sobota, 11 maja 2013

Akcja 'pszczoła' i wspaniałości wiosennej RABATY NA KWIAT CIĘTY



Mieszkając w Anglii przez wiele lat regularnie brałam udział w akcjach wspierających pszczoły. Jest to bardzo szlachetny cel - czy wyobrażacie sobie jak bardzo obcy byłby nam świat bez tych pożytecznych owadów? Przecież nie tylko produkują dla nas miód, ale również zapylają owoce i warzywa w naszych ogrodach. Z przyjemnością więc przyłączę się do poniższej akcji:



AKCJA 'NAKARM PSZCZOŁĘ' u PAULINY - zapraszam!




W naszym ogrodzie sadzimy z Andrew głównie rośliny miododajne, o czym piszę do bólu na blogu. O pszczołach i ekologii 'trąbię' również na Na Ogrodowej. Ale ostatnio coraz częściej zastanawiam się nad jakąś inną akcją ... obserwując jak w sklepach ogrodniczych ludzie tonami i całkowicie bez zastanowienia kupują środki chemiczne na to czy na tamto - dopiero teraz dociera do mnie jak bardzo w naszym kraju brakuje ludziom świadomości ekologicznej. Nie wiedziałam, że jest aż tak źle. Ludzie są zastraszeni chyba, bo z tego co widziałam kupują środki całkowicie zbędne! Nie wspominam już o potędze reklamy - no, a w OBI wczoraj nie dostałam nawet jednej granulki nawozu naturalnego ... Pan w pomarańczowym skafanderku powiedział 'Nieeeee, u nas takiego czegoś nie ma'. Hmmm ... czyżbym próbowała kupić słonia?
Na szczęście sprawę uratował market Leroy Merlin i teraz możemy spokojnie dokarmić nasz biedny 'pozimowy' trawnik granulowanym obornikiem. 




Moje wiosenne rabaty na kwiat cięty przynoszą mi tyle radości. Pierwszy raz podczas mojego zamieszkania w Polsce i pierwszy raz w historii tego naszego kawałka ziemi (który miliony lat leżał sobie spokojnie zarastając chaszczami) jest tu taka rabata obsadzona gęsto kilkoma odmianami tulipanów i narcyzów. Nie wiedziałam czy to w ogóle przetrwa zimę i czy jakiś nieproszony gość mi cebulek nie zje. Ale wielomiesięczna śnieżna pokrywa chyba prześwietnie utuliła rośliny, które od ponad tygodnia kwitną jak crazy. Narcyzy są przypadkowe, dostałam je w prezencie od mojej teściowej June. 




Tulipany kupiłam u Sarah Raven i są wśród nich pełne, kwitnące w kwietniu 'Black Hero' oraz kwitnące w maju tulipany 'Ballerina'. To taka kolorowa wyspa w środku  budzącego się do życia dopiero warzywnika. Podczas słonecznych dni jest na niej aż tłoczno od brzęczących pszczół, bąków i wszelakich insektów. A do tego tulipany i narcyzy pięknie pachną.  Zobaczcie jak sadziłam te 200 cebulek pod koniec października zeszłego roku TUTAJ. Poza wiosennymi są tu również 2 rodzaje czosnków ozdobnych na czerwiec i lipiec ... mniam!




No, a prawda jest taka, że po przekwitnięciu tulipany powędrują na kompostownik, a narcyzy zostaną wykopane i prawdopodobnie wysuszone. W przyszłym roku może wykorzystam te narcyzy do obsadzeń wiosennych donic, na naturalizację w trawie lub lasku wolę mniejsze i delikatniejsze odmiany. Po wiosennych cebulowych na rabacie będzie miejsce na obsadzenia jednoroczne ... i bylinki z zeszłego sezonu, które również wspaniale przezimowały. Na zdjęciu łubin wieloletni i mój ulubiony przywrotnik ostroklapowy.





A wracając do pszczół ... to pozdrowienia gorące ślę wszystkim działkowcom. Ich ogródki wypełnione są pięknie kwitnącymi roślinami, szczególnie teraz wygląda to bajecznie. Nie bez powodu fotografia Ewy 'Wiosna na Działkach' zajęła jedną z głównych nagród w prestiżowym konkursie IGPOTY. Te niewielkie oazy miejskie częściej zapewniają pszczołom pokarm niż obsadzone tujami ogródki wiejskie ... czemu wszystko tak niepotrzebnie komplikujemy?

*********




Andrew szybko zapełnia każdy zakamarek warzywnika. Ostatnio posadzone zostały już sadzonki wszystkich kapustowatych. W weekend do gleby pójdą sadzonki wszelakich fasoli. Już gubię się w tych wszystkich paczuszkach nasion i na każdym kroku potykam się o multipalety, które już 'przerosły' miejsce w obu zimnych inspektach i są chyba wszędzie! Na każdej ścieżce można natknąć się na jakąś sałatę, seler czy karczocha. Czyli generalnie jak to się mówi po angielsku work in progress

Poza multipaletami (dzięki którym mogliśmy wysiać niektóre warzywa trochę wcześniej) oczywiście robimy sporo siewów wprost do gruntu. Pomiędzy rzędami posadzonych sadzonek warzyw, które dosyć wolno rosną (np. jarmuż, brukselka, brokuł) siejemy albo nagietki, aksamitki i nasturcje, albo jakieś szybko rosnące plony typu sałata, rzodkiewka czy bazylia. 




Przed wysiewaniem nasion grunt należy jednak porządnie przygotować. Nie wspominam już nawet o nawożeniu i polepszaniu budowy gleby - chodzi o samą powierzchnię, do której siejemy nasionka. Z oczywistych powodów musi być ona bez grud, chwastów, kamieni itd. Andrew twierdzi, że wymyślił sposób, żeby osiągnąć najlepszą frakcję powierzchni gleby i nazywa to variable crumb. Ten jego 'zróżnicowany okruch' powstaje na powierzchni gleby przygotowywanej pod wysiew nasion za pomocą  grabieni. Ale ale - to podobno nie jest takie proste - bo to grabienie powinno być akurat wystarczające - nie za bardzo, nie mało ... tam i z powrotem, do siebie i od siebie, raz i dwa ... i gotowe - oczywiście u każdego w ogrodzie będzie troszkę inaczej.

Oprócz tych okruchów ;-) ważne też jest aby nie chodzić po tak przygotowanej powierzchni. Andrew najczęściej używa starych desek od rusztowań - rozkłada je po powierzchni i tylko po nich chodzi. Jak posieje jeden rządek, to przekłada deskę dalej. Rowek wykonuje na głębokość zaledwie 1,5 cm za pomocą małej łopatki, następnie jak najrzadziej sieje nasiona i przysypuje je delikatnie glebą. Przed wysiewem zawsze podlewa każdy rowek - woda nie tylko zapewnia wilgoć nasionom, ale także wyrównuje dno rowków. 





Nadszedł czas zabrać się za budowę przeróżnych podpórek ogrodowych w warzywniku - zaczynając od najprostszych na  świecie podpór dla bobu (do ogrodu posadziliśmy już 2-gą porcję bobu - w ten sposób będziemy mogli zbierać plony przez całe lato) ...


Bób z wysiewów 2 - 3 tyg temu ...

... i bób z wysiewów marcowych.


oraz groszku - wykonanych z gałązek, które akurat były pod ręką ...



Groszek śnieżny i cukrowy właśnie kiełkują, były siane prosto do gruntu.


... a kończąc na leszczynowym tunelu, po którym będą piąć się pachnące groszki, tykwy i małe dyńki. Będzie stanowił również ciekawą strukturę w lewej części warzywnika - zanim otaczający go żywopłot z grabu i buku się zagęści, a ogród będzie podzielony na 4 wzniesione rabaty ... dzięki super długiej zimie w tym roku tego planu już nie wykonamy gdyż stracilibyśmy pewnie cały sezon.





Leszczynowy tunel nad ścieżką podsadzony będzie (a właściwie już jest) kwiatami. Dla rabat na kwiat cięty zarezerwowałam w tym roku barwy pastelowe, a tu trochę zaszaleję i pozwolę sobie na palony oranż i krwisty karmin cynii wymieszany z różem, błękitem oraz bielą ... zobaczycie, nie będzie tak źle. Trzeba eksperymentować ... ale żeby to całe towarzystwo dobrze rosło, to miejsca na rabatki przekopaliśmy z porządną ilością przekompostowanego obornika i 'posypką' z mączki rogowej (równie dobrze może byc granulowany obornik).





Taki tunel to dla mnie ogromna frajda i marzenie - strasznie jestem ciekawa jak zda w tym roku egzamin i czy faktycznie zdołam go porządnie ukwiecić. Będę oczywiście zdawać relacje.




A przygotowując glebę w warzywniku okazało się, że tu i ówdzie w glebie pozostały warzywka z zeszłego roku. Przecież wiele z nich to najnormalniejsze byliny, które akurat nam smakują. Bardzo chętnie pozostawiliśmy te warzywa na kolejny sezon - nie będziemy ich jeść, ale pozwolimy im kwitnąć. Pasternak (na zdjęciu poniżej), por czy pietruszka będą miały piękne kwiaty zapewniające pożywienie pożytecznym insektom, a pod koniec lata ja mogę zebrać z nich nasiona. 






***********





Dziękuję wszystkim serdecznie z miłe słowa po emisji programu Maja w Ogrodzie. Komentarze były naprawdę budujące i dzięki nim wiem, że jednak wiele ludzi naprawdę interesuje się ekologią i normalnymi przyziemnymi sprawami takimi jak uprawa własnego jedzenia ;-) i wcale nie musi to być ani nudne, ani brzydkie. Od lat we Francji i Anglii warzywniki zakłada się w najbardziej reprezentacyjnych miejscach, a nie gdzieś tam w tyle ogrodu ozdobnego. Właściciele sami się nimi zajmują i są z tego dumni. Czasy, gdy warzywnik kojarzył się z brudnymi robolami już są baaaardzo dawno za nami - teraz w warzywniku pracuje się samemu w kolorowym fartuszku, z różowym sekatorem i wielkim uśmiechem na buzi - nikt nie mówi, że nie można mieć kogoś do pomocy, ale samemu rączki również ubrudzić trzeba - a uczucie radości po wykonanej pracy jest trudne do opisania. ... no i nie zapominajmy, że ten warzywnik może być nawet skrzynką z sałatami na balkonie!







Wracając do warzywnika na Warmii, to napisałam o nim jeszcze trochę i dodałam zdjęcia sprzed budowy w artykule Na Ogrodowej. Program jest TUTAJ.

A wszystkich miłośników medycyny naturalnej zapraszam w imieniu Joli do zrobienia leczniczego syropu z młodych pędów sosny, który wspomaga kaszel i przeziębienia TUTAJ. Pamiętajcie, że taki syrop można wykonać tylko w maju ;-) 



 






63 komentarze:

  1. Kasiu rewelacyjne pomysły na zagospodarowanie ogrodu. Ekologicznie i oryginalnie. A ja zapraszam na rewizytę do homefocuss.blogspot.com stamtąd już jeden krok do redecor.pl sklepu ze szwedzkimi artykułami do domu i ogrodu. Pozdrawiam Gosia. Miło mi będzie gościć Cię w moim gronie obserwatorów

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale wiadomości. Super. Bardzo spodobał mi się pomysł na odrodzenie. Rewelacja.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale warzywniak...powala na kolana:) Pozytywnie zazdraszczam! U mnie na "zróżnicowany okruch" mówia "głaskanie grządki":) Nie boisz się o fasole przed 15 maja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pewnie, że się boję, ale jak to w życiu bywa musimy wyjechać na kilka dni pod koniec tygodnia i nie możemy zostawić żadnych maluchów w multipaletach - wiesz jak to jest. Posadzimy je i przykryjemy włókniną - tego u nas zawsze setki metrów gotowe na AWARIE pogodowe. Życie ogrodnika pełne stresu hihi! Pozdrawiam przy niedzieli, K

      Usuń
  4. Piękną masz tą rabatę pełną kwiatów :)
    Bardzo mi się podoba ogrodzenie i ten tunel :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku! Ale tunel!!! Normalnie zzieleniałam z zazdrości :-)
    I oczywiście gratuluję programu! Obejrzałam dopiero wczoraj... rewelacja!
    Lecę kąpać Młodego ogrodnika, który dziś cały dzień podlewał jedną i tą samą roślinę :-) Mam nadzieję, że nie zgnije... Roślina- nie Młody :-)
    Buziole!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie - kobieto dopiero co wykonałaś Herkulesową pracę przy swoim płotku - jak się zarobisz to będę miała nieczyste sumienie ;-) nawet nie patrz na ten tunel!
      Uściski dla wszystkich ogrodników - małych i dużych! K

      Usuń
  6. Ech, praca wre! :))) Tunel super! Uwielbiam takie tunele, ale u mnie miejsca raczej brak,bo i tak dość zacieniona działka przez drzewa. Ja też mam z ubiegłego roku pasternak i fenkuł. Pewnie będą na nasiona, jak piszesz. Wysiałam nową porcję. Wiem, że pasternak można wysiewać przed zimą, na wczesny zbiór w następnym sezonie.
    Właśnie miałam szukać przepisu na ten syrop z sosny, bo już nowe pędy się wydłużyły. Dzięki za namiar! :)))
    My też stawiamy na wspieranie pszczół i innych pożytecznych owadów ! :)))
    Pozdrawiam i spokojnej niedzieli! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aguś - Wam również. Ja się u Ciebie wczoraj zaczytałam, tyle ciekawostek - a w Twojej folii wszystko wygląda tak zdrowo - super! Moje kleome jakieś koślawe w porównaniu z Twoim ... buuu. A ta Mina lobata po prostu śliczna, już dawno tej rośliny nie miałam w ogródku. Ściskam mocno! K

      Usuń
    2. Kasiu, ja mam Minę po raz pierwszy ;) w ramach eksperymentu. Zobaczę, czy da się ją jakoś "wtopić" w ten mój ogród pod lasem. Obficie i długo kwitnie. Za rok wypróbuję kobeę. A jeśli chodzi o kleome, to moje nie mogą być koślawe, bo to przecież od Ciebie i dzięki Tobie je wysiałam!!! ;)))
      Acha, Kasiu fenkuł może rosnąć w tym samym miejscu przez kilka lat. Trzeba tylko zostawić jego korzenie, aby mógł odbić na następny rok. Użytkuje się w tym przypadku łodygi i nać, jeśli ktoś lubi.
      PA! Szczęśliwej podróży! :)

      Usuń
  7. Duże całusy Kasiu - Ty wiesz za co...:-)
    Bardzo jestem ciekawa efektów Twojego tunelu i jeśli zda egzamin, to w przyszłym roku go "spapuguję":-)
    U mnie narcyzy i tulipany też pięknie kwitną, opłacała się październikowa dłubanina:-) Posadziłam je w różnych miejscach więc cieszę się kwiatkami już jakiś czas a jeszcze kilka jest w pąkach. W dodatku dzisiaj widziałam, że główki czosnków zaczynają pękać!
    Do akcji "pszczoła" chętnie się przyłączę, bo jesteśmy pożeraczami miodu. Właśnie jesteśmy w połowie ostatniego litrowego słoika a w mijającym sezonie mieliśmy ich 14! A skoro jesteśmy już przy słodkościach to "crumb" dzisiaj kojarzy mi się wyłącznie z jutrzejszym deserem bo dorwałam rabarbar i zrobię rabarbarowe crumble:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak tak tak! Ja też dzisiaj robię rabarbarowe crmble - mniammmm ... angielskie puddingi są najlepsze na świecie! Dla Ciebie też duże całusy! K

      Usuń
  8. Cieszę się, że jak zaczęłam tworzyć swój ogród trafiłam na Twój blog. Same ciekawostki! Uwielbiam tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam więc i życzę samych sukcesów ogrodniczych w tym sezonie, Kxxx

      Usuń
  9. Właśnie dziś jadąc przez sosnowy las wspomniałam meżowi ,że za tydzień trzeba będzie wyruszyć gdzieś w czyściejsze rejony kraju i naszabrować trochę młodych sosnowych pędów. Syrop musi byc na stanie.Podoba mi się wszystko co dzieje się w Waszym warzywniku. Już widzę ten tunel oplatany i ukwiecony. Bedzie pieknie. Już jest. Pracy mnóstw teraz ale wszystko tak cieszy. Oczywiście akcje pszczółkową wspieramy. Mój kuzyn jest pszczelarzem i już jako mała dziewczynka byłam mocno uświadomiona w temacie a poza tym lubię miodzik. Słodkie całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kochana - to zapraszam do siebie! U nas czysto ... chyba? Ja dziś pozbieram ze swojego lasu ... dobrze, że Jola pamięta o takich sprawach, niby mieszka w mieście, a duszę ma wiejską. Pozdrawiam i życzę spokojniej niedzieli! U Was tam chyba ciepło? Kxxx

      Usuń
    2. No to wpadnę :-). Zimno ale i tak dobrze ,że nie mrozi .

      Usuń
  10. Dzięki Kasiu za wzmiankę o syropie, bo właśnie będę wyłamywać sosnowe fajka. Jaka faza rozwoju przyrostów jest najlepsza do przygotowania tego specyfiku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, według Joli to: gdy pędy sosnowe mają od 5 do 10 cm długości i są jeszcze pokryte drobnymi, brązowymi łuskami i wiotkimi, niedużymi igiełkami. Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Albert Einstein stwierdził, że bez pszczół człowiekowi pozostaną jedynie 4 lata życia. (...) :(
    a co do świadomości ekologicznej rodaków to przez wiele lat nie robiło się nic w tym względzie i nie robi się wiele w dalszym ciągu, jednorazowe akcje wolontariuszy niewiele tu zmienia. będąc niedawno w ojczyźnie obejrzałam kilka odcinków Mai w ogrodzie, przecież ten program składa się głównie z reklamy chemii (lokowanie produktów, ha, ha), a ze nie ma konkurenta na rynku tv to ludziska oglądają i biorą przykład.
    we Francji gdzie mieszkam za słowami idą czyny, do 2012 miała zmienić się oferta w centrach ogrodniczych. rzeczywiście coraz mniej "roundupow", są dużo droższe. robi się pokazy jak i z czego robić kompost (tak, tak ;) ), naturalne opryski etc. oczywiście chemia nie zniknie bo to zyskowny interes a ludzkość nader wszystko kocha pieniądz :(
    zastanawiam się dlaczego chcesz wyrzucać cebulki tulipanów ? przecież dobrze dokarmione po przekwitnięciu mogą jeszcze zdobić parę lat i się rozmnożyć. mam ciągle jeszcze tulipany z cebulek, które przywiozłam sobie parę lat temu z Holandii, dokarmiam je końskim nawozem po przekwitnięciu i kwitną jak tralala rok później, tracą może z czasem na swoim wyglądzie bo te odmianowe tak maja ale to wg. mnie nie powód, żeby nie dać im szansy. o kosztach takiej rozrzutności nawet nie wspominam.
    pozdrawiam po raz pierwszy, piękny ogród :)
    będę tu zaglądać, zwłaszcza, ze jak się zorientowałam jest on gdzieś w moich rodzinnych stronach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leloop - powinnaś dostać Nagrodę Nobala za ten komentarz, dziękuję. Piszesz dokładnie o tym, o czym i ja myślę. Nie powinnam się publicznie wypowiadać o pewnych sprawach, ale jest właśnie tak jak piszesz. Póki Maja będzie w programie sadzić tuje i podsypywać je kolorowymi kulkami - to ludzie też będą tak robić ... a polskie ogrody będą stawały się coraz bardziej nienaturalne i dalekie od swoich korzeni. Szkoda mi tak pięknego kraju, próbuję coś robić. Nie wiem od czego zacząć, bo jest bardzo źle. Mojego bloga czytają ludzie, którzy doskonale to wszystko pojmują - ale jak dotrzeć do tych pozostałych?

      Jeśli chodzi o tulipany, to nie jest aż tak tragicznie - nie wyrzucam ich tylko dodaję do kompostu, a więc w przyszłym sezonie będą karmiły 'sobą' nowe. Gdybyśmy nie kupowali każdego roku nowych szałowych odmian, to Holandia raz jeszcze (po prawie 500 latach) przeżyłaby kosmiczny kryzys i szkoda byłoby tych wszystkich cebulek. Dodatkowo moje tulipany wykorzystuję do układania bukietów do domu, a więc usuwam większą część rośliny zanim umrze naturalnie - ciężko byłoby się im z tego otrząsnąć myślę. A jeśli chodzi o koszta to prawda jest taka, że tulipany to luksus. Wolę wydać forsę na nowe cebulki niż nowe ciuchy - więc mam tego w ogrodzie pełno i chodzę nago ;-)
      No i wiesz - to taka frajda posadzić coś nowego w takiej reprezentacyjnej części ogrodu. W części leśnej i dzikiej z pewnością będę miała tulipany botaniczne (które lubię najbardziej), które będą rosły sobie spokojnie bez wykopywania na jednym miejscu.

      Pozdrawiam i bardzo serdecznie zapraszam na eko-ploteczki do siebie. K

      Usuń
  12. Warzywnik rewelacyjny !!!!!! Jest imponujący i przepiękny już teraz , nawet teraz kiedy roślinek jest tak niewiele, co będzie latem i jesienią !!!!!!
    Wiem też ile pracy wymaga i podziwiam, ja tez ogrodowo działam i w moim warzywniku kiełkuje cebula, wysiałam marchew, pietruszkę, buraczki, słonecznik, groszek i bób. Po 15 fasolka szparagowa, dynia, cukinia, ogórki. Sadzonki pora i selera. Pomidorki i ogórki w szklarni już maja pierwsze kwiatki. Pracy mnóstwo ale gdybym miała więcej czasu spędzałabym więcej czasu w ogrodzie i warzywniku, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u Ciebie też będzie pięknie! W tym roku zima była ciężka, ale wiosna się udała - u nas 'zimna Zośka' była całkiem ciepła i rośliny rosną jak w tropikach!

      Usuń
  13. od czego zacząć swój komentarz, tyle ważnych tematów poruszasz
    przywrotnik i łubin bardzo lubię i też mam w swym ogrodzie, te krople po deszczu na twoim zdjęciu wyglądaja pięknie
    a ekologia ?
    powiedziały mi kiedyś dzieci na warsztatach ekologicznych, które prowadziłam, że jedynym sposobem na sprawę śmieci są surowe kary finansowe i tak poniekąd się stało: zmiana ustawy śmieciowej spowodowała nowe regulacje i wyższe opłaty za wytwarzane śmieci- teraz segregacja jest w naszych rękach, każdego konsumenta
    akcja- pszczoły-bardzo warta poparcia, rzeczywiście niewiele mielibyśmy do jedzenia gdyby nie one

    a tujowe ogrody ? sama mam taki żywopłot i spełnia on bardzo dobrze swoją funkcję, założenie jego było wynikiem kompromisu w rodzinie -:)
    myślę, że musimy przejść pewien etap w "ogrodnictwie" w zakładaniu i myśleniu o ogrodach,to jest pewien proces
    teraz tuje a potem praca dla nas- przy projektowaniu i wprowadzaniu zmian w założonych nudnych iglakowych ogrodach
    będzie dobrze, a wiesz dlaczego?
    bo człowiek inaczej odczuwa w naturalnym krajobrazie- lepiej odpoczywa, dlatego tak dobrze czujemy się na łonie natury, na łąkach, w pobliżu jezior- tam nie ma wymuskanych trawników-tam rosną maki, chabry, mlecze itd.tam bzykają pszczoły
    ilekroć jestem w naturalnym ogrodzie- myślę-jak tu jest fajnie, jak na wakacjach, to jest inny aspekt odczuwania, odpoczywania, przebywania i życia- to jest wolność
    pozdrawiam Kasia i myślę,że bedziemy miały jeszcze chwilkę do ecopogadania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, właśnie dzisiaj oglądałam pocztę z gminy na temat segregacji śmieci itd i tak właśnie sobie pomyślałam, że to świetnie że takie coś wprowadzają. Ciekawa jestem jak ludzie sobie będą z tym radzić, ale to wielki krok do przodu i popieram to bardzo. Żeby tylko jeszcze coś zrobili z paleniem opon na Św Jana i oczywiście z tym toksycznym dymem zimą. Kiedyś siedziałam w barze na basenie w Kościerzynie i czytałam w gazecie jak bardzo karcenogenne jest powietrze w tym cudnym misteczku na rynku zimą - koszmar.

      Z tym drugim masz rację - człowiek podświadomie lepiej się czuje na łonie przyrody i wśród naturalnych widoków - dużo miejscowych do mnie tu zagląda (pracownicy, budowlańcy, sąsiedzi i oczywiście po prostu znajomi) i wszystko im się bardzo podoba. Mówią 'O! taki płotek miała moją babcia' - no właśnie a teraz ... hmmm .... - może coś zmienią i u siebie jak zobaczą, że można inaczej. Liczę na to.

      Ściskam mocno i do eko-ploteczek! K

      Usuń
  14. Twoja fachowość i pomysłowość nie dają czytającym i oglądającym zbyt wiele miejsca na jakikolwiek dodatek. Ja natomiast chcę napisać, że było mi niezmiernie miło poznać Ciebie w ruchu , w mówieniu tylko ręki nie można było podać ani uścisnąć, a to za sprawą programu "Maja w ogrodzie".Tak jak sobie wyobrażałam , jesteś samym żywiołem.Serdecznie pozdrawiam oczywiście towarzysza doli ogrodniczej również.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdecznie Stasiu - mam nadzieję, że kiedyś uda nam się i ręce uścisnąć! Pozdrawiam i życzę pięknego sezonu w ogrodzie, K

      Usuń
  15. Temat dotyczący ekologicznego ogrodu tak mnie poruszył, że odważyłam się nawet na komentarz. Mój pierwszy!!! Bardzo chciałam mieć ogródek bez chemii, pierwsze co usłyszałam: to się nie uda, drugie, to się nie opłaca, no bo i jak skoro na każdego szkodnika, chwasta itd mam stosować opryski, w końcu to kosztuje. A ja z uporem maniaka, robiłam gnojówki z pokrzywy, wyszukiwałam dobrych sąsiadów dla roślin, robiłam opryski z szarego mydła. Oczywiście musiałam pogodzić się z pewnymi stratami ( no amator ze mnie nieprzeciętny) A to wszystko w malutkim ogródku u rodziców. W tym roku założyłam swój własny ogródek, plany mam wielkie,a parapety zawalone sadzonkami. Za mną już pierwsze porażki, ponieważ pchełki wcinają mi rzodkiewki. I cały czas boje się o pomidory, bo oczywiście nie planuję chemii, a na każdym forum straszą, że inaczej się nie uda.Ten blog jest moja inspiracją, co chwila sprawdzam czy jest nowy post. Nakupiłam nasion jednorocznych kwiatów, w tym roku zrobię gnojówkę z żywokostu, dla pomidorów, dzięki Tobie Kasiu. Dziękuję, że chcesz się z nami dzielić swoimi pomysłami, radami i pasją. Jesteś moja inspiracją. Marta z Beskidu Niskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta dzięki serdeczne za komentarz. Wkurzają mnie ludzie, którzy nie tylko sami nie potrafią zrezygnować z chemii tylko jeszcze innych do tego namawiają ... ciekawe tylko jak to było ileś tam lat temu? Nie było chemii a jakoś ludzkość przetrwała. E tam. Wogóle na niech nie zwracaj uwagi. Idź za swoją pasją i czerp radość z ogrodu. Popełnianie błędów to podstawa - bez tego nigdy byśmy się niczego nie nauczyli. Tutaj pisałam o pchełkach i innych łotrach: http://www.naogrodowej.pl/artykul,Eko-walka_ze_szkodnikami_na_zagonie_z_kapustowatymi,464 może się przyda. Ściskam mocno i w razie czego pisz! Pozdrawiam piękny Beskid Niski!!!

      Usuń
  16. Ależ Ci zazdroszczę tego warzywnika...powala...! Nasz jest bardzo mini...mini...mini ;) Ale i tak cieszy nieziemsko :) A dzieciaki mają straszną frajdę obserwując jak to wszystko sobie rośnie i oczywiście podlewając go z nami.
    Pozdrawiam z UK
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  17. Kasiu, nawet nie wiem jak mam ci podziękować za masakrycznie wspaniałą promocję mojej akcji z pszczoła w tle! Myślę, że dzięki informacji na twojej stronie akcja nabierze rozmachu co mnie cieszy niesamowici. Im więcej kwiatków posadzimy tym lepiej i dla pszczół i dla nas. Bardzo, bardzo dziękuję i buziaki ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina nie ma sprawy - to dobra akcja. O pszczołach będę w tym sezonie trąbić non-stop. Ściskam K

      Usuń
  18. Pytanie czy cebule tulipanów wyrzucasz po przekwitnięciu? czy je przetrzymujesz na następny rok?
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadziu ja tulipany wyrzucam na kompost. Zostawiam w glebie tylko tulipany botaniczne - ich wogóle nie ruszam. Pozdrawiam!

      Usuń
  19. Czyli nie jestem taka całkiem kopnięta latając z taczką po okolicznych łąkach i zbierając krowie kupy pod mój wydarty ugorowi sosnowemu ogródeczek?
    Tujom i polbrukowi mówię zdecydowane nie, ale Twój ogród i szpaler jest w moim typie, no cudny wprost. Niech no ta moja wiklina urośnie.....
    A akcję pszczoła popieram, fakt coraz mniej jest pszczółek. Sieję i sadzę różne kwiatki, choć u mnie bardzo źle przez ten sosnowy lasek rośnie. Tulipany wykopuję, podsuszam i sadzę w sierpniu na nowe stanowisko. Mam ich malutko, ale cieszą oko na wiosnę. W tym roku wyszły tylko żółte, różowe gdzieś zniknęły. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale masz fuksa, że takie kupy w pobliżu Ciebie są! W dawnych czasach jak tylko koń zrobił na drodze gdzieś na wsi kupę, to za sekundę już ktoś to podebrał i użył jako nawozu. Kochana - jak kupa jest - to trzeba brać ;-)

      A ja właśnie się czaję na wiklinę - jakieś coś - może konstrukcja dla dzieci albo siedzisko? W maju brakuje czasu na takie przyjemności ... pracy mam stanowczo zbyt dużo! Pozdrawiam ciepło! K

      Usuń
  20. Kasiu wyczytałam wszystko...z tym grabieniem gleby to tato mnie nauczył, który dopiero na emeryturze stwierdził że mógł by być ogrodnikiem całe życie,...podlewanie przed siewem zastosuję, alejka z leszczyn prze ciekawa..:))w ogóle to dzięki ze jesteś i piszesz ..tak kiedyś grzebanie w grządkach było wyśmiewane dziś wraca do łask a pożytek z bakterii glebowych , które w dobroczynny sposób na nas wpływają ,...bezcenne:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kasiu, dzięki blogowi mam stały kontakt z ludźmi, którzy tak jak ja kochają i szanują przyrodę - to jest dla mnie właśnie bezcenne. Pozdarawiam serdecznie, K

      Usuń
  21. Kaśka jak ja Cię rozumiem.. aj za dużo by pisać. Mnie także wkurza ten brak ekologicznej świadomości i lenistwo do tego by się z nią zaznajomić..Ludziom się nie chce narwać pokrzyw i zrobić gnojówkę, bo łatwiej i szybciej kupić chemiczny nawóz. A jak się dobrze poszuka to naprawdę mozna teraz znaleźć sporo naturalnych nawozów.. Lata świetlne miną nim ludzie to zrozumieją, że bez chemii też się da..
    Uwielbiam Twój warzywnik, to moje klimaty:) Cudny jest:) A ten który pokazałaś u Mai jest marzeniem:) Mój jest skromniutki, ale spełnia swoja funkcję. Co do pszczół to także staram się im nie szkodzić.
    Pierwsze zdjęcia mnie zachwyca jest świetne:))
    pozdrowienia ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aga! Zbieram siły i pomysły na waklę, bo znasz mnie i wiesz, że jak już coś mi za skórę zajdzie to nie popuszczę. Szkoda mi tych ludzi, co to głową nie potrafią ruszyć - to nie jest tak do końca ich wina. Muszę tylko przeżyć maj (chyba najpracowitszy miesiąc w moim kalendarzu) i może w czerwcu ruszę natarcie ... żeby ludzie chociaż mieli wybór w sklepach itd, żeby chociaż ta biedna przyroda miała jakieś wogóle szanse!

      Mam nadzieję, że w tym roku zajedziecie ze ślubnym w nasze strony. Ściskam mocno i pozdrawiam, K

      Usuń
  22. A ja bym chciała abyś odszukała link lub chociaż podała numer odcinka z Twoim udziałem w "Maja w ogrodzie". Chętnie bym sobie obejrzała :)
    I jeszcze jedno nurtujące pytanie, bo nawet przechadzając się po ogrodach w Kew widziałam te dyskusyjnie urodziwe podpory naturalne dla pnączy. Jeszcze się do nich nie przekonałam, gdyż rośliny nie pokrywają suchmielców całkowicie i czasem wystają takie paskudy z gąszczy powojników.
    Wracając do pytania - jak uprzątnąć taką konstrukcje na zimę ? Zbierasz całość wraz z łętami byliny i tymi gałęziami ? Jak to upchnąć potem w kompoście, przepuścić przez rozdrabniacz ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłka tych konstrukcji spod roślin pnących wieloletnich się nie usuwa, aż sama podpora się nie 'sypnie'. Spod roślin jednorocznych można usuwać, albo użyć ponownie w nowym sezonie. Grubsze gałęzie leszczyny mogą spokojnie posłużyć w ogrodzie kilka lat. Ja ogólnie na zimę staram się jak najmniej usuwać z ogrodu, żeby była jakaś ochrona dla ptactwa i żeby było na czym oko zawiesić - nawet pod pierzyną śnieżną takie kontrukcje wyglądają ciekawie. Pozdrawiam, K

      Usuń
  23. Poruszona tematem postanowiłam i ja zabrać głos, tym że zachwycona jestem Waszą pracą i efektami dowodzi, że stałam się stałą podczytywaczką Twojego bloga.
    Cieszę się, że są jeszcze osoby, które poruszają tematy ekologii. Bo ludzie naprawdę uwierzyli, ze bez chemii się nie da. Lepiej szybko i skutecznie - tak sądzą, tylko z tą skutecznością niestety jest różnie, a na pewno skutecznie jest zabijane "życie".
    Działam w tym temacie bo zajmuję się środkami naturalnymi (Efektywne Mikroorganizmy) i nie piszę tego posta w celach jakiejś reklamy, ale aby zaapelować, że naprawdę można naturalnie. Sama ogród opryskuję, podlewam, moczę sadzonki, zaprawiam nasiona tymi preparatami, nie stosuję grama chemii a efekty są!!!
    Niestety liczne rozmowy z klientami nieraz tak dołują, bo nie liczą się z tym, że trują wszystko, tylko aby zebrać plon, sprzedać i zapomnieć i dalej truć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, jestem bardzo zainteresowana tym co robisz - czy możesz napisać do mnie emaila na biuro@angielskieogrody.com? Może razem będzie raźniej działać? Pozdarwiam serdecznie, Kasia

      Usuń
  24. Dzień dobry Kasiu :))) spieszę się pochwalić, że dzięki Twojemu przypomnieniu dzisiaj nastawiłam młode, sosnowe pędziki na syrop :))) W tym roku pierwszy raz spróbowałam też zrobić syrop-miodek z mleczy. Zawsze z niedowierzaniem podchodziłam do takich specyfików, aż tej wiosny coś się we mnie odmieniło i się przełamałam. Po prostu mi "zaskoczyło" ;))
    Oglądałyśmy program, z Tobą w roli głównej, razem z mamą i bardzo nam się podobał :))) Moja mama z Internetu nie korzysta, więc wszystko, co u Ciebie zobaczę i wyczytam, to później jej opowiadam. Nawet archiwalny numer Mojego Mieszkania, z Twoją kuchnią, na Allegro kupiłyśmy i podziwiałyśmy :)))
    Pozdrawiamy - wierne fanki - Sylwia z mamą :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i pozdrawiam moje kochane fanki! My też właśnie mamy wielką ochotę zrobić coś z tych pięknych mleczy, których jest dookoła sporo. Andrew upiera się na mniszkowe wino ... a ja chyba wolę syrop-miodek o którym piszesz - podzielisz się przepisem?
      Pozdrawiam serdecznie i Ciebie i szanowną Mamę. K

      Usuń
    2. Kasiu, przepis na miodek już opublikowałam - zapraszam do siebie :)

      Usuń
  25. Oj, Kasiu, znów tyle wspaniałych wątków w Twoim poście - tak lubię je czytać :) A dzisiaj chcę Ci pogratulować w sposób szczególny tytułowego zdjęcia z tulipanami i kroplami (albo raczej cętkami;)) wody - jest bajeczne! A Twój tunel na pewno będzie wyglądał wspaniale.
    W tym roku sosny późno ruszyły, obserwuję je z tygodnia na tydzień w drodze na działkę i coś czuję, że w najbliższą sobotę będą odpowiednie do zbioru - oby tylko była sucha pogoda, bo to warunek niezbędny, by syropek się udał. Zrób go koniecznie dużo, by odgonić zimowe choróbska :) Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doruś pogoda w ten weekend chyba dopisze i faktycznie to będzie najlepszy czas na zbiory pędów sosnowych. Wogóle jakoś ta pogoda nas rozpieszcza - wszystko do ogrodu i donic wysadzone i mrozu nie było już - cudownie, ogrody powinny tego lata być super. Pozdrowienia i życzę miłego weekendu! K

      Usuń
    2. U nas też "zimni ogrodnicy" bardzo ciepli byli ;) lecz weekend znów zapowiadają deszczowy i burzowy :( Co za niesprawiedliwość - słoneczne dni spędzam w biurze, a gdy chcę się wyszaleć z widłami i kosiarką, to leje... Mam nadzieję, że u Was słońce nie zawiedzie! Buźka :)

      Usuń
  26. Kasiu, jak zwykle tyleee ciekawych rzeczy piszesz.
    Ja tez pamietam o pszczolach, mam w ogrodzie mnostwo kwiatow, latem caly ogrod brzeczy:)) No i cisowy zywoplot tez mam.
    Pozdrawiam z Alzacji:))
    Ogrodowa maniaczka, Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu to jesteś bardzo świadomą ogrodniczką i tak trzymać! Pozdrawiam z baaaardzo gorących Kaszub! K

      Usuń
    2. Dziekuje:))Ucze sie..od Ciebie tez Kasiu.
      Serdecznosci;))

      Usuń
  27. Witam i cieszę się ,że znalazłam ten cudowny zakątek i mogę sobie tu bywać w deszczowe (i słoneczne) dni :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo mi się podobają te zdjęcia, które tutaj zawsze znajduję. I również popieram akcję :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Fajnie ,pomysłowo i miło tu u Ciebie.Pozdrawiam i jeśli pozwolisz zostanę na dłużej.W wolnej chwili zapraszam w odwiedzinki.Jola

    OdpowiedzUsuń
  30. Dobry wieczór Kasiu :)
    piszę "na dole", bo jakoś nie mogę wstawić odpowiedzi pod swoim komentarzem. W sprawie syropo-miodku :) Może nie jest jeszcze za późno. Jeśli jeszcze nie zrobiły się dmuchawce, to na 3, 4 słoiki zebrałam 300 kwiatostanów. Bez płukania, zostawiłam je na chwilkę, żeby robaczki sobie wyszły i zalałam je litrem wody. Gotowałam przez 15 minut. Potem przecedziłam. Do płynu dodałam 1 kg cukru i kiedy się rozpuścił dodałam sok z jednej cytryny. Gotowałam 30 minut. Po tym czasie pojawia się piana. Jest ok. W zasadzie syrop jest gotowy, ale jeśli chce się mieć gęsty, miodkowy, to trzeba jeszcze odparować, do pożądanej gęstości. Przelałam do słoików. I tak mi się spodobało, że następnego dnia poszłam znowu na łąkę :)
    Serdeczności - Sylwia:)
    P.S. pędziki sosnowe pracują, że ho, ho. Po tygodniu jest już bardzo dużo płynu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow - ale fajny przepis, aż ślinka leci na ten miodzik. Dziękuję serdecznie. Ścismak mocno, K

      Usuń
  31. piekne fotki,a plot cudo,chciałam zapytać jeszcze w sprawie tulipanow,może przegapiłam,ale dostałam w prezencie ostatnio piekne żółte tulipany pachnace cytrusami,teraz juz póżno,ale chciałabym dostac namiary na cebulki takich tulipanow,dziekuje za pomoc i pozdr.Kasia L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tulipany pachnące cytrusami to musi być coś! Muszę się za nimi rozejrzeć. Pozdrawiam, K

      Usuń
  32. świetna akcja dla pszczół, w mojej okolicy jest sporo pasiek, ale sami pszczelarze się uskarżają, że roje coraz mniejsze, sporo pszczół ginie od oprysków i dużo mniej wraca zwłaszcza z wrzosowisk...

    OdpowiedzUsuń