niedziela, 21 czerwca 2015

Bzycząca, senna niedziela w naszym OGRODZIE ... pomiędzy słońcem a deszczem.



Trochę popadało i rośliny zaraz nabrały 'mięsa'. Wszystko wystrzeliło do góry, co nieco porozkwitało i zrobił się raj. Gdy mocniej przygrzewa słońce jest błogo i spokojnie. Tysiące owadów usypia nas i 'namawia' do krótkiej drzemki w hamaku zawieszonym pomiędzy brzozami.  Ale jak tu spać, gdy wokoło tyle cudów natury ...






Kwitnący pasternak jest niesamowicie miododajny. Samo przyglądanie się przeróżnym pszczołom, trzmielom i i innym bzyczącym fruwaczom oblepiającym go jest fascynujące - niech mają chłopaki! Naprawdę trudno uwierzyć, że tylko w lasach deszczowych co tydzień znika co najmniej 100 gatunków roślin i zwierząt. 100 gatunków co tydzień !!! Wiecie, może nie uratujemy świata zakładając ogrodu pełne kwitnących roślin, ale to zawsze maleńki kroczek do przodu i z pewnością uszczęśliwimy trochę bzyczaków ;-) W warzywniku proponujemy im między innymi:


Facelię, która sama rozsiewa się tu i tam ...

Przywiane z wiatrem dziewanny ;-) 

Kwitnące rukole ...

Wspomniane wcześniej pasternaki, które pozostawione z zeszłego roku teraz kwitną ...

Niesamowicie miododajne choć niepozorne kwiatki szparag ...

Śliczne białe kule zwieńczające pędy cebuli siedmiolatki.


Na rabatach dzieją się rzeczy już mało zależne ode mnie ;-) ja tylko 'częstuje się' bukietami i choć robię to dość często, to jakoś nadal mi tych kwiatów na rabacie nie ubywa. Teraz jest czas na czosnki ozdobne, przywrotnik ostroklapowy, linarię purpurową odm. 'Canon Went' i śliczne goździki brodate mniam ;-)






Kwitnie też wiele innych piękności. Większośc roślin jest z nasion, które wysiewałam w zeszłym sezonie. Szczególnie ciesze się na prawie już rozkwitniętą ostróżkę ogrodowa w odmianie 'Black Knight" ... 


Ostróżka ogrodowa odm. 'Black Knight'

Linaria, czosnek krzysztofa, przywrotnik ostroklapowy i w oddali niebieskie łubiny. 

Linaria z goździkami ...

Kwitnąca linaria purpurowa odm. 'Canon Went' Linaria purpurea.
Goździki z łubinem gdzieś na tyłach rabaty.

Śliczna odmiana goździka brodatego 'Oeschberg' z czosnkiem krzysztofa.
Widać ciemno czekoladowe rozkwitające goździki brodate z grupy Nigrescens.

Wilczomlecz Euphorbia oblongata jest na mojej rabacie od zawsze.

Antykretowy stróż ogrodu idzie na wachtę. Po nosie widać, że nie próżnuje ;-) 



I jeszcze jedna porcja zdjęć rabat dla totalnego wyczerpania tematu. Proszę bardzo ;-) 











W ogrodzie ziołowym jest przepięknie i właściwie warto napisać o tym oddzielnego posta - wrzucam jednak póki co kilka fotek moich ulubionych 'pachniaków':


Kwitnący tymianek i kocimiętka odm. 'Six Hills Giant' to prawdziwie rajska para.

Róża holenderska (Rosa x rugotida) posadzona za ławką na rabacie leśnej kwitnie teraz i pachnie cudownie - po niej perfumować tą część ogrodu będą jak widać lilie.
Goździk kropkowany odm. 'Arctic Fire'  Dianthus deltoides


I jeszcze maleńkie goździczki kropkowane rosnące w żwirze. Kupiłam je podczas zeszłorocznych wycieczek do angielskich ogrodów i naprawdę jestem im wdzięczna za tak wspaniałe zaaklimatyzowanie się w moim ogrodzie ;-) 





Nie ma co zapominać o donicach - to bardzo cenny sposób uprawy roślin, a szczególnie dla ogrodników balkonowych czy tarasowych. Możliwości jest bardzo dużo - serio! Ja wczoraj obsadzałam duże donice pnącymi fasolkami i dyniami, a do tego dorzuciłam trawę ozdobna i kilka kwiatów typu kosmos, titonia czy leonotis ... co z tego wyjdzie zobaczymy latem.  Chodzi o to, żeby uprawiać kwiaty, warzywa i zioła w donicach, bo to jest super sprawa!!!!  I nie trzymać się żadnych norm - sadzicie co chceie ;-) kto powiedział, że hosta nie może rosnąc w tej samej donicy z pelargonią kutnerowatą i pomidorami koktajlowymi??? no ja tak miałam w zeszłym roku i było dobrze ;-) 

Uczestnicy wiosennych warsztatów pewnie poznają tę donicę sprzed szklarni - pamiętacie jak ją obsadzaliśmy? Pnąca się w niej tunbergia wygląda przesłodko, a kocanka i scewola delikatnie lecz uroczo dopełniają całej kompozycji:






Przed szklarnią w żwirze rosną zioła i malwy, ale i tak 'wlepiam' tu i ówdzie donice oraz stare wiadra obsadzone czymś ładnym ... mogą być to jeszcze inne zioła (np. jednoroczna w naszym klimacie werbena cytrynowa czy lippia trójlistna Aloysia citrodora), pomidorki balkonowe, 'normalne' rośliny sezonowe i dużo pelargonii. Póki co kwitną tylko te dwie:




... a jak pachną im liście - o maj got!




Przed domem moje stare kominy, miski i donice ceramiczne powoli upycham roślinami typu werbena, komarzyca, surfinia, bidens czy kocanka - musi być gęsto i kolorowo. W tym roku dla eksperymentu dodałam do donic ośmiała większego (Cerynthe major) i titonię - teoretycznie powinno być super. 

Przy sadzeniu obowiązkowo podłoże mieszam z granulowanym obornikiem (lepiej kurzak) chociaż potem i tak przy podlewaniu dodaję do wody każdorazowo trochę gnojówki z obornika lub żywokostu. 







Zostawiam Was z tymi pachnącymi obrazkami życząc udanego tygodnia. A ja lecę do Anglii pomagać przy kręceniu programów o angielskich ogrodach z Mają P. - mam nadzieję, że uda nam się zebrać dużo ciekawego materiału. Pozdrawiam, K ;-)



  

czwartek, 11 czerwca 2015

Ogrodowa ZIELENINA z czerwcowego warzywnika z makaronem Soba




Dziś zapraszam od kuchni - bo to właśnie tutaj spędzamy zaraz po ogrodzie najwięcej czasu ;-) To właśnie po to uprawiamy te wszystkie cuda w warzywniku, żeby potem je jeść! Żeby potem je zbierać, znosić do domu, szorować pod czysta wodą, suszyć, kroić i smakowicie przyrządzać. 





Taki ogrodowo-kuchenny styl życia ;-) pozwala nam jeść zgodnie z sezonowością, co jest dla nas super ważne. Wychodzimy przed obiadem na grządki z wielkim durszlakiem i dopiero stojąc po środku warzywnika wiemy dokładnie co będzie dziś na menu. No i na przykład wczoraj na menu wskoczyło wszystko to, co nam już wyrosło: młoda marchewka, kolorowe liście musztardowców, młode pędy cebuli, koperek, szczypiorek, burak szpinakowy i sałata rzymska.  Zrobiliśmy z tego super aromatyczna bombę witaminowo-żelazową ;-) z bezglutenowym makaronem soba i dodatkiem miso ... czyli trochę po japońsku.   




Czerwony musztardowiec odm. 'Red Frills' i zielona 'Mizuna' czyli zielenina orientalna.

Młode liście buraka szpinakowego są pełne żelaza.

Młode pędy cebuli i koperek.

Danie to polecam wszystkim, bez dodatku papryczki chili wcina je nawet nasz 6-ci letni Albercik. Możecie do tego makaronu wrzucić generalnie wszystko to, co w ogrodzie nadaje się do zjedzenia i zmieniać to w zależności od pory roku. Latem i jesienią oczywiście wszystkiego będzie najwięcej - do makaronu będzie można dorzucać strączków oraz pędów groszków i fasolki szparagowej ... hmmm Ale teraz tez nie jest źle, po zimie i dziwnej pogodowo wiośnie cieszy nas wszystko.






Na dobry początek należy zebrać 'zieleninę' i ją umyć oraz osuszyć. Młode marcheweczki podgotować na parze. Ugotować makaron Soba (ja kupuję ten pyszny, bezglutenowy makaron gryczany w moim wiejskim sklepie w Gołubiu Kaszubskim - jest tam niesamowity wybór produktów zdrowych, ekologicznych, orientalnych i w ogóle 'innych' ;-) Marchewki i makaron odstawić na później.




Zieleninę (łącznie z sałata rzymską) wrzucić do wrzącej wody do momentu, jak zrobi się 'zwiędła' i straci duuuużo ze swojej poprzedniej objętości ;-)








O! Będzie wyglądała właśnie tak (zobaczcie do tej zieleniny Andrew dorzucił nawet młodą cukinię). Należy  potrzymać to wszystko we wrzącej wodzie dosłownie kilka minut pod przykryciem. Można już przygotować duża patelnię z tłuszczem.





Po wyciągnięciu zieleninę z garnka należy ją delikatnie wycisnąć z nadmiaru wody i ostrożnie pokroić ostrym nożem.




Przygotować dodatki w postaci posiekanej papryczki chilli (mieliśmy jeszcze ostre papryczki pomidorowe w słoiczkach z zeszłego sezonu) i czosnku ...





... a także młodego szczypiorku odm. 'North Holland Blood Red' ...






... i miseczki japońskiej zupy miso (z dodatkiem wodorostów i cebulki dymki), którą też kupiliśmy w naszym sklepie w Gołubiu i jest ogólnodostępna. Dla smaku można dodać kilka kropli sosu ostrygowego lub potem rybnego.




No i zaczynamy gotowanie - na gorący olej wrzucamy najpierw chilli i czosnek ( ale wtedy w domu pachnie!) ... potem marcheweczki ...




... makaron ...




... i ciągle mieszamy ...




... i na końcu zielenina i miso ... ciągle mieszamy ;-)




O! I pyszne i piękne żarcie gotowe taaadaaa ... 
Na talerzu posypujemy posiekanym szczypiorkiem.





... przepraszam, ale muszę iść jeść ;-) Smacznego!