czwartek, 28 listopada 2013

Zanim nadeszła ZIMA i jak ratowaliśmy ogród z 'jajem' w Chmielnie ...



Przyszła zima i schowała pod śniegiem cały ogród, a nawet las. Każde drzewo po sam czubek, aż dech w piersi zaparło ... dzisiaj, dla odmiany plus 7 stopni i słoneczko - śnieg bardzo szybko znika dzięki Bogu!!! Ale dziś nawet największy kataklizm pogodowy mnie nie ruszy, bo od rana spotykają mnie same radości - najpierw odebrałam na poczcie cudowną jesienną paczkę żywościową od mojej Joli - chociaż pracujemy razem nad witryną Na Ogrodowej, to mieszkamy o 350 km od siebie ;-( a więc Jola częstuje mnie swoimi pysznymi 'rękoczynami' - dostałam słoiczek suszonych pomidorów w oliwie i aromatyczną, owocową herbatkę na zimę z suszonej róży, maliny i innych zdrowych dobrodziejstw natury. No, czy ja nie mam dobrze!!! Ale to nie wszystko ... wygrałam candy u Bramasole!!! To dobiero heca. A jak wiadomo Aga z bloga Bramasole robi przepiękne rzeczy ... różne przeróżne, ma dziewczyna zdolności. No i mi się dostanie ten cudny świąteczny wianek z rogaczem - ale ze mnie szczęściara! Dzięki Aguś.
 




OK, z zaśnieżonego ogrodu pozostały fotki i sporo wody ... było naprawdę pięknie. Tylko śnieg bardzo ciężki i natychmiast ugięły się pod nim wszystkie młode drzewka i krzewy. Biegaliśmy z miotłami i zrzucaliśmy ciężki puch ... również ze szklarni i drzewek w lesie. Młode buki, dąbki i brzozy uginały się do samej ziemi, więc trzeba je było uwolnić od ciężaru - kilka buków się niestety połamało. Jeśli martwi Was taki mokry śnieg na roślinach, to poczytajcie TUTAJ.




Tak jak pisałam wcześniej, pozostawiliśmy do wiosny w warzywniku sporo drewnianych konstrukcji i podpór, a także zaschłe słoneczniki. Wszystko to wyglądało pod śniegiem ślicznie i nadawało płaskim rabatom trójwymiarowości. Dodakowo takie miejsca bardzo przydają się ptakom, które pośród zaschłych roślin mogą spokojnie siedzieć na karmnikach i nie obawiać się ataku drapieżnika. Większość karmników i ptasich stołówek umieściliśmy właśnie w tunelu, w którym nadal dyndają suche strączki fasoli tycznej.   
 



 
Taki widok z mojego domowego biura miałam dwa dni temu, dzisiaj już wszystko wróciło do jesiennej normy. Wiedzieliśmy z Andrew, że w poniedziałek nadejdzie mini-zima i przygotowaliśmy się do tego kończąc już wszystkie najważniejsze prace na ten sezon. Zakończyliśmy już też nasze prace wykonawcze w ogrodach u klientów i teraz zabieramy się tylko za projektowanie.
 
A jak już mowa o naszych projektach i ogrodach klientów, to mam tu dla Was prawdziwe cacko ... a może raczej horror? Sama nie wiem, nie lubię krytykować innych projektantów, ale sami zobaczcie ...
 



... trudno w to uwierzyć, ale to jajko zostało zaprojektowane i wykonane przez lokalną firmę projektową. Klienci poprosili, żeby 'coś z tym zrobić' ...  no coż, jedyne co można z tym zrobić to zlikwidować ...




... istniejące już, dorodne żywopłoty z ligustra zamykają ten kawałek ogrodu od 3 stron, a od 4-tej jest dom i taras, dzięki czemu panuje w nim atmosfera formalna a także przyjemny dla roślinności, zaciszny mikroklimat. Postanowiliśmy więc stworzyć tu mały angielski ogródek, gdzie na formalnych kwaterach rosłyby pachnące róże, zioła i byliny ...




...  jesienią powstały tu ścieżki z szarej granitowej kostki brukowej oraz 6 kwater z bukszpanową obwódką, a na pamiątkę pięknego jajka Faberge ;-) na środku linii widokowej wychodzącej z tarasu stworzyliśmy niewielki okrąg - na środu stanie tu kamienne poidełko dla ptaków otoczone płożącym się tymiankiem ...


 
Dookoła kwater posadziliśmy około 600 bukszpanów, które będa przycięte już w czerwcu 2014 roku do 30cm.



Gleba została przekopana z dużą ilością dobrze przekompostowanego obornika i teraz czeka na wiosenne obsadzenia, ale w grudniu przy dobrej pogodzie  będziemy jeszcze sadzić róże z gołym korzeniem.

Wszystko dotychczas w tym ogrodzie było sadzone przez agrowłókninę ...  byliny po latach nadal są nią bardzo ograniczone i splątane. Użyta na skarpach jest jeszcze większym problemem ... ale zbyt mało tu miejsca, aby pisać na ten temat. Krótko mówiąc, agrowłókninę należy używać tylko w bardzo (!) niewielu przypadkach ... nigdy nie pod cały ogród!!!


Jak pewno już zauważyliście w tym ogrodzie jest sporo iglaków ... hmmm ... można śmiało powiedzieć, że są same iglaki. Do tego ten katastroficzny żywopłot z żywotnika. Gdzie nie spojrzysz tylko różne odcienie zieleni i sklep z pomocami naukowymi: kule, stożki, cylindry ... jeszcze kule na patykach i więcej stożków. Kolejna prośba klientów: 'chcemy mieć kolorowy ogród, który zmienia się wraz z przemijającymi porami roku' ... no oczywiście, że tak!  
 




Postanowiliśmy nie rujnować finansowo klientów, którzy wydali już na ten ogród sporą fortunę i pozostawiliśmy 'zęby' czyli żywopłot oraz kilka iglaczków, które widać poniżej na fotce przy samej granitowej ścieżce ... ale cała reszta pomiędzy wiatą drewnianą z prawej strony, a samą lewą stroną foto idzie do śmietnika ... kulki żywotnikowe i horyzonty jałowcowe - 80% będzie wykopane i powstanie jedno duże połacie, na którym wiosną posadzimy ogród w stylu preryjnym. Ależ będzie cudnie. Takie duże przestrzenie idealnie nadają się na obsadzenia a'la Piet Oudolf. A jako bariera pomiędzy 'zębami' a nowo powstałą prerją, na wiosnę posadzimy przed żywopłotem naturalny gaj z brzózek w odmianie 'Doorenbos' (to te, ze śnieżnobiałymi pieńkami), krwistych dereni i lekkich jak chmurka świdośliwek.
 
 



Dodatkowo na długości całego żywopłotu z żywotnika posadziliśmy mieszankę ponad 50-ciu sztuk jak najbardziej naturalnych drzewek i krzewów typu: jabłonka rajska, kalina, trzmielnia, dereń, jarzębina i leszczyna ... wszystko po to, aby ten żywopłot wraz z całym ogrodem zmiękczyć, złamać te surowe kształty oraz niezmieniający się nigdy kolor tuj ... i oczywiście stworzyć w nim bardziej przyjazne warunki dla ptaków, małych zwierząt i ludzi. Dotychczas ogromne połacia darni otoczone iglakami były pustynią dla przyrody.



W listopadzie wszystkie drzewa i krzewy sadziliśmy z gołym korzeniem.
 
No i tyle ploteczek. Ogród w Chmielnie będziemy kończyć przyszłą wiosną, a w następnym poście pokarzę co słychać w Podkowie Leśnej. Pochwale się jeszcze tylko, że i u nas nie było beztroskiego próżnowania. Przed pierwszym śniegiem wszystkie 'wolne' miejsca w warzywniku zostały przekopane ze słuszną ilością dobrze przekompostowanego obornika - nie zapominajcie, że nasz warzywnik 2 lata temu był placem budowy, a więc przez kilka lat musimy dodawać do gleby obornika w celu poprawienia jej właściwości i zasobności - w przyszłości możemy obornikować już tylko co parę lat i dodatkowo zająć się zielonymi nawozami.
 
 
 


Na moich rabatch gruba warstwa obornika końskiego jako ściółka i na niektórych bylinach dodatkowo gruba warstwa ziemi liściowej z zeszłorocznych liści - taka izolacja dla roślinnych mięczaków.



Udało się nam postawić szklarenkę, a więc na wiosnę rozsada do warzywnika będzie na tip-top. W szklarence i wiacie jest już prąd i woda, a stolarz robi już ławy pod rozsadę ... lada dzień zaczynamy prace brukarskie - będziemy mieli tradycyjne 'kocie łby' w i dookoła wiaty. W pomieszczeniu ogrodnika jest już wylewka i wkrótce zamontujemy ściany. Jak widać Albercik wprowadził się już do szklarni ...  Mam nadzieję, że na początku lata 2014 miejsce to będzie na tyle wykończone i funkcjonalne, żebyśmy mogli poprowadzić tu kilka warsztatów dla miłośników ogrodów.
 


Teraz Andrew jeszcze robi nawadnianie ogrodu warzywnego - takie najzwyklejsze kraniki i punkty, gdzie można podłączyć się do wody ze zraszaczami polowymi. Żadnych wymyślnych systemów, których fakną nie jestem ;-\





 
Na terenie całego ogrodu (łącznie z leśnym i w okolicy warzywnika) posadziliśmy chyba ze 100 drzewek i krzewów liściastych, głównie są to jabłonki rajskie, świdośliwy, derenie, trzmieliny i dzikie róże (nie róże  pomarszczone, tylko ich mieszanki). Przy wejściu do warzywnika rośne teraz śliczna jabłonka rajska z dużymi, czerwonymi owockami, a w lesie jabłonki rajskie w naszej ulubionej odmianie 'Golden Hornet'. 



 
 
No i wreszcie mamy nasze upragnione głogi śliwolistne. Są już bardzo duże i mamy ich 3 sztuki. Dwa drzewka poszły do ogrodu leśnego, a jedno rośnie sobie teraz nieopodal szklarni ... musieliśmy je sami wyszukać w szkółce, bo są mało znane i teraz są już bez liści - a więc już wogóle nikt nie wiedział które to ;-) Przy okazji kupiliśmy kilkadziesiąt doniczek żywokostu do zadarnienia odleglejszych części ogrodu leśnego. Z roślin cebulkowych w leśnym posadziliśmy kilkadziesiąt narcyzów do naturalizacji na próbę, czy będzie im tam dobrze ... nic, tylko czekać aż to wszystko urośnie. O! A wiosną na posadzenie w leśnym czekają jeszcze setki młodych naparstnic, które wyrosły z nasionek od Maszki z ogrodu ;-)
 
 



 
 
Życzę wszystkim jak najdłużeszj jesieni i krótkiej zimy!!! Pozdrawiam ;-)
 


60 komentarzy:

  1. Toscie ie narobili w tym ogrodzie z jajem.Niemozliwe, ze takie cus zostaloe zaprojektowane. No i coz, wielu moich znajomych w Polsce , tez sadiz "zeby" , a potem powstaje, jak mowi moja znajoma-mauzoleum.
    Glogu zazdrpszcze! Pozdrawiam goraco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mauzoleum - bardzo podoba mi się to określenie i trafione w dziesiątkę! ;-)

      Usuń
  2. Ale jaja z tym jajem... rzeczywiście nie chce sie wierzyć że to projektant wymyslił i zrealizował...Z drugiej strony dziwi mnie fakt, że właściciele "klepneli" taki projekt:) Co do krzewów iglastych, to trochę szkoda, że na śmietnik...ja ratuję co się da, za miękkie serce mam, dla mnie wszystko "żyje" i jakoś tak szkoda.
    Szkalrenke będę miała taka sama, ale mniejszą niestety:) Zapraszam Cię do siebie po wyróżnienie (http://quadro-zielona-pracownia.blogspot.com/2013/11/zbieram-siy-dziekuje-za-wyroznienie-i.html) i do zabawy w którą wciągnęła mnie Megi. Pozdrawiam serdecznie.
    PS. U nas pogoda ni taka ni siaka - mrozik, wieje, ale śniegu nie widać:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam podobnie, nie potrafię wyrzucić żyjącej rośliny na śmietnik, nawet jak jej nie lubię. "idzie" na "hektar" za domem, gdzie nie muszę na nią patrzeć i tam sobie daje rade lub nie. a jeżeli chodzi o domorosłych projektantów to nóż sam się czasem w kieszeni otwiera, z drugiej jednak strony widziały gały co brały. w nowym projekcie odrobinę za dużo bruku jak na mój gust ale to ja.

      Usuń
    2. Hej! Wiesz Ondrasza jak to jest - moi klienci to spokojni, przemili ludzie i nie potrafili się wykłócić o swoje. Niektórzy potrafią takie osoby wykorzystać i niestety tej projektantce się to udało. I tak dobrze, że się nie zrazili i nie żyją dalej z tym paskudztwem za oknem - za to dla nich pokłon. A z roślinkami to jest tak ... przesadziliśmy większość wszystkich wykopanych w tym ogrodzie bylin i krzewów, a to co nie mieściło się to klienci rozdali znajomym, ale te horyzontalne jałowce są niestety stanowczo za duże do przesadzenia, więc podjęliśmy wspólnie decyzję o ich wyrzuceniu. Trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć 'dosyć'. Szczerze, to nie jestem zwolenniczką zbytniego przywiązania do tego typu roślin, gdyż takie działanie często hamuje rozwój pięknych, ekologicznych ogrodów - kilka jałowców za 50 sztuk nasadzeń rodzimych - chyba będzie dobrze ;-) A po wyróżnienie pędzę!!!!

      Leloop bruku jest stanowczo za dużo, ale to dla tego, że oprócz niego teraz nic innego nie widać - bo nic innego jeszcze oczywiście nie ma. Za sezon lub dwa na kwaterach będzie dżungla - wtedy ścieżki będą stanowczo mniej widoczne. Dodatkowo za parę lat bruk pokryje trochę szaro-zielonego nalotu, co będzie wyglądało jeszcze fajniej i bardziej naturalnie.

      Ściskam mocno, K

      Usuń
    3. Skoro częśc rozdana to ok:) Myślałam że "rżnęliście wszystko w pień":) Ja też wycięłam trochę żywotników, bo i ich kondycja była fatalna i wzrost stanowczo za duży - jakbym je cięła to sam pień z posuszem by został... Z tym wykorzystywaniem to masz rację, ale ja miałam kilka przykładów jak sami właściciele robili swojemu ogrodowi krzywdę. Spotkałam sie z późniejszym przerabianiem zaprojektowanego fragmentu ogrodu: tłumaczyłam, że to czy tamto nie powinno w tym miejscu rosnąć, bo nie pasuje, bo zagłuszy, bo zmieni proporcje...niby sie zgadzali, rozumieli - robiliśmy nasadzenia według projektu,a po kilku tygodniach widzę: PITU PITU, tu i ówdzie JEDNAK właściciel postawił na swoim i posadził swoje egzoty, jałowce i inne wynalazki...ręce opadają.
      Bruk zarośnie, wtopi się w zieleń:)

      Usuń
    4. Niestety ja się spotykam czętsto z takim działaniem inwestorów - sami sobie robią pod górkę i tracą masę forsy. Ale co zrobić ... tylko po co nas wogóle zatrudniają ;-)

      Usuń
  3. Ależ śnieg na północy, a u nas 'prawie w górach ' tylko cieniutka warstewka. Krajobraz u Was prawdziwie świąteczny się zrobił, dobrze że tylko na chwilę.
    Szklarenka prześliczna, a tunel w śniegu bajeczny. Czytam o nasadzeniach drzewiasto-krzewiastych, zwłaszcza te ozdobne jabłonie mi się widzą. Moją największą Royality podsadziłam miesiąc temu różą Paul Himalayan Musk. Bordowe liście i bladoróżowobiałe drobne róże.
    Dłuższą chwilę zastanowiłam się nad zestawieniem białokorych brzóz i czerwonego derenia, bo jak wiesz mam kawałek z kompostownikiem do zasłonięcia, dość duży, ale czy u mnie takie zestawienie pasuje? Wydaje mi się dość formalne. Tzn. rząd brzóz a pod nimi rząd dereni, a przed rzędem dereni coś jeszcze?
    "Projekt" porażający - te naćkane gęsto iglaczki i te wściekle kolorowe zrębki jako ściółka w jajku, brakuje tylko żwirku i muchomorka:). Akurat nie jest tak, że nie lubię iglastych, w naszym klimacie naprawdę przydają się, gdy przez pół roku buro i szaro, ale od takich ogrodów i projektantów zęby bolą.
    Pozdrawiam i ja i chłopaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedno pytanie - skąd się bierze u nas ładne poidełka dla ptaków? Bo piszesz że takie stanie w kręgu w części formalnej. Ja jakoś nie widzę u nas takich rzeczy, a jeśli już to strasznie drogie (Chronos).

      Usuń
    2. Nie mogę uwierzyć, że śnieg tylko na północy - co za spisek! Podobno w Warszawie też nic nie spadło ... hmmm ... uwielbiam różę Paul's Himalayan Musk - jest bardzo szybko rosnąca, ale zapach i kwiaty bajeczne, cudnie wygląda na drzewach - ciekawa jestem jak Ci będzie rosła i czy nie będzie przemarzać - szczerze, to też włąśnie o tej rózy myśleliśmy do nas.

      Nie nie - nie sadź brzózek w rzędzie - tylko w plamach albo całkiem nieregularnie - jedna tu, druga tam - a wszędzie pomiędzy nimi ogromne ilości derenia - zimą będzie cudnie - tylko nie zasłoni całkiem tego kompostownika. Pod dereniem rumianka, bergenia albo żywokost - to wszystko zadarni. Ale tam do Ciebie to wydaje mi się, że najbardziej będą pasowały brzózki wielopienne - nie na jednym pieńku. Pamiętasz leśny w Sissinghurst - tam mieli taki gaj z leszczyny podsadzony paprociami, epimedium i miodunkami - też ładnie ...

      Gabrieluś iglaki są ok, ale nie w takich nasadzeniach i nie wtedy, gdy oprócz nich nie ma nic innego. Pamiętasz z Chelsea (chyba rok 2010) był ogród z samych iglaków - ale jaki inny ... cudny. Zgadzam się, że w naszym kraju dobrze jest mieć ich kilka zimą w ogrodzie - ale kurka nie te tuje ...

      Poidełko kupne tylko od firm typu Chronos, lub prosto od Haddon Stone. Ale u nas jest dużo kamienia i wiele osób zajmuje się kamieniarstwem - można zamówić i wyrzeźbią, to chyba nawet taniej wychodzi ...

      Ściskam mocno, wysłałam maila, K

      Usuń
  4. Ale się działo u Ciebie,
    Jak będziesz prowadzić kursy z miłą chęcią przyjadę ;-)
    Szklarnia z nowym lokatorem - brawo.
    Uściski dla całej rodziny

    OdpowiedzUsuń
  5. Takich jaj u nas dostatek niestety ale pociechą jest to ,że ludzie chcą to zmieniać skoro i Twoi klienci do tego dojrzeli to może na innych też przyjdzie czas. Pracy ogrom ale będzie pięknie. Już jest. Takiej zimy jeszcze nie mieliśmy. Ja dopiero dziś sprzątałam bulwy begonii a w skrzynkach pod oknami cały czas kwitnie mi lawenda a tu i ówdzie jakaś róża w pełni rozkwitu lub w pąku przymrożona została. Pięknie to wszystko wygląda pod białym puchem ale mogłoby jeszcze troszkę poczekać. Co to za szklarnia Kasiu ? Gotowiec jakiś? U mnie temat ciągle nie tknięty. Zazdroszczę Ci bardzo .Gratuluję wygranej u Agi. Ja sobie zamówiłam tak ,że będziemy miały podobne dekoracje w tym roku. Pozdrawiam z południa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszko - wyobraź sobie, że i u nas takich jaj sporo - bo ta projektantka wszędzie je 'strzela' - kupa śmiechu. A biedni ludzie dają się nabrać, bo przecież nie są ogrodnikami i nie wiedzą co ich czeka ... do tego jeszcze te kolorowe drewnienka ... łojej!

      Ta szklarnia, to długa historia. Nadal nie wierzę, że jednak stoi ... jakieś 8 lat temu kupiliśmy ją w Anglii od takiej starszej pani bardzo tanio, bo za jakieś 200 funtów. Musieliśmy ją sami rozmontować oczywiście i zabrać. Ale wtedy mieszkaliśmy na dużej farmie i tam już była szklarnia ... więc pozostawiliśmy ją w częściach na później. Potem ... parę lat później zamieszkaliśmy na kolejnej farmie i tam też miałam inną szklarnię ... potem mieszkaliśmy we wsi i byliśmy zajęci rodzeniem dzieci, psami i planowaniem przeprowadzki do Polski ... szklarnia nadal w częsciach wędrowała po tych wszystkich domach, garażach, stodołach, stajniach ... zwiedziła też kupę świata - no, przynajmniej większą część Europy podczas przeprowadzki z UK 3 lata temu. Z ogromnego TIRa przenieśliśmy ją już tu, na Kaszubach, do wynajmowaniej graciarni u gospodarza ... na koniec trafiła do naszego garażu. Tak - bardzo trudno w to uwierzyć ale była w wielu, wielu częściach ... i wszystko jest!!!!!!!!!!! Szkło całe!!!!!!!!! Andrew się uparł, że ją postawi i stoi - jestem pod wrażeniem jaki ten mój mąż porządny - ani jednej części nie zgubił. Nie wiem co to za firma, ale solidna fajna szklarnia jest, a ja jestem w niebie! hihihi

      Usuń
    2. Niesamowita historia tej szklarni. Cud ,że szyby to wszystko przetrwały bez uszczerbku. Jestem ciekawa jak ją zagospodarujesz. Muszę Ci powiedzieć ,że zarwałam kiedyś noc i przeczytałam "Brudną robotę ". Zgadnij jak sobie wyobrażałam bohaterów. Ty mi średnio pasowałaś przynajmniej wzrostem ale Mark to wykapany Andrew i chyba wiele mają wspólnych cech . Książka fajna , taka prawdziwa . Nie ma ściemy ,że kurczaki , które jemy rosną na drzewach lecz po prostu trzeba im ukręcić łebek. Gdybym nie przeczytała recenzji ,że jednak im się udało to chyba bym się bardziej denerwowała czytając. I tak mocno się zestresowałam przed tym ich weselem. Normalnie chciałam jechać i pomóc bo to przecież koszmar jakiś. Może chociaż ciasta bym upiekła:-).Teraz się zastanawiam kiedy u Was pojawi się krowa bo kury to wiem ,że już niebawem . Na tą panią pseudoprojektant to słów brak.

      Usuń
    3. Maszka! Ta książka to isnty horror - ja sobie ją czytałam na wrześniowych wakacjach na łodzi w Anglii - i teraz te cudne wakacje kojarzą mi sie z tym koszmarem ... normalnie nie mogłam się oderwać, chociaż z drugiej strony oczy otwierały mi się coraz szerzej ze zdziwienia!!! Bardzo to było ciekawe i świtnie napisane ... podejrzewam, że było im o wiele bardziej ciężko, tylko po kilku latach to się trochę zapomina i w dodatku Jane jest dziennikarką - potrafiła ten cały koszmar ubrać w atrakcyjne słowa - no i musi bardzo kochac Marka ... hmmm - ja bym z nim nie wytrzymała ;-) Ale historia fascynująca i oczywiście bliska mojemy sercu. Cieszę się, że to przeczytałaś. Buziaki!!!!

      Usuń
  6. za serce "ścisnęła" mnie szklarnika i wspaniale głogi...gratulacje pięknej przebudowy i rewitalizacji ogrodu, który skrywa taki ogromny potencjał :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham moją małą szklarnię - wiosną będziemy w niej szaleć ... sadzonki warzywek nawet do 2 miesiący wcześniej ... mniam

      Usuń
  7. Zrobiliście jaja "jaju" to dopiero :) Ale wasz pomysł cudowny i taki klimatyczny. Szklarenka cud miód malina, też marzę o takiej a jak wiadomo marzenia się spełniają.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się teraz marzy wiatraczek do generowania prądu do tej szklarni, to wtedy mogłabym tam mieć zielone królestwo nawet zimą ... bez wydawania fortuny na prąd ;-)

      Usuń
  8. no tak, bardzo rozsądne życzenia:-)
    dzięki.
    U nas sezon potrwa do świąt, jeszcze dużo drzew do posadzenia...
    Ja też, jak Magda, nie wyrzucam. Przesadzam. Np. kuliste tujki by udawały bukszpany albo cisy, rozrzucone losowo wśród traw albo szałwi... ale zębatego żywopłotu bym nie zniosła. Już wiem, podsadziłabym międzyrzędnie jałowcem 'Obelisk' i cięłabym razem na prostopadłościan. O.
    A jajo jakoś mnie nie zdziwiło, widuję wiele takich "jaj", niestety. Ludzie za bardzo wierzą projektantom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kulkami zrobiłam podobnie (nawet tymi tujowymi kurka felek) - posadziłam je w grupach po 5 takich pomponików wśród traw i bylin. Tych zębów nie ruszam, tylko wypełniam 'normalnymi' roślinami ;-) ogólnie gdyby sadzono je na maksa gęsto, to jeszcze jakoś to możnaby kiedyś przyciąć w żywopłot, ale w takich odstępach - bez sensu! Powodzenia przy sadzeniu drzew, u nas się rozpogodziło i zimy nie ma - ale już chyba drzew nie będziemy w tym roku ...
      Pozdrawiam ciepło, K

      Usuń
    2. dzięki za odwiedziny, powinnam zrobić tak samo- czytać twoje posty w długie zimowe wieczory...
      bywam u ciebie, ale mam problem z komentowaniem, bo twoje posty są tak nasycone treścią, że trzebaby pisać i pisać... tak samo, jak u Ondraszy;-)
      No to może nadrobię:-)
      Idąc na skróty- synek ma na imię Albert, tak jak mój?
      (wiem, powinnam się doczytać;-))
      Przypomniała mi się anegdotka apr. jaja. Byłam raz uczestniczyłam w warsztatach projektowania przestrzeni międzyblokowych, "profesjonaliści" z Uniwersytetu Przyrodniczego+mieszkańcy blokersi. Temat ogrodu w naszej grupie- ogród ptasi. No, wyobrażasz sobie, osty dla szczygłów, falujące trawy dla mazurków, owocujące krzewy, poidełka, budki, karmniki... tymczasem doktorantka- profesjonalistka proponuje... rabaty w kształcie ptaszka, z dzióbkiem i nóżkami, trudne do obkaszania, rośliny nieistotne. No, facepalm.
      Mieszkańcom oczywiście się nie podoba, co by tu wymyślić, jaki kształt rabat, z czego... no to rzucam: a może JAJKO? (przed wielkanocą to było). Niedowierzanie, wahanie. Brnę dalej- SADZONE?? iii, aplauz mieszkańców: taaaaak! jajko sadzone! fioletowe, bo ja lubię fioletowy! i z pomarańczowym żółtkiem!!!
      mina doktorantki bezcenna.
      (tak, posadziliśmy jajko. Liliowce, kocimiętki, szałwie itd.)

      Usuń
    3. Czuję się zaszczycona porównaniem:)
      Co do jaj asadzonego, to Gosiu, masz Ty poczucie humoru! I naprawdę posadziliście? Choć w tym przypadku lepsze jajo niz ptaszek z dzióbkiem i nóżkami...I teraz ja chcąc iść na doktoranckie muszę zdawać egzamin w obcym języku (po co, przecież w Polsce żyję...), a taka już - doktorantka "jaj sobie robi" z zawodu...:)

      Usuń
    4. Megi - super ta historia, ale też masakrycznie smutna bo to przecież nasza rzeczywistość. Jakby tu wstrząsnąć tymi ludźmi ... szkoda słów. Trzeba robić swoje i nie zwariować ;-\

      Tak, moje cudo ma na imię Albercik ale mówimy głównie Bertie - znam tylko jednego imiennika, synka mojej kumpeli Ani (pozdrawiam Cię ANiu przemocno) - tak więc baaaardzo się cieszę, że grono się powiększa!

      Ondrasza ... może Ty pomyliłaś doktoranckie i niechcący weszłaś do sali językowej ;-) bo to faktycznie baaaardzo dziwne, żeby w Twoim zawodzie najważniejszy był obcy język ... szkoda, że na naszych uczelniach tak nie dbają o wiedzę o roślinach po prostu ... nie, no ja oczywiście żatruję z tą pomyłką, ale to jest właśnie to! Pozdrawiam!

      Usuń
    5. Mam w regulaminie niestety, więc nie pomyliłam:) Dla mnie to bezsensowna strata czasu w tym momencie. Choc Kaziu twirdzi że nauczę się języka w mig:) Komplemenciarz...tere fere:)

      Usuń
  9. Podobają mi się zdjęcia Twojego synka, który pomaga tacie... rośnie nowy ogrodnik, na bank ma we krwi ogrodnictwo :) . Mój synek mnie też zaskoczył, bo miał ostatnio ułożyć dowolną krótką historyjkę na język polski, to przewijał się w niej wątek ogrodu i wyrywania chwastów... Uśmiechnęłam się , gdy to przeczytałam. Pozdrawiam. Ewka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! To znaczy, że też już zainfekowany Twoją pasja! Gratuluję i pozdrawiam, K

      Usuń
  10. Wspaniale się czytało! Zdjęcia zimowego ogrodu są iście baśniowe.
    Ogrom pracy włożyliście, aby "wyprostować" ogród klientów. Ale wygląda pięknie. Będę czekać na dalszą relację wiosną. A i w waszym ogrodzie pracy mnóstwo.
    Rajskie jabłonki są niezwykle malownicze. Ech, muszę wizualizować swój "przyszły" ogród - może się spełni.
    Pozdrawiam ciepło
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie - trzeba marzyć i działać. Ja zawsze mówię: 'jak inni mogą, to czemu nie ja' ... - powodzenia!

      Usuń
  11. Ogród ktoś będzie miał piękny. Ale po tym jaju chyba im się należy. Zastanawia mnie, czemu zaakceptowali ten projekt w pierwszej kolejności.
    Wasz ogród jak zawsze zachwycający me serce. Nawet w tej późnojesiennej odsłonie wypatrzyłam coś, co mnie zainspirowało :) Rajskich jabłuszek, świdośliwy, dereni i głogu zazdroszczę. Ja w tym roku nie dałam rady, a do następnej jesieni będę kombinować, gdzie je "wcisnąć". Mam nadzieję, że z warsztatami dacie radę i ja już się zapisuję rękoma i nogami :)
    Szklarenki mogę tylko pozazdrościć. Mi może się uda chociaż inspekt sklecić ;)
    Pozdrawiam - Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest dobre pytanie - ale jak pisałam w komentarzu Ondraszy - to spokojni i skromni ludzie, po prostu chyba bali się wykłucać. Z wielką przyjemnością 'zbiłam' to jajko hihi

      My też za inspekt się zabieramy, ale szklarenka stanęła na miejscu starego kompostownika i teraz przede wszystkim musimy zbudować nowy ... dziwnie tak żyć bez kompostownika ;-) Ściskam mocno i dzięuję za miłe słowa! K

      Usuń
  12. Kasiula cała przyjemność po mojej stronie:) Wasz ogród zachwyca zawsze, jest moim marzeniem:) A to jajo u klientów..ach słów brak. Ale świetnie sobie z tym poradziliście:) A u nas jeszcze śniegu nie było..dziś jest piękny słoneczny dzień, no cudnie jest po prostu:)
    buziaki ślę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jak znajdziecie sobie wymarzony dom to takie jajeczko Wam zrobię gratis hihihi

      Usuń
  13. Zaprojektować komuś taki ogród ( z jajem) to rzeczywiście "jaja", aż trudno uwierzyć, nowy projekt bardzo mi się podoba, taki "spokojny", widać profesjonalizm.
    W swoim ogrodzie ciągle szukam miejsca na jabłoń ozdobną , kiedyś marzyłam o Van Esseltine, ale ponieważ nie mogłam zdobyć, wiec odpuściłam, ale chyba wrócę do tego "chciejstwa".
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Van Esseltine jest śliczna. Wogóle jabłonki rajskie to prawdziwie rajskie drzewka - tak piękne wiosną i jesienią, proponuję posadzić jako soliter w miejscu blisko domu - żebyś mogła podziawiać z okna! Pozdrawiam ciepło, K

      Usuń
  14. wow jajo przeciez bylo piekne ;D ... a na powaznie, tak sobie mysle ze wielu jest takich samozwanczych projektantow, ktorzy po prostu chca zarobic kase, a tak naprawde pojecia o ogrodnictwie nie maja - niestety.

    cale szczescie, trafilas sie klientom :) piekny ten wasz formalny ogrod!!!!! zawsze mi sie taki marzyl, ale ze wzgledu na brak powierzchni, ciagle go jeszcze nie mam. ale kiedys w innym zyciu na pewno ;)

    o czyzby karczochy siedzialy pood konska kupa?? ;)
    trzymam kciuki aby przetrwaly!!!!

    pieknie z tymi rajskimi jabloneczkami!!!! i w ogole pieknie. najwazniejsze aby zima byla krotka. pozdrawiam serdecznie

    aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anetko - ja o kasie to już wolę nic nie pisać, bo mnie coś trafia - ale ta pani wydębiła od moich klientów ciężkie tysiące za wszystkie iglaki - szczególnie te formowane, dosyć spore - przecież to drogie rośliny, a ogród jest ich pełen.

      Ja też mocno trzymam kciuki za te karczochy ... będę zdawać relacje, ale wszystko zależy od mrozu - może w tym roku nie dojdzie do -30???
      Pozdrawiam, K

      Usuń
  15. O jajku, okropnej kolorowej korze i całym tym "projekcie" zostało chyba już wszystko powiedziane. Do słów krytyki i oburzenia przyłączam się!

    Z przyjemnością podglądam ogród i realizacje Kasi czerpiąc inspirację do tworzenia własnego. Zainteresowała mnie informacja o sadzonych dzikich różach - mieszankach rugosy. Co to za mieszanki i dlaczego nie róża pomarszczona? Sama mam dziksze fragmenty ogrodu, gdzie z powodzeniem rosną zwykłe rugosy, servicea Chysocarpa i r. czerwonolistna Nova (ta ostatnia daje radę posadzona 1,5m od pnia wielkiej brzozy). Chętnie bym jeszcze coś odpornego i harmonizującego z naturalistyczną częścią ogrodu dosadziła. Kasiu, czy mogłabyś podać, co sadziłaś?
    Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różę czerwonolistną bardzo lubię i często sadzę. Róża pomarszczona jest przepiękna i ją też bardzo lubię, ale wolę ją na wydmach lub w żywopłotach - ma dosyć duże kwiatostany i jest ogólnie cała duża, mięsista. Jej mieszanka z różą holenderską to Rosa rugotida - ma troszkę delikatniejsze liście i kwiaty są półpełne, powtarzają kwitninie. Moją ulubioną różą jest ta właściwa dzika róża Rosa canina, Rosa moyesii i Rosa rubiginosa ... i jeszcze delikatna różyczka dzika - pimpinelka czyli Rosa spinosissima. Wszystkie te róże są jak najbardziej naturalne i pasują do dzikich ogrodów.

      Pozdrawiam, K

      Usuń
  16. Nowy ogród będzie piękny, ja tez się zakochałam w rajskich jabłoniach pozdrawiam z malinowych ogrodów:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Posadziłam 25 krzewów rosa rugosa i obydwa psy wyjadły je przynosząc korzenie na schody, zostały dwa lub trzy krzaki, nie kwitną tak jak bym chciała, a przecież gdzie indziej kwitną, czyli co ma zrobić posadzić mieszańce, ale jakie? Kasiu poradź?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pierwszy rzut przychodzą mi dwie myśli: psy trzeba czymś zająć, bo są znudzine ;-) i że może jest zdyt bogate podłoże. Róża pomarszczona lubi raczej ubogie i piaszczyste gleby - jak pięknie rośnie na wydmach. Nie wiem, jakie podłoże jest u Ciebie Jadziu w ogródku - może warto spróbować którejś z tych róż: Rosa rugotida, Rosa rubiginosa lub Rosa spinosissima - one sobie spokojnie radzą na bardziej 'normalnej' glebie. No i trzeba posadzonym krzewom dać trochę czasu na zapuszczenie korzeni - przez pierwszy sezon (szczególnie w okresie suszy) również podlewać.

      Ściskam mocno i życze powodzenia!!! K

      Usuń
    2. Ziemia w ogródku jest piaszczysta, a róże wyrosły takie wysokie, i wcale nie wiem czy nie powinnam ich ciachnąć, może? dlatego je posadziłam, ze takie piachy a cebulki zgodnie z rada są przykryte końskim nawozem
      j

      Usuń
    3. Jadziu kochana - w takim razie - jeśli wyrosły wysokie i słabo kwitną to raczej na 100% mają za mało światła ... hmmm?

      Usuń
  18. Profesjonalizm widać w każdym calu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak przeczytałam o warsztatach w szklarni od razu wyobraziłam sobie, ze to będzie jak lekcje zielarstwa w Hogwarcie pod kierownictwem pani Sprout :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale duży ten ogród :) super wygląda

    OdpowiedzUsuń
  21. Kasiu... Posadziłam wiosną piękny gaik brzozowy, ponad 30 sztuk. Pięknie się zapowiadał, aż kilka dni temu przyszło stado saren, poogryzało wierzchołki i nie wiem, co dalej. Zostawić? Dadzą radę?
    Pozdrawiam i zastanawiam się, jak można taki jajeczny ogród wykombinować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja to bardzo przykre - ja myślę, że można to zostawić i będziesz miała piękne brzozy wielopienne - problem tylko w tym, że te sarenki mogą znowu przyjść ... trzeba te drzewka jakoś ogrodzić ;-/

      Usuń
  22. niesamowite postępy poczyniliście! :) Gratuluje!

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudownie ogląda się te zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten ogród będzie najlepiej wyglądał śnieżną zimą oraz wiosną :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zawsze marzyłam o takim ogrodzie przed domem :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ogrody z jajem jak Polska długa i szeroka... Do tego paskudne kulki i stożki lansowane na każdym kroku przez różne media, brrr... Zrobiliście kawał dobrej roboty, gratuluję Pani Kasiu, jeden ogród uratowany:)
    A zęby cięte regularnie za kilka lat stworzą zieloną ścianę, nie będą już takie paskudne.

    Zdrowych i spokojnych Świąt:)

    OdpowiedzUsuń
  27. A to „jajo” to za karę ktoś komuś zrobił? Zresztą to nawet nie jest równy kształt. Tylko ktoś od tak sobie: „a walnę tu a la jajo na oko.” Tragedia... Ale klient za to zapłacił i ktoś na pewno niezłą kasę na tym zgarnął. Ścieżki z kostki brukowej w ogrodach są naprawdę fantastycznym rozwiązaniem! Znacznie wygodniej poruszać się po terenie i podlewać swoje roślinki. Bardzo mi się to podoba! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Witam jestem pod wielkim wrażeniem waszego ogrodu i talentu :) Mój ogród tez projektowała i wykonywała firma i powiem szczerze i byliśmy zadowoleni i tak dalej ale my sie na tym nie znaliśmy i jak wszedłem na moje pierwsze forum to sie złapałem za głowę za co my zapłaciliśmy ze nas firma wyrobiła i tak dużo zrobiliśmy sami i jako tako wyglada teraz ale z dużym wysiłkiem ale i tak sobie nie radzę z ogrodem nawet szukałem osoby która projektuje zeby pomogła mi ale nie znalazłem takowej bo na stronach maja tylko komputerowe projekty a takie sam mogę sobie zrobić hi hi hi :) zazdroszczę wam talentu i trzymam kciuki za was mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Mampytanie gdzie mozna zakupić taka ładna szklarnie i jak ja ogrzewać żeby robic wcześniejsze plony warzywne i kwiatowe oraz przechowywać rośliny zima :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta szklarenka to 'mienie przesiedleńcze', przywędrowała tu z nami z Anglii ;-) Ale sama jestem ciekawa co i gdzie u nas można kupić, więc porozglądam się na Gardenii i jak zobaczę coś ładnego, to dam znać. Pozdrawiam, k

      Usuń