piątek, 19 lipca 2013

Zmysłowy ogród wśród spokojnego kaszubskiego lasu i TRUSKAWKI raz jeszcze.



Latem najbardziej lubię 'siedzieć' w ogrodzie ... albo chociażby na schodku przed domem - oby tylko nie w domu. A już najrzadziej parkuję przed komputerem i niestety odbija się to na blogu. Przepraszam, ale wiecie jak to jest - ogrodnik do ogrodu itd.   

Muszę się więc pochwalić. Ostatnio opisywałam ogrody innych po powrocie z 'gertrudowej' wycieczki , ale teraz czas na mój polski ... kaszubski, osobisty raj na ziemi. Nie zastanawiałam się nad tym wcześniej, ale stworzyliśmy tu z Andrew ogród, który wpływa na każdy zmysł ... może to właśnie dlatego tak kochamy w nim przebywać?


ZAPACH ...

Od czerwca do połowy lipca panował w nim cudny zapach lilii królewskiej (Lilium regale), która bezsprzecznie jest moją ulubioną lilią. Lilie pochodzą ze sklepu BENEX i są w tym roku pierwszy raz w glebie - myślę, że w przyszłym sezonie pięknie się rozrosną i może będzie ich już troszkę więcej. Zazwyczaj uprawiałam lilie królewskie w dużych glinianych donicach i naprawdę świetnie sobie radziły - każdego roku miałam dodatkowo po 5 nowych kwiatów w każdej doniczce ... musiałam zacząć je rozdawać! 


Moja ulubiona lilia królewska  (Lilium regale) świetna do ogrodu i do donic.


DŹWIĘK ...

Poza słodkimi zapachami lilii, groszków pachnących czy białej tabaki leśnej w ogrodzie musi być też dźwięk. Najlepszy jest delikatny szum wiatru, szmer wody w strumieniu lub brzęczenie setek małych owadów. Z wodą u nas jeszcze trochę krucho, ale w przyszłości planujemy naturalną kaskadę spływającą po naszej Happy Valley do ogrodu leśnego ... póki co jest sporo wiatru  (szczególnie dzisiaj ;-) i baaaaardzo dużo brzęczących owadów. W każdym wolnym zakątku warzywnika same rozsiały się facelie i ogóreczniki, a pozostawione w glebie zeszłoroczne pasternaki kwitną dużymi zielono-żółtymi parasolami i górują nad całym ogrodem (podobne do koperku, ale to są kwitnące pasternaki na tysiąc procent). Wszelakie insekty zlatują się tu jak do stołówki i zbierają pyłek - dzięki czemu moje warzywa sa porządnie zapylone, a ja delektuję się pysznym brzękiem trzmieli, pszczół, bzyków, muszek ... i innych latających stworków.


Facelia błękitna i 



SMAK ...

Nasz warzwnik istnieje głównie dla smaku. To się rozumie. Teraz już nie zdążę, ale od następnego wpisu będę regularnie pokazywać nasze letnie pichcenie. Każdego dnia do domu wnoszone są wiadra pyszności ... a zbieraniem plonów i smakowaniem nowych potraw zajmuje się cała rodzina. Oto kilka widoczków prawej części warzywnika (kapustno-strączkowatej) sprzed 2 tygodni:





Oczywiście smakiem trzeba cieszyć się także z przyjaciółmi. Z radością wypatrujemy przez naszą wiejską bramę odwiedzin inspirujących i  serdecznych ludzi z całego świata. Z Gosią i Grzesiem przesiedziliśmy za stołem w ogrodzie calutki dzień.  Delektowaliśmy się 'zieleniną' prosto z ogrodu i oczywiście pysznymi kaszubskimi truskawkami. Gosia Waluszewska to niesamowicie inspirujaca, piękna i ciepła kobieta - jej pozytywna energia emanuje na sto mil i wspaniale się każdemu udziela. Jest nauczycielką jogi Sivanada, ogromną znawczynią Azjii i promotorką zdrowego, prostego żywienia - które niestety w XXI wieku oddala się od nas z minuty na minutę coraz bardziej. Mamy wiele wspólnych tematów i muszę przyznać, że podziwiam i popieram wiedzę Gosi jeśli chodzi o dietę. 


Z Gosią Waluszewską w ogrodzie.

Jeśli jeszcze nie znacie jej książki pt. Meta Dieta to koniecznie zajrzyjcie do niej. Gosia świetnie opisuje jak każdego dnia zwodzą nas reklamy i sztuczki wielkich korporacji, i jak możemy wrócić do jako-takiej normalności. W bardzo przystępny i czytelny sposób podaje sposoby na utrzymanie zdrowia i pięknego wyglądu - czego sama jest żywym przykładem. Szczególnie lubię jej motto brzmiące: przynoś ze sklepu i kładź na talerzu tylko te produkty, które rozpoznałaby twoja prababcia.  

Książka ta, pięknie wydana - jest jak podręczny przyjaciel - zawsze warto mieć ją przy sobie: zaglądasz i już masz to, czego szukasz ... a jest w niej naprawdę dużo ciekawych informacji. Gosia prowadzi również fascynującego bloga Metadieta.pl, na którym podaje ciekawe przepisy i fakty żywnieniowe. Polecam bardzo.  




A wracając do jedzenia i zmysłu smaku, to aktualnie mamy zawalenie wszelakich groszków (również pachnących), bobu, młodych ziemniaczków i marchweki ...


1. Groszek 'Carouby de Mousanne' kwitnący na fioletowo; 2. Świeża młoda marchewka i bób do 'pochłonięcia' na surowo; 3. Groszek pachnący odm. Beaujolais i Banty; 4. groszek 'Sugar Ann'.


... a wkrótce będzie również fenkuł włoski, wschodnia kapusta Pak-Choi, fasola tyczna i mieszanka wszelkich liści do sałat i 'stir-fry' - poniżej widać już purpurowe listki szarłatu wymieszane z rozczochranym zielskiem wschodnim o nazwie Mizuna i Mibuna (mieszanka od Sarah Raven).



Mizuna, Mibuna i szarłat.


Kwitnąca fasola tyczna na leszczynowym wigwamie.


Purpurowa odmiana kapsuty Pak-Choi o nazwie  'Red-Choi'.


Sałata liściowa mieszana, młoda bazylia, sałata rzymska 'Rubens Red Romaine' , buraczki z wymiany nasion, pietruszka, marchewka ... i na końcu 'ściana' z dalii, której niestety nie widać ;-)  


A po zbiorach i pracy w kuchni czas na zasłużony odpoczynek na hamakach w lesie ...



WZROK I DOTYK ...


Tak wyglądał ogród kwiatowy na poczatku lipca. Teraz robi się już istna dżungla. Piękno cieszy wzrok, a pracując z roślinami dotykam ich przeróżnych miękkości i ostrości ;-)








Facelia, czosnek Krzysztofa i wilczomlecz Euphorbia oblongata (już w drugim sezonie).

Szałwia powabna niebieska, aminek większy (Ammi majus) i wilczomlecz w tle.




Czosnek Krzysztofa i purpurowe listki szarłatu wyniosłego (Amaranthus cruentus) .

Czosnek ozdobny Allium aflatunense 'Purple Senstaion' już przekwitł, ale nadal wygląda super.


Nieśmiało zaczyna rozkwitać kosmos odm. 'Rubenza'.

Moje rabaty w pierwszym tygodniu lipca ... i pierwsze bukiety z groszków pachnących mniam ...


********




Na początku lipca były też kaszubskie truskawki ... i to w dość dużych ilościach. Kompoty i dżemy porobione - trochę z tego już nawet zjedzone! Pozostały puste kobiałki i wspomnienia opychania się tymi cudownymi owocami. Podczas pobytu Ani i Marty objadaliśmy się ciastem drożdżowym z dżemem truskawkowym zrobionym według mojego ulubionego przepisu z książki Gospodyń Wiejskich w Anglii pt. Book of Preserves WI. Jest on niezbyt ścięty czyli zbytnio gęsty - taki akurat do naleśników, ciast i na lody czy desery.  Dla zainteresowanych podaję przepis, może przyda się w przyszłym roku:

 Strawberry Jam

SKŁADNIKI:

* 1kg truskawek
*sok z 1 cytryny
* 1kg cukru
* 6x225ml słoiczków

czas przygotowania 25min

WYKONANIE:

* truskawki z sokiem cytryny wkładamy do rondelka i delikatnie doprowadzamy do zagotowania się - gotujemy do czasu, gdy truskawki puszczą soki (jakieś 10 min);

* delikatnie gnieciemy truskawki za pomocą tłuczka do ziemniaków i gotujemy przez kolejne 5 min lub do zagęszczenia się truskawek w pure;

* dodajemy cukier i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia się. Następnie podkręcamy mocniej ogień pod rądelkiem i doprowadzamy do mocnego 'bąbelkowego' zagotowania się. Gotujemy tak 5 min i zaczynamy sprawdzać czy dżem jest już wystarczająco gęsty. Jeśli nie, to gotujemy znowu przez 1 lub 2 i ponownie sprawdzamy. I tak do otrzymania odpowiedniej gęstości;

* dżem rozlewamy do czystych, sterylizowanych słoiczków, zakręcamy i stawiamy do góry dnem. Smacznego!




Kompoty truskawkowe idą hurtowo do garażu. Oby tylko starczyło na zimę!

Hmmm ... po co im te kompoty? Zrobiliby jaki pasztet ... i czemu dają mi plastikowe kiełbachy???

*******


I jeszcze zaproszenie do czytania świetnego 

Poradnika ogrodnika sprzed lat - LIPIEC

na łamach Na Ogrodowej. Teraz szykuję się na Jarmark Wdzydzki na jutro, serdecznie wszystkich pozdrawiam!



38 komentarzy:

  1. Kasiu - warto było czekać na wpis. Na spokojnie powrócę do lektury wieczorem, bo teraz mój ogród czeka.
    Właśnie zrobiłam gnojówkę wg Twego przepisu i jestem w trakcie podlewania rabat kwiatowych.
    Bardzo zmysłowy masz ten swój kaszubski kawałek raju, ale i mój mazurski już też zaczyna wyglądać. Groszki pachnące niestety tycie tycie póki co, ale cały czas nadzieja jest (przy wigwamach siałam 1 czerwca :( niestety).
    Buziaki ślę ekspresem z Mazur na Kaszuby

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Jolanduś - groszki na pewno Ci jeszcze pięnie zakwitną, tylko pamiętaj że uwielbiają dużo wody. W zeszłym roku mieliśmy tu na Kaszubach bardzo kiepskie (mokre) lato i groszki rosły jak crazy. Kwiaty będą większe i łodyżki dłuższe jeśli będziesz podlewać i dasz im jakąś ściółkę (najlepiej z obornika przekompostowanego) coby zatrzymać wilgoć w glebie ;-) Powodzenia! Ściskam K

      Usuń
  2. Bardzo ładny ten wasz kaszubski ogródek i tyle w nim pyszności na grządkach
    u mnie powoli zagony pustoszeją i zaczynam już siać poplony: rukolę, kapustę pak-choi i inne
    a czy posiana w pierwszym terminie kapusta pak-choi nie wybija w pędy kwiatostanowe ?
    w opisie kapusta ta ma termin siewu jako polon- ciekawe jak się wam udaje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta kapusta Pak-Choi też lubi dużo wody - wtedy nie wybija w nasiona (podobnie do sałaty). Jakoś w tym roku jest ok, ale podlewamy regularnie. Też właśnie posialiśmy rukolę i więcej sałaty plus bazylię, mam też trochę dwuletnich posianych w rządkach do pikowania za miesiąc lub dwa. Jejku - może wreszcie kiedyś uda nam się tu spotkać ;-)

      Usuń
  3. Odkąd zobaczyłam Cię u Asi w GC od razu polubiłam do Was zaglądać;) Przepiękny macie ogród, marzenie:) Ja dopiero stawiam swoje pierwsze kroki w blogowym świecie jak i ogrodowym:) Pozdrawiam
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrycja dzięki za odwiedziny i życzę Ci dużo fajnych chwil przy pisaniu bloga, pozdrawiam K ;-)

      Usuń
  4. Kasiu, wspaniale wygląda Twój ogród warzywny, wszystko tak pięknie i zdrowo rośnie, napisz proszę, czym zasilasz swoje warzywka? czy jest to obornik sproszkowany, czy rozcieńczony z wodą czy może azofoska? Kwiaty też masz piękne i takie różnorodne. Bardzo ładne zdjęcia, takie pełne optymizmu i radości. Pozdrawiam Mariola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariolu staram sie używać tylko nawozów naturalnych. Na rabaty warzywne i kwiatowe w tym roku poszedł najpierw przekompostowany obornik, a potem dorzucaliśmy roślinom obornika granulowanego i podlewaliśmy gnojówką z obronika. Rośliny kwiatnące i owocujące chętnie podlałabym gnojówką z żywokostu, ale póki co nie mam dostępu do tej rośliny. Młode żywopłoty wyściółkowaliśmy w maju obornikiem końskim. Ściskam mocno, K

      Usuń
  5. Kasiu, Twój warzywnik to dzieło sztuki. Kudy mojemu z kilkoma niezmiennymi warzywami.
    Ogród zmysłów - takie podejście jest bliskie wielu ogrodnikom.
    Niezły ten kartofel ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudnie to wszystko u Ciebie wygląda!
    U mnie już właściwie groszek cukrowy na wykończeniu, za to ten pachnący od Ciebie - powala na kolana :) Rozrósł się niesamowicie mimo tego, że wyhodowałam tylko parę sadzonek. Gdy przynoszę do domu to pachnie w całym pomieszczeniu :)))
    Nie widzę natomiast na zdjęciach jarmużu, tego z wymiany nasionkowej. JA swojemu zostawiłam za mało przestrzeni mam nadzieję, że jakoś sobie poradzi.
    Pozdrawiam
    bZuzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bZuziu jarmużyk jest obowiązkowo. Na 4tym i 5tym zdjęciu od góry widać rabaty z warzywkami kapustnymi, są tam również jarmuż toskański i o purpurowych, karbowanych listkach. Jeszcze pewno sporo zdjęć będzie, bo te rośliny królują w jesienno-zimowych warzywnikach. Buziaki ślę, K

      Usuń
  7. Macie u siebie prawdziwy raj!!! I tyle kwiatów... Mi ich jeszcze brakuje w naszym warzywniku... Brak mi słów normalnie, no cudnie jest :-)
    A przez te siatki to Wam bielinki jaj nie składają? Bo u mnie to się ta metoda tylko połowicznie sprawdziła... jak tylko liść dotyka siatki, to zaraz jaja się pojawiają... Ale mam dla porównania kapusty bez osłon... to znaczy miałam, bo już zostały zjedzone przez gąsienice :-) Czyli jednak jakoś tam się sprawdzają :-) U mnie też pełno facelii, a ogóreczniki szleją- a ile na nich owadów! Tak jak u Ciebie :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siatki na bielinki sa super. Najpierw mieliśmy mikrosiatkę i to już wogóle nic a nic. Potem już tą siatkę ze zdjęcia - to jest właściwie siatka na wiśnie do ochrony przed ptakami - jest dosyć lekka więc może być na podrośniętej kapuście itd. Tylko i tak musieliśmy je teraz już zdjąć, bo trudno było się dostać do warzyw. Teraz kapuchy są duże i sobie łatwiej poradzą z gąsienicami - ja w razie czego jestem gotowa do ich zbierania. Oprócz siatki mamy jeszcze dużo innych roślin przy kapuście - tak dla zamaskowania i chyba to baaaaardzo pomaga. Grządka z nagietkami i purpurowe liście szarłatu zmylają bielinki - a może te u Was są jakieś inteligentniejsze ;-)

      Usuń
  8. Piękny ogród ! Podziwiam tę różnorodność warzyw i kwiatów. Mój ogródek warzywny jest zbyt mały by pomieścić taką ilość roślin. Groszki od Sarach już kwitną i pachną nieziemsko:)a szałwia powabna kwitnie jak szalona.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uch u mnie też warzywka w rozkwicie, łąka huczy, ale takich cudnych widoczków to nie mam :P Pięknie u ciebie ;) Wiem i le to musi kosztować pracy, dlatego tym bardziej doceniam :)

    W wolnej chwili zajrzę na bloga znajomej ;)

    Pozdrawiam
    Violetta

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękno ogrodu kosztuje, pracy i zdrowia a do tego jeszcze ilość pracy w kuchni ale warto zimą wszystkie przetwory jak znalazł, pozdrawiam Kasiu jak zwykle oczarowana Waszym pięknym ogrodem
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadziu dziękuję serdecznie, latem stanowczo doba powinna się wydłużyć o jakieś 6 godzin - może wtedy udałoby się wszystko zrobić. Ściskam K

      Usuń
  11. Umarłam z wrażenia i z zazdrości.Chociaż tyle ,że mamy taką samą kieckę ( tę na zdjęciu ze słoikami truskawek).Chyba odwiedzę tę stronę z tysiąc razy jak zmartwychwstanę.I ściskam Cię do nieprzytomności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że mamy taką samą kieckę kochana - teraz lubię ją jeszcze bardziej!!!! Twoje maki przepiękne - u mnie dopiero kilka rozkwita. Ściaskam moją podróżniczkę ;-)

      Usuń
  12. Kaśka istny raj stworzyłaś:) Jest cudnie i zazdraszczam tego warzywnika ogromnie:) U mnie też moją ulubioną częścią jest warzywnik, w tym roku zakosmosił się niemożliwie:) Mam nadzieję, że zobaczę kiedyś ten Twój raj na własne oczy. buziaki ogromne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, no strasznie ciekawa jestem tego Twojego zakosmoszonego ogrodu - wrzuciałaby coś na bloga, bratki cudne ale teraz już czas na warzywnik! No i zapraszam po raz tysiąc sto pięćdzisiąty. Zabieraj tą laskę z góry i przyjeżdzajta!

      Usuń
    2. Aj bo mi głupio, naoglądam się waszych cudeniek i myślę z czym ja do ludzi:) obiecuję, że coś wrzucę. A nad tą laską z góry popracuję niedługo to może się coś uda:)

      Usuń
    3. Kto tu ma nad kim pracować? Ja gotowa do drogi choćby zaraz.

      Usuń
  13. Kasiu! ale ogród! ja cie pazdrawlaju...aż krzyczy z radości :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Smakowicie i kolorowo. Wszystkie zmysły pobudzone :) Wspaniale, ślę serdeczności Monika

    OdpowiedzUsuń
  15. pięknie...tak wszysto uporzadkowane i zadbane, ja ze wstydem muszę przyznac, ze przez ostatni miesiąc mocno zaniedbałam swoje grządki i kwiatki, ale juz zbieram siły na walkę z chwastami i swoją słabością :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kasiu no nie mogę się napatrzyć, tyle macie dorodnych i różnorodnych warzyw! Tyle pięknych kwiatów które uwielbiam. Wszystko w moim guście:-) Tylko u mnie słaba ziemia i klimat trudny, toteż tej dorodności zazdraszczam;) Też uważam, że warzywnik może być piękną ozdobą ogrodu, szczególnie taki rustykalny. Zapraszam do siebie.
    A ja pieska mam podobnego nazywa się Nico:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam Kasiu! Uprzejmie donoszę że nasionka dały piękne kwiaty a groszki to kwitną jak oszalałe :) Mam pytanko bo u Ciebie widze czosnki przekwitłe a nie zerwane czy się nie osłabią cebule? a może zbierasz nasionka? Iwona z Mirkowic:)Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za piękne roślinki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko zostawiam czosnki (te ze zdjęć) na rabacie, bo bardzo lubię jak przekwitają i dopiero potem zabieram je do domu do robienia ozdóbek świątecznych. Teoretycznie tworzenie nasionek wpływa na osłabianie cebulek, ale zazwyczaj i tak są to silne rośliny i rozmnażają się jak szalone (cebulki dzielą się). Nasionek nie zbieram, bo mam za dużo cebulowych - pszczoły zrobią mi pewno niezły misz-masz. Ale zbieram nasiona innych bylinek - już przygotowuję się po troszku do jesiennej wymiany. Ściskam mocno, K

      Usuń
  18. Na pewno będę miała groszki do wymiany :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kasiu, Wasz warzywnik MODELOWY, bo to że piękny to mogę powtarzać za każdym razem. Podoba mi się połączenie kwiatów i warzyw, kolorowe nasadzenia warzyw wyglądają dekoracyjnie. To mój niedościgniony wzór. A wasza Flatka była by świetną towarzyszką zabaw dla naszego Chaosa (też Flata) Czy ona też jest tak łakoma. Nasze ponad 60 kg psisko ciągle musi być pilnowane, bo ma skłonności do tycia a upały go wykańczają więc nie chce biegać :( Ale taka piękna psia panienka na pewno by go rozruszała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Ewuś - nasza Mazie uwielbia szaleć z innymi psami ... a czy łakoma? BARDZO!Czasami tylko dzięki plasterkowi szyneczki możemy ją do czegoś nakłonić. Ale ma tak cudowną naturę i jest taka piękna, że beż niej życie byłoby smutne. Ale czy grzeczna ... hmmm NIE!!! Nie słucha się za nic w świecie - można mówić do niej w każdym języku, a ona ma i tak swój własny pomysł na życie. Pozdrowienia dla Chaosa!

      Usuń
  20. Kasiu pięknie jest u Ciebie - wspaniały warzywnik pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  21. KOCHAM takie ogrody, wspomnienie dzieciństwa, ogrodu babci na Kaszubach...

    OdpowiedzUsuń