poniedziałek, 2 kwietnia 2012

WIELKANOC, gęste rabaty i raz jeszcze POMIDORKI


Wydaje mi się, że w tym roku Wielkanoc nadeszła bardzo szybko. Nagle patrzę, a tu Niedziela Palmowa a za tydzień Święta. Fajna niespodzianka! Jest kolejny powód aby zająć się dekoracjami. Chociaż słońce wychodzi jakoś mało, a za oknem silny wiatr i w porywach nawet śnieg pruszy - to ja zabrałam się za jaja i wesołe żąkilki, bez których dla mnie nie ma wiosny i nie ma Wielkanocy.

W domu wyciągnęłam ulubione książki kucharskie i obmyślam co by tu upichcić, jestem zapaloną specjalistką od wszelakich ciast, ciasteczek i puddingów angielskich. Zastanawiam się jakie są zwyczaje w Polskich domostwach, nasz kraj taki duży ... pewno w każdym zakątku te Święta obchodzone są troszkę inaczej. Ja muszę zapoczątkować tradycję dla polsko-angielskiego domu na Kaszubach - to nasza pierwasza Wielkanoc na własnym skrawku Ziemi. 



**********




Oto typowe rabaty bylinowe angielskie: są pełne roślin - w sezonie nie widać na nich ani ściółki, ani gleby ani żadnych przestrzeni pomiędzy bylinami. Oczywiście zimą jest inaczej z wiadomych powodów, ale w głównym okresie wzrostu roślin na rabatch jest busz. Aby i Wasze rabaty tak wyglądały pamiętajcie koniecznie, że:
  • bez względu na wielkość rabaty NIGDY nie należy sadzić po jednym gatunku danej rośliny, zawsze sadzimy w grupach 3 lub więcej! Jeśli rabata jest mała i damy radę posadzić tylko kilka gatunków - to nic, w tym przypadku "mniej jest więcej";
  • jeden gatunek rośliny podsadzamy innym, np. czosnek ozdobny ma niezbyt ciekawe liście więc powinien przez coś się "przebijać" - może podsadzić go zawilcem japońskim, który akurat podczas kwitnienia czosnku wytwarza ładne duże liście? A może różowym bodziszkiem dla delikatnego romantycznego efektu? To samo na rabatach wiosennych - wokół rozwijających się purpurowych pędów piwonii mogą kwitnąć niebieskie hiscynty, wygląda to super i nie ma pustych plam. Brzydkie liście umierających hiacyntów szybko zostaną przykryte pędami i kwiatami piwonii.
  • to o czym piszę powyżej to tak zwane "sukcesywne sadzenie" czyli umieszczanie na rabacie roślin ozdobnych z pędów, ulistnienia, kwiatów lub nasion i owoców przez cały sezon, a nawet rok. Jedne zamieniają drugie i nie widać żadnych wolnych miesc. W grę wchodzą drzewa, krzewy, rośliny cebulowe, jednoroczne, dwuletnie, trawy ozdobne i oczywiście byliny - dla ekscentryków polecam jeszcze rośliny tropikalne, które zimują w szklarni, oranżerii lub mieszkaniu a latem są umieszczane na rabatch;
  • rozstawa sadzenia pomiędzy bylinami to tradycyjnie około 30cm; 
  • aby wyrusł nam busz rośliny trzeba obowiązkowo nawozić obornikiem lub granulowanymi odchodami kurzymi/obornikiem i podczas suchych, wietrznych dni podlewać;
  • niestety nadal trzeba odchwaszczać, chociaż przy tak gęstych rabatach pracy jest o wiele mniej niż na plackowatych rabatach z kilkoma roślinkami posadzonymi 1m od siebie;
  • i .... błagam nie robimy rabat wąskich z prostą linią brzegową, biegnących pod ścianą domu czy wzdłuż płotu - dajmy roślinom więcej przestrzeni, zaokrąglmy zarys rabaty - może grubszy tu i chudszy tam ... polecam równiez rabaty "wyspy" na np. darni lub nawierzchni żwirowej.








Dwie fotografie powyżej zostały zrobione w ogrodzie u Beth Chatto. Jeden w stylu śródziemnomorskim sadzony w żwirowej nawierzchni, drugi to ogród leśny.  Dwa różne style i stanowiska - taki sam gąszcz na rabatch.



Na zdjęciach poniżej jest rabata bylinowa z przeznaczeniem na "kwiat cięty", którą zaprojektowałam na Mazurach. Znajduje się w ogrodzie kuchennym więc musiałam trzymać się prostych linii ścieżek. Za rabatą jest szklana ściana ogromnej oranżerii - w środu wydaje się, jakby rabata była w zasięgu ręki. Rośliny są regularnie przycinane, przywiązywane do palików i dokarmiane ogromną ilością obornika. Rozrastają się bardzo szybko, tu rabata ma zaledwie jeden pełny sezon za sobą a już właściwie należałoby niektóre byliny dzielić - szczególnie trawy i rozchodniki!





*********




U nas wszystko w jak najlepszym porządku. Oprócz tego, że ja jestem chora, samochód czeka na wymianę alternatora u mechanika a za oknem zawieja śnieżna - wszystko gra. Niedawno zostaliśmy szczęśliwymi nabywcami kilku dobrych ton obornika, a to zawsze przynosi ulgę ... mamy co rzucić roślinności na pożarcie!
Po przekopaniu ogródka warzywnego trzeba było zabrać się za zbieranie kamieni, które w tak niesamowity sposób są regularnie "wypluwane" przez naszą glebę. Oczywiście kamienie się przydadzą - ja nie narzekam ... darmowy materiał z lasu czy pola to świetna sprawa.  Jak widać Albercik bardzo pomagał, uwielbia być potrzebny w ogrodzie.





**********





Na naszym Wielkanocnym stole dekoracją będą zwykłe wiosenne kwiatki. Urocze i delikatne ale bardzo obficie kwitnące żonkilki Tete-a-Tete oraz różowe stokrotki to podstawa. Od kilku lat zakochana jestem w pełnych formach stokrotek (pomponach), kupiłam już nasionka i mam nadzieję, że w przyszłym roku będę miała swoje własne. Może w przyszłym roku pokuszę się na wykonanie jakiś bardzo ozdbnych wydmuszek - widziałam na blogach jakie piękne wyroby zdobią domostwa koleżanek i kolegów - ale tym razem niezawodne jaja przepiórcze wyglądają wystarczająco świątecznie - i są bardzo bardzo smaczne (szczególnie zamaczane w soli selerowej i siup do buzi ... ).

 





Jak widać na fotografiach uwielbiam stare haftowane obrusy, które często kupuję na wyprzedażach wiejskich w Anglii lub sklepach z antykami i używaną odzieżą w Polsce. Z tych samych miejsc pochodzą wiktoriańskie kielichy szklane, kryształowy dzbanek i biało-niebieskia zastawa belgijska.





**********





Nareszcie nadszedł czas pikowania pomidorków i innych meksykańców. Z małych glinianych doniczek powędrują już do własnych M1 w postaci tak zwanych donic P9 (czyli 9-cio centymetrówek) tak jak widać na zdjęciu poniżej. Gdy jeszcze troszkę podrosną zostaną wysadzone do "worków dla pomidorów". Coś mi się wydaje, że raczej nie znajdę tych worków w kraju, więc sama je sobie zrobię (wszystko opiszę na blogu oczywiście jak nadejdzie czas).  Te specjalnie worki różnią się tym od zwykłych worków z podłożem, które można kupić u nas w sklepach ogrodniczych, że mają bardziej praktyczny kształt i podłoże w nich jest wzbogacone tak - aby służyć warzywom owocującycm (np truskawki, pomidory, bakłażany, papryki i ogórki). Ja itak dokarmiam moje pomidory jak tylko pokażą się pierwsze owocki, a z kształtem worków też sobie jakoś poradzę. Najważniejsze jest coś innego ...


Jak widać na poniższych fotografiach - pomidorki nie rosną w samych workach, lecz w takich jakby zielonych kominkach. I właśnie to jest klucz to sukcesu. Kominki nie maja dna i są wbite w worki za pomocą ząbkowanej podstawy. Są podwójne - do środkowej części (tam gdzie rośnie pomidor) wlewa się wodę z nawozem ponieważ tu włąśnie są korzonki przybyszowe, które pobierają pokarm. Do zewnętrznego koła wlewa się samą wodę w celu dostarczenia jej do korzenia głównego - aby roślinę napoić. To jest cudowny wynalazek. Dla mieszkańców Wysp i innych zapalonych pomidorowców pod zdjęciami podałam nazwy katalogów, w których są one dostępne. Nazywają się fachowo Growpot System i kosztują od 16 Funtów za 3 sztuki - moje pochodzą z The Organic Gardening Catalogue.

Two Wests and Elliott

Sutton Seeds


Ok, moje kominki są z UK ale wiele lat żyłam bez nich. Można sobie spokojnie zrobić własne Growpot Systems. Wystarczy mieć na każdą roślinę plastikową donicę - tak max. 25cm średnicy, duży worek podłoża uniwersalnego (min 50l), kilka małych doniczek P9 lub podobnej wielkości, ostry nóż i trochę dodatkowego podłoża ogrodniczego.  

www.tomatogrowing.co.uk

Oto przepis krok po kroku jak to wykonać:
  •  Najpierw trzeba spulchnić worek z podłożem, trochę go poboksować i ułożyć w miejscu, gdzie będzie już na stałe. Najlepiej pod dobrze nasłonecznioną ścianą lub w szklarni - zawsze tam, gdzie w przyszłości będzie można przywiązać rosnące pomidory.
  •  Nożem robimy kilka otworów w podstawie worka.
  •  W dużych donicach wycinamy całkowicie podstawę (nożem lub sekatorem) i w workach wycinamy otwory takie, aby można było w nie "wbić" donice na jakieś 5cm. Ale nie większe niż donice bo przy podlewaniu cała woda będzie się wylewać dołem.
  •  Na 50l worek można dać 2 rośliny, 3 to na upartego i będą potrzebowały więcej wody oraz nawozu.
  •  Wkładamy donice w otwory, zanurzamy tak na 5cm w podłożu żeby się lepiej trzymały.  Wypełniamy dodatkowym podłożem i sadzimy w nich po pomidorku (tak jak na fotografii powyżej).
  •  Gdzieś pomiędzy donicami z pomidorami robimy w worku otwór na mniejszą doniczkę. Nie obcinamy w niej podstawy tylko "zatapiamy" w worku z podłożem przynajmniej do połowy, a najlepiej prawie do końca. Tu wlewamy wodę przeznaczoną dla korzeni głównych. Do donicy, w której posadziliśmy pomidorki wlewamy wodę z nawozem ponieważ tu właśnie są korzenie przybyszowe.

I tyle. Oczywiście te duże donice "bez dna" można spokojnie wykorzystać w kolejnych latach. Podłoże jednak stosowałabym zawsze nowe.





*****

Nasz kolega Eryk jest starszym ogrodnikiem w prywatnej posiadłości w Herefordshire. To tam zrobiłam poniższe fotografie. Szklarenka jest jakby dobudowana do muru ( po angielsku tzw. lean-to), jest dosyć wąska ale jest w niej wystarczająco miejsca na uprawę pomidorów po obu stronach ścieżki. Rosną one w takich właśnie "workach na pomidory" i są prowadzone po siatce wykonanej z mocnego sznurka ogrodniczego. Gdy dorosną do "sufitu" to Eryk odcina poprostu wierzchołki wzrostu - trzeba być twardzielem w tej pracy haha!
W szklarni wiszą żółte lepki na insekty. Ich kolor przyciąga szczególnie mączliki i ziemiórki, świetna ochrona ekologiczna.  





Oczywiście są również pomidory, które można sadzić w wiszących koszach. Ale to są całkiem inne odmiany niż te stosowane w workach - o słabszym wzroście (ja w tym roku wysiałam "Maskotkę"), zazwyczaj same owoce też są mniejsze tzw. koktajlowe. Te na zdjęciu poniżej są w dużym tunelu foliowym i nie martwią się chłodną pogodą ani deszczowym latem. A na poniższych zdjęciach pomidorki rosną na patio w koszach i w dużej donicy wstawionej do starej rury czy komina. Każdy pomysł jest OK, tylko trzeba pamiętać o odpowiedniej wielkości donicy i dobraniu odmiany.




Ja osobiście jestem zawsze za uprawą pomidorów w szklarni. Latem itak jest ona zazwyczaj pusta, więc przynajmniej do czegoś można ją wykorzystać. Czy jest zrobiona ze szkła czy plastiku - to nie ma znaczenia, najważniejsze jest że chroni przed deszczem i wiatrem. Pomidory uwielbiają gorąc i obfite podlewanie - w takich warunkach można łatwo to kontrolować. 





I jeszcze jeden zwariowany pomysł "Pomidorki w pantalonach ... albo raczej w gaciach"



W ten sposób można również uprawiać ogórki, melony, papryki i bakłażany:


Ogórek uprawiany w workach foliowych. Fot. K. Bellingham



**********




Mam w domu trochę fajnych słoiczków po francuskich dżemach i marmoladach. Nie zawsze mam czas na własne przetwory, więc nazbierało się tego sporo. Szkoda wyrzucać - bo są ładne, takie słodkie i mają nakrętki w czerwono-białą kratkę ... i wreszcie się przydały jako wazoniki. Chciałam zgromadzić wszystkie kwiatki, które są w moim ogrodzie - w donicach czy w lesie. Nazbierałam po żąkilku, stokrotce, ciemierniku i dodałam parę gałązek leszczyny. Do tego skromna kokardka i wyszła baaardzo urocza dekoracja.

Myślę, że pociągnę tą tradycję przez całe lato - będę wstawiała do słoiczków po jednym kwiatku i podpisywała nazwą gatunku i odmiany. Dla odwiedzających będzie to ciekawa informacja czego mogą spodziewać się w ogródku, na rabacie czy w lesie.  A ja lubię takie słodkie maluchy ...


Takie słodkie słoiczki można kupić w wielu miejscach. Te z dżemami kupowałam w Leclerc'u a puste osatnio zdobyła dla mnie moja Mama w sklepie Tchibo. Takie niby nic, a oko cieszy!




**********






Podczas zimowych wiatrów przewróciła się ładna duża choinka i tak sobie leży. Nikomu nie przeszkadza, więc Andrew jeszcze nie zabrał się za jej cięcie. Ma tyle soczystych zielonych gałęzi, że naprawdę szkoda jakoś ich nie wykorzystać. Oczywiście robiłam z nich aranżacje zimowe i wianuszki na Wigilię. Teraz mamy już Wielkanoc a choinka nadal daje mi materiał na kolejne dekoracje. Nie mogę tego nie wykorzystać. Zrobiłam spory wianek z dodatkiem kilku gałązek wierzby związanych zwykłym sznurkiem ogrodniczym. Jest to skromna ozdoba Wielkanocna nadająca się do udekorowania bramy wjazdowej, części ogrodu lub mogiły na cmentarzu. Wygląda szczególnie dobrze w środowisku leśnym. O wykonywaniu Wielkanocnego wianka ozdobnego z tulipankami i baziami poczytajcie w zakładce Na Ogrodowej.


**********




Na koniec kilka fotek z Helu, który odwiedziliśmy kilka dni temu. Aż wstyd przyznać się do tego, że byłam tam pierwszy raz w życiu - wreszcie! Poza sezonem jest to cudne miejsce. W wiosce spokojnie, kilka sklepików otwartych tu i tam - większość ludzi jeszcze sennych, turystów brak. W porcie praca wre - ale też raczej rytmicznie i bez chaosu. Co jakiś czas podpływa kuter eskortowany przez chmurę rozgadanych mew - rybacy wynoszą na brzeg skrzynie pełne ryb. Dużo zainteresowanych filecikiem z flądry kotów kręci się przy nabrzeżu, ale oprócz nich i kilku kolrowo ubranych rybaków nikogo tu nie ma. W porcie atmosfera ze starego filmu - ale odczucia bardzo pozytywne. Podziwiałam kolory łodzi, chorągiewek i nostalgiczne malunki na murach - raj dla fotografa. Polecam!




42 komentarze:

  1. super notki,zaraz jeszcze raz spokojnie przeczytam,marza mi sie takie wiszace pomidorki tylko szklarni brak,ale marze,zycze dobrych Swiat Wielkiej Nocy,bogatej w dobry humor i specjaly kaszubskie.Dobrze,ze Hel zaliczony przed sezonem,bo w sezonie jest koszmarna droga,chyba ze statkiem,pozdr.Kasia z Gdyni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za życzenia - dobrego humoru nam zawsze potrzeba! Ze specjałami kaszubskimi muszę uważać, bo kilogramy idą do góry łatwo -a spadają baaardzo ciężko, a tutaj kuchnia tłusta ... no ale smaczna niestety! A ja do chudzinek nie należę ha ha

      Pozdrawiam, K

      Usuń
  2. Kasiu - może podałabyś jakąś instrukcję obsługi obornika? ;) Mam do niego łatwy dostęp, ale od kiedy kilka lat temu Babcia "spaliła" mi nim trzmieliny podchodzę do niego jak do jeża...wiem, że trzeba go "zgasić" jeśli chce się używać w sezonie a przed zimą można rozłożyć suchy bo i tak się rozpuści do wiosny, ale nie wiem właśnie w jakich ilosciach wody go upłynniać teraz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć - tak, nie ma sprawy. Miałam już więcej pytań na temat tego obornika więc napisze o tym w zakładce "To i Owo". Faktycznie trzeba znać kilka zasad "współpracy" z obornikiem i każdym innym nawozem naturalnym. Generalnie powinien mieć przynajmniej 6-8 miesięcy, ja NIGDY nie stosuję świeżego obornika. Najlepiej jak będzie jeszcze starszy, nawet kilkuletni.
      Jeśli masz dostęp do takiego właśnie już "przekompostowanego" obornika to możesz teraz spokojnie ściółkować nim rabaty bylinowe i warzywniki.

      Pozdrawiam, K

      Usuń
  3. Wielkanoc zawsze zaskakuje choćby była w maju. Trudno się wyrobić ze wszystkim ,zwłaszcza jak się ma i dom i ogród i perspektywę nakarmienia niemałej grupki gości. Fantastyczne rady Kasiu co do urządzania rabaty bylinowej. To wszystko co piszesz , to jak katechizm i trzeba się tego trzymać . Ale i tak wielu pewnie polegnie. Sam dobór gatunków jest niezwykle trudny.Trzeba znać każdą roślinkę . wiedzieć kiedy dokładnie kwitnie i z jaką siła się rozrasta i czy po przekwitnieniu zostawia nam piękne liście czy wręcz obumiera. Trzeba mieć wielką wiedzę ,żeby wszystko od razu wyszło jak na pięknych fotografiach z magazynów ogrodniczych ( choć tam niejednokrotnie używają fotomontażu w celu uatrakcyjnienia rabatki)albo po prostu uczyć się metodą prób i błędów. Moim największym błędem było to ,że chciałam mieć szybki efekt i nasadzałam zbyt gęsto. Po trzech latach rabata wymagała całkowitego odmłodzenia a wiązało się to niestety z użyciem ciężkiego sprzętu typu szpadel . Rozprawienie się z kępą liliowców czy floksów to dla mnie liga ciężka. Teraz zostawiam im już nieco więcej miejsca na rozrośnięcie.Śmieję się, gdy piszesz o tym zaokrąglaniu brzegów rabat. Dziś opowiadałam koleżance jak to o mało nie dostałam od mojego majstra brukarza gumowym młotkiem , gdy po raz trzeci prosiłam go o rozebranie tego co zrobił w ciągu dniówki. Łuk był nie taki :-). Pożalił się mężowi i doszliśmy wreszcie do porozumienia ,że narysuję mu dokładny zarys ogrodowym wężem . Tak też się stało. Miałam patyczki i węża i wyznaczałam łuczki. Po skończeniu robót majster sam stwierdził ,że faktycznie to jest to. Podobają mi się też formalne ogrody ,żeby była jasność i mój warzywnik też jest raczej pod sznurek .O pomidorach nie będę się chwilowo wypowiadała bo to dla mnie wciąż bolesna ( ubiegłoletnia ) sprawa. Będzie szklarnia to będą pomidory . No chyba ,że się skuszę :-) na te koktajlowe ale zawisną w salonie.Świetny pomysł z tymi słoiczkami . Mam też takich trochę bo wszędzie gdzie jestem kupuję miód i drzem pomarańczowy. Trzymam je bo są śliczne a ponadto ciągle sobie obiecuję,że je czymś własnej roboty wypełnię. przyznam ,że robię mało przetworów bo i tak najwięcej jemy miodu i drzemu pomarańczowego , chociaż pomarańczowy ostatnio robiłam dzięki przepisowi ...........Asi albo Uli ( oj niedobrze z pamięcią). Kasiu , ja mam prośbę - taki pościk od Ciebie co drugi dzień chciałabym i pewnie nie tylko ja. Chciałabym codziennie ale wiem przecież , ze masz też inne rzeczy na głowie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszko dziękuję za jak zawsze ciekawy komentarz, w którym jak zawsze jest sama prawda napisana - tak oczywiście, założenie pieknej rabaty jest bardzo trudne. Potrzebna jest wiedza dotcząca gleby i nawozów, a także znajomość charakterystyki roślinności. Ja się w to bawię
      full-time już 20 lat, Andrew 30 - i szczerze mówiąc, przez całe życie. Teraz jesteśmy w nowym kraju i warunki tutaj są dla nas całkowitą nowością - nawet róznią się od Krakowa czy Szczecina ... tak jak piszesz trzeba tylko próbwać i uczyć się na błędach.

      A z tymi liniami w ogrodzie to całkiem Cię popieram, w końcu to Ty będziesz latami na nią patrzyć i z nią żyć. Jedna linia wszystko może zmienić! Ale teraz jest dobrze więc można spać spokojnie - gratuluję stanowczości!

      Formalne ogrody też lubię, są urocze, a ich regularność i porządek wpływają czasmi bardzo relaksująco. Tylko bardziej stosuję je właśnie przy zakładaniu ogrodów kuchennych i użytkowych, czasami jest to również wymagane z powodów historycznych - ale dla własnej rabaty wybrałabym linie organiczne. Warzywniak i rabaty z kwiatami ciętymi będzie bardziej "pod linijkę".

      Trzymam kciuki za tegoroczne lato - lato pomidorkowe! - skuś się ...

      Pozdrawiam, K

      Usuń
    2. Kasiu, pytasz o biały barszcz . To rzeczywiście żurek tylko zabielany słodką śmietaną. Można go jeść z białą kiełbasą ale u nas jada się go tradycyjnie na wielkanocne śniadanie z przywiezioną przez mojego Ojca z kresów" krajanką wielkanocną". Są to pocięte w słupki wszelkiego rodzaju wędliny (im więcej gatunków tym lepiej), do tego pokrojone w ósemki jaja na twardo. Wszystko wymieszane z chrzanem i zależnie jak kto woli można dodać również musztardę. Jemy to z barszczykiem ale jak zostanie to i na sucho do chlebka jest to bardzo dobra rzecz. ( można wykorzystać święconkę)

      Usuń
  4. Pomponowe stokrotki też należą do moich ulubionych. Jeszcze się nie zastanawiałam jakie kwiaty będą dekorować mój świąteczny stół, zazwyczaj kończy się na narcyzach, baziach, bukszpanie, ale może w tym roku dołączą do nich stokrotki.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu, ja przychodzę z rewizytą podziękować za dobre słowo. Na Twój blog trafiłam przypadkiem, ponieważ szukam inspiracji i rad ogrodowych. Teraz widzę też znajome twarze...
    A jak trafiłam byłam mile zaskoczona, ponieważ mieszkam NA OGRODOWEJ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu z przyjemnością czytam i oglądam. Z bylinowymi rabatami próbuję już parę lat i ciągle te same wątpliwości: co z czym posadzić, ciągłe przesadzanie i jednocześnie mnóstwo frajdy. Wspaniałe zdjęcia, proszę więcej.
    Dzięki za instrukcje pomidorowe, będę sadzić w tym roku w cylindrach.
    Śliczne dekoracje i kolory u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gabrielu. Dobrze robisz eksperymentując z rabatami, tak właśnie do perfekcji doszło wielu znakomitych ogrodników, między innymi Christopher Lloyd z Great Dixter - to jeden z moich najulubieńszych ogrodników ever!

      Pozdrawiam ciepło!!!

      Usuń
  7. Kasiu - na danie główne pożeram rabaty kwiatowe (pięęękne) a na deser doładowuję się pomidorami! Potem jadę do teściowej na święta - bo tam czeka biały barszcz - gotowany wyłącznie na Wielkanoc (to w ramach Twojego pytania o tradycje kulinarne:-)).
    I wiesz co podkręciłaś moją naiwność pisząc o ogrodzie na Mazurach - to właśnie tam powstaje nasza stodoła, i to właśnie tam będę zmagać się z rabatami - czyli jest szansa i mimo srogich zim ogród może kipieć kolorami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - w tamtym miejscu faktycznie bywa baaaaardzo zimno. Ciekawe rzeczy się dzieją z roślinami - niektóre oczywiście umierają, ale wiele ponownie odbija (np wiele angielskich róż silnie pnących np. Rambling Rector) i wiele bylin ma się bardzo dobrze.

      Rozumiem, że ta stodoła to dla Was? - czy dla konia ... albo krówki ... bo my też mamy dom jakby stodołę, i narazie dzielimy ją niestety z traktorkiem i milionem narzędzi oraz wszelkich pierdołek. Mamy nawet jakieś łańcuszki na kozę, poidło dla kur i koryto dla świń - tylko jeszcze zwierząt brakuje ha ha ...

      Co to jest biały barszcz - czy to jak żurek? Ja znam tylko białą kiełbaskę mniammm....

      Pozdrawiam K

      Usuń
    2. tak Kasiu, ta stodoła to dla nas...:-) Oboje z mężem pochodzimy z Mazur. Los rzucił nas do Warszawy ale chętnie w wolnych chwilach wracamy do krainy jezior... Nasza stodoła nie jest tak dużą posiadłością jak Wasza:-) I ogród również znacznie odbiega "metrażem" ale to ma być nasz wakacyjny azyl:-) Póki co zwierzątek hodowlanych tam nie planujemy:-) Choć jakaś koza zamiast kosiarki by się przydała...:-) obawiam się jednak, że nie tylko trawka by jej smakowała:-) A czemu nazywamy to stodołą - bo takie było jej wcześniejsze przeznaczenie - odbudowujemy ją zachowując kształt stodoły właśnie:-)

      Co do białego barszczu - hmmmm... Gdyby porównać zupy torebkowe (fuj): żurek i biały barszcz, to faktycznie trudno tam znaleźć różnice smakowe:-) Można zatem powiedzieć że barszcz to tak jak żurek. Tradycyjnie jednak żurek robi się na zakwasie, barszcz - nie. Kasiu - jutro zadzwonię do teściówki i zorganizuję przepis, może Ci się kiedyś przyda. A białą kiełbaskę też lubię...

      Usuń
    3. Ale świetnie, że odbudowujecie starą stodołę! Zawsze o czymś takim autetntycznym marzyliśmy.
      Faktycznie - jak jeździmy w stronę Warmii i Mazur, to widać tak piękne ale dawno temu porzucone budynki - ale niestety to nie moje strony. Ja dzieciństwo spędziłam często na wakacjach nad kaszubskimi jeziorami, więc tu znalazłam dla siebie miejsce "na starość".
      Moja posiadłość to nic więcej jak siedlisko rolnicze - raczej nie będzie tu pałacu ponieważ wolimy właśnie klimaty "stodołowe".

      Cudownie byłoby dostać jakiś przepis - wiadomo, że w książkach lub na necie można znaleść wszystko, ale taki przepis z "duszą" byłby super.

      Pozdrawiam, K

      Usuń
    4. Kaszuby są cudne!I tak jak mówisz siedzi w nas jakaś nostalgia, tęsknota i chętnie wracamy do miejsc z dzieciństwa...Również szukaliśmy opuszczonego siedliska - to co udało nam się znaleźć może nie do końca spełnia oczekiwania ale pozwala spełniać marzenia i utrzymywać więzy rodzinne:-)

      Przepis na biały barszcz wysłałam Ci mailem:-)
      pozdrawiam gorąco
      Magda

      Usuń
  8. Kasiu jak mi się marzą takie bujne rabaty..Niestety moja teściowa najchętniej zamieniłaby nasze podwórko w pustynię, więc wydzieram po kawałeczku ziemi i próbuję coś sadzić. Teraz jest w szpitalu i spędzi tam jeszcze jakieś 2 miesiące, więc się troszkę panoszę, postaram się jak najwięcej zrobić zanim wróci.
    Co do pomidorów to swoje również muszę przed świętami popikować bo już są dość duże.Uwielbiam pomidory i mam na ich punkcie małą obsesję:) Moi dziadkowie od dziecka rozpieszczali mnie smakiem świeżych, soczystych pomidorków prosto ze szklarni:) Rok temu dziadek namówił nas na budowę własnej szklarni, więc teraz chłonę wiedzę jak uprawiać je jak najlepiej. W tym roku kupiłam specjalne cylindry do ich uprawy, zobaczymy co z tego wyjdzie..
    Twoje świąteczne dekoracje śliczne,zarówno kwiaty, zastawa jak i ta urocza kaczuszka z bolesławca:)
    Ach i popieram Maszkę co do postów:))
    pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to faktycznie "szczęście w nieszczęśćiu" - teściowa wybrała najlepszy dla Ciebie czas na pobyt w szpitalu! Teraz wiosną możesz trochę posadzić w ogrodzie - oczywiście później możesz powiedzieć, że to nie Ty tylko sąsiadka haha!!! Przecież takie jednoroczne kosmosy czy kleome są niewinne i wraz z sezonem kończą się i one - może teściowej się spodoba?

      Agnieszko a jakie masz cylindry dla pomidorków? Super, że masz szklarnię. No i super, że masz dziadka ... mojego wspominam bardzo często bo to głównie on wpłyną na moje zamiłowanie do ogrodnictwa - ale niesty dawno temu odszedł ...

      Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
    2. Kasiu ja właśnie mam taką sąsiadkę co to się u nas panoszy i mam wrażenie że wyskoczy z lodówki, więc spokojnie mogę na nią zrzucić:)) Mam nasiona kosmosów od Asi z GC, więc będę siać.
      A cylindry mam takie plastikowe zapinane z boku, coś podobnego jak doniczka bez dna. Moi dziadkowie też zaszczepili we mnie miłość do ogrodnictwa, choć jak byłam dzieckiem to mnie przymuszali i tego nie lubiłam. Teraz to co innego:)
      pozdrawiam Aga

      Usuń
  9. Fantastyczny blog! Trzymam kciuki za 7ha! Ja mam zaledwie 20 arów i przy pracy zarobkowej i mojej pasji trudno jest mi go czasami ogarnąć. Pozwolę sobie zaglądać tutaj często. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Czytając Twójego bloga można się domyślić jak bardzo jesteś zajęta! Pozdrawiam , K

      Usuń
  10. Musisz być bardzo zorganizowaną kobietką, bo zrobić tyle w tak krótkim czasie to mistrzostwo świata. Informacje o rabatach bylinowych dają przedsmak tego co czeka każdego zakładającego swój ogród, a takich informacji o tym co można zrobić z pomidorami trudno doszukać się nawet we wszechobecnym internecie. Czasem najprostsze dekoracje bywają najciekawsze i sprawiają najwięcej radości.
    Miałam troszkę problemów z umieszczaniem komentarzy na Twoim blogu, ale mam nadzieję, że już będzie wszystko w porządku. Czekam na dalsze ciekawe wiadomości.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej - no właśnie nie wiem co jest z tymi komentarzami, ja też miałam problemy z ich umieszczaniem na innych blogach i w wielu przypadkach musiałam niestety zrezygnować.

      Dziękuję serdecznie za miłe słowa - których potrzeba szczególnie gdy za oknem pada śnieg, deszcz i jest okropnie zimno ... ręce opadają ...

      Pozdrawiam, Kasia

      Usuń
  11. Rabaty bylinowe, pełne i obfite chyba wracają do łask w naszych ogrodach.
    Nadal jestem zafascynowana wiszącymi pomidorami koralowymi. A instrukcja sadzenia pomidorów do worków to jest to. Zawsze mnie zastanawiało, jaka jest tego ustrojstwa konstrukcja. Myślę, że takim polskim (?) odpowiednikiem może być sadzenie roślin do plastikowych cylindrów wypełnionych żyznym podłożem (oczywiście szklarnia do uprawy pomidorów w naszym klimacie to najlepsze rozwiązanie).
    A na koniec mam pomysł racjonalizatorski. Kasiu, co myślisz o pomyśle, aby Twoje rozważania dzielić 1 post - 1 temat. Może będziesz wtedy częściej "dawać nam żer"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku - itak zaczynam już przyrastać do komputera! Mam strasznie dużo pracy przed startem Na Ogrodowej, ale potem może będzie troszeńkę więcej czasu ...

      Ewo, co to za plasikowe cylindry? To coś specjalnego?

      Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
    2. Chyba nic specjalnego to nie jest, wydawało mi się, że są od zawsze np. mogą wyglądać tak
      http://www.ogrodowisko.pl/watek/1390-ogrod-warzywny-kolezenskie-porady?page=29

      Usuń
    3. A - tak już widziałam te cylindry. Dzięki serdeczne za linka!
      Pozdrawiam, K

      Usuń
  12. Jestem ZACHWYCONA!Tak fachowe i przystepnie opisane porady czytam po raz pierwszy. Wielkie dzięki za opis tworzenia rabaty angielskiej. O takiej własnie marzę i nie bardzo wiedziałam jak to udryźć, teraz będę się stosowała do Twoich wskazówek. I za pomidory wielkie dzięki. Pierwszy raz je wysiałam, własnie kiełkuja i zupełnie bym nie wiedziała co z nimi począć. Teraz zastosuje workowa metodę. A i te podwójne doniczki widziałam w ogrodniczym i tak sie zastanawiałam do czego one moga służyc...Szeregbardzo przydatnych informacji, zazdroszczę wiedzy! Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Cieszę się bardzo, że przydadzą się moje wskazówki.
      A gdzie widziałaś takie podwójne doniczki do pomidorasów?

      Pozdrawiam, K

      Usuń
    2. Niestety doniczki widziałam w Norwegii bo tutaj mieszkam :)

      Usuń
  13. Znowu tu przyszłam ,żeby się pokusić pomidorkami:-). Chyba już znalazłam sposób jak sobie poradzić z brakiem szklarni. Mam taki mocno zaokniony salon. Zdejmę dach i położę szkło. I już. Jakieś 40 m kwadratowych szklarni mi się robi . Mogłabym produkować na skalę przemysłową. Ciekawe co mąż na to. Kasia, powodujesz ,że szaleję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się Twoje podejście do sprawy. Trzeba mieć pomidory, więc trzeba mieć szklarnię - czemu nie przerobić salonu ... to bardzo angielskie. Oni tam są tacy szaleni na punkcie ogrodu, chociaż im samym tak się wcale nie wydaje. Dla nich to całkiem normalne ... gdybyś poznała kilku moich ulubionych ekscentryków to byś się bardzo uśmiała. Chociaż myślę, że nam do nich nie jest tak bardzo daleko ...

      Usuń
  14. Ja też jestem ciekawa, czy u nas w Polsce są do dostania te podwójne donice do pomidorów. A na swój użytek, skoro ich nie mam, to wymyśliłam, że odetnę dna od dużych doniczek plastikowych, (używanych przy szkółkarzy, mam tego masę w piwnicy) i to właśnie nałożę na posadzone w ziemi w szklarence pomidory,jako cylinder, wsypię ziemię do ok. połowy wysokości, żeby się łodygi korzeniły i tam będę wlewać wodę. Nawadnianie kropelkowe też zostawię, żeby ziemia nie była za sucha. No i zobaczymy co będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - właśnie widziałam fotki pomidorów z cylindrami u pani Danusi na stronie. Takich cylindrów jeszcze nie widziałam, ciekawostką jest też to podnoszenie poziomu ziemi wokół łodyg - nigdy bym na to nie wpadła, ponieważ ogólnie nie powinno się tego robić u większości roślin - ale najwyraźniej pomidorom to nie przeszkadza, super. Wygląda na to, że sposób wypróbowany.

      Ale tak jak pisałam powyżej poprostu obcięcie dna w dużej donicy jest równie dobre jak każdy inny "wyfikany" cylinder. Przy tym sposobie jednak nie nakładałabym ich na posadzone już pomidory tylko zrobiłabym tak jak opisuję w poście: posadziłabym pomidorki w tej donicy. Korzeń itak jest silny i wkrótce dotrze do podłoża właściwego. Daj znać jak wyjdzie eksperyment!

      Pozdrawiam serdecznie , K

      Usuń
    2. Ja w tym roku również zdecydowałam się na posadzenie pomidorów w takich cylindrach. Główny problem jaki miałam w zeszłym roku to uciekanie wody przy podlewaniu, po jakimś czasie także wypłukała mi się ziemia przy pomidorach od podlewania i korzenie zaczęły wychodzić mi na wierzch. Było to problemem gdy krzaki były już naprawdę duże. Mam nadzieję, że dzięki cylindrom woda będzie docierać do korzeni i dzięki temu nie będą one tak płytko umiejscowione w poszukiwaniu wody.
      Zgodzę się z Kasią, że sadzi się do nich pomidory, a nie nakłada te cylindry na już posadzone.
      Założę także nawadnianie kropelkowe bo mimo, że moja szklarnia jest nieduża to noszenie wody wiadrami było bardzo męczące.
      Kasiu a jaki nawóz masz na myśli, który trzeba wlewać do tych doniczek? Ja zrobiłam w zeszłym roku gnojówkę z pokrzyw, czy to wystarczy? Staram się nie używać chemi.
      pozdrawiam Aga

      Usuń
    3. Aga to dobry pomysł z tym nawadnianiem - polecam.

      Jeśli chodzi o dokarmianie pomidorów, to musisz używać nawozu do roślin owocujących lub roślin kwitnących - wydaje mi się, że te wszystkie eko nawozy płynne (np te z odchodó dżdżownic) są właśnie do tego. Nawóz z pokrzywy ma duża zawartość azotu, który potrzebny jest cześćiom zielonym rośliny więc używaj go do roślin takich jak np kapusta, sałata itd. Dla kwiatów i owoców potrzebujesz potas i fosfor.

      Ja osobiście kupiłam sobie w hurtowni 5l baniak z nawozem Eko Użyźniacz - produkt hodowli dżdżownic (czyli ich kupki i siusiu) firmy host international www.ekologiczne.pl za jakieś 20zł. Skłądniki N,P i K są tu mniej więcej w tych samych ilościach (troszkę więcej potasu).

      Pozdrawiam , K

      Usuń
  15. Angielskie rabaty zachwycają mnie od dawna i jestem w trakcie tworzenia swojej. potrwa, ale będzie. Poza tym, same zachwyty. I pozdrowienia, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wielkanoc w tym roku poskąpiła nam dobrej pogody, ale na Twoim blogu Kasiu zawsze miło i cieplutko. Pozdrawiam świątecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Aga, napisałam o tym jeszcze więcej w zakładce TO I OWO

    OdpowiedzUsuń
  18. Kasiu, a na drugim zdjęciu pomidorkowym od góry, w brązowych doniczkach to kukurydza ? Wysadzasz ją wcześniej do donic,a potem do gruntu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Iris - najpierw siejemy je w indywidualnych doniczkach jak na zdjęciu w kwietniu, a potem wysadzamy do ogrodu po 15tym maja już spore roślinki. Zazwyczaj sadzimy je nie w rzędach tylko w blokach i podsadzamy gruntowymi ogórkami lub cukiniami. Pozdrawiam, K

      Usuń