeba dzielić duże, przerośnięte bulwy na jesień przy osuszaniu - ale ja mam nowe dalie, moje bulwy są maluchne.

      Pozdrawiam, K

      Usuń
    2. Dziękuję za odp. Czyli wszystko dobrze robię, bo wszystkie całe i zdrowe w pudełku. :)

      Usuń
  13. Będę musiała pokazać swój , bo takiego jeszcze u Ciebie nie widziałam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszka widziałam, naprawdę świetne te Twoje cukinie i ogórki na kompoście!
      U ciebie nie można publikować anonimowych komentarzy, dlatego chwalę Cię u Kasi.
      Pozdrawiam
      Agata B.

      Usuń
  14. Muszę się przyznać, że kilka dni temu wurzuciłam bulwy swoich zeszłorocznych dalii mimo, że puszczały już pędy. Zła byłam na nie bo mszyce je tak wżerały, że już nie miałam siły z nimi walczyć.. Ale przekonałaś mnie znów do nich i wczoraj kupiłam kilka różnych, już posadzone:)
    Kompozycje piękne:)) Dziś byłam w ogrodniczym i pełno już było pelargonii i surfinii ale dla mnie jeszcze na nie za wcześnie, więc kupiłam masę drobnych bratków:))
    Wasz płot od warzywnika jest cudny, uwielbiam takie:) Dziś ogradzaliśmy nasz warzywnik przed psem, niestety nie wygląda tak malowniczo bo to tylko niewysoka siatka, ale swoją rolę spełnia.
    A pomysł sadzenia w rynnach ostatnio widziałam w tv na domo, (taka starsza blondynka go prowadzi) sadziła tam groszek i fasolkę a później tak sprytnie zsuwała sadzonki na przygotowane zagonki.
    ps. Kasiu a może podpowiesz jak walczyć z mszycami?
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Aga! Muszę sprawdzić co to za starsza blondynka ... DOMO TV to rozumiem jakiś program w TV, czy na necie? Bardzo jestem ciekawska!

      Tak - warzywniki trzeba grodzić. Nam raz spustoszyły ogródek warzywny świnie (i to jeszcze nasze własne)a potem ozdobny (już w innym "domu") owce - tym razem nie moje. A psy regularnie łamały to i owo, i oczywiście kopały. Nie przepadam też za kurami w ogrodzie, mam złe doświadczenia. Koty mogą być ... ale mszyce na 100% NIE. Ja jak tylko widzę coś na pędach lub liściach to morduję ręcznie i rozkwaszone zielone trupiki zmywam wodą, ekologiczny sposób to oprysk z wody i mydła. Obiecuję, że specjalnie dla Ciebie napiszę o tym w tym tygodniu w zakładce TO I OWO.

      Faktycznie widziałam już w OBI rośliny do letnich donic. Ale biedactwa nie były zbyt szczęśliwe - wiele nawet miało pomarźnięte liście. Kupiłam paletkę z 6-cioma małymi pelargonkami (podpędzę na sadzonki) ale nic więcej nie ruszyłam. Nie wiem, czemu już je wystawiają - ludzie się nie znają i kupują, a potem im to marźnie - bez sensu.

      Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
    2. Kasiu tak domo tv to program w tv ale i w necie można oglądać ta blondynka to Carol Klein, ma piękny ogród warzywny..Program jest we wtorki i środy o 7-30 rano.

      Dzięki za rady w sprawie mszyc, to paskudztwo to udręka, zjadają jaśmin, dalie, róże..nie znoszę ich.
      U nas w ogrodniczym piękne były te kwiaty, ale zdecydowanie pogoda jeszcze nie ta.

      Pozdrawiam Aga

      Usuń
    3. Aaaaa! Carol Klein to znam - muszę przyznać, że dawno nie widziałam żadnego angielskiego programu ogrodniczego.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  15. Moje dalie wsadziłam do doni, stoja na dworze bo nie mam szklarni, ale postawiłam je w dóch donicach każdą może nie zmarzna, lubie dalie i zawsze mam kilkanaście w ogrodzie jest wtedy kolorow i pięknie w lecie, a z czym je posadzić aby nie były samotne zawsze w ortoczeniu czy skupisku wygladają piękniej, jak uważasz?
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadwigo na wszelki wypadek miej w pogotowiu opakownie agrowłókniny. Szkoda byłoby Twoich dalii, gdyby wypuściły ładne pędy i jakiś późny przymrozek w maju zabiłby je. Dalie są meksyku - ich liście i pędy całkowicie "rozpuszczają się" w mroźne dni.

      Tak, na 100% jestem za sadzeniem dalii w towarzystwie innych roślin. Dalie kwitną od lipca do pierwszych jesiennych przymrozków, więc świetnie wyglądają wsród innych kwitnących o tej porze roślin - mogą to być byliny (np. krwawnik, przywrotnik ostroklapowy, przegorzan lub rozchodnik), trawy ozdobne (polecam je szczególnie) i kwiaty jednoroczne. Żadna roślinka nie powinna na rabacie być samotna.

      Pozdrawiam, K

      Usuń
  16. Ach zapomniałam zapytać, mam duzo drzew wogrodzie ale tez sa dęby słyszałam, ze liście dębu do kompostowania sie nie nadają, co Ty na to Kasiu?
    pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liście dębu można kompostować. Aby zgniły, potrzebują jednak o wiele więcej azotu niż pozostały materiał na kompostowniku. Tak więc dla szybszego kompostowania należy je przed dodaniem do reszty rozdrobnić (np trochę "posiekać" szpadlem), dodać z dużą ilością miekkich zielonych odpadów (np trawa, odpadki z kuchni) lub ... uwaga ... polać moczem - i to jest podobno najlepszy sposób!
      Należy pamiętać również o tym, że liście dębu mają kwaśny odczyn. Jeśli w kompoście jest zdecydowanie większa ilość liści dębowych niż innych materiałów, to lepiej nie dodawać tego później do roślin lubiących glebę zasadową.

      Pozdrawiam, K

      Usuń
    2. Z tym moczem to jest coś przedziwnego. Bardzo mnie rozśmieszyło gdy przeczytałam w książce "Czas na działkę" o siusianiu do kompostu. Muszę poprosić chyba mojego małżonka by zamiast (wstyd się przyznać, ale to robi; chyba jakieś atawizmy się odzywają) podlewać starą śliwkę (na razie jej to nie szkodzi) przeniósł się w okolice kompostownika. Pozdrawiam wiosennie.

      Usuń
    3. Ewo - ale rozśmieszyłaś mnie z tym siusianiem pod śliwą - może poczujesz się mniej zawstydzona jak Ci powiem, że i mój ukochany dziadek siusiał ... pod śliwą!!! Coś w tym musi być. A teraz na poważnie - gdyby Twój małżonek robiłby to do kompostownika, to byłoby super i kompost rozkładałby się szybciej i lepiej!

      Pozdrawiam K

      Usuń
    4. Ale się uśmiechnęłam szeroko, to i ja zapytam moich synów, czy nie mogliby do zamiast obok (wiem, że tak robią, jak nie widzę). Coś rzeczywiście jest na rzeczy z panami - może to jakiś przejaw porozumienia z naturą? :)

      Usuń
  17. Dalie są piękne i inne rośliny do donic też są piękne. A ja w tym roku postanowiłam uprawiać w donicach ogród warzywny i propagować tzw. "urban/city farming" czyli warzywnik na balkonie. Podoba mi się idea uprawy warzyw blisko domu i żałuję, że w polskich farmach miejskich czyli ogródkach działkowych zaprzestaje się często uprawy warzyw. Ciekawe czy w naszym kraju możliwy byłby do realizacji taki ogród warzywny jak w Villandry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Villandry to niesamowity ogród - akurat był tematem mojej pracy dyplomowej więc znam go bardzo dobrze. Wyobraź sobie jednak, że te warzywka są tam głównie do celów ozdobnych i większość z nich po sezonie trafia na kompost!

      Też uwielbiam sadzenie wszelakich roślin w donicach. Kilka razy w życiu mieszkałam w miejscach, gdzie nie mogłam założyć ogrodu więc wszystko miałam w donicach - raz nawet całą rabate bylinową - ale podlewania było duuuuuuużo!
      Jest to temat bliski memu sercu więc obiecuję napisać na blogu o tym więcej.

      Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
  18. Bardzo się cieszę Kasiu, że odkryłam Twojego bloga. Tyle ciekawych informacji ogrodniczych w jednym miejscu nigdzie nie znalazłam. Najbardziej podobają mi się te angielskie nowinki typu pomidory w workach czy sianie w rynnach - zamierzam je zaraz wypróbować. Napisz proszę o młodych ziemniaczkach, bo pewnie też je sadzisz w jakiś nietypowy sposób. Teraz na wiejskich targach jest duży wybór sadzeniaków i chciałam sobie zasadzić troszkę, bo te ze sklepu są albo importowane a jak krajowe, to od razu wielgachne i smak już nie ten, który pamiętam z dzieciństwa.
    Pozdrawiam
    Agata B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młode ziemniaczki - mniam mniam. Tak obowiązkowo powinny być w każdym ogróku warzywnym. Faktycznie w Polsce można je kupić tylko na targu - a szkoda, bo nigdy tak do końca nie wiadomo czy aby nie przyniosą z sobą jakiejś choroby (ziemniaki są bardzo podatne na choroby grzybowe). Muszę przyznać, że w UK jest to wspaniale zorganizowane. W każdym sklepie ogrodniczym można kupić różne przeróżne odmiany sadzeniaków: małe, duże, w różnych kolorach, odmiany nowe lub 100 letnie, wczesne, późne ... raj dla ogrodnika. Ja nadal sprowadzam swoje z Anglii. Zamieszczę zdjęcia z sadzenia wkrótce.

      Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
  19. Dziękuję za blog pełen inspiracji. Ja swój warzywny ogródek prowadzę od 6 lat ale przyznam szczerze, że nie znam się na tym wogóle. Umiem przekopać, zasiać i pielić. Wyrywanie chwastów to moje hobby. Ostatnio zrobiłam sobie podobne ogrodzenie tylko takie mini z leszczyny bo zostało nam mnóstwo gałezi z wiosennego przycinania. Ogrodzenie zrobiłam sama i strasznie się przy tym namęczyłam, ale efekt bardzo mi się podoba. Cieszę się, że mogę tu zaglądać i dowiadywać się coraz więcej i węcej. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo przepraszam, ja chciałam zapytać, czy wiesz może Kasiu czy u Joasi z GREEN CANOE coś się stało, czy to nadmiar pracy, że nie pisze na blogu.
    Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Ewa - Asia przygotowuje dla swoich zielonych podczytywaczy niespodziankę ... musimy jeszcze poczekać.
      Pozdrawiam, K

      Usuń
    2. Kasiu, serdecznie dziękuję, kamień z serca....Ewa.

      Usuń
  21. Kasiu, ja tu muszę zajrzeć na dłużej i zostać:), bo Twoje doświadczenia bardzo mi się przydadzą:). Zmieniam mieszkanie, a tam będzie duży taras - chciałabym wykorzystać jego powierzchnię. Dołączam do obserwatorów i serdecznie pozdrawiam - Ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Ewelina - zapraszam, o tarasach i uprawie roślin w donicach na 100% dużo będzie pisane. Pozdrawiam, K

      Usuń
  22. Kasiu, dziękuje za poradę w sprawie liści, tyle co roku wyrzucałam a tu taka niespodzianka, mam rododendrony wić będą zachwycone kwaśnum kompostem
    pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
  23. Kasia, odpowiadam na twoje pytanie o dalie. Wiedziałam ,że nie mogę Cię zbyć napisaniem ,że czerowna albo różowa. Musiałam udać się do nich z ołówkiem i spisać nazwy . Jeszcze przy okazji jak już zasiadłam z tymi nazwami przy komputerze to sprawdziłam w Google czy zdjęcia z opakowań się zgadzają z tymi z netu . Powiem ,że w większości tak.Więc jestem szczęśliwą posiadaczką następujących odmian ( wszystkie kaktusowe) :MY Love- biała chociaż na zdjęciu z opakowania wyglądała bardziej na kremową, Gute Laune -na zdjeciu wyglądała na mocną purpurę a w necie raczej mocny róż, Orfeo- naprawdę purpurowa, Red Pigmy -taka mocna czerwień prawie bordowa ( chyba the best z tych wszystkich0. Purple Gem -fiolet i Bergers Record - krwiscie czerwona też piękna. Zeby chciały tak u mnie wyglądać jak na zdjeciach obojętnie czy z opakowań czy z internetu to byłabym najszczęśliwszą posiadaczką wyżej wymienionych. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń