środa, 7 października 2015

Letni wrzesień, CHILI FIESTA i nornica w podróży ...



No już jednak jesień. Wprawdzie dopiero od kilku dni, ale nie ma już wątpliwości co do pory roku. Niestety u nas na Kaszubach jesień jest bardzo ciepła ale też i bardzo sucha - martwimy się o to, czy przed nadejściem zimy niebo w ogóle uraczy nas jakąś wodą ... 




Wiadomo - deszcz i ogólnie pogoda to najczęstszy powód marudzenia ogrodników i rolników ;-) tak więc nie mam zamiaru Was tym zanudzać. Mam trochę zaległości do nadrobienia - jeszcze nic nie pisałam o wrześniu, a tyle się u nas działo! W ogrodzie prawdziwe szaleństwo plonów. Zaczynając od pięknie kwitnących dalii i kwiatów jednorocznych - narobiliśmy się sporo cudnych bukietów, które w tym roku zrobiły świetną karierę w sklepie Oficyna w Gdyni. Z dumą mogę Wam napisać, że mam już stałych klientów i bukiety są już nawet zamawiane - o! czy to nie super?  hehe szkoda tylko, że dziś w nocy ma być przymrozek i będzie bye bye dalie :-(  






... a kończąc na fantastycznie kolorowych i ogólnie bardzo ciekawych roślinach takich jak na przykład papryczki ;-) W tym roku zaszaleliśmy (głównie z powodu posiadania WRESZCIE!!!! wspaniałego i ogromnego tunelu foliowego) i wysialiśmy sporą ilość różnych odmian tych intrygujących warzyw. W środku lata na krzaczkach różnej wielkości i pokroju zaczęły pojawiać się przeróżne owoce papryczek, które tak w połowie sierpnia zaczęły się delikatnie wybarwiać i nabierać smaku. Tak jakby bombki na świątecznej choince - papryczki mieniły się na krzaczkach i kusiły spróbuj mnie







Te papryczki w słoikach i rozwieszone pod sufitem w kuchni wyglądają ślicznie, ale chyba jeśli chodzi o mnie to na tym się zakończy przygoda papryczkowa - przewinę do przodu moment ich jedzenia (zostawię to Andrew i wszelkim innym lubującym się w takiej ostrzyźnie panom) i zajmę się wybieraniem oraz kupowaniem nasion na kolejny sezon ;-) 








Różnorodność odmian naszych papryczek, a także pomidorków oraz bakłażanów świętowaliśmy równo miesiąc temu podczas Tomato & Chili Fiesta. Było też dużo próbowania i trochę łez ... hihi Ja jak zawsze podczas takich imprez biegałam po ogrodzie jak opętana i niestety tradycyjnie już zaniedbałam mój aparat - dodatkowo byłam całkowicie przemoczona z powodu ulewy trwającej przez całą imprezę!!!! Co za szczęście, he? ... i od tego dnia nie padało ani razu! No ale nic, mam co Wam pokazać dzięki uprzejmości Ani z bloga Brzezina Moja ;-) 






A tu właśnie podczas tej mokrej imprezy ja z Anią oraz Atką z bloga Niezapominatka - dziewczyny przyjechały do nas szmat drogi! Dziękuję ;-) 






Częścią imprezy było próbowanie różnych odmian papryczek chili i pomidorków ... 





... z bakłażanów wcześniej Andrew przygotował zakąski inne pyszne ...





... mmmm ale smakołyki ;-) 





... zobaczcie jakie wielkie bakłażany nam urosły - to chyba dzięki tym sztucznym 
nawozom i opryskom hehehehe ...


A oto najmocniejsza papryczka - oj były łzy ...




... niezastąpione chlebki pita made by Andrew i podgrzane na grillu ;-) 





A tak prezentował się tego mokrego dnia ogród - oczywiście brakowało słońca, szczególnie że tematem imprezy były tak gorące rośliny rodem z Południowej Ameryki, ale wydaje mi się że było całkiem fajnie i teraz z niecierpliwością czekam na sezon 2016 :-) a w nowym sezonie będzie dużo nowości! 






PS. Dziękuję kochana Aniu za fotki i taki cudowny wpis o nas!!!


No.... niestety na papryczki skusiły się także nornice ;-) ja wiem, że to aż grzech tak mówić, ale te małe włochate misiowate gryzonie (hehe) naprawdę rozkochały się w tych naszych drogocennych warzywkach i zabrały do norek spooorą ich ilość! Andrew bardzo zdenerwowany jednej nocy w ciemnościach przeniósł większość donic do szklarni bliżej domu (bez nornic ;-) a w tunelu zostawił pułapkę z ... papryczką oczywiście!




Wprawdzie Albercik (uczestniczący we wszystkich tego typu operacjach) dołożył do klatki kawałek swojego sera - ale nornica się nie zniechęciła i zapakowała się do klatki.  Następnego dnia nastąpiła przymusowa eksmisja i nornica została 'przeprowadzona' jakieś 15 km na południowy-wschód ;-) 




Od tego czasu jednak moja maleńka, biedna szklarnia jest zawalona papryczkami ... powolutku zbieramy z nich owoce i suszymy lub przetwarzamy.  Póki jeszcze temperatury im na to pozwalają, to dojrzewają sobie spokojnie w jesiennym słoneczku (w szklarni w ciągu dnia robi się naprawdę ciepło), ale dużymi krokami zbliżają się wielki jesienne porządki ;-)  



 


Mojej audycji radiowej poświęconej papryczkom chili można odsłuchać TUTAJ.






*********






A to już chyba ostatnie widoczki rabat z kwiatami przeznaczonymi do cięcia - za chwilkę przymrozek je pochłonie. Oczywiście w tym roku wydaje mi się, że miałam ich stanowczo za mało - tak mi się wydaje każdego roku hehe. Dalie ze sklepu NaOgrodwej były cudowne i na wiosnę koniecznie je podpędzę i pobiorę sadzonki - chcę ich mieć więcej!!! 








*******






A teraz kilka obrazków kapuścianych - bo jesienią to jarmuże, brukselki i kapusty zaczną pojawiać się na zdjęciach coraz częściej. Po pierwszych przymrozkach wszystkie kolorowe gwiazdy ogrodu zgniją i umrą (no przynajmniej do następnego sezonu) ... ale błękitno-stalowo-zielono-purpurowe kapuchy wyjdą na prowadzenie.  Warto je uprawiać chociażby z tego powodu - po prostu są piękne!!! 













*****


Pomidorki 'Balkoni Red' nadal świetnie trzymają się w niewielkich donicach w szklarni.
Polecam tę super łatwą w uprawie odmianę pomidorków - szczególnie na balkon czy taras. 





W ogrodzie żwirowym (czyli głównie ziołowym) i w okolicy szklarni robi się już trochę jesiennie. Donice z roślinami ciepłolubnymi wypełnione są wylewającymi się z nich pelargoniami, kocankami, tunbergią, komarzycami, surfiniami i tytoniem ozdobnym ...






W ziołowym kolejna zmiana szat  - nie wiem czy pamiętacie jak zupełnie inaczej było tu na początku lata, ale teraz tylko delikatne kolory (w czerwcu same purpury i zielenie).






... kocimiętki przycięte były do samej ziemi a już kwitną ponownie ...










I to koniec tego mega długiego fotograficznego wpisu. Idziemy do lasu po grzyby, których w tym roku są jakieś ogromne ilości. Coś czuję, że zima będziemy mieli zupę grzybowa przynajmniej 7 razy w tygodniu hehe 




29 komentarzy:

  1. Kasia, napisz proszę jak przechowujesz dalie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta dziś wycięłam wszystkie kwiaty i jutro robię milion bukietów. Potem poczekam aż przymrozki naturalnie zniszczą pędy, które wtedy przytnę do około 25 - 20 cm nad ziemią (będą one potem pomocne przy przenoszeniu karp dalii) i górę rośliny wyrzucę na kompostownik. Wykopie delikatnie widłami ogrodowymi karpy i otrząsnę z nich ile ziemi się da - ale bez szału. Postawię karpy 'do góry nogami' na pozostawionych wcześniej kikutach pędów w plastikowych skrzyniach (od warzyw) i ustawię w suchym miejscu. Jak ziemia porządnie obeschnie, to wyczyszczę ją spomiędzy karp za pomocą patyczka i wrzucę karpy do worka (może być taki plastikowy na buraki), worki położę w garażu lub na strychu. I tyle ;-) Pisałam o tym już dużo na blogu i na Na Ogrodowej.pl teraz właśnie 'wisi' artykuł o tym.

      Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia ;-)

      Usuń
    2. Bardzo bardzo dziękuję za radę. W tym roku pierwszy raz posadzilam dalie, w sumie nie oczekując wiele. Dostałam od nich piękne kwiaty przez całe lato, a bukietami każdy kto widział to się zachwycał. Dlatego postanowiłam w następnym roku zakupic więcej tych cudeniek, toteż zależy mi aby sie dobrze przechowaly.

      Usuń
    3. Naprawdę cieszę się ;-) dalie to prawdziwe królowe ogrodów. Pozdrawiam ;-)

      Usuń
  2. hah moja droga :) z tym kucharzem to ci nawet zupa grzybowa osiem razy na tydzien nie zbrzydnie :) chlopak ma zalety ze hej :) piekny ten wasz ogrod, cudowny!
    u mnie na dalie juz za zimno, paczki nie chca sie rozwijac no i deszczu mam wiecej niz mi potrzeba.
    a to chyba nie nornica, co?? o ile wiem one maja krotkie ogony... ta wyglada jak mysz polna :) ale dobrzy z was ludzie!!! ja tu kiedys z zachwytu piszczalam bo gdzies pod ziemia mysze dzieci mialam w ogrodzie, no tylko ze one wyrosly i zra wszystko co immiedzy zeby wpadnie ;)
    karczochy bede wykopywac na zime, bo te z zeszlego roku nie wytrzymaly w ziemi.
    pozdrawiam serdecznie i dziekuje za wspaniale zdjecia!!!!
    aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaa mysz polna - to była nornica jak w mordę strzelił - zęby na 2m długie ;-) nasza specjalność. Niestety mają ogony ... mamy ich tu sporo. Myszki polne są słodziutkie śliczniutkie, ale mniejsze chyba co? Ja je i tak wszystkie kocham i nie mam zamiaru mordować - wolę całować hehe

      Szkoda z tymi karczochami co? Może tu jest problem bardziej z tym, że gleba jest za ciężka? Bo one bardziej boją się zgnicia niż mrozu - ale życzę powodzenia i samych sukcesów!!!!

      Pozdrawiam cieplutko, K ;-)

      Usuń
  3. Kasiu, nie tylko panowie kochają gorrrrące, piekące papryczki... ;) Ależ piękna będzie zimą twoja kuchnia udekorowana tymi kolorowymi skarbami. U mnie tymczasem dopiero zaczynają się wybarwiać.
    Ogród zapiera dech w piersiach. Można by te zdjęcia drukować, oprawiać w ramki i wieszać na ścianie, albo wystawiać w galerii jak najpiękniejsze obrazy :)
    A tak przy okazji, ja bym się nie obraziła gdyby sklep oficyna otworzył filię od bukietów w Krakowie :) Miałabyś i tu trochę stałych klientów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaa dziękuje, dziękuje za takie miłe słowa ;-) staramy się, chociaż zawsze wydaje mi się że można by o wiele wiele lepiej to wszystko robić - czasu na wszystko brak, chociaż marzenia i ochota są ;-)

      W przyszłym roku na milion procent będę miała więcej tych kwiatów, ale nie wiem czy dam radę zaopatrywać Kraków? Strasznie daleko ;-) hihi pendolino prosto pod drzwi ;-)

      Pozdrawiam serdecznie i życzę kolorowej jesieni! K

      Usuń
  4. Śliczne zdjęcia:) lato wciąż u Was trwa.u nas niestety już przymrozki były i trzeba było zrobić porządek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ja myślę, że i nas przymrozek dziś w nocy nie ominie :( tez już mentalnie przygotowałam się na sprzątanie dalii i jednorocznych ... ale bylin nie ruszam do wiosny ;-) serdeczności!

      Usuń
  5. Piękne zdjęcia. U mnie już dawno po pomidorkach :( Jest tak sucho, że trzeba podlewać kwiaty, co do tej pory w październiku mi się nie zdarzało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rok był całkiem zwariowany co do suszy i pogody ogólnie. My tu się zastanawiamy jak dostosować ogród do takich zmian, bo raczej na normalność pogody już nie mamy nadziei. Życzę powodzenia ;-) K

      Usuń
  6. Piękny ogród, kolorowy o każdej porze roku. Myślę, że nawet zimą jest u Was pięknie. Pani Kasiu jak się tak zaczytałam i naoglądałam to w tym roku posiałam pasternak (w ramach eksperymentu) i teraz proszę o jakiś przepis na to warzywo. :)
    Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Basiu bardzo bardzo się cieszę, że udało się Pani z tym pasternakiem - to super warzywko. Obiecuję przy następnym wpisie na blogu info o tym, jak najlepiej go jeść.
      Pozdrawiam serdecznie K ;-)

      Usuń
  7. gdy nie przestanę się zachwycać Waszym ogrodem. Tyle w nim ciągle się dzieje. Oglądam te same miejsca i co chwilę , to wyglądają inaczej. Zwirowy rzeczywiście w zupełnie innej kolorystycznej odsłonie. To dopiero drugi jego sezon. Nie mam pojecia co jeszcze jesteś w stanie z niego wydobyć ale wierzę że dużo. Ten las chyba rzeczywiście tworzy cudny mikroklimat i chroni od tych wcześniejszych przymrozków. Ja już jestem tydzień po .Dalie umarły ale jeszcze jest z czego robić bukiety. Czuć jednak ,że to co nieuniknione , coraz bliżej. Bedziemy wreszczie odpoczywać i planować, planować .Robisz Kasiu KPN w tym roku , bo dziś zbierałam nasiona ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszkuś a ja dałabym bardzo wiele, żeby zobaczyć Twój ogród w jesiennej odsłonie (albo chociażby letniej!!!) - masz tam taka bajkę. Tak, ten las na tysiąc procent pomaga stworzyć mikroklimat, to bardzo ważne w ogrodzie. KPN ruszy do życia i w tym roku. Pracuje nad tym, ściskam super mocno, K ;-)

      Usuń
  8. Gdześ umknęło "ni" :-). Nigdy miało być . To Ci dało do myślenie pewnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. There is great beauty to be seen in your garden, whatever the Season, I know.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasiu, gdzie zdobyć taką skrzynkę na nornice?
    I ja zebrałam plon papryczek (upalne lato) z 2 sadzonek przywiezionych od Was z warsztatów.
    Pszcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Ewuniu - taką lektyczkę dla pani nornicy nabyliśmy w obi ;-)
      Pozdrawiam cieplutko ... papryczkowo gorąco ;-)

      Usuń
  11. Ja już tęsknię za Waszym ogrodem. Koniecznie musimy Was odwiedzić w przyszłym roku. Tym bardziej, że Młody się na nas obraził, że byliśmy bez niego. A przecież on chce zostać ogrodnikiem (wbił sobie do głowy, że ogrodnicy nigdy się nie starzeją ;) )! A grzybków to Wam strasznie zazdroszczę. U nas totalna posucha była. Przez ostatnie kilka dni jednak siąpi, i weekend w miarę ciepły, więc może coś się jeszcze pojawi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu my też za Wami tęsknimy! Koniecznie przyjeżdżajcie z Młodym - przecież u nas tez jest łobuz do towarzystwa ;-) ... a z tym starzeniem, to nie jest taka już wcale bujda ... czy wiesz, że ja mam 128 lat? No dobra, na serio - na pewno maja ładną cerę i faktycznie nie umierają na zawały w wieku 50 lat.

      Buziole, K

      Usuń
  12. Uwielbiam tu zaglądać :)
    Chciałabym , żeby mój ogród był chociaż w 50% tak kolorowy i smaczny !
    Zakończyliśmy dopiero 2 rok tworzenia, także jeszcze trochę prac przed nami ale warto - bo praca w ogrodzie daje dużo radości i pozytywnych wibracji :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Żwirowy ogród młody, a jak fajnie wygląda. Czy wszystkie plony z warzywnika dajecie rade zjeść?? Taka obfitość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, nie warzywami dzielimy się na maksa no i często gościmy u siebie przyjaciół, którzy nam pomagają ... ale wyobraź sobie że dla Andrew to nadal mało i od przyszłego roku 'pod nóż' idzie nowy warzywnik! krejzol ;-)
      Uściski K ;-)

      Usuń
  14. Kasiu, odkryłam Twój blog niedawno i nie mogę się nim nacieszyć. Czytam od początku w te i we wte. Twój ogród jest przepiękny!
    Jeśli mogłabyś podpowiedzieć - ta wysoka różowo kwitnąca roślina na ostatnim zdjęciu, co to za CUDO? Dziękuje z góry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :-) to jest sadziec plamisty Atropurpureum (Eupatorium maculatum). Pozdrawiam :-)

      Usuń
    2. Pięknie dziękuję za odpowiedź, pozdrawiam również!

      Usuń