poniedziałek, 12 marca 2012

CIEMIERNIKI, WIĘCEJ NASIONEK, wiosna w ogrodzie i lesie.



Ciemiernik biały (Helleborus niger) i ciemiernik purpurowy (Helleborus purpurascens) dobrze czują się w naszym kraju i powinny być ozdobą każdego ogrodu ze względu na swój atrakcyjny termin kwitnienia. Warty wzmianki jest również ciemiernik wschodni (Helleborus orientalis) - zimozielona i prosta w uprawie bylina o bardzo wielu odmianach i krzyżówkach. Oto kilka faktów dotyczących tych cudnych roślin:

  • rośliny ogólnodostępne w szkółkach (ostatnio płaciłam 15zł za sztukę);
  • powinny być zawsze kupowane podczas kwitnienia, gdyż ciemiernik wschodni może mieć róźne kolory kwiatów (czasami nudnawe, czasami szałowe) a zdażało się również, iż kupiony z samymi liśćmi latami nie zakwitał;
  • można roznmażać je z nasion ale do momentu kwitnienia czeka się baaaaardzo długo, kilka lat. Najłatwiej rozmnaża się przez podział korzenia po kwitnieniu;
  • jest rośliną na zacienione lub pół-zacienione rabaty ale świetnie rośnie i wygląda w donicach na balkonie lub tarasie;
  • jest byliną więc kwitnie każdego roku;
  • przed kwitnieniem obcinamy sekatorem zeszłoroczne liście, które często są chore i mogą porazić roślinę. Liście NIE kompostujemy tylko wyrzucamy do śmietnika!
Ciemiernik biały                                                                              Ciemiernik purpurowy                                


Ciemierniki świetnie nadają się do robienia małych aranżacji w donicach i są wspaniałym kwiatem ciętym. Po cięciu należy pamiętać aby zawsze zamoczyć końcówki pędów we wrzącej wodzie - wystarczy wlać około 3cm wrzątku do kubka i wstawić do niego kwiaty na 30 sekund. Jeśli macie tylko same kwiatki ciemiernika bez łodyg to można nadal je wykorzystać - mogą pływać na powierzchni płaskiej ozdobnej miseczki wypełnionej zimną wodą.





W ogrodzie ciemierniki wschodnie są prawdziwymi gwiazdami.Gdy polubią swoje stanowisko to chętnie same rozsiewają się i zarazstają wszystko niczym chwast. Duże rabaty pokryte mieszanymi kolorami ciemiernika wschodniego widziałam w wielu angielskich ogrodach, czasami dosadza się pomiędzy nimi tulipany.




Ogród leśny na zdjęciach poniżej, który zprojektowałam i wykonałam w roku 2001 obsadzony jest ciemiernikami wschodnimi (widać jak bardzo rozrosły się i potrzebują podzielenia oraz przesadzenia po kwitnieniu) i miodunkami.W tym samym czasie kwitnie magnolia gwiaździsta (Magnolia stellata) świetnie komponująca się z ciemiernikami. Wiosną w tej części ogrodu jest jasno więc roślinność może swobodnie kwitnąć, gdy górujące nad ciemiernikami drzewa wypuszcza liście ogród zamieni się w ciemny las.




**********



Gdyby tylko mój ogród warzywny już był przygotowany do sadzenia i siania to nie bawiłabym się w sadzenie czosnku do multiplatów. Teraz już posadziłabym go w warzywniku, podobno potrzebuje chłodnych temperatur aby łatwiej zawiązać bulwę - czosnek dorasta do pożądanych rozmiarów aż 9 miesięcy po posadzeniu! Ale nic - jak widać poniżej na zdjęciach mój czosnek już rośnie a na zewnątrz pomaszeruje dopiero za miesiąc. Oto kilka wskazówek dla wielbicieli tego warzywka:

  •  nie pozwalaj posadzonym czosnkom zawiązywać kwiatów i nasion, obcinaj je mniej więcej w połowie pędu;
  • czosnek można podsadzić innymi warzywami lub kwiatami, które szybciej rosną i są bardziej atrakcyjne (np. sałata, buraki, marchweka, rzodkiewka czy nasturcje lub inne zioła). W czerwcu i lipcu czyli okresie zawiązywania bulwy, liście czosnku powinny mieć jak najwięcej dostępu do promieni słonecznych;
  • czosnek lubi dobrze przepuszczalne, piaszczyste gleby - jeśli w ogródku jest gleba ciężka to przy sadzeniu czosnku można dodać trochę piasku dla rozluźnienia jej;
  • czosnek nie znosi kwaśnej gleby;
  • spokojnie z nawozami - na zbyt nawiezionej glebie czosnek nie wytworzy dużej bulwy tylko masę liści;
  • sadzimy czosnek na początku marca na głębokość około 8cm, w odstępach 15cm.





*********




Po długiej ziemie jestem całkowicie wygłodniała i zwariowana na punkcie zieleni oraz koloru w ogrodzie czy lesie. Zanim jednak ciepło naturalnie rozbudzi roślinność za oknami, ja ściągam wiosnę do środka. Gałązki wierzby, brzozy, leszczyny czy nawet modrzewia świetnie nadają się do pędzenia w domu. Po kilku tygodniach zazielenią się i będzie można układać z nimi bukiety lub wstawiać samym sobie do wazonów.   

Wczoraj wypatrzyłam wreszcie w lesie pierwsze bazie. Wraz z gałązkami brzozy i modrzewia wstawiłam je do wiader pełnych zimnej wody, chociaż bazie pewnie wstawię do wazonu zanim jeszcze wypuszczą listki. Reszta posiedzi w wiaderkach w ciepłym, jasnym miejscu - nie w promieniach słonecznych! Za kilka tygodni wybiorę się jeszcze do lasu po gałązki drzew o większych liścich - kosztanów i dębów. 








Przy cięciu gałęzi nie wolno uszkodzić drzewa. Każde cięcie powinno być wykonane ostrym i czystym narzędziem jak najbliżej głównego pędu (jak na zdjęciu poniżej). Przed umieszczeniem w wodzie obcinamy wszystkie gałązki, które znajdą się poniżej jej poziomu -  jak z kwiatami ciętymi.






**********




Chciałabym jeszcze wrócić do pomidorów, bakłażanów i papryk, których nasiona ostatecznie już wysiałam. Jest to dla mnie wielkie wydarzenie ponieważ uwielbiam ten luksus wyjścia z miską do ogródka czy na balkon i zerwania swoich własnych warzyrzwek. Nie muszę stresować się w sklepie nad ekologią i cenami pomidorów, które chciałabym kupić. Nie! ... mogę sobie rwać tyle ile chcę: na zupę, na sos, na sałatkę - wszystko świeże, ekologiczne i GRATIS! Jeśli więc macie szklarenkę, folię lub tylko zaciszny dobrze nasłoneczniony kącik w ogrodzie, na tarasie lub na balkonie - spróbujcie pobawić się w uprawę tych owocowych warzywek - jest to bardzo łatwe.

 W ogrodach u każdego z moich klientów w Anglii, jak i oczywiście u siebie, zawsze dbałam o to, aby w warzywniku znajdowała się choćby najmniejsza szklarenka, choćby jakaś ruinka czy koślawo zbita z desek folia - wiosną wypełnialiśmy je pomidorami, bakłażanami, słodkimi paprykami i papryczkami ostrymi aby latem była tam istna dżungla. W Polsce, pomimo tego że moja szklarnia jeszcze czeka w garażu na "lepsze czasy", też bardzo chcę kontynuować tę tradycję.







W zeszłym roku o tej porze, czekając na wybudowanie domu, mieszkaliśmy przelotnie w bloku i tam na parapecie siałam co się da, a potem pikowałam i przesadzłam do coraz to większych doniczek.
W maju przeprowadziliśmy się na plac budowy do przyczepy kampingowej - wkrótce przyczepa była otoczona dużymi donicami z pomidorami a obok miałam zagon z jednorocznymi kwiatami do cięcia do wazonu. Niestety nic z tego nie wyszło, ponieważ lato było mokre i chłodne - na szczęście miałam przepis na przetwory z zielonych pomidorów!!! A moją rabatkę pewnego pięknego dnia przejechał wielkim JCB pan, który robił drenaż - jedyny ogródek który miałam gdy wreszcie wprowadziłam się w sierpniu do domu był w wiszących koszach i donicach ozdobnych. Dlatego w tym roku tak bardzo zależy mi na warzywnym ogrodzie - jestem wygłodniała kilogramów pomidorów i papryk!!!
Posiałam chyba z 5 odmian pomidorów, 2 odmiany bakłażanów i papryki słodkie plus ostre. Napewno będę tego wszystkiego miała zbyt dużo, więc obdaruję znajomych sadzonkami - to takie słodkie ogrodnicze hobby.
  • wszystkie nasiona posiane na powierzchni delikatnie ubitego podłoża w dużych odstępach aby zapobiec grzybicy. 
  • donice pozostawione w tacy z wodą, aby mogły swobodnie i do woli napić się.
  • każda odmiana podpisana - na ślicznych etykietkach od Asi z Green Canoe.
  • po podlaniu donice idą do przykrytego pojemnika z podgrzewanym dnem - kupiłam to sto lat temu w Anglii i każdego roku używam do pędzenia wczesnych siewek. Ale wystarczy doniczki po podlaniu postawić na ciepłm parapecie a od góry nasadzić na nie przezroczysty woreczek foliowy (trzeba go zaraz po wykiełkowaniu zdjąć!).









Gdy siewki osiągną już około 30 cm to trzeba będzie pomyśleć już o przesadzeniu je na miejsca stałe. Zazwyczaj sadziłam je w specjalnych workach foliowych (grow bags) podobnych do 50l worków z ziemią ogrodniczą ze sklepu, ale o bardziej wydłużonym kształcie. Jeśli nie uda mi się ich w Polsce dostać to każda duża donica (o średnicy przynajmniej 30cm) będzie do tego celu dobra. Można wykorzystać również stare lub nowe drewniane skrzynie (na zdjęciu poniżej).

Po posadzeniu pomidory należy palikować. Ja akurat nie używam palików tylko sznurka jutowego, którym później obwijam rosnące rośliny. Ważne jest usuwanie tzw "wilków" czyli bocznych pędów. Wszystko opiszę dokładniej gdy nadejdzie maj/czerwiec.

Bakłażany i papryki przywiązuję do kijka bambusowego. Czasami ich owoce są tak ciężkie, że mogą obłamać pędy - trzeba uważać.

Gdy pojawią się pierwsze owoce to zabieram się do naworzenia. Zawsze przy podlewaniu dodaję do konewki płynnego nawozu dla pomidorów (nadaje się również do bakłażanów i papryk, ja nim podlewam też pelargonie i właściwie wszystko co kwitnie w donicach).









Pomodorki koktajlowe świetnie rosną i wyglądają w koszach kwiatowych.


**********




Nasz piękny las jest teraz pobojowiskiem. Po zimowych wiatrach wiele samosiejek jest połamanych (z czego badzo się cieszymy) więc Andrew już drugi tydzień oczyszcza i tnie pozostałe po nich kikuty. Na pierwszy plan wychodzą teraz dęby, buki, jarzębiny i modrzewie. Las przejaśnia się i widać w samym jego środku okrągły staw, tu i ówdzie zbiorowiska omszałych kamieni ... bardzo tu tajemniczo. Właściwie jest to tylko mała część naszego lasu, ale właśnie tutaj planujemy w najbliższym czasie stworzyć ogród leśny. W piątek byłam już w szkółce w Starogardzie Gdańskim i wstępnie oglądałam materiał, który oferują - wszystko mnożone na miejscu i przystosowane do naszego klimatu. Właściciele przesympatyczni. Wstępnie zamówiłam derenie, hortensje krzaczaste, świdośliwy, oczary, kaliny koralowe  i ozdobne jabłonki "John Downie" na pogranicze z dziką polaną. O bylinach pomyślę później ...






Oczyszczając las pamiętamy aby nie naruszyć tego delikatnego ekosystemu. Jest to przecież dom dla wielu gatunków zwierząt i ptaków. Andrew nigdy nie usuwa ściółki leśnej, nie wyciąga starych korzeni drzew z gleby i nie "sprząta" pruchniejących części drzew - tu mieszkają robaczki i insekciki. Dużą ilość drewna składa na kupki i specjalnie podpiera je na dole tak, aby mogły tu zamieszkać myszki i jerzyki. Na poniższych zdjęciach widać jak to robi:







Domki dla ptaków, insektów i małych zwierząt warto zainstalować w każdym ogrodzie. Napiszę o tym w następnym poście. Mam nadzieję, że nadal karmicie ptaki?


**********




W tym roku jeszcze nie mam rabat, które musiałabym sprzątać więc leniuchuję. Ale generalnie teraz jest bardzo pracowity czas więc w myślach łącze się ze wszystkimi, którzy zabierają się za porządki ogrodowe - grabią liście, przycinają zeszłoroczne pędy bylin i ogólnie przygotowują ogród do nowego sezonu. Na zdjęciach widać oczyszczone rabaty w moim zaprzyjaźnionym angielskim ogrodzie Coton Manor. Prace wiosenne wykonuje się tu jak najpóźniej - właśnie około marca. Widać już bujne ulistnienie ostróżek i trochę kosaćców. Na drewnianych obeliskach prowadzone są pnące róże a na powierzchni rabat wiją się rurki nawadniające. Teraz wszystko widać jak na rentgenie - szkielet rabaty jest obnażony i można się wiele nauczyć oglądając taką gołą rabatę.

Oto kilka wskazówek dla sprzątaczy wiosennych ogrodów:
  •  błagam - nie czyśćmy ogrodów i rabat zbyt dokładnie - to nie jest WC! zostawmy tu i ówdzie trochę liści, patyczków czy chwastów - dajmy żyć naturze!
  • zabierajmy się za oczyszczanie rabat jak najpóźniej. Wylizane już jesienią stanowią pustynię dla ptaków i małych zwierzątek, a byliny podczas bezśnieżnych mrozów łatwiej marzną!
  • zgrabione liście należu układać na pryzmy lub wypełniać nimi czarne plastikowe worki na śmieci - za pół roku lub rok zamienią się w super przekompostowaną ściółkę;
  • liście, jednoroczne chwasty oraz miękkie pędy bylin można dodawać do kompostownika. Chwasty wieloletnie niestety nadają się tylko do śmietnika!
  • zbytnio rozrośnięte byliny (tylko nie te akurat kwitnące jak ciemienik) wykopujemy i dzielimy za pomocą wideł lub noża ogrodniczego;
  • dokarmiamy rabaty przekompostowanym obornikiem, który poprawi także strukturę gleby. Równomiernie rozrzucamy go na powierzchni a następnie delikatnie mieszamy z glebą za pomocą wideł;
  • nie kopiemy rabat szpadlem - to już przeżytek!!! kopanie szpadlem może zrobić więcej szkód niż pożytku;
  • na koniec ściółkujemy drobną korą, ziemią liściową lub komopstem ogrodowym;
  • ustawiamy podpory (obeliski itd) dla pnących róż, powojników, pachnących groszków itd.





Oto przykłady kilku prostych rustykalnych konstrukcji dla roślin pnących. Wykonano je z leszczyny oraz gałęzi wierzby i połączono mocnym ogrodniczym sznurkiem:







**********




Na koniec zapraszam wszystkich miłośników Angielskich Ogrodów do odwiedzin mojej nowej zakładki w blogu. Przedstawię tam najpiękniejsze parki oraz ogrody Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii. HAPPY GARDENING!!!

66 komentarzy:

  1. Kasiu, z wielką przyjemnością zaglądam do Ciebie i choć swój ogród zostawiłam na razie w rodzinnym domu, a obecnie mieszkam w bloku:(( to tęsknie okrutnie za pracą w ziemi...i mam nadzieję,że przyjdzie taki czas, że będę mogła pielęgnować swoje roślinki! Brakowało w blogowym świecie takiego miejsca jak Twoje, pełnego świetnych, pomocnych rad, a przede wszystkim konkretnych:) a do tego okraszonych pięknymi zdjęciami! Czekam z niecierpliwością na każdy post!pozdrawiam!Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo cenne rady napisałaś Kasiu :)Piękne zdjęcia ogrodów. Ja zasiałam troszkę lata, nie wiem co mi z tego wyjdzie czy coś mi tam urośnie. Lecę zaraz przykryć od góry moje doniczki folią tak jak radzisz.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Kasiu.Nie da się ukryć , wiosna nadeszła. Czuję to dziś w rękach , bo cały dzień pracowałam sekatorem i piłą. Kwiaty , podobnie jak u Ciebie na razie tylko w pojemnikach.Kilka lat temu skusiłam się na ciemierniki i obsadziłam nimi wiosenne skrzynki. Pięknie kwitły ale niestety tylko jeden sezon. Po przesadzeniu do gruntu , niestety nie zakwitły więcej a potem całkiem zmarniały.Postanowiłam jednak ,że zastosuje się do Twoich porad i spróbuję z nimi jeszcze raz. Są śliczne , no i ta pora kwitnienia. Na Twoich fotografiach wyglądają bajkowo.Czosnek ponoć można sadzić też jesienią ale przyzna że jeszcze nie eksperymentowałam. Zwykle sadzę go jak tylko ziemia rozmarznie. U mnie rośnie między truskawkami.Ma je chronić przed chorobami grzybowymi. Nie wiem czy to czosnek je chroni ale faktycznie truskawki mam zdrowe. Ciekawa jestem ,jak Ci się udadzą pomidorki. Ja w tym roku chyba odpuszczę , bo szklarni chyba znowu nie uda mi się zrobić przed sezonem . Ślicznie wyglądają te koktajlowe ale baz szklarni ani rusz.Jestem bardzo ciekawa Waszego przyszłego ogrodu. Może udostępnicie go zwiedzającym? Już się piszę na tę przyjemność. Póki co pozostaje mi wirtualny spacer po Twoich Angielskich Ogrodach. Trochę się boje ,że się podłamię..........bo z jednej strony to radość dla oczu a z drugiej żal ,że mojemu ogródkowi tak daleko do nich. Pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszko ratunku! Ja mam 7 ha zaniedbanego przez ostatnie stulecie lasu i ogromny placek błota po budowie, który chcę zamienić w zieloną oazę. Czasmi jak o tym myślę, to nie mogę spać! Na pewno się wizytą w moim ogrodzie nie podłamiesz - tu bedzie dopiero naprawdę tak jak chcę za 20 lat! Ale póki co ... to może chociaż w jeden weekendzik tego lata zrobię Open Garden z angielką herbatką i ciastem... dużo ogrodu tu jeszcze nie będzie ale może być miło.

      Maszko widzę, że porządna z Ciebie ogrodniczka! Cieszę się, że sadzisz czosnek z truskawkami - na 100% chroni to je przed wszelkimi świństwami.
      W Anglii faktycznie czosnek (i groszek pachnący) sadziłam już jesienią, ale u nas jeszcze nie próbowałam więc nie jestem pewna co z tego będzie. Dam znać za rok!

      Z tymi ciemiernikami dziwna sprawa. Czy to był może ten ciemiernik biały? Zawsze wydawało mi się, że w porównianiu z ciemiernikiem purpurowym i wschodnim, ten biały rośnie w ogrodzie najgorzej. Ładnie wygląda w donicach, ale na rabaty jest mały. Ja na pewno w lesie posadzę duże plamy ciemiernika wschodniego - uwielbiam te kolorowe kwiatay, ale nie wiem jak zniesie nasze zimy. Zadowolę się purpurowym, ale biały rezerwuję tylko dla donic.

      Pozdrawiam i życzę udanej wiosny w ogrodzie! K

      Usuń
    2. Kasiu , to nie ważne ,że ogród jeszcze nie wygląda . Ważne ,że masz wizję i dzieląc się nią z nami uruchamiasz naszą wyobraźnię i my już nie widzimy zaniedbanego starego lasu tylko piękny stary las z połaciami ciemierników i czego tam jeszcze i nie widzimy plamy błota tylko angielski warzywnik z mnóstwem ziół i jak jeszcze coś napiszesz o rabatkach to też je pewnie zobaczymy. Ja w każdym razie tak mam ,że już widzę i chętnie przy tej herbatce Twoje kolejne wizje sobie zwizualizuję . Czosnek zimuje bo kiedyś , zupełnie niechcący nie wyjęłam jednej główki z ziemi i wiosną wyrosła cała kępka liści z tym ,że nic mi po kępce bo wiadomo, że musi być ząbek posadzony ,żeby się zrobiła główka.Więc przekonanie u mnie już jest ,że zimuje tylko nie ma jakoś tradycji sadzenia jesienią i pewnie trzeba będzie to zmienić.Ciemierniki były faktycznie białe i to chyba nie tylko z barwy ale o tę właśnie odmianę chodzi. takie kiedyś były dostępne.Teraz widzę , że w kwestii ciemierników coś na rynku drgnęło więc poszukam odpowiedniejszej odmiany. Jak to dobrze ,że Asia udostępniła Kasię . jak mogło Cię nie być do tej pory ?

      Usuń
  4. Witaj :) Przeczytałam wszystko od a do z - w pośpiechu, spragniona wiosennych wiadomości, jak wody :) A teraz oglądam cudne ogrodowe zdjęcia, patrzę, patrzę i patrzę ... Zrobiłaś nimi ogromną frajdę! Dla mnie wyspiarskie ogrody są doskonałe. Zastanawiam się, czy ta bujna roślinność, to kwestia klimatu... Ciekawa jestem, czy Twój własny ogród będzie taki właśnie, jak z Wysp? Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - myślę, że klimat ma ogromny wpływ. Mój Angielski mąż strasznie cierpi z powodu tak długiej zimy w Polsce. Dla niego sezon ogrodniczy jest o 2 miesiące krótszy niż dotychczas w Angllii.
      Dodatkowo wpływ ma wiekowa tradycja sadzenia bujnych rabat - jeśli w Angielskim ogrodzie na rabatach widać wolne miejsca to jest coś NIE TAK! Odkryta gleba jest błędęm, który bardzo często widzę w ogrodach w naszym kraju.
      No i mamy bardziej suche, gorące lata - warto na rabatach mieć jakiś system nawadniający.
      Pozdrawiam K.

      Usuń
    2. Dołaczę do dyskusji bo ten wątek b. mnie obchodzi. Bujne rabaty. To jest to co lubię, ale niestety jak tu przekonać zwolenników żle pojętego minimaliżmu do tego, że zedycydowanie łatwiej pielęgnować rabatę zarośniętą całkowicie niż wysyoaną korą lub żwirkiem (grysem czy innym dziadostwem). Kasiu jak Ty to widzisz, te rabaty wysypywane kruszywem w celach ozdobnych czy też antychwastowych? Czy takie zjawisko w Anglii wogóle ma miejsce.
      Myślę, że w Polsce w kraju wyrosłym ze wsi (sama jestem ze wsi), ludzie boją się natury i roślin.
      Wiszący pomidorek koktajlowy świetny pomysł. Muszę go wypróbować. A gałązki nie urywają się pod ciężarem owoców?

      Usuń
    3. Ewo trafiłaś w jeden z moich czułych punktów. Postaram się nie denerwować, ale kruszywa na rabacie to jest poprostu okropność! Jedyne kruszywa jakie widziałam na Wyspach to w Irlandii na cmentarzach - też wygląda to strasznie. Faktycznie, wraz z malowaniem pięknych polnych kamieni na biało i sadzeniem w gazonach lub ... uwaga!!! ... w oponach - to jest jak najdalej odsunięte od natury. Na moich terenach ludzie na wsi są bardziej chyba oddaleni od przyrody niż ci z miast ... szkoda bo mamy w Polsce przepiękne krajobrazy.

      Rabaty wysypane żwirkiem można spotkać np u Beth Chatto w ogrodzie Dry Garden. Ale w tym przypadku to wygląda całkiem naturalnie, ponieważ rosną tam rośliny, które oryginalnie pochodzą z terenów skalistych itd. Ale nawet te rośliny w Dry Gardens są posadzone tak, że szybko zakrywają powierzchnię. Nie stosuje się żwiru aby był widoczny - tylko jako naturalną ściółkę, którą itak trzeba przykryć.

      W korę też nie wierzę. Szczególnie taką świeżą i w dużych kawałkach. Kiedyś chyba napiszę o tym posta, bo strasznie mnie to masowe użycie kory w Polsce nurtuje.

      Gałązki pomidorków się nie łamią - ale trzeba stosować odpowiednie odmiany. Można kupić nasionka takich "zwisających", które mają słabszy wzrost niż te tradycyjne. Świetne wyjście dla małych ogrodów i na tarasy/balkony.

      Pozdrawiam serdecznie K

      Usuń
    4. N właśnie:)
      Zarośnięte rabaty:)
      Już Kasi opowiadałam, że latem nie ma gdzie u nas "palca włożyć" :) kwiaty wychodzą z kwiatów itd. Uwielbiam taki styl, bujną roślinność.
      Ale prawie wszystkie koleżanki "ogrodniczki" zwróciły mi uwagę, że mam za gęsto nasadzone rośliny. Że nie ma między nimi ziemi itd itp....I były bardzo zdziwione moja odpowiedzią że tak ma właśnie być.
      Żwirek drobniutki podoba mi się jako suchy strumyk, albo ścieżka.
      Uściski dla wszystkich pozytywnie zazielenionych:)

      Usuń
    5. Zdecydowanie opowiadam się za klubem gęsto-zazieleniających ;) Acha, i jeszcze jeden postulat - żeby nie było pod linijkę :) Oby nam tegoroczny sezon sprzyjał w realizacji takich właśnie planów. Pozdrawiam :)

      Usuń
    6. Część Kacha!
      No to ja się do tego posta dopisuje, ale ja będę bronić kory! Oczywiście jestem 100% przeciwnikiem wielkich kawałków drewna na rabatach,które jedynie zapraszają wszelkiego rodzaju choroby grzybowe. Kora powinna być drobnej lub średniej frakcji. Powinno jej być około 7cm. Mniej nie ma sensu bo "odleci" a więcej zadusi rośliny. W Angli również jest stosowane mulchowanie ale z kompostu z pieczarek. Kora musi być przekompostowana, żeby zaczęły w niej zachodzić procesy rozkładu już na pryzmie a nie w naszych ogrodach. W ten sposób zyskujemy warstwę próchnicy, która przy pomocy wszelkich robalków mieszana jest z naszą rodzimą glebą. To doskonały naturalny nawóz, który dodatkowo spulchnia glebę i zabezpiecza przed wysychaniem w lecie oraz niską temperaturą w zimie.

      Jakie są główne błędy popełniane w Polsce? Używanie świeżej kory z dodatkiem drewna, zbyt duże kawały kory. No i to co mnie irytuje najbardziej - mata pod korą!! W jakim celu kłaść korę skoro pod spodem leży mata, która nie pozwala dotrzeć próchnicy do gleby? Jeżeli położymy matę to byliny oraz krzewy, które w sposób naturalny rozrastają się poprzez odrosty korzniowe nie mają tutaj szans!!

      Pozdrawiam Ciebie i chłopaków. Mam nadzieję, że spotkamy się na dniach :-)

      Usuń
    7. A i jeszcze jedna uwaga. Kora wcale nie przeszkadza w gęstym obsadzaniu rabat!! Uwielbiam byliny. W moich ogrodach zajmują conajmniej 50%. Oczywiście wszystko zależy od włąściciela, ale coraz więcej osób zaczyna dostrzegać zalety bylin. I to mnie cieszy!
      No to jeszcze raz Pa,Pa

      Usuń
    8. Hej Aga! Cieszę się, że dołączyłaś się do naszej dyskusyjki ogrodowej. Ja muszę przyznać, że nadal nie jestem fanką kory.

      Kora nie przeszkadza w gęstym obsadzaniu rabat - problem w tym, że według nas jej tam wogóle nie powinno być, chyba że jest to może jakaś rabata leśna ...

      Jest przecież wiele innych sposobów na mulczowanie lub poprawianie strutury gleby. Kora ma zero składników pokrmowych więc jako nawóz też jest raczej do niczego. Chętnie "wysypię" z kory ścieżki w moich ogrodach leśnych bo tam będzie wyglądać ona naturalnie i jak już naprawdę nic innego nie będę miała to użyję do mulczowania nasadzeń permanentnych (drzewa i krzewy).
      Ale szczerze - w Anglii w żadnym z ogrodów, w których pracowałam nie używano kory. Tam się mulczuje kompostem ogrodowym, ziemią liściową, oczywiście przekompostowanym obornikiem i podłożem po pieczrkach o którym już wspomniałaś. Kora jest na ściezki.

      Wiem, że u nas się jej często używa, ale w naszym ogrodzie jej na rabatach nie będzie.

      Buźka wielka - mam nadzieję, że już jesteście zdrowi! Do zobaczenia, K

      Usuń
    9. No Hej! To ciągniemy temat! Kora raczej nie nadaje się na ścieżlki ponieważ się rozkłada. Ty chyba mówisz o ścieżkach wysypywanych kawałkami drewna, które mogą wyglądać jak kora ale korą nie są!!

      Wpadłam na iście genialny pomysł i ze względu na tak gorącą dyskusję zakładam posta o ściółkowaniu i korze na swoim blogu. Załączę też kilka zdjęć z rabat bylinowych, na których kora jest, ale w 2 sezonie naprawdę wcale jej nie widać :-) Przy czym oczywiście nie neguję wspaniałego kompostu, który niestety trzeba sobie samemu wyprodukować. Oczywiście przy ogrodach na wsi, a nawet dużych w mieście produkcja kompostu jest możliwa, ale ile osób ma malusieńkie ogródki po kilkadziesiąt metrów kwadratowych, w których nie ma jak ustawić kompostiwnika....

      Gorące pozdrowienia. Postaram się rozwinąć ten temat. Czekam również na Twoje komentarze.
      A

      Usuń
    10. To może i ja się wypowiem w kwestii kory. U mnie wygląda to tak ,że posiadam ogród, w którym ziemia jest bardzo piaszczysta a gdy przeschnie wręcz pylasta. Na dodatek ogród położony jest na zboczu i to co lepsze z ziemi zostaje wypłukane przy nieco obfitszych opadach. Pokusiłam się kiedyś o wysypanie dość grubej warstwy bardzo dobrze zmielonej i przekompostowanej kory i nie żałuję, ponieważ faktycznie po kilku latach po korze nie zostało śladu natomiast struktura ziemi mocno się poprawiła. Obecnie korą obsypuję tylko na zimę róże a po rozkopczykowaniu w ciągu sezonu zupełnie jej już nie widać. Ostatniej jesieni miałam jednak wpadkę bo kupując korę przekompostowaną w workach kupiłam przysłowiowego kota w worku. Były to faktycznie wielkie kawałki kory i gałęzi i aż przykro było obsypywać tym róże ale wozić do sklepu jakoś nie miałam siły. Jeszcze nie likwidowałam kopców ale wydaje mi się,że będę miała problem z usunięciem tego świństwa . Na warzywnik stosuję tylko kompost ale mam go za mało ,żeby obdarować nim cały ogród ozdobny. Ostatnio zaczęłam produkować ziemię liściową i może w tym roku będę mogło jej użyć.Ścieżki z kory są świetnym pomysłem ale trzeba jej dać bardzo grubą warstwę i odchwaszczać. Są mięciutkie i można po nich biegać na bosaka. zwłaszcza po deszczu to wielka frajda. Pozdrawiam ogrodniczki

      Usuń
    11. Tak, kompost ogrodowy jest bardzo cenny i też zawsze o niego walczyliśmy - czyja rabata ważniejsza...
      Świetnie, że robisz ziemię liściową, również nad tym pracujemy. Ścigamy też wszystkich okolicznych rolników i zwozimy do siebie masę obornika, niech się spokojnie kompostuje.
      Do poprawy struktury naszej gleby używamy również torfu, którego mamy tu bardzo dużo. Na ogród warzywny w zeszłym roku wrzuciliśmy właśnie torf i przekompostowany obornik, potem wszystko porządnie wymieszaliśmy. Mamy glebę dosyć gliniastą więc zależy nam na rozluźnieniu jej. Ale wiem, że miną lata zanim uzyskamy fajną strukturę. Nie jest źle - pracowałam na gorszych glebach w Anglii.

      Myślę, że jest bardzo dużo "szkół" i pomysłów na temat poprawy struktury i zasobności gleby, każdy z nas musi eksperymentować i samemu decydować co dla nas najlepsze. Już nie wspominam o ściółkowaniu ...

      Pozdrawiam serdecznie wszystkich anty i pro-korowiczów, Kasia.

      Usuń
    12. Aga - ja od lat z powodzeniem używam agrowłókninę - matę, jak to określiłaś pod korę. Mam obszary w ogrodzie, gdzie iglaki wysadzone są co jakiś czas i nie chcę by były gęściej, ani by w tych miejscach cokolwiek rosło. Wokół roślin zrobiłam 70 cm "wolny" teren dla dokarmiania, ale dookoła mam matę a na niej korę. Położoną jedynie w celach dekoracyjnych. Co mi to daje? Wokół iglaków jest ładna ruda przestrzeń spod której nie rosną chwasty. No i nie ulatnia się tak łatwo wilgoć z gleby. Wolne miejsce wokół krzewów daje mi możliwość porządnego dokarmiania ich specjalnym kompostem zmieszanym z obornikiem. Taki układ sprawdza się idealnie. Wszystko rośnie wybornie.
      Jeśli chodzi o rabaty bylinowe - zdecydowanie wolę obornik zamiast nawet najlepiej przemielonej i przekompostowanej kory. Jeśli jest to jeszcze obornik dobrze przekompostowany i z dużą ilością poszatkowanej słomy - to rewelacja. Gdy tu zamieszkałam( a mieszkam w sosnowym lesie, z kwaśnym piacho - żwirem - zamiast gleby) okoliczne panie próbujące zakładać na tych terenach ogrody poinformowały mnie, że nic mi tu nie urośnie poza jałowcami. Minęły cztery lata - jaki mam ogród opowie Ci Kasia:) Są w nim i róże, i powojniki, setka lilii, ciemierniki, no mnóstwo bylin - mam wszystko to, co sobie zaplanowałam. Dzięki obornikowi i kompostowi.Kory używam jedynie na rabatach kwaśnych - przy różanecznikach, iglakach, azaliach, hortensjach. W rabatach bylinowych zdecydowanie lepiej sprawdza mi się obornik z kompostem. I wcale nie trzeba go kupować od rolnika - dziewczyny jeśli macie mniejsze ogrody,albo chcecie zadbać o tarasy - do kupienia u ogrodników są oborniki bydlęce w granulacie popakowane estetycznie w foliowe worki:)Używam ich do wysadzania w donice np. Wydaje mi się że każdy ogrodnik ma swoje teorie i sprawdzone sposoby na własny ogród.I cwale nie oznacza to że jedne są dobre a drugie złe. U niektórych będzie miejsce na doże ilości kory, u niektórych na rabaty zachwycające feerią barw i wybuchającymi wręcz z siebie roślinami. Jedni wolą nowoczesne sterylnie zaplanowane ogrody,w których za bardzo właściciele nie czują się na siłach pracować - i wszystko ma się dziać prawie że "samo". Drudzy wolą ogrody, w których życie się ciągle toczy, a ogrodnik rozsadza, przesadza, zmienia, eksperymentuje - żyje po prostu tym ogrodem( należę zdecydowanie do drugiej kategorii:):):) . Najważniejsza dla mnie w tym wszystkim jest miłość do roślin - w jakikolwiek sposób byśmy jej nie wyrażali.
      A ścieżki z kory są bardzo ładne - pod warunkiem że nie mamy psów:):):):)
      Jeśli ktoś chce mieć taką ścieżkę w ogrodzie sposób jest bardzo prosty - wykopujemy "szlak" o głębokości około 8 - 10 cm, na szerokość, która nam pasuje, , wyściełamy go matą( by nam się kora nie mieszała z glebą i nie wchodziła ciągle w dół, i na wierzch wysypujemy korę do zrównania z poziomem trawnika tudzież rabaty - ścieżka gotowa. Oprócz kory można wysypać ładnie pokolorowane kawałeczki drewienka . Np w OBI widziałam takie w odcieniach mahoniu, cedru. Jest to jednak budulec sporo droższy. Miałam taką śliczną korową rabatę przy lesie:) Przez kilka miesięcy, dopóki nasze psy nie rozniosły jej w trakcie szaleństw. Kasia - ścieżka z kory w leśnych klimatach, super pomysł! Myślę, że będzie świetnie pasowała do Waszej okolicy. Jestem zwolenniczką wkomponowania ogrodów w w okoliczna przyrodę, Twój pomysł pasuje jak ulał do naszych lasów:)

      Jeszcze raz pozdrawiam Wszystkie zielone ogrodniczki:)
      W sobotę "potańcowałam" nieźle z 30 taczkami obornika:):):)A Paweł wyczyścił cały trawnik i przygotował go do sezonu.
      Zaczęłam już także pierwsze wysiewy warzywnicze do gruntu.
      Myślę, że wszystkie zielone babki - no i panowie:) czują to samo - z korą czy bez kory - że ogród nas po prostu uszczęśliwia:):):)
      Mam rację?

      Usuń
    13. Bez dwóch zdań obornik taki z zagrody , przekompostowany jest najlepszy tylko nie zawsze każdy ma dostęp niestety. Gdy przejeżdżam gdzieś przez wieś i widzę taką tłuściutką pryzmę to aż mnie boli z zazdrości. Gdy idę na spacer do lasu i co krok napotykam na piękne końskie przetrawione jedzonko to też sobie myślę ,że las chyba tego nawozu aż tak nie potrzebuje. Już nieraz miałam myśl ,żeby zacząć chodzić z workiem i nie wiem czy w końcu tego nie uskutecznię. Nawóz ten wołowy w woreczkach też nie jest zły z braku wszelkiego innego tylko ,że nie czyni gleby tłustej bo sam jest pylasty. Trzeba pamiętać ( wiem z własnego doświadczenia) ,żeby sobie nie zostawić takiego zakupionego nawozu w zamkniętym samochodzie zbyt długo. ja zostawiłam na noc w bagażniku i przez długi czas miałam efekt zapachowy jakbym stadko prosiaczków transportowała na tylnych siedzeniach. Ja oprócz kompostu , tego wysuszonego krowiego łajna , używam gnojówki z młodych pokrzyw. Polecam. Używam też osmokote o przedłużonym działaniu ale to tylko dla wybrańców. Asia , zwolnijcie tempo bo mam tyły :-)

      Usuń
    14. Zupełnie się z gadzam z obornikiem, ziemią liściową i kompostem!!! I nie jestem twardą zwolenniczką kory. Wy poprostu jesteście szczęśliwymi posiadaczkami dużych ogrodów na wsi. Tu jest możliwość załatwienia obornika, miejsce na zrobienie liściówki i kompostu. Jednak dla ludzi mających małe ogródki w mieście kora to czasami jedyne rozwiązanie. I myślę, że w ich przypadku jest dobre!! Asiu zajrzyj proszę na mojego bloga zamieściłam tam zdjęcia z ogrodów pełnych kolorów i kwiatów - tam też w pierwszych sezonach używaliśmy kory!! Pozdrowionka dla wszystkich ;-)

      Usuń
    15. Ojej - u nas to samo. Andrew czasami tak się gapi na "kupy" obornika, że nie raz nie dwa wylądowalibyśmy samochodem na płocie gospodarza! To istne złoto.
      Też staramy się używać gnojówki z pokrzyw, to super nawóz pełen azotu. Kiedyś wylałam całą miskę na spodnie, i to białe spodnie! Nie muszę pisać jak ładnie pachniły ... Czasami żeby uzyskać nawóz płynny moczę obornik koński lub krowi.

      Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
    16. A tak wogóle - jeśli już mowa o nawozach - to bardzo bardzo brakuje mi w Polsce mączki kostnej z/bez rybą i granulowanego nawozu kurzego. Czy ktoś widział ... słyszał?????

      Usuń
    17. Kasia - kurzy nawóz bierzesz z ferm kurzych, ale najlepiej z tych, gdzie kury są na tzw. wolnym wybiegu. Koło nas jest - jak jedziesz na Kościerzynę.


      Maszko - ten w granulacie daję do donic na tarasie np. do pelargonii czy petunii, rosną na nim jak ta lala:):):):)
      Nawóz z pokrzyw znamy znamy:):) Ja jeszcze te młodziutkie pokrzywy suszę - i zimą sobie popijam jako herbatki - bomba witaminowa, super działa na cerę i na włosy.Kiedyś zalałam pokrzywy, skrzyp i świeżo skoszoną trawę - pokisiło się, zapaszek jaki - można się domyśleć. Zaplanowałam sobie na sobotę nawożenie tym cudem roślin - oczywiście rozrobionym z wodą. Pech chciał, że w poniedziałek miałam spotkanie w sprawie sesji - a dłonie tak mi śmierdziały niemiłosiernie ( chwila nieuwagi), że do dziś mi wstyd:):):)
      Widziałam u Ciebie na blogu śliczną zabudowę - wiatę, a pod nią stół z krzesłami. Robiliście na zamówienie czy kupna? Ona jest z metalu?

      Aga - widziałam Twoje zdjęcia. Nawet się uśmiechnęłam, bo dokładnie takie same schody ( z podkładów kolejowych i żwiru) chcę zrobić do naszego małego owocnika. Widziałam kiedyś, kiedyś taki pomysł w anglojęzycznym piśmie ogrodniczym( wtedy dopiero marzyłam o ogrodzie:) Co prawda nie mam bel kolejowych:):) - ale sosnowe przerobię i dobrze zabezpieczę.Piekne funkie. Moje mają dopiero 4 lata, hodowałam je od dzieciaka, ale mam nadzieję, że za jakieś 2 latka też będą olbrzymami. Skąd kupujesz czosnek ozdobny? Masz sprawdzone źródło?

      Przekopałam dziś warzywniki i zielnik - z obornikiem i kompostem:):)
      Właśnie wróciłam, nic nie czuję, pewnie nawet śmierdzę:):):) idę wziąć szybki prysznic i sobie nalać wina....:):):):)
      trzeba rozluźnić mięśnie:)

      Usuń
    18. Asia - Ty naparwdę jesteś niesamowita - kobieta pracująca. Biedaku będzie Cię wszystko bolało - oby Paweł pomasował i ucałował te natarte łapki!

      Popieram pomysł z dodawaniem granulowanego obornika (ja w UK używałam granulowanych kupek kurzych) do podłoża w donicach.

      Dostałam "cynk" od Agnieszki gdzie kupić mączkę kostną i wapno - super. Jestem stanowczo za nawozami naturalnymi (organicznymi) nie minerlanymi. Będę o tym jeszcze pewnie sporo pisać.

      Pozdrówki K

      Usuń
    19. Nawóz kurzy gdzieś u nas widziałam ale nie kupuje bo mój tato ma fermę szczęśliwych kur ( raptem 10 sztuk) wiec mam darmowy. Tyle tylko ,ze z tym kurzym trzeba uważać bo potrafi być mocno żrący . najlepiej zrobić sobie roztwór. Asiu , nawozy naturalne pachną jak pachną ale za to jak smakują naszym kochanym roślinkom. u nas ta zabudowa czyli wiata , jak mówisz nazywa się altanką ale faktycznie to chyba tylko wiata bo bez ścian , jedynie z daszkiem. Robił ją mąż kuzynki. Zdolny facet ale bardzo zapracowany jak na zdolnego przystało. Czekałam na nią ze trzy lata.Pewnie myślisz o swoich powojnikach ? Sprawdza się.Mówiłam Asiu , nie pracuj tyle. Nie ucieknie

      Usuń
  5. Kasiu dziekuje za te wszystkie porady:))...musze się przyznać że kocham ogród..ale jakos serca mi brakuje do warzywnika....moze poddałam sie po tych psiunkach co mi rosły:)))...czasem dostaje koktajlowe pomidoki...ich smak z właśnej donicy jest faktycznie nieziemski:)))-pozdrawiam i czekam na kolejne posty

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki po prostu kopalnia wiedzy.

    Pozdrawiam serdeczbie

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się bardzo z tych wszystkich cennych informacji, zwłaszcza czosnkowych. Czosnek i rzodkiewka są słabą stroną naszego ogrodu, jakoś nam słabo rosną.
    Jestem też zadziwiona, że pomidory sadzisz na stałe do doniczek/worków, to ciekawe. Do tej pory sadziłam bezpośrednio do ziemi, może spróbuję trochę tak i tak :)
    Dziękuję bardzo ze ten post i piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nigdy nie miałam rabat w szklarni. Przyzwyczaiłam się więc do pomodorów w donicach albo workach, w Anglii jest to bardzo bardzo popularne. Stosuje się takie fajne nakładki na worki, dzięki którym można oddzielnie dokarmiać korzenie przybyszowe i tylko podewać korzeń główny. Ale oczywiście marzy mi się taka szklarnia z normalnym miejscem do sadzenia.
      A w ogrodzie na grządkach oczywiście sadzę do gleby. Niesety pomidory nigdy nie są aż tak okazałe, zdrowe i dojrzałe jak te uprawiane pod przykryciem. Bakłażany i papryki nawet nie próbowałabym na zewnątrz. Chyba, że mieszka się we Włoszech ha ha - kolejne marzenie ...

      Życzę powodzenia z czosnkiem i rzodkiewką!
      Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
  8. Zakochałam się w ciemiernikach i mam je na liście zakupów w tym roku. Dzięki za kilka dobrych rad. POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu już wczoraj przed snem szybciutko przeczytałam posta bo czekam na każdę Twe słowo, radę i piękne zdjęcia. W zeszłym roku uparłam się i zbudowaliśmy szklarnię na pomidory bo to dla mnie najważniejsze warzywa-owoce, nie wyobrażam sobie życia bez nich:) Zbudowaliśmy też jedną niewielką podwyższoną rabatę na zioła, pomidorki koktajlowe i cukinie i żywiła nas do samej zimy:) Niesamowitą frajde z tego mieliśmy, zmobilizowało nas to do rozbudowania warzywnika w tym roku..
    U nas na parapetach juz rosną wykiełkowane pomidory, sałaty i ziółka i nie mogę się doczekać cieplejszej wiosny kiedy będzie można szaleć na dworze. Do tej pory źródłem mojej wiedzy byli dziadkowie, a teraz oprócz nich bedziesz i Ty:))
    Pozdrwiam Cię Kasiu i ogromnie podziwiam:) Aga

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasiu podpowiedz jeszcze proszę czy warto stosować do pikowania pomidorów doniczki torfowe? Bo słyszałam już tak różne opinie, że zgłupiałam.. Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ... sama często się zastanawiam czy tofrowe doniczki są coś warte. Z doświadczenia wiem, że zbyt szybko wysychają i po wysadzeniu zbyt długo się rozkładają przeszkadzając korzeniom w rowoju - a znowu jak zdejmiesz je przed posadzeniem to zranisz korzenie. Więc nie - ja bym ich wogóle nie używała. Lepiej recyklingować pojemniki po kefirach lub używać plastikowych ze sklepu rok po roku (to też ekologiczne).
      Wkrótce chcę zrobić na blogu taki mały test różnych rodzajów doniczek do pikowania. Ciekawe co z tego wyniknie ...

      Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
  11. Witam jestem początkującą ogrodniczką i na razie najwięcej we mnie zapału i chęci, a brakuje wiedzy:-)Gotując często korzystam z pomysłów na blogach kulinarnych i od 2 tygodni przekopywałam internet w poszukiwaniu odpowiednika ogrodniczego. Marzył mi się blog osoby pełnej pasji, z pięknymi zdjęciami, ciekawymi pomysłami i do tego instrukcjami krok po kroku dla początkujących, często przeglądałam blod green canoe i tam znalazłam podany na tacy link do Twojego bloga!:-))) Jestem oczarowana i zachwycona takiego bloga szukałam. Dziękuje, że jesteś!:-) na pewno bedę tu stałym bywalcem, pozdrawiam ciepło i wiosennie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo się cieszę - może kiedyś uda mi się również wrzucić kilka przepisów kulinarnych prosto "z ogrodu".
      Pozdrawiam serdecznie i zapraszam, K

      Usuń
  12. Kasiu dziękuję za wiele ciekawych i przydatnych porad i informacji. Wydaje się że niby wiem, a czasem jakiś niuans zmienia postać rzeczy. Ciemierniki cudowne !!! Moje jeszcze w pąkach , ale już już niebawem zakwitną. Pomidorki koktajlowe - bajka !!! W tym roku posiałam takie żółciutkie - zobaczymy czy coś z tego będzie :) Nigdy nie hodowałam bakłażanów - może warto popróbować? Zakładka z ogrodami angielskimi to super pomysł - będę tam często zaglądać i zapisywać sobie w notesie miejsca godne odwiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Milo jest przeczytac takie fachowe rady,kopalnia wiedzy,sama mam dzielke kolo Starogardu,moze kiedys tam zakotwicze,poki co marze,ciemiertniki sa piekne zakochalam sie w nich juz wczesniej sie o nie pytalam,a na mojej dzielce to wlasciwie jest sam mech wiec kiedys bedzie to trudna praca z ogrodem,dziekuje za piekne zdjecia i rady,pozdr.Kasia

    OdpowiedzUsuń
  14. Kasiu, fantastyczna relacja z "placu robót ogrodowych". Zazdroszczę lasu i stawu, dorosłych drzew i patrząc na zdjęcie już widzę pomiędzy tymi Waszymi drzewami zawilce, fiołki, ciemierniki...
    Co do uprawy pomidorów w naszym pięknym, mało słonecznym kraju: czy masz jakiś pomysł na to, żeby nie chorowały?
    Z doświadczenia wiem, że najzdrowsze są te małe i one chorują najmniej, by nie rzec - wcale. Polecam Ci odmianę "Cytrynek" - są drobne, żółte i b. słodkie.
    Ja też uwielbiam wyjść do ogrodu tak jak Ty, z tą miską ( mam taką dużą wiklinową) i rwać i podjadać oczywiście.
    Zachęcona programem Gardeners World posadziłam kiedyś pomidory w workach, eksperymentalnie, w szklarence, obok tych w ziemi i niestety, te w workach wypadły mało ciekawie, ziemia b. szybko w nich wysychała.
    Widzę też na zdjęciach znajome rabaty z Coton Manor Garden, myślałam właśnie o zrobieniu takich podpórek z patyków na pachnący groszek. Ten ogród jest piękny chyba o każdej porze roku.
    Widzę też znajome zdjęcie z fotelem sprzed Hidcote Manor Garden, też mam podobne!
    Dobrze że zachęcasz do pozostawiania na rabatach na zimę chabazi, w nich są nasiona i ptaki mają co jeść, ja traktuję je jak taki naturalny karmnik, oprócz wielu krzewów z owockami, które zostają na zimę.
    W ogóle dobrze zachęcasz, aż chce się biec do ogrodu! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello! Gabrielo dzięki za tak miłe słowa! Jak tam Twój ogród - pewno zaczyna wyglądać cudnie!

      Z tymi pomidorkami to jest tak, że trzeba jeszcze mieć takie osłonki i wiedzieć jak wycinać otwory w workach - jak w tym roku będę to robiła, to za raz opiszę i opublikuję na blogu.

      Chętnie spróbuję tej odmiany - lubię żółte pomidorki w sałatce. U mnie te duże odmiany też zawsze łatwiej chorują - wystarczy, że raz zaniedbasz podlewanie i już po nich. W ogrodzie na zewnątrz zazwyczaj dorywa je zaraza - może w tym roku będzie inaczej bo ma być suche i gorące lato - czyli akurat takie pomidorowe. Małe pomidorki są bardziej na te wszystkie nieszczęścia wytrzymałe, ale jak mają "stres" to robi im się gruba skórka i nie są smaczne.

      Pozdrawiam i życzę pięknej wiosny. Kasia.

      Usuń
  15. Kasiu, gratulacje! Piękne wpisy, zdjęcia i... doniczki! Oraz inne pojemniczki. W ogóle widać rękę fachowca.
    A co do czosnku, to czosnek sadzi się jesienią, tylko wtedy zawiąż głowy w porze, kiedy jest najbardziej potrzebny, w porze kiszenia własnych ogórków.
    a co z tym "niekopaniem" ogrodu warzywnego? Napisz proszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja! Super ciekawa informacja z tym kiszeniem ogórków. A może wiesz czy pory i pasternak też zimują? Bo zastanawiamy się z Andrew jak je wyrywać na obiad świąteczny z zamarźniętej gleby ... oczywiście to nonsens, ale w UK tak właśnie było.
      Napiszę więcej o kopaniu ogrodu w następnym poście - generalnie szpadel lepiej jest zastąpić widłami no i wtedy to już nie jest kopanie. Ale to długa historia ... Obiecuję, że napiszę.

      Pozdrawiam bardzo serdecznie, K

      Usuń
    2. Pozwolę sobie się wtrącić i napiszę jak my robimy z porami. Pory na późnej jesieni wykopujemy, układamy w jedno miejsce na gruncie i przykrywamy częściowo ziemią.

      Usuń
    3. Z pasternaka jestem ciemna.

      Usuń
  16. Zginiesz marnie - czasowo oczywiście - za te Twoje wpisy, bo osoby takie jak ja, które dopiero zaczynają, a znalazły fachowca, który tak dokładnie opisuje, cierpliwie tłumaczy i na dodatek pokazuje zasypiemy pytaniami.
    A tak na poważnie serdecznie Ci dziękuję i Asi oczywiście, że przedstawiła nam tak wspaniała osobę. I jeszcze dziękuję Ci za tłumaczenie, że ogród to życie, natura, a nie schemat pod linijkę. Jestem już Twoją fanką i zaglądam codziennie i postaram się nie pisać tych miliona pytań. Pozdrawiam. Ila

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj tak Kasiu ja tez wyściskam za Ciebie Asiulę !!!! ze mnie też początkująca ogrodniczka , część już wypróbowałam w zeszłym roku ale niestety pomidorków 70 krzaków w zeszłym roku zmarnowałam :(((( ciemierniki przepiękne !!!! już zapragnęłam je mieć w moim ogrodzie ... ja czekam jeszcze na temat róż parkowych które posiadam i marzy mi się w ich pobliżu właśnie busz :) czyli typowa piękna zarośnięta rabata , której nijak nie potrafię chyba stworzyć :( pozdrawiam ciepło i dziękuję za każde mądre słówko :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WOW! 70 krzaczków pomidorów - chyba masz duży ogród warzywny? Mam nadzieję, że w tym roku będą same sukcesy.

      O bujnych rabatach będę jeszcze duuużo pisać.

      Pozdrawiam, K

      Usuń
  18. Spotykam ludzi podobnie myślących na temat kruszywa, żwirku i kory, i rabat pod linijkę wysprzątanych do cna. Ach, piękne naturalne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  19. Super blog, ja też zaczynam uprawy. Balkonowe!!! I zaczynam bloga!!! Będę tu zaglądać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to świtnie, będę zaglądać do Ciebie, i postaram się często pisać o możliwościach 'balkowowych'.

      Pozdrawiam K

      Usuń
  20. Dziękuję wszystkim za takie ciekawe komentrze! Ja również dużo się dzięki nim uczę i wiem już o czym mogę pisać dla Was w przysłości.

    Widzę, że te workowe pomidory wzbudzają trochę kontrowersji więc obiecuję napisać o nich więcej jak już będą sadzone na miejsca stałe.

    Dzisiaj siąpi deszczyk więc zabieram się do robienia projektów, które jak zawsze są "na wczoraj".

    Pozdrawiam wszystkich warzywnych i kwiatowych czytelników, Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziękuję za ten post, motywuje mnie on do pracy.
    Mam ogród "w spadku" po poprzedniej właścicielce. Na poczatku się cieszyłam, bo są juz w nim wieloletnie krzewy drzewa, ale niestety wiele z nich nie trafionych (haotycznie posadzone). Przesadzam więc co sie da i meczę się okropnie. Trudno jest mi dostosować to co jest do moich wizji (jak ją juz w ogóle mam, to i tak jest to połowa sukcesu). Czasem myslę, że łatwiej by było mieć poprostu na początku goły trawnik i po mału tworzyć wszystko od nowa. Mam nadzieję, że udzielisz nam w pózniejszych postach swoich rad, dotyczących planowania ogrodu. Ja jestem nie zdecydowana co do stylu ogrodu, chciałaby mieć w swym ogrodzie wiele róznych roślin.
    Proszę o radę, czym można obsadzic brzeg rabaty w cieniu? Na rabcie rosną już hortensje, różanecznik, funkje. Dziękuję, pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego. Ewka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hek Ewa, rabaty w cieniu wyglądają bardzo ładnie obsadzone plamami bodziszka korzeniastego (niedoceniana super roślina), epimedium, miodunki, paproci i oczywiście wiosenne cebulki. Polecam jakąś delikatną odniamę narcyza - święnie będzie wygladać z rozwijającycmi się liśćmi hosty. W weekend wrzucę post na Angielskich Ogrodach o ogrodzie Beth Chatto - ona ma dużo zacienionych rabat, może wpadnie Ci coś w oko.

      Chyba jednak lepiej jest mieć kilka drzew czy krzewów w ogrodzie niż taki całkiem goły placek. W takim miejscu jest już przynajmniej jakieś życie, jakiś klimat ... ja osobiści lubię leśne ogrody i zacienione rabaty. Jak długo już masz ten ogród?

      Pozdrawiam, K.

      Usuń
    2. Dziękuję. Ewka

      Usuń
  22. Jezeli nie szpadlem, to czym kopać rabaty, widłami? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym kopaniem to nie jest taka prosta sprawa. Pytanie jest czy wogóle kopać rabaty?
      W związku z tym, że uczyłam się głównie ekologicznego ogrodnictwa a potem pracowałam głównie w ekologicznych ogrodach w Anglii to nigdy nie widziałam kopania rabat. Oczywiście przy zakładaniu rabaty na placku ziemi trzeba sięgnąć po szpadel, żeby wogóle ta rabata powstała. Ale później rabaty wystarczy trochę każdego roku wspulchnić za pomocą wideł - w tym samym czasie odchwaszczając i dokarmiając.
      Jeśli chodzi i ogrody warzywne to jest jeszcze inaczej, są nawet takie których się wogóle nie kopie tzw. No Dig Gardens.

      Zasada jest taka - największym przyjcielem wszelkich roślin w ogroddzie jest dobra gleba a jej przyjacielem są dżdżownice - używając szpadla niszczymy je ... napisze o tym w następnym poście więcej.

      Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
  23. Mam nadzieję, że zechcesz wpaść do mnie po czekające tam na Ciebie wyróżnienie? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wyróżnienie!!! Wkrótce poślę je dalej ...

      Usuń
  24. Dzięki za informacje o ciemiernikach. Nie mam tych kwiatów w ogrodzie, a przy kupnie na pewno wezmę pod rozwagę Twoje uwagi. Będę tu zaglądać częściej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  26. Pomidory koktajlowe w wiszacych koszach, możesz coś wiecej napisać, mam ogrod i to duży ale nie miałam juz siły na warzywniak mam swoje lata, ale te w koszach taki świetny pomysł jak również w workach, prosze o wiecej szczgółów, please!!!!
    pozdrawiam serdecznie i masz jedną wiecej czytelniczke na stałe, ponieważ ogrody angielskie uwielbiam wiele znam, a sama tez mam ogród no nie taki wielki ale jest
    pozdrawiam
    jadwiga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w moich blogowych progach. Napiszę więcej o pomidorkach ale póki co polecam ten artykuł z angielskiej gazety:
      http://www.telegraph.co.uk/gardening/gardeningadvice/5054902/Best-tomatoes-for-hanging-baskets.html
      Są w nim wypisane najlepsze odmiany pomidorków koktajlowych nadajacych się do uprawy w koszach kwiatowych.

      Pozdrawiam serdecznie, Kasia

      Usuń
  27. Dobry wieczór
    Kasiu ogrodnik ze mnie żaden:) ale pod wpływem Twojego bloga postanowiłam posadzić na parapecie ziółka. Przy pracach pomagała mi moja dwuletnia córeczka:) Kupiliśmy jej z mężem dziecięce rękawice do pracy w ogrodzie mały spryskiwacz i dziecko miało wspaniałą zabawę:)
    Teraz idę na całość i mam w planach posadzenie pomidorków na parapecie. Nasionka kupione ziemia i doniczki gotowe w poniedziałek ruszamy z robotą
    Czytając Twój wpis na blogu poświęcony pomidorkom zaintrygowały mnie worki do pomidorów, zastanawiałam się co to takiego:)
    Dziś przeglądając ofertę sklepu z książkami wpadłam właśnie na worki do pomidorów, chyba o takich pisałaś
    Jeśli jeszcze nigdzie ich nie znalazłaś podaję Ci link do sklepu
    http://www.weltbild.pl/oslony-do-uprawy-roslin-3-sztuki_p10989473.html
    Mnie na parapecie potrzebne nie będą ale ty może skorzystasz
    Pozdrawiam serdecznie
    Kasia S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Kasiu! Dzięki za taki ciekawy komentarz. Ja mam 3-latka Albercika i on też mi pomaga, ale pozostawia po sobie w szklarni taaaaki bałagan! Uwielbia bawić się w ziemi ogrodowej, raz siedział tam sam chyba z godzinę. Chciałabym w przyszłości napisać więcej o "dzieciach w ogrodzie".

      Dzięki za namiar na worki - zaraz to sprawdzę. Ciekawa jestem czy faktycznie to jest coś, co ja używałam - czy chociażby coś podobnego. O pomidorkach będę w następnym poście pisać więcej bo wiele osób ich uprawa intryguje. Tak więc zapraszam.

      Pozdrownienia dla całej rodzinki, Kasia.

      Usuń
  28. Dobry wieczór Kasiu
    Rok temu wprowadziliśmy się do własnego domku.W środku jest już całkiem przyjemnie,ale teraz jak nadeszła wiosna mój ogród,a raczej jego brak doprowadza mnie do stanu o którym nie chcę pisać.I tu moje pytanie,a raczej prożba. Rabaty właśnie powolutku się tworzą tylko co na nich posadzić ,zacząć od drzew,krzewów ,a na końcu dopiero byliny nie mam pojęcia od czego zacząć,żeby powstał mój angielski tajemniczy ogród.Ale się rozpisałam przepraszam Kasiu,ale nie znam innej tak wspaniałej ogrodniczki.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie, zakładanie rabat najlepiej zacząć od projektu, który oczywiście można wykonać samemu. Naprawdę nie ma co się spieszyć - trzeba spokojnie pomyśleć co ma być na rabacie i czy jej wielkość nam na to pozwala? Jeśli piszesz o krzewach i drzewach to rabata chyba jest duża tak? Wszystko trzeba mieć zaplanowane i dopiero wtedy ruszać do sadzenia - w przyszłości będzie widać wyniki. Rabaty, które przydażyły się "ot tak" nigdy nie wyglądają tak i nie komponuja się jak te przemyślane. Po zaplanowaniu wiosną jeszcze możesz oczywiście sadzić drzewa i krzewy, a potem pomiędzy nimi byliny. Cebulkowe dopiero jesienią na przyszłą wiosnę, a jednoroczne w tym roku wogóle bym sobie podarowała, bo itak masz dużo pracy.

      Pytanie najważniejsze !!!!! Czy gleba na rabacie jest należycie przygotowana? Czasami ta jedyna czynność zabiera sezon.

      Właściwie temat jest duży - postaram się napisać jeszcze o tym w zakładce "To i Owo".

      Pozdrawiam, K

      Usuń
  29. Piękne te zwisające pomidorki koktajlowe :) Podkradam pomysł za Pani pozwoleniem i swoje też tak posadzę. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń