Niedawno przeglądałam zdjęcia i wpadłam na serię fotografii z ogrodu kuchennego w Holdenby, Northamptonshire. Sam dom, a raczej rezydencja Holdenby - jest przeciekawym miejscem. Byłam w nim kiedyś na wykładzie Anny Pavord o stylach ogrodowych. Siedząc w baaaardzo starym pokoju, na którego
ścianach zawieszono kilkusetletnie portrety rodzinne poczułam atmosferę historii tego miejsca. Zbudowny w roku 1583 dla kanclerza Królowej Elżbiety I, Holdenby był największym domem artystokratycznym w całej Anglii! W 1607 stał się własnością Korony Angielskiej, a podczas wojny cywilnej (rok 1647) był tu więziony Karol I - którego ścięta głowa spadła na marmurową posadzkę londyńskiego Banqueting House w nieistniejącym już pałacu Whitehall zaledwie 2 lata później. Dzisiaj z dawnej świetności pozostała tu tylko piękna kamienna brama wjazdowa ...
Pomyślałam, że może warto pokazać Wam zdjęcia z ogrodu kuchennego w Holdenby, tak dla ciekawości - jak wygląda taki przeciętny ogród przy starej angielskiej posiadłości na początku sezonu - przełom marca i kwietnia. Andrew marudzi, że ten ogród trochę podupadły i kiepskie materiały do budowy rabat wzniesionych itd - ale i tak je wrzucam, tak jak pisałam - dla ciekawości. A prawda jest taka, że obecnie wiele rodzin zamieszkujących stare posiadłości nie ma tak dużych możliwości finansowych jak ich przodkowie - a ogród niestety zazwyczaj cierpi najbardziej. No, ale i tak to lepsze niż brak ogrodu ...
Ogród w Holdenby, jak i w większości angielskich ogrodów kuchennych jest otoczony wysokim na około 3 metry murem. Część muru jest z cegły, a część z kamienia (piaskowiec typowy dla hrabstwa Northamptonshire) i tradycyjnie do jednej z tych ścian przylega duża szklarnia pamiętająca czasy Królowej Wiktorii. Wzdłuż szklarni (na powyższym zdjęciu widać zielony pas) jest rabata z kwiatami przeznaczonymi do cięcia - są tam między innymi kosaćce, liliowce i alstromeria - głównie byliny.
W miejscach, gdzie pewnie sto lat temu były zwyczajne zagony zbudowano rabaty wzniesione. Jak to Andrew zauważył - zbudowane są ze zwykłych desek, a ścieżki pomiędzy nimi wyłożono mocną membraną i pokryto korą. Rabaty obsadzonę będą w sezonie warzywami, ziołami i kwiatami ciętymi. Na wigwamach wykonanych z tyczek bambusowych będą rosły pachnące groszki - też na kwiat cięty.
Obecnie Holdenby słynie z organizowania pięknych ślubów - stąd tak duża ilość roślin cebulowych, jednorocznych, bylin, krzewów oraz pnączy przeznaczonych na kwiat cięty. Pracownicy sami układają kompozycje kwiatowe - i maja rację, bo żadna gerbera czy sztucznie wyglądająca róża z kwiaciarnianej chłodni nie będzie wyglądała tak cudownie jak aranżacja z ostróżek, kosmosów czy 'własnych' tulipanów. Poniżej widoczne są rabaty wypełnione tulipanami i kosaćcami oraz kawałek rabaty różanej (również na kwiat cięty).
Jak i w każdym innym szanującym się warzywniku - są tu także rabaty przeznaczone pod warzywa wieloletnie: rabarbar, szparagi, topinambur oraz kapusta morska. Specjalne donice widoczne na poniższej fotografii wykorzystuje się od wieków do uprawy rabarbaru oraz kapusty morskiej - z powodzeniem można zamienić je domowymi wynalazkami.
Uwielbiam szklarnie, więc jak mogłabym nie zrobić zdjęć wewnątrz tej starej piękności. Sam zapach: wilgoć, gleba, rośliny ... cudownie. I zawsze tyle skarbów! Na półkach poustawiane są rozsady kwiatów jednorocznych, warzyw oraz ziół, a także inne rośliny doniczkowe bojące się niskich temperatur. Taka szklarnia to prawdziwe królewstwo ogrodnika - i mało co tu się zmieniło od wielu wielu lat ... od połowy maja będzie tu coraz puściej, no chyba, że ogrodnicy wstawią tu donice z pomidorami, bakłażanami i papryką. Myślę, że kiedyś ceglaną ścianę pokrywały prowadzone drzewka brzoskwiniowe lub winogrona ...
Główne ścieżki w ogrodzie kuchennym są zazwyczaj darniowe. Ta na powyższym zdjęciu przecina cały ogród na pół, a po jej obu stronach znajdują się rabaty z kwiatami przeznaczonymi do cięcia. Rośnie tu dużo róż krzewiastych oraz pnących (na zdjęciu widać, że są podsypane obornikiem) - wszystkie pięknie wyglądają w kompozycjach i bukietach. Róże pnące porastają zwykłe drewniane obeliski. Jak widać poniżej dzika róża ma swój własny zagon - ciekawe czy wykorzystują z niej płatki, kwiaty czy owoce? Pewnie wszystko ...
Ale to był fajny dzień ... na zdjeciu moja Mama i Andrew z malutkim Albercikiem w nosidełku, ponad 3 lata temu.
A więcej zdjęć można zobaczyć w galerii Na Ogrodowej TUTAJ.
A więcej zdjęć można zobaczyć w galerii Na Ogrodowej TUTAJ.
A u nas śnieg i śnieg - wreszcie jesteśmy zdrowi i możemy z niego korzystać. Nie ma lepszej zabawy niż kulig i walki śnieżne ... aż strach pomyśleć, że w Angli już przebiśniegi i pierwsze ciemierniki! Nic, nic ... podobno marzec ma być ładny ;-) i będzie duuuużo pracy. W marcu będziemy wysiewać rozsady. Jeśli ktoś chce poczytać o rozsadach kwiatów jednorocznych, to zapraszam TUTAJ.
Pozdrawiam wszystkich śnieżnie! K xxx
Uwielbiam oglądać te ogrody i szklarniowe powietrze uwielbiam, i zapach mokrej gleby uwielbiam:)...
OdpowiedzUsuńAleż do mamy podobna jesteś, gdybym nie przeczytała opisu to bym pomyślała, że to Ty z małżonkiem:).
U nas też napadało dużo świeżego puchu, cudownie jest teraz na dworze:).
Pozdrawiam Cię Kasiu cieplutko:)
Ogród ogrodem, szklarnia szklarnią (przepiękną tak przy okazji), ale te GADŻTEY ogrodowe wymiatają:) Konewka z dziobem jak szyja żyrafy, szklany klosz czy owe specjalne donice (ozdoba sama w sobie)...cuda:) I moje ulubione, zwyklaste, gliniane donice...kupiłam dzic trzy, na siwewy domowe. Dopchałam też zestaw nasion na kolejny sezon. Jak zrobiłam przegląd - trochę się zapowietrzyłam...znów chomikuje:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę korzystania ze śniegu...ale baławana bym dziś ulepiła!!! Ale wróciłam, jak było już ciemno.
Pozdrawiam.
Takie stare skarby ogrodwe są bezcenne!
UsuńJak ja juz tesknię do wiosny. Wczoraj byłam w swoim sklepie ogrodniczym kupiłam hiacynty i tulipany ciete, nie mogłam oprzeć sie pokusie, tak brakuje mi słońca i zieleni, a to znowu sypie śnieg pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj
Jak ja wpadnę do jakiejś szkółki czy kwiaciarni, to będzie koniec - wydam milion! W weekend będę na Gardenii - to takie wrota do wiosny - tam też zaszaleję.
UsuńPozdrawiam i życze Ci jak najszybszego przyjścia wiosenki, K
hehe aż przeze mnie zazdrość przeszła jak pomyślałam, że ktoś już ma wiosnę ;)
OdpowiedzUsuńA z drugiej strony to boję się widoku mojego ogrodu po zimie...te zniszczenia dokonane przez moje psy zawsze mnie osłabiają, ale cóż zrobić, ten ogród to również ich dom:)
No i u mnie wiosna w tym roku, również będzie wiązała się z decyzją czy pozostaję w swoim zielonym zawodzie czy nie...
Czytanie Twojego bloga utwierdza mnie w przekonaniu, że to najpiękniejszy zawód świata, jednak wiedza jaką posiadasz wydaje się być dla czymś nieosiągalnym...
Dlatego pozdrawiam nieśmiało moją ogrodową guru i dziękuję, że piszesz bo Twój blog to skarbnica wiedzy:)
Pozdrawiam gorąco:)
Ola Domio - dzięki za tak miłe słowa! Wiesz jak to jest z ogrodnictwem, uczysz się do końca. Zawsze się z Andrew śmiejemy, że umrzemy ze starości ze szpadlem w dłoni ;-) a i tak nie będziemy wszystkiego wiedzieć i ślimaki będą nam nadal zjadać sałatę ... hihi
UsuńŚciskam mocno, K
Lepiej ze szpadlem niż ze ślimakiem;)
Usuńhehe
Wow! Kasiu, więcej, więcej, więcej!Ale frajdę zrobiłaś mi tymi zdjęciami na dobranoc :) Będę miała zielone sny :) A co to jest kapusta morska? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKochanie kapusta morska to inaczej modrak morski - jest pycha jak nic! Je się pędy i właśnie trzeba je w takich donicach pędzić wiosną, żeby były jak najdłuuuuższe. W smaku przypomina kalafir i szparagi. Przemarza w temp. -15oC więc może być jej u nas zbyt zimno, ale może się pokusimy ...
UsuńAch, chciałam dodać pod swoim postem,ale mi blogger nie pozwolił:)
OdpowiedzUsuńIntrygują mnie te angielskie paski na trawnikach...to zdaje sie wyspowa "moda":) Widziałam kiedyś "zwykły" trawnik, taki normalny, jak u nas...właściciele zażyczyli sobi właśnie takie pasy...podobno mierzyli, czy są równe.Może jakiś pościk o angielskich trawnikach. Please....:)
Takie paski to dzięki kosiarce. Chodzi się z nią to w jedną stronę, to w drugą. Pewno, że o trawnikach napiszę ;-)
UsuńWiem, że dzięki kosiarce:) Ale to jest robione celowo. Stąd moje zainteresowanie. Bo powiem szczerze, że dla mnie - aż się prosi, żeby to "zagrabić" na równo:) Odcień dowolny - jasny lub ciemny, ale RÓWNO:)
OdpowiedzUsuńTak, oczywiście że celowo - Anglicy uwielbiają takie paseczki. W ten sposób jest też łatwiej kosić trawę, nie ma szans na przegapienie ani jednej trawinki. Czasami robi się paski wzdłuż dłuższego brzegu trawnika, czasami diagonalnie. Jest to pewnie też dosyć korzystne dla trawy. A trawników nigdy się tam nie grabi, najwyżej przez porannym koszeniem zrzuca się rosę. Jakoś się przyzwyczaiłam do tych pasków, tu przed domem tez mamy ... a Wy grabicie?
UsuńNa potęgę:) Weekend bez grabienia (na RÓWNO) to weekend stracony:) Ja mam na tym punkcie fioła, to jak z czesaniem włosów - no musi być...
OdpowiedzUsuńTrawnik mam nieformalny - z koniczyna, krwawnikiem, bodziszkiem, gwiazdnicą, czterema podzajami traw...nawet grzybki są. Ale wszystko wypielęgnowane, koszenie co 7-10 dni, grabienie obowiązkowe co weekend.
Mi on wydaje się przepiękny, taki klimatyczny. Pokazuję, że można wprowadzić ład. Wyobrażam sobie jak on musi cudnie wyglądać późną wiosną, latem. Świetny! :D
OdpowiedzUsuńLatem to prawdziwa dżungla - a ile mają kwiatów!!! Raj dla miłośników kwiatowych kompozychji J
UsuńZawsze "chłonę" takie fotorelacje :-)
OdpowiedzUsuńPiękny ogród! Dzięki!!!
Dziękuję za cudowną wycieczkę! Piękny ten ogród, a szklarnia - marzenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A mnie się podoba ten ogród warzywny - taki prosty, ale jednocześnie ciekawy. Szklarnia piękna - chciałabym stać się posiadaczką takiego tajemniczego zakątka do pracy - och chciałabym :)
OdpowiedzUsuńPodzielam to marzenie - w takiej szklarni można pikować dzień i noc ;-)
UsuńKasiu,a mnie interesują te grządki podwyższone jaki jest najlepszy rozmiar takiej grządki.
OdpowiedzUsuńDługość możńa dopasować do rozmiarów ogrodu, a optymalna szerkość to od 1m do 1,2m.
UsuńPozdrawiam, K
coś pięknego! Kojarzy mi się z książką i filmem "Tajemniczy ogród". Chciałabym się znaleźć w takim uroczym zakątku :) zazdroszczę (pozytywnie!) Twojej pięknej pasji!!! :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle skarbnica wiedzy i wielu inspiracji...dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
cudownie..ciekawość zżera jak będzie wyglądał ogród w lipcu.. nam na razie pozostaje tylko do zdjęć powzdychać..dzisiejszej nocy tak nasypało (i wciąż pada), że już 3 razy podjazd odśnieżaliśmy.. zaspy nadmuchane z łąk na ponad metr...aaaaa..chcę wiosnę :)
OdpowiedzUsuńTo samo u nas - sąsiad Jarek pomaga na dużym traktorze, a Andrew odśnieża 100 razy dziennie nasz długi podjazd maluszkiem traktorkiem. Ale pięknie jest ... ale już wystarczy! k
UsuńPiękne zdjęcia, ten rabarbar we wnętrzu glinianego pojemnika-bezcenny.
OdpowiedzUsuńszalenie lubię czytać Twoje wpisy!
OdpowiedzUsuńDlaczego do hodowli rabarbaru sa potrzebne te cudne gliniane donice?
Takie gliniane donice ustawia się 'na' rabarbarze wczesną wiosną w celu pędzenia długich pędów. Na górze tej donicy jest przykryweczka - przez nią przechodzi świało i pędy pną się ku temu światłu i dopiero jak do niego dotrą, to wytworzą wielkie liście.
UsuńPotem donice się zdejmuje i ta! da! grube i dłuuuugaśne pędy gotowe do zbierania i przerabiania na pyszne puddingi, crumble czy kompoty.
Pozdrawiam!
dzięki Kasiu! Jakie to proste!
Usuńach ja też już tęsknie za wiosna i zapachem ziemi ale ta biała zaraza jeszcze pada..:)
OdpowiedzUsuńEch, ...nie jest tak źle z tym ogrodem ... ;)))
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie jest bogaty w historię, co na szczęście widać! :) Zresztą, w sezonie z pewnością jest porządnie obsadzony. Oprócz muru, szklarni i ceramiki, spodobały mi się te ciemne turkusowe drzwi. Lubię taki kolor w ogrodzie. U mnie będzie jego jaśniejszy odcień, wzięliśmy go od jałowca płożącego "Agnieszka" ;)))
Zdaje mi się, że jesteś młodszą siostrą swojej Mamy, i to bliźniaczą ;)No, przynajmniej z tego zdjęcia można takie wrażenie odnieść. Fajnie, że razem jeździcie! :)
Pozdrawiam cieplutko!
Takie kolory to tradycja w angielskich ogrodach i domach - bardzo to lubię. A ja faktycznie z Mamą to jak siostry sisters - często mamy tego samego fryzjera i czasami nawet takie same ciuchy hihihi
UsuńDzięki Kasiu, znów dałaś mi przysłowiowego kopa. W zeszłym roku mój obgród warzywny był malutki, w tym będzie inaczej. Pozdrowienia, już nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńBaaaardzo się cieszę i pozdrawiam! K
UsuńGdybym wygrała duże pieniądze (chodź nie gram :)to od razu zafundowała bym sobie taką szklarnię i duuuuży warzywnik...Z braku laku mogę pomarzyć :)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie jednak ta kapusta morska, może wiesz Kasiu gdzie jej szukać co by rosła i u mnie ? W szkółkach czy jak ?
bZuzia
Kapustę morką widziałam i jadłam w starych ogrodach oraz domostwach w Anglii i Irlandii. To jest prawdziwy przysmak. Nowocześni ogrodnicy tego nie uprawiają, ponieważ pomiędzy sianiem a zbieraniem plonów może upłynąć nawet kilka lat. Ale w takich prawdziwie tradycyjnych miejscach można to jeszcze zobaczyć. Podobnie jak w rabarbarze je się pędy, nie liście (kapustę morską najlepiej jest pędzić w takich glinianych donicach bez dna). Ale smak jest całkiem inny oczywiście. Pędy kapusty morskiej (pokrojone na kawałki, ugotowane na parze i polane masełkiem) smakują jak taka bardzo delikatna kalarepka lub kalafior - i są takie chrupkie, mniam ... w czasach Wiktoriańskich bardzo to było popularne, teraz tylko u super szanujących się ogrodników. Postaram się napisać o tym kiedyś więcej - bardzo kusi mnie uprawa, ale mrozy poniżej -15oC zabiją rośliny - musiałbym coś wykombinować. Ale warto ...
UsuńPozdarwiam K
Teraz mam na nią jeszcze większą ochotę.
UsuńJak już wykombinujesz to bardzo proszę o podzielenie się tym :)
bZuzia