Troszkę popadało i ogród świeżo oddycha. Uświadamiam sobie, że właśnie rozpoczęła się napiękniejsza pora roku i muszę z niej korzystać. Na rabacie dosłownie w przeciągu kilku godzin pojawiły się małe siewki szałwi powabnej i urosły jak na drożdzach maleńkie ostróżeczki - coś mi się wydaje, że w przyszłym roku w ogóle nie będe robić rozsad z tych kwiatów, skoro i tak same rosną. Podoba mi się to. Coraz to więcej kwiatów mnoży się bez proszenia - za kilka lat chyba otworzę hurtownię czosnków ozdobnych ;-) Wysianych kilka tygodni temu warzywek też już nie trzeba szukać z lupą ...
Do szklarni chodzę kilka razy dziennie. Nawet jeśli calutki dzień muszę spędzić nad projektem lub w terenie, to zawsze sprawdzam rano i wieczorem czy aby wszystko jest ok. Zaniedbanie siewek w tak krytycznym momencie mogłoby być totalną masakrą dla ogrodu. Nie ma mowy, żebyśmy w kwietniu lub maju wyjechali nawet na kilka dni - maluchy w szklarni są zbyt ważne.
Jednej nocy mieliśmy stracha, ponieważ wyłączona została jadna faza prądu - oczywiście ta, dzięki której działa nasza szklarniowa dmuchawa ciepła i podgrzewana mata. Przykryliśmy wszystko włókniną, ale temperatura nad ranem spadła do zera. Taki nagły spadek temperatury raczej nie zaszkodzi warzywom oraz kwiatom odpowiednim do wczesnego siewu - ale z pomidorami może być różnie. Są one strasznie wrażliwe na dosłownie wszystko co się z nimi teraz dzieje - wystarczy raz je przechłodzić lub przesuszyć, a można spowodować zahamowanie wzrostu całej rośliny lub trwałe uszkodzenie stożka wzrostu głównego pędu, które będzie widoczne za kilka tygodni ... i nawet można spowodować deformację owoców.
Hmmm ... na wszelki wypadek naprawiliśmy stary agregat i mamy nadzieję, że pomidorom tamtej nocy nic się nie stało.
Dla tych siewek są to ostatnie chwile spędzone w szklarni. Na dniach wystawię je do nieogrzewanego inspektu, ponieważ muszę zrobić miejsce tackom z rozsadami wysiewanymi na początku kwietnia. Tylko pomidory, papryki, bakłażany, dalie i dopero co kiełkujące siewki pozostaną w szklarni - ostróżeczki, ośmiały, aminki, szałwie powabne, werbeny patagońskie oraz byliny wysiane na początku marca (kocimiętka, ostrogowiec czerwony i ostróżka) mogą już spokojnie zamieszkać pod szkłem, ale w chłodniejszych warunkach.
Z obu stron szklarni są już inspekty. Ten widoczny na powyższym zdjęciu jest jeszcze niedokończony - czekamy na okna od stolarza i póki co okrywamy jego zawartość białą agrowłókniną, którą podczas ciepłych dni ściągamy na bok. Inspekt za szklarnią jest dla roślin lubiących lekkie lub całkowite zacienienie (póki co to zwykły namiocik z Lidla za 100zł) - obecnie zapchany jest naparstnicami, które czekają na wysadzenie do ogrodu leśnego oraz tu i ówdzie w tłuczniu wokół domu (gdzie rosną już wieczorniki damskie i samosiejki bratków oraz niezapominajek).
Na szklarni jest zielona siatka, którą blokujemy mocne promienie słoneczne podczas dnia. Wieczorem ją odsłaniamy. Będzie naprawdę potrzebna latem, aby chronić pomidory przed upalnym słońcem. Wolę taką siatkę niż białą farbę fuj ... ale marzę o zrobieniu sobie zwykłych bambusowych rolet ... albo i kupieniu jak będzie czas pojechać do sklepu.
Groszek pachnącu już ukrócony do 4 listków i ładnie się rozkrzewia (zagęszcza). Od kilku dni wraz z kilkoma warzywami (cebulą, selerem, sałatą i fasolą) mieszka w inspekcie, ale przy takiej pogodzie myślę, że wysadzę go na rabaty wzdłuż tunelu za jakiś tydzień. Groszek pachnący nie boi się chłodu i przymrozków - ważne jest jednak aby go zahartować i nigdy nie sadzić wprost do ogrodu z ciepłej szklarni. To samo tyczy się wszystkich innych roślin ... również tych kupowanych w marketach ;-)
Posadziłam już do doniczek wszystkie dalie, niech sobie podrosną zanim wysadzę je do ogrodu - zawsze kilka tygodni kwitnienia do przodu ;-) W tym roku powinnam mieć ich sporo, ponieważ poza zeszłorocznymi karpami (miałam ich aż 3 wielkie worasy ;-)) zaopatrzyłam się w SKLEPIE NaOgrodowej w kilka bardzo ładnych odmian ... między innymi 'Arabian Night', 'Black Springer', 'Lover Boy' i czekoladową 'Black Touch'. Zapraszam - jeśli jeszcze nie kupiliście dalii to robi się późno!
*******
Poza wiosennymi pracami w ogrodzie oraz lesie zajmujemy się nadal przygotowaniem do naszych tegorocznych warsztatów, z których pierwsze odbędą się już 31go maja. Odzyskaliśmy (z rąk śmietniska pobudowlanego ;-) dosyć dużą część ogrodu za warzywnikiem i jesienią zeszłego roku postawiliśmy tu wiatę z 'pokoikiem ogrodnika' oraz szklarenkę. Potem ułożyliśmy 'kocie łby' pod wiatą, wyprofilowaliśmy cały teren i umocniliśmy go kamieniami polnymi, Andrew zbudował inspekt ze starych cegieł pochodzących z poniemieckiej cegielni w Lęborku ....
... potem ścieżkę z kamieni polnych prowadzącą z warzywnika do wiaty ...
... i zaczął prace nad umacnianiem niewielkich skarpek za szklarnią za pomocą prostych, plecionych płotków. Wyznajemy zasadę, że to co jest pod ręką, to zawsze najlepiej pasuje do naszego ogrodu. Stosujemy więc kamienie, które są na polach, drewno, którego jest sporo w lesie i na przykład gałęzie brzozowe, które zostały pościnane przez pracowników zakładu energetycznego gdzieś tam na tyłach naszej działki. Nie jesteśmy radykałami, ale jak można - to staramy się zaoszczędzić i żyć ze spokojnym sumieniem jeśli chodzi o ekologię.
Jeśli tylko deszcze nam na to pozwolą, to jak najszybciej musimy dokończyć tą część ogrodu - jeszcze trzeba zbudować ładną platformę/wejście do szklarni, dosadzić niski żywołot z bukszpanu, dorobić trochę płotków, posadzić roślinność, zrobić ogródek ziołowy, ustawić ławeczkę i ślicznie obsadzone donice ... a i wszędzie rzucić tłuczeń - ufff. A potem .... a potem schody do leśnego ogrodu (z ziołowego ogrodu) i całą tamtą część - ale wydaje mi się, że to zostawimy już na lato/jesień. Nawet nie wiecie jak długo zastanawiamy się nad każdym krokiem przy wykonaniu naszego ogrodu - jak na projektantów ogrodu, to baaaaaardzo słabo ;-)))
Hmmmm ... ale włochaty płotek ... czy można go zjeść? |
**********
No i z wielką przyjemnością ogłaszam, że KARCZOCHY i KARDY spokojnie przetrwały zimę. Jupii! Na początku myślałam, że nic z tego nie będzie, bo po odsłonięciu słomy karczochów całkiem nie było widać.
Zeszłoroczne kardy na początku kwietnia - wygladają ślicznie. |
Kardy wyglądały o wiele lepiej, gdyż pod słomą nadal widać było ich pożółkłe pędy i liście ... ale karczochów zero. Andrew jednak dodłubał się jakiegoś oczka na pędzie pod powierzchnią gleby i powiedział, że będzie ok. Faktycznie w przeciągu ostaniego tygodnia wypuściły sporo nowych liści. Biedaki jeszcze musiały przeżyć przesadzenie do innej części warzywnika ... twarde sztuki! Oto one:
Przezimowane karczochy na początku marca - tylko kilka wyglądało na żywe ;-( |
... w kwietniu okazało się, że wszystki świetnie przetrwały mrozy pod grubą warstwą słomy. |
Andrew pościągał agrowłókninę z warzyw posianych kilka tygodni temu (pisałam o nich w poprzednim poście). Wszystko ładnie kiełkuje. Pod spodem widać czosnek (kilka odmian) sadzony jesienią zeszłego roku. Przezimował naprawdę dobrze i pewno podczas zimowych chłodów zawiązał świetne buwy - Andrew twierdzi, że od czerwca będziemy go już zbierać ... mniammmmm
Nasiona pierwszych marcowych siewów (marchew, pasternak, pietruszka) oraz międzyplony (sałaty) już kiełkują ... |
Doczekałam się kolejnej rabaty ... miałam dużo pomysłów, ale chyba zrobię tu po prostu normalną rabatę bylinową. |
W ogrodzie leśnym póki co powstał szałasik dla Albercika ... |
... a pod wiatą jest dobre miejsce na odpoczynek i zabawę (tutaj też jeszcze tyyyle pracy). |
********
Jeśli macie ochotę poczytać jeszcze troszkę o kwietniowym ogrodzie, to zapraszam do mojej rubryki na strony miesięcznika Zieleń to Życie.
A ja wracam do projektów - za oknem tak kiepska pogoda, że mogę z czystym sumieniem siedzieć przy biurku. Na rozgrzewkę wyskoczę do mojego ukochanego 'pokoju ogrodnika' na troszkę pikowania i wysiewy - dziś idą 'pod nóż' kosmosy i cynie ... i to już właściwie będzie koniec rozsad na kwiecień i prace przeniosą się do ogrodu (w maju/czerwcu będę siała byliny i kwiaty dwuletnie). Na dniach wysadzę groszek pachnący ... a w sobotę wielkie zakupy na Targach Ogrodniczych w Lubaniu. Przyznam Wam się, że to moje ulubione targi - są o dobrej porze roku i nie próbują być niczym innym niż po prostu masową sprzedażą duuuużej ilości roślin na wielkim polu. Jadę tam po zioła do ogrodu ziołowego (zawsze jest duży wybór), rośliny do donic i cokolwiek innego wpadnie mi w oko ... a potem piwko w plastikowym kubku i kaszebska kiełbaska ;-))))
Pozdrawiam serdecznie!!!!
PS. Drodzy warzywkowicze - do odbioru zestawów nasionek proponowanych w ramach Zielonego Kącika Badawczego 2014 nie zgłosiły się jeszcze 3 osoby, które zapisały się na Zestawy 3 oraz 4. Tak więc zestawy te są do oddania. Jeśli ktoś z Was ma ochotę się pobawić w eksperymenty warzywkowe (zobaczcie o co chodzi TUTAJ) to proszę napisać o tym w komentarzu (kto pierwszy, ten lepszy) - napiszcie koniecznie który numer zestawu chcecie i podajcie swojego maila ;-) oto zestawy:
Zestaw trzeci (angielskie eko nasiona) - do oddania 2 zestawy:
- Groszek Sugar Pea Norli, strąki jemy w całości, jeszcze zanim urosną nasiona – już wtedy jest słodki i pyszny
- Buraczki 'Barabietola di Chioggia', buraki ćwikłowe o ciekawym wybarwieniu
- Fenkuł czyli koper włoski odm. 'Romanesco', warzywo pyszne, ale mało znane jeszcze w naszych ogrodach
Zestaw czwarty (angielskie nasiona) - do oddania 1 zestaw:
- Brokuły szparagowe 'Purple Sprouting Early' , okazała, dekoracyjna roślina o jadalnych kwiatach
- Dynia niebieska 'Marina di Choggia', ciekawe wybarwienie i oryginalny smak
- Purpurowa marchew odm. 'Purple Haze', nietypowy kolor, ciekawe, czy smakuje jak normalna marchewka?
Praca idzie pełną parą, aż miło popatrzeć, a otoczenie domu staje się coraz piękniejsze :) Przydałby mi się taki Andrew :D
OdpowiedzUsuńU mnie zmiana pogody przyniosła nieszczęście w postaci porwanego namiotu foliowego. Muszę złożyć reklamację, zwrócić dziadostwo i chyba sobie daruje takie cuda. Całe szczęście że nie wysiałam tam nic wrażliwego. Zdaje się, że tradycyjna grządka warzywna to najprostsze rozwiązanie na naszej wietrznej działce.
Ange - u nas wczoraj była naprawdę straszna wichura, ale nasz namiot (inspekt) stoi za szklarnią i tam go wiatr całkiem ominął. A co Ty miałaś za namiocik? Na rabacie? U nas na rabatach tylko agrowłóknina i też niektóre jej kawałki poodlatywały.
UsuńWiatr wogóle nie jest zbyt dobry dla warzywnika - a może zasadzisz sobie dookoła żywopłot czy coś w tym stylu?
Uściski, K
Namiot niestety z allegro, taki wielki 3x6m. Miał dwa zadania spełniać, przede wszystkim chronić warzywa przed ptakami (bażanty i sroki - pisałam o tym kiedyś na forum Na Ogrodowej) i przy okazji przyspieszyć plony. W sumie w zeszłym roku ta moja grządka warzywna mimo wietrzności dobrze zniosła sezon i gdyby nie rozgrzebane nasiona i podziobane pomidory nie kombinowałabym nic więcej, tylko ewentualnie poprawiała jakość gleby i nieco powiększyła wielkość grządki. A teraz to nie wiem. Spróbuje to zwrócić, a warzywa okryję jakaś siatką, żeby ich ptaki nie dziobały.
UsuńJak siew czytałam w Twój wpis to widzę, ze się pospieszyłam z groszkiem pachnącym do ogrodu i go nie przycięłam. Trzeba mieć nadzieje, ze pod agrowłókniną jakoś przetrwa spadki temperatury.
Ewidentnie mam dziś zły dzień ;)
Groszkiem pachnącym nic się nie martw - myślę, że na tysiąc procent nie zmarźnie, jest całkiem chłodoodporny nawet do kilku dobrych stopni poniżej zera ;-) jeszcze możesz go uszczypnąć nad 4tym listkiem - robię to, jak moje osiągną około 15cm wysokości.
UsuńNamiot faktycznie bardzo duży. Taki to raczej przy większym wietrze odleci. Nie próbowałaś agrowłókniny jak pisałam w poprzednim poście - na gałęziach leszczyny na przykład? Nasza się poluzowała na wietrze i jej części podwiało, ale nawet jak odleci to można ją znowu nałożyć na rabatę i nie ma problemu. Przykro mi, że się tak namęczyłaś ;-(
Dziękuję za słowa otuchy :) Nad groszkiem popracuję w sobotę, ma być ładnie wiec coś w ogrodzie porobimy.
UsuńAgrowłóknina to dobry pomysł na wiosnę, żeby zasiewy nie przemarzły, albo jak rośliny są małe, żeby ich ptactwo nie stratowało, mnie chodziło też o ochronę np. pomidorów przed ptakami. Chyba bee musiała postawić jakiegoś stracha :) I w siatkę się zaopatrzyć.
Nam też w marcu szklarnię foliową 4x5m połamało i zdmuchnęło, na blogu też o tym napisałam. Ale samemu zrobiona była, praktycznie koszt samej foli, która i tak 2 sezony była, więc płaczu nie było ;) Teraz mamy nową konstrukcję, Sebastian sam ją z rurek niklowanych obmyślił i zrobił i jest fajnie. Trzyma się, choć na początku mieliśmy problemy z umocowaniem foli na niej, jednak dało radę, lekko wkopując ją w ziemię. Wiatr i deszcz już jej nie straszne, przynajmniej mam taką nadzieję :P Pozdrawiam
UsuńKuro Neko, mój nieoceniony mąż obejrzał namiot męskim okiem, złapał za szpadel i wspólnymi siłami wkopaliśmy konstrukcje i folię. Konstrukcja zdaje się być stabilna i solidna, wiec jeśli folia nie będzie fruwać, to powinna do końca sezonu wytrzymać. Dokupiłam własnie szpilek namiotowych i dla pewności przypniemy jeszcze rurki do gruntu.
UsuńPowiem Ci Kasiu, że nie doczytałam do końca tego postu. Zemdlałam po drodze. Jesteście tak pracowici, tak gospodarni...brakuje mi słów. Jak ja Wam jestem wdzięczna za ten blog, za chęć dzielenia się swoją wiedzą, doświadczeniem. Ciągle będę to powtarzać. A jak zobaczyłam Andrew jak robi ścieżkę z kamieni, no nie Kochana. Tak mi świta pobyt na warsztatach u Was, mimo, że to drugi koniec Polski, ale jak już ułożę sobie sprawy, to jak na skrzydłach... całuję ...pozdrawiam i takie tam...
OdpowiedzUsuńAnia
Dzięku Aniu serdeczne! Buziaki ślę!
UsuńCzekam, czekam, czekam ... doczekałam się :-) Uwielbiam te Twoje posty Kasiu, bo mam rozwiązane niektóre zagadki: siać już fasolę, czy jeszcze nie (konstrukcja z patyków już czeka... :-) ); sadzić dalie w doniczkach, czy nie? Ja po zeszłorocznej zimie trzęsę się nad wszystkim, a przecież po tegorocznej sytuacja jest zupełnie inna. Posieję więc dziś fasolę i posadzę dalie :-) I cynie!! Dobrze, że groszek już wyszedł na dwór. Moja sąsiadka działkowa przedwczoraj poinformowała mnie, że oto posiała już ogórki i cukinie (w gruncie!). Jak zmarzną, to sobie dosieję, tak powiedziała. Chyba muszę się zmierzyć z moimi strachami przed niską temperaturą. To tyle o moich rozterkach, a teraz wielkie achy i ochy nad Twoim warzywnikiem i otoczeniem, szklarnią i otoczeniem, bo jest tam fantastycznie :-) Ciągle się zmienia, ale nawet w czasie budowy super wygląda. Ten płotek z plecionych gałązek brzozowych!! Tylko zazdrość mnie wzięła na widok takiej pięknej przekopanej Całej_Dla_Ciebie przestrzeni na rabatę bylinową :-))))))) , ale przekuję to na inspirację i po kryjomu przekopię kawałek trawnika pod płotem.... Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNa te dynie i ogórki to stanowczo jest zbyt wcześnie - szkoda jej czasu i pracy, ale do gruntu można siać już wiele warzyw i sadzić groszek pachnący spokojnie. Dalie tylko w doniczkach w szklarni - do ogrodu dopiero w maju (muszę to dopisać w poście). Myślę, że pogoda na pewno spłata nam jakiegoś figla - wczoraj była taka ulewa, że nasz świeżo obsiany trawą teren sadu z pewnością na tym ucierpiał i trawa urośnie 'falami' - Andrew mówi, że praca ogrodnika to wzloty i upadki ;-)))
UsuńŚciskam bardzo mocno i życzę łagodnej wiosny, K
Kasiu, jeśli nikt jeszcze się nie zgłosił, to ja bardzo chętnie 4 zestaw jeszcze do mojego 3go przygarnę. Bo między tymi dwoma najbardziej się wahałam!
OdpowiedzUsuńKochana - jest Twój ;-))) adres mam pozdrówki, K
UsuńAha, mój mail jakby co to ankh@vp.pl, ale być może adres jeszcze się gdzieś pląta u Ciebie z poprzedniej wysyłki ;)
OdpowiedzUsuńA teraz trochę do samego posta: Pięknie u Was. Może jestem jakaś inna, ale bardziej mnie kręcą cudowne warzywniki niż jakieś rabaty kwiatowe ;) Waszym jestem nieodmiennie zachwycona i to jest moje marzenie, do którego będę dążyć w najbliższych latach. Póki co u mnie bardzo skromnie z zagospodarowaniem miejsca (niestety tylko dwie ręce), ale pierwsze wschody już są! Z Kącika Badawczego fenkuł się wykluwa u mnie ;) Teraz wracam do ponownej lektury i oglądania zdjęć :)
Aniu ja mam to samo - takie warzywniki, w których są i kwiaty i zioła i warzywka podobają mi się najbardziej. Nie wiem czemu - po prostu tak czuje moje serce i tyle. Po angielsku nazywają się 'ornamental kitchen garden' ale są jak najbardziej użytkowe - ozdobne rabaty sa piękne, ale gdybym mogła mieć tylko mały ogródek na bezludnej wyspie - to byłby to słodki potager.
UsuńPozdrawiam ciepło, K
Przytulę chętnie zestaw 3 - wahałam się nad nim w ZKB, teraz spada mi z nieba:)
OdpowiedzUsuńGiganci pracy:) Macie warzywnik wielkości mojego ogrodu@ Plony będą z pewnością imponujące! O kwiatach nie wspominam! Zaleją Was kolorową rzeką....Napiszę na priv.
Super - zestaw 3 jest Twój! Adres mam ;-)))
UsuńChyba grzeczne byłyśmy, że się te zestawy uchowały i nam przypadną ;)
UsuńOk:)
UsuńOj chyba bardzo grzeczne - to akurat na Zająca ;-)
UsuńChętnie przygarnę zestaw 4 do mojego 1 zestawu go przygarnę. Oj będzie dużo siania.
OdpowiedzUsuńNie ma już niestety zestawu 4 ;-((
UsuńKasiu, z szeroko otwartymi oczami przeczytałam tego posta. Praca aż pali się Wam w rękach. Podziwiam pracowitość i zapał. Ja chyba raczej leniwa jestem, a teraz stoję przed dylematem, który tylko ja sama muszę rozwikłać. Moim marzeniem jest zamieszkać na wsi. Teraz, gdy znaleźliśmy odpowiednie miejsce, nagle boję się - czy dam radę. Mąż uwielbia prace ogrodowe, a ja pracuję w służbie zdrowia, ale jestem też technikiem architektury krajobrazu. Nie wiem czy jestem gotowa na takie mimo wszystko zmiany, jak dojazdy dzieci do szkół i w ogóle... nie wiem po co Ci to piszę ? Pozdrawiam ciepło :))
OdpowiedzUsuńHmmm ... rozumiem Twoje dylematy. Oczywiście zbyt mało wiem na temat Twojej sytuacji, żeby Ci Ulu cokolwiek sensownego doradzić ... ale taki krok faktycznie trzeba bardzo dobrze przemyśleć. Jeśli będziecie musieli wozić dzieci do szkoły codziennie na długie odległości - to bardzo utrudnia życie. Dodatkowo (nie wiem jak daleko planujecie się wyprowadzić) ciężko jest mieszkać na wsi i codziennie dojeżdzać do pracy - generalnie całe życie spędzi się w samochodzie ;-(
UsuńSama wieś - w to można się naprawdę wciągnąć - szczególnie jak ktoś ma pasję i potrafi się 'wyluzować' od miejskiego stylu życia. Tylko te dojazdy ... gdybym musiała jeździć codziennie do Gdańska, to moje życie byłoby koszmarem. Póki co Albert chodzi do szkoły na wsi, a my pracujemy głównie z domu (i ogrodu ;-) - ale martwię się, co będzie jak Albert podrośnie, bo do gimnazjum czy liceum pewnie będzie musiał jednak jeździć do Trójmiasta (to jest godzinę drogi od nas w jedną stronę).
Życzę zdecydowania w podejmowaniu decyzji i potem wytrwałości w dążeniu do celu ;-)))
Dziękuję Kasiu za odpowiedź :)) Już dwa razy próbowałam dopisać tu odpowiedź, ale komputer mi odmówił posłuszeństwa. Dlatego teraz piszę krótko, by sprawdzić czy uda się opublikować komentarz. Pozdrawiam :)
UsuńKasiu, zmiany w waszym ogrodzie postępują z prędkością światła!!! Jest coraz piękniej. Tak bardzo mnie inspirujesz, że gdy oglądam to, co sami robicie, myślę sobie "Też dam radę zrobić wszystko sama", ale potem zderzam się z rzeczywistością około 2 godzin poświęcanych ogrodowi, przerywanych zresztą ciągłym "Mamo to", "Mamo tamto"... I czas się kurczy do minimum, a ogród czeka... Nadążyć za Wami chociaż w kilku procentach, to już sukces:-)
OdpowiedzUsuńAch, i taka szklarnia by mi się przydała, ale u mnie to daleka droga do jej posiadania. Póki co dom zamieniłam na tymczasowy wysiewnik nasion wszelakich.
Kasiu, a czy czosnek ozdobny wymaga stratyfikacji? Bo siałam, a nic się nie pokazało.
W notesiku odnotowuję, że Kasia ma ostrogowca czerwonego:-))))
A gdyby osoba anonimowa nie zechciała trzeciego zestawy, to ja go z czułością przygarnę.
Margaretko powiem Ci szczerze, że nam tez często jest trudno nadążyć i nie ukrywam, że tej wiosny naprawdę już nie wiem w co włożyć ręce ;-)
UsuńMam podobny problem z "Mamo to, Mamo tamto". Właściwie jak Albert wraca z przedszkola (około 14.30 bo na dłużej nie mm serca go oddawać - pewnie błąd z mojej strony) to moja praca się kończy i chociaż Andrew baaaardzo dużo pomaga na wszystkich frontach (łącznie z gotowaniem), to i tak czasami nie widze przysłowiowego światła na końcu tunelu. Pamiętaj jedną ważną zasadę: robisz ogród dla przyjemności, nie dla stresu - tak więc wyluzuj i rób tylko tyle, ile się da. Najważniejsze, że kochasz ten swój ogród i to na milion procent będzie się odbijało w jego wyglądzie i produkcji zieleniny do kuchni ;-))) A jak będziesz na emeryturze, to i więcej czasu będzie hihi - tak sobie zawsze obiecuję!
Margatetko nie mam już zestawów ;-(((( ale mogę się podzielić nasionkami, które w tym roku mi zostały z siewów. Napisz proszę swój adres na mojego maila. Ściskam mocno, K
PS Kiełkowanie czosnków może trwać nawet 3 miesiące ;-( ja nie stratyfikuję.
Oj Wy. Jestem pod wielkim wrażeniem. Podziwiam jak kawałek po kawałku oswajacie te Wasze hektary i sobie myślę ,że jesteście jedynymi ludźmi ,którym pozwoliłabym bez żadnych moich wtrąceń zagospodarować swój ogród. Mogłabym wyjechać i wrócić po latach i wiem ,że byłoby pięknie ,że ach. Jak tylko uzbieram dużo kasy na takie rewolucje , to zacznę Was nękać :-). Dzisiaj faktycznie dzień taki ,że nie szkoda czasu na siedzenie w domu ale normalnie to ostatnio szkoda każdej chwili. Oczywiście Twoje posty są bardzo inspirujące. Mam trochę gałęzi po przycinaniu owocowych . Część została już zmielona do wysypania ścieżki ale resztę chyba przeznaczę na płotek. Aż mi żal ,że nie zostawiłam sobie gałązek winobluszcza ,bo też by się świetnie wplatał. Ten, który stworzył Andrew to cudeńko ale brzozowych nie mam aż tyle. Wystarczy jedynie na konstrukcję dla groszku. Oczywiście wsadziłam sobie ziemniaczki po ostatnim Twoim poście . Całe 40 sztuk no ale na kilka niedzielnych obiadków powinno starczyć. I chyba przeniosę trochę naparstnic do lasku . Nie wiem czy dla nich nie nazbyt ciemny ale może będą chciały się tam rozsiewać. Aminki od Ciebie już przepikowane i robią się coraz bardziej dorodne. Bardzo się z nich cieszę. No i wsiałam sobie karczochy. Zaczynają już wypuszczać właściwe listki ale do kwitnienie jeszcze bardzo daleka droga. Być może się uda. Targi w Lubaniu kuszą ,bo to rzeczywiście dobra pora na zakupy roślinne ale jeszcze bardziej kuszą mnie warsztaty w Waszym ogrodzie. Wpisz mnie Kasia na te pierwsze :-).Uściski
OdpowiedzUsuńKochana - 40 sztuk ziemniaczków to jest całkiem dużo! Jakby tak każda bulwa dała po kilka mniejszcyh ... lub większych - to tych obiadków będzie sporo. Młode ziemniaczki z bobem, to moje ulubione danie na wczesne lato ... mniam.
UsuńNie wiem jak u Was, ale na Kaszubach służby gminne obsesyjnie wycinają wszystkie przydrożne zarośla i 'opalmiają' przydrożne drzewa - gałązek walających się przy drogach jest baaaardzo dużo. Może gdzieś tam u Was też przycinali brzozy? Z takich gałęzi widziałam też w zeszłym roku w Anglii podczas wycieczek świetne podpory dla bylin na rabatach - przydatne te gałązki brzózek ;-) Te z owocowych tez fajne - takie powyginane.
Cieszę się, że aminki Ci rosną - ja mam tyle Twoich z nasion ... na pierwszych warsztatach już nie ma miejsca ;-((((((
Kasia, wycinali ale sosny więc się nie za bardzo nadają na wyplatanie :-). Zresztą, o dziwo mielili gałęzie. Te owocowe fajne niby ale są dość sztywne jednak . Nie wiem jak to będzie się giąć. Z tymi plonami ziemniaków to sama jestem bardzo ciekawa jak będzie. Niestety posadziłam je jako żywopłot przy mojej ubiegłorocznej kwietnej łące a ona nie nawieziona . Zastosowałam jedynie resztki kompostu jakie miałam. Ale udało mi się załatwić dostawę końskiego nawozu . W maju ma przyjechać pierwsza tura i tylko teraz mam problem gdzie i jak to składować. To wszystko z myślą o tym nowym warzywniku. Szkoda ,że już nie ma miejsc na warsztatach. Napaliłam się:-).Pozdrawiam
UsuńMaszkuś na tych drugich w czerwcu jest miejsce - zapraszam!!! Tylko majowe zabukowane całkiem.
UsuńWidzę, że jesteś dobrze zorganizowana. Ciekawe co to za obornik - to znaczy ile odleżakował? Musisz się ich koniecznie zapytać ;-)))
No to jestem w czerwcu. Zastanawiam się czy przewidzieliście ,żeby zaopatrzyć się w co najmniej dwa silne woły? Bo mogą być tacy kursanci, którym się tak u Was spodoba ,że wołami ich trzeba będzie wyciągać. Obawiam się,że mogę być jedną z takich właśnie. Ta pierwsza tura obornika to wszystko co sprzątali ze stajni w okresie tej zimy. Po prostu leży sobie pryzma na polach . Ale mam też załatwione ,że mogę odbierać świeży nawet codziennie no ale nie będę tego autem osobowym przewozić (na początku miałam taki pomysł) więc czekam aż się uzbiera i jakąś wywrotom sobie to przytransportuję. Pogadamy o tych końskich kupach w czerwcu przy kawce i ciachu :-)
UsuńKasiu czy został Ci jeszcze jakiś zestaw, pogubiłam się, będzie jak znalazł do nowej działki
OdpowiedzUsuńBalerina zestaw 3 jest Twój. Napisz proszę na mojego maila biuro@angielskieogrody.com adres, na który mogę przesłać nasionka ;-)
UsuńPowodzenia z tymi ogórasami wężowymi ;-)))
Kisss ;-)
UsuńOgórki wężowe sądzę już od 10 lat , pierwszy raz mam nową odmianę i aż nie mogę doczekać efektów ;-)
Z wysłaniem się wstrzymaj, może zobaczymy się w Lubaniu, odezwę się w piątek.
super ;-)
UsuńTo do zobaczenia :))
UsuńHej, przykro mi że się minęłyśmy na targach - mam nadzieję, że to odrobimy na troszkę mniej zwariowanych papierach ;-)
UsuńKasiu na pewno się spotkamy i to nie raz.
UsuńJak tam głos w słuchawce ?
Dziś podeślę adres .
Miłej majówki i grillowania
- ja spędzam cały jutrzejszy dzień u mamy w ogrodzie - WIEŚ i te odgłosy
PS.
http://balerinaszydelkowanie.blogspot.com/2014/04/love-gardens-words.html
Ja sądzę ogórki wężowe, mam nową odmianę że można uprawiać na gruncie , moje będą w donicach, pochwałę się co z tego wyszło. A nasionka posialam i czekam co urośnie ^_~
OdpowiedzUsuńUściski
Koniec zestawów ;-(((
OdpowiedzUsuńOj, jak ja lubię Kasiu odkrywać ten Wasz ogród kawałek po kawałku:) Uroczy jest! U mnie skrzynki rabatowe już są, szklarnia też gotowa, teraz wypełniamy wszystko ziemią... A potem tylko siać:):) Pozdrawiam ciepło!:)
OdpowiedzUsuńAle masz fajnie! To pewno nie możesz doczekać się sezonu i plonów ;-) Przesyłam pozdrowienia, K
UsuńPrzepięknie, na warsztaty wybiorę się dopiero za rok, bo dziecie małe mam, a kawałek drogi do was jest. Mam pytanie odnośnie kamieni: w jaki sposób Andrew robił ścieżki? Bo mój mąż nie mając doświadczenia tej materii zrobił niewielkie ścieżki przy rabatach w sposób następujący: wybrał ziemie, wylał z betoniarki zaprawę i nawrzucał do nich kamieni dobijając młotkiem. Na początku było ok i nawet wyglądało nieźle, ale po dwóch zimach, beton popękał, łuszczy i pokruszył się, a kamienie wypadają. Gdzie tkwi błąd? Czy musi być jakaś siatka zbrojeniowa czy krawężniki, czy może ta zaprawa niepotrzebna. Będę wdzięczna za odpowiedz, a może Andrew opublikuje post taki kursik krok po kroku oczywiście jeżeli zechce. Pozdrawiam z wielkopolski
OdpowiedzUsuńAndrew powiedział, że przede wszystkim na dno przyszłej ścieżki, podczas jej budowy dał jakieś 10cm piasku (u nas na żwirowni mówią na to żwir ;-) i to porządnie ubił. Potem dał warstwę suchego cementu, uklepał i wbijał w to kamienie. Do końca używał tylko suchego cementu. Ale chyba najważniejsze jest, żeby pod ścieżką była warstwa piasku, bo dzięku temu nie będzie pękać. Pozdrawiam , K ;-)
UsuńA i jeszcze jedno masz może Kasiu jakieś inspiracje kurnikowe? U mnie właśnie powstaje kurnik i chciałabym aby on ładnie się wkomponował w ogród. Pomyślałam że posadzę jakieś kwiaty wokół "wybiegu" czy masz jakieś sprawdzone propozycje?
OdpowiedzUsuńPorozmawiam z A na temat ścieżki i zapytam się dokładnie co i jak. Nie ma sprawy. A co do roślinek wokół kurnika, to z doświadczenia wiem, że kury mocno grzebią przy korzeniach. Nie wiem czy się coś uchowa - chyba żeby zrobić to jakoś tak, żeby kury nie miały dostępu do korzeni. Kury szczególnie lubią grzebać przy korzeniach mięsistych, bo tam mogą być robaczki - na przykład ryjkowce. Troche mniejsze są 'zniszczenia' mniejszych kurek. Zobacz to https://www.pinterest.com/auntpittypat2/hen-houses-chickens/ i to https://www.pinterest.com/fresheggsdaily/cute-coops/
UsuńPozdrawiam ciepło, K
Ale super są te domki dla kur :) W Polsce takie fajne konstrukcje są bardzo rzadko spotykane, chyba że ktoś na własną rękę je zrobi. Tutaj dopiero wchodzą na rynek takie niewielkie kurniki dla małych ogródków, dla kilku niosek. A jak się spotka gdzieś takie przenośne to już normalnie szał :P
UsuńKasiu jak zawsze jesteś skarbnicą wiedzy...piękna i prostoty ogrodowej. Obserwuję Wasze poczynania, podpatruję, wykorzystuję pomysły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo ciepło.
Udało mi się wpaść na chwilkę do Ciebie - ale masz super psa - no i te boczniaki - WOW! Pozdrawiam serdecznie!!! Dom i ogród - marzenie ;-)
UsuńKolekcja młodych siewek wprost IMPONUJĄCA! :)))
OdpowiedzUsuńPodziwiam ile pracy wkładacie w te wszystkie roślinki i wszystko co jest im potrzebne. Ja mam marną część tego co Wy a biegania, żeby wszystko w miarę dobrze rosło, jest do groma.
Także pełen szacun ;)
Cieszę się, że przypomniałaś o tych Waszych cudnych płotkach, bo tak mnie zauroczyły, że w tamtym roku obiecałam sobie, że muszę taki zrobić. Teraz mam całą hałdę gałęzi leszczynowych po przycinaniu sadu, więc będą jak znalazł.
Kasiu potrzebuję podpowiedzi, kiedy najwcześniej można wysadzać dalie do ogrodu?
Chyba troszkę za wcześnie je włożyłam do donic (moje pędzenie ich nie wyszło ) i już sama nie wiem co mam teraz z nimi zrobić... Jeszcze troszkę i mi zakwitną ;)
Z góry dziękuję :)))
P.S. Sklepik "Na Ogrodowej" - cudny! W tym roku się zgapiłam i kupiłam w innym miejscu, ale w przyszłym to już u Was będę kupowała nasionka :)
Bzuziu kochana dalie do ogrodu dopero w maju ;-( Ustaw je w jak najbardziej jasnym miejscu w domu i niech kwitną ... albo posadź je do dużej donicy lub kosza i wystaw na balkon/taras i jak będą chłodne noce, to wstawiaj je do domu? Ogólnie w dzień jest już wystarczająco ciepło dla dalii, ale w nocy zdażają się przymrozki ;-(
UsuńŚciskam K
Szklarni zazdroszczę :) A pod wiatą czyżbyście tworzyli ceglany grill?
OdpowiedzUsuńMy też mamy kamień, ale przed domem. Niestety teściowie przy budowie domu wyłożyli go bez betonu i mam problem z pieleniem wyrastających między nimi chwastów :(
Hej! Tam pod wiatą szykuje się na cegłach stara ceramiczna umywalka ogrodowa, a grilla to chyba będziemy mieli nadal takiego 'przenośnego'. Chciałabym jednak gdzieś tam mieć możliwość gotowania - może taka jakaś przenośna kuchnia z palnikiem gazowym ... nadal kombinuję co zrobić, ale chcielibyśmy latem tam gotować i nie musieć wracać do kuchni - w ogrodzie latem jest o wiele przyjemniej ;-)
UsuńMam dla Ciebie nasionka z wymiany, czy moge Cię prosić jeszcze raz o przesanie adresu na mojego maila? Pozdrawiam serdecznie, K
pozycz mi meza :) taka drozke z polnych kamieni moglby mi zrobic :) i chatke wybudowac :) no i wielkim hitem wedlug mnie sa te brzozowe plotki!!! pieknie sie prezentuja! i jeszcze dobrych pare lat beda.
OdpowiedzUsuńu ciebie juz zielono na grzadkach!!!!! a u mnie tloczno na parapecie ;) ale groszek i bob juz wysiane do ogrodu... i czosnek tez mi rosnie :)
ach jak ja lubie czytac twojego bloga i tak sobie do postow zagladam po kilka razy, napatrzec sie nie mozna a i cala masa inspiracji :)
karczochy zuchy!!!!!!!!! chyba sobie kupie teraz sadzonki i tez b ede szczescia probowac :) patagonska w dalszym ciagu w zolwim tempie, ale wypuszcza u podstawy cala mase oczek :)
a powiedz, te brokuly szparagowe to jak sie je??? tylko rozyczki czy cale galazki???? :)
czerwona marchew kiedys juz mialam... ale zupelnie mi nie smakowala - miala taki gorzkawy posmak.
pozdrawiam serdecznie!
Witaj ;-)
UsuńTe brokuły szparagowe zjadamy różyczki z łodyżką. Tak mniej więcej, jak widać na zdjęciu tutaj:
http://2.bp.blogspot.com/--Gpp-8x_e0c/T9pIrTrVSoI/AAAAAAAACgs/_voUeNA4RB4/s1600/OW+Broccoli,+TZ+5055,+032712+(7).JPG
Przyznam się, że nigdy nie jadłam czerwonej marchweki, ale ogólnie jestem sceptycznie nastawiona do warzyw o dziwnych kolorkach - w tym roku pokusiłam się i wysiałam zielone pomidory - ale nie wiem czy się przekonam ;-)
Pozdrawiam cieplutko, K
ajjjjjjjjj jaki piekny kolorek te brokuly maja :)
Usuńzielonych pomidorow jeszcze nie mialam. ale zolte smakuja swietnie, bo sa bardzo delikatne w smaku - dzieciom bardzo smakowaly.
ja tez wole warzywa, ktore wygladaja normalnie :)
pozdrawiam serdecznie :)
aneta
Piękny ten wasz ogród... Muszę przyznać, że do tej pory byłam zwolenniczką ogrodów ,, pod kreskę,, wszędzie równo, broń Boże jakichkolwiek niepożądanych roślin, płoty idealnie równe a najlepiej siatka itp. Aż pewnego dnia trafiłam na ten blog, przeczytałam go od deski do deski ( dwie noce mi to zajęło ) i pomyślałam, że robię wielką krzywdę przyrodzie. Dlatego od tego sezonu staram się, żeby mój ogród stał się przyjazny przyrodzie i wszystkim żyjącym w nim organizmom. Na pierwszy rzut poszły głogi jako ogrodzenie od strony sąsiedniej działki. Myślę, że jeszcze kilka pomysłów podpatrzę , a wpadam tutaj codziennie. Pozdrawiam cieplutko Was i wszystkie ogrodniczki- moje bratnie duszyczki :-)
OdpowiedzUsuńJejku Monika dziękuję Ci za taki szczery komantarz - to dla mnie ważne, że mogłam w jakikolwiek sposób wpłynąć na Twój ogród. Bardzo się cieszę. W razie pytań lub niepewności pisz. Życzę samych sukcesów i bardzo serdecznie pozdrawiam, K
UsuńTen poprzedni anonimowy komentarz to mój. Coś poplątałam, przepraszam :-)
OdpowiedzUsuń;-)))
UsuńZaglądam tu od niedawna, ale już z niecierpliwością czekam na każdy wpis :-)
OdpowiedzUsuńNa wiosennych zdjęciach widać doskonale, jak duży jest wasz ogród. U mnie tylko cząstka tej przestrzeni w formie przydomowego ogródka na przedmieściach, a u was ogromna przestrzeń do sadzenia i realizacji nawet najbardziej szalonych planów. Nawet nie trzeba się za bardzo ograniczać i wyliczać każdej siewki by wystarczyło miejsca na wszystko.
Czytanie blogów ogrodniczych sprawia, że mój ogród wydaje się jeszcze mniejszy, niż w rzeczywistości i mam ciągle się dowiaduję, że jest tyle odmian różnych warzyw, które chciałabym mieć, ale nie na wszystkie wystarczy miejsca.
Hej ;-) każdy ogródek jest dumą właściciela - bez względu na wielkość - myślę, że Twój jest piękny - bo uprawiasz go z miłością ;-))))
UsuńPo prostu brak słów - i jeszcze warsztaty, i sklep. Wielki szacun. Dodajesz zapału i energii.
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę z Mazur
Pracy sporo, ale inaczej nie potrafię ;-))))
UsuńPozdrówki z wreszcie słonecznych Kaszub,
K
Z ogromną przyjemnością obejrzałam Wasz ogród :-)
OdpowiedzUsuńszczególnie płotki mnie ujęły, bo ja ciągle kombinuję , patyki zwożę i coś mi nie idzie
Kasiu, czy mogłabyś mi podpowiedzieć, może gdzieś mnie odesłać, co dobrze koło czego rośnie w warzywniku, ja jestem początkująca ogrodniczka :-)?
Pozdrawiam cieplutko!
Iwonko - jeśli chodzi o organizację roślinek w warzywniku, to na pierwszym miejscu kieruj się płodozmianem ( http://www.naogrodowej.pl/artykul,Jak_stosowac_plodozmian_,352).
UsuńPotem możesz pokombinować z towarzystwem - podstawą jest np sadzenie nasturcji przy kapustach (żeby to nasturcje wcianły gąsienice, a nie kapusty), turków przy roślinach 'napadanych' przez mszyce np. pomidorach. Dodatkowo dobrze jest sadzić czosnek lub cebulę w pobliżu marchewki, lawendy w pobliżu innych kwiatów i koniecznie zwabiać jak najwięcej pożytecznych insektów przez wysiew na zagonach roślin kwitnących - biedronki zjedzą Ci wszystkie mszyce ;-) Ważne jest również dokładne oczyszczanie zagonów ze starych kawałków warzyw i płodozmian, płodozmian i jeszcze raz płodozmian. Reszty nie ma co dodatkowo komplikować ;-)
Powodzenia!!!
Dzięki Kasiu :-), trochę intuicyjnie zasadziłam kwiatki w warzywniku, a o płodozmianie muszę doczytać
UsuńWszystkiego dobrego z okazji nadchodzących Świąt!
Dzięki Kasiu :-)
UsuńWszystkiego dobrego z okazji nadchodzących Świąt!
dziękuję za karczochową odpowiedź,
OdpowiedzUsuńa czy karczoszki były zjedzone ?, czy w naszym klimacie kwiatostan jest mały i nie mam mowy o jedzonku
Nie - były wielkie i te, które nie zostały zjedzone były bardzo ozdobne i kwitły pięknie. W tym roku powinny być jeszcze większ, bo są juz w drugim sezonie - polecam bardzo gorąco ;-)
UsuńPozdrówki,K
Kasiu - dziękuję Ci za ten blog, za zdjęcia i opisy - podziwiam bardzo Wasza pracę, pomysły, zaangażowanie! Ja w tym roku eksperymentuję z warzywnikiem, więc będę tu częstym gosciem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Super - eksperymentuj ile wlezie ... tylko w ten sposób poznasz glebę i klimat swojego ogrodu, a co za tym idzie jego możliwości uprawowe. Pozdrawiam i życzę wielu cudnych chwil wśród zagonów, K ;-)))
UsuńKasiu, ile pracy! Podziwiam.
OdpowiedzUsuńJa również pozdrowienia ślę gorące. K ;-)
UsuńKasiu, twój ogród jak zawsze zawstydza wszystkich mniej zdyscyplinowanych ogrodników. Wygląda bajecznie i fajnie, że oprócz twoich troskliwych zabiegów żyje też sobie własnym życiem. Z siewkami faktycznie przyszedł krytyczny moment i pracy przy nich bardzo dużo. To chyba taki etap, w którym albo zawalczymy i będzie piękna rozsada, albo całe starania diabli wezmą. U mnie narazie większość w domu, ale z braku miejsca zaczynam eksperymentować z foliową szklarenką na zewnątrz. Narazie wynik 3 do 1 dla mnie (jedna siewka z 4 padła), ale to dopiero drugi dzień próby.
OdpowiedzUsuńTwój post przypomniał mi, że zapomniałam na śmierć o groszku pachnącym. Chyba go posadzę w weekend prosto do gruntu – oczywiście jeśli npogoda pozwoli. Gratuluje karczochów. Nie przypuszczałam, że są w stanie poradzić sobie w naszym klimacie. Pozdrawiam i czekam na więcej wieści z Kaszub.
Hej Aga - groszek możesz spokojnie wysiać już do gruntu, tylko uważaj na gryzonie - bo uwielbiają jego pyszne nasionka. Siewki pod foliową szklarenką jeszcze możesz dodatkowo okryć agrowłókniną, jeśli będą przymrozki w nocy - powinny być ok. Życze powodzenia - latem wśród tych wszystkich cudów w warzywniku odsapniesz ;-))
UsuńKażdy Twój post czytam z wielkim zaciekawieniem :) Wasz ogród jest wspaniały i jak fajnie móc go chociaż po przez bloga obejrzeć i poczytać co się u Was dzieje. Hehe, oraz podpatrzeć i u siebie co nieco zastosować ;)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie czytuję blogów, ale gdy natrafiłem na Pani, to dopiero na 3 stronie złapałem się na tym, że czytam i czytam i skończyć nie mogę!
OdpowiedzUsuńSam prowadzę bloga, ale raczej w formie notatnika, bym wszystko miał na swoim miejscu ;) http://wwwarzywniak.blogspot.com
Nie widzę też, czy jest jeszcze jakiś wolny zestaw nasion, ale jeśli tak, to chętnie bym poeksperymentował! Już na ten rok wziąłem na siebie skorzonerę oraz mizunię, zobaczymy co będzie!
Dzięki serdeczne, Twój blog też ciekawy - takie łatwe do odczytania informacje o roślinach czy owadach bardzo się przydają. Niestety nie mamy już nasionek, ale zapraszam koniecznie w przyszłym roku do zielonego kącika na naszym portalu naogrodowej.pl
UsuńPozdrawiam ciepło, Kasia ;-)
Witam serdecznie, zachwycona, pełna podziwu, niemożebnie zainspirowana. Jak się cieszę, że znalazłam ten blog! Zostaję, czytam i chłonę, będę się uczyć od mistrzów:)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie Kalina, również pozdrawiam, K ;-)))
UsuńMoje karczoszki też przetrwały zimę bez żadnej osłony i w mokrej glebie - jestem z nich dumna :) Zastanawiałam się, czy zniosą przesadzanie, ale po Twoim poście nie mam już wątpliwości, że jutro czeka je przeprowadzka. Cha, cha :) projektant zastanawiający się długo nad projektem własnego ogrodu... przyznaję, że mnie to pocieszyło, bo skoro Wy długo myślicie, to ja nie-projektant jestem tym bardziej usprawiedliwiona ;) Pozdrawiam ciepło z Mazowsza i życzę słonecznego weekendu w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńDoruś dawaj znać w sezonie jak radzą sobie karczochy - pozdrawiam świątecznie ;-)))
UsuńDzien dobry, nie zdziwie tu pewnie nikogo mowiac, ze ten blog i Wasza praca sa nieoceniona kopalnia wiedzy dla osob, ktore stawiaja pierwsze kroki we wlasnym ogrodzie. Dziekuje za wszystkie informacje :-) Mam jedno pytanie, poszukuje od dluzszego czasu purple sprouting broccoli a widze, ze wspomnia Pani o tym w tym poscie (przy okazji dziekuje, bo w koncu dowiedzialam sie jak to sie nazywa po polsku). Czy gdzies w Polsce mozna je kupic?
OdpowiedzUsuńSerdecznie dzieki za informacje!
Pozdrawiam Ania
Aniu nie jestem pewna czy można to gdzieś kupić, ale jak wyślesz mi na maila swój adres to postaram się przesłąć Ci kilka nasionek z moich. Pozdrawiam ciepło, Kasia
UsuńLeżymy sobie z Bogdanem, oglądamy zdjęcia i jesteśmy pod wrażeniem:). Andrew to tytan pracy, Ty - wiadomo. I wszystko tak ładnie wychodzi.
OdpowiedzUsuńDwa tygodnie temu wycięliśmy do cna ogromnego derenia. Są grube kołki i piękne, długie pędy, wszystko czerwone, będzie ogrodzenie dla szparagów i rabarbaru, nie ma to jak dobry przykład:).
Pozdrawiamy, tym razem z ciepłej wyspy:).
Faktycznie - taki materiał na ogrodzenie czy jakieś ogrodowe cuda, to super sprawa. Ładnie wychodzą wianuszki i dekoracje. Ale z tym leżeniem na ciepłej wyspie - to dalibyście spokój kurka felek! Czy nie szkoda Wam człowieka???? Żeby tak kopać leżącego ...
UsuńŚciskam K ;-)))
Wow ! Widzę, że się udało :) Dzięki Kasiu :)) Musiałam wcześniej do kogoś napisać z moim dylematem. Oswajam się z myślą przeprowadzki, choć jestem mieszczuchem od urodzenia. Myślę, że nie będzie tak źle, bo to tylko 15 km od miasta, w którym teraz mieszkam. Dzieci mamy nastoletnie, a mąż wychowywał się na wsi. Tylko ja będę musiała przestawić się na żywot wiejski, ale jestem pełna optymizmu. Uwielbiam ogrody i marzę o odrobinie spokoju. Dziękuję i ściskam :))
OdpowiedzUsuńUlu 15km to żadna odległość, więc się tym wogólne nie martw! Ja też kiedyś mieszkałam w dużym mieście, a teraz za Chiny mnie z tego mojego lasu nikt nie wyciągnie - trzeba spróbować, a jak się nie uda, to przynajmniej dowiesz się o tym z własnego doświadczenia a nie 'gdybania' ;-)
UsuńNie mogę się napatrzeć i naczytać. Jeszcze tu na pewno wrócę, zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć. Fajnie też popatrzeć, że tak wspólnie z mężem ładnie pracujecie, mój to tylko wiecznie przy komputerze, no ale taką ma pracę. Dopisuję się do prośby o instrukcję, jak zrobić ścieżkę z kamienia, bo moja nie wyszła mi najlepiej. Buziaki Hania
OdpowiedzUsuńHmmm ... ja też stanowczo zbyt dużo czasu muszę spędzac przy komputerze, a chciałaby się na zewnątrz więcej ...
UsuńA co do ścieżki, to tak jak pisałam wyżej, Andrew powiedział, że przede wszystkim na jej dno podczas budowy dał jakieś 10cm piasku (u nas na żwirowni mówią na to żwir ;-) i to porządnie ubił. Potem dał warstwę suchego cementu, uklepał i wbijał w to kamienie. Do końca używał tylko suchego cementu. Ale chyba najważniejsze jest, żeby pod ścieżką była warstwa piasku, bo dzięku temu nie będzie pękać.
Pozdrawiam świątecznie, K ;-)
Uwielbiam takie relacje, jestem pod wrażeniem prac wykonanych, a front robót wciąż imponujący.Masz cudną szklarnię myślę też o zawartości, płotki i polne kamienie tworzą klimat i pasują do całości. Moje grodzki a tubkach po papierze toaletowym bardzo wątłe, sprawdzałam mają 3 poziomy liści i już je usukubałam bo wyciągają się
OdpowiedzUsuńa sklepem i daliami kusisz :D
czekam na kolejne relacje i lecę do sklepu , a pokaż co kupilas na targach i jak donice obsadziłaś
pozdrawiam Mira
Hej Mira - pewnie, że wszystkim z targów się pochwalę ;-) a te groszki może mają zbyt mało światła? Już można je właściwie wystawić na zewnątrz ... moje już posadzone od kilka dni. Jak się wyciągają, to muszą potrzebować więcej światła.
UsuńPozdrawiam świątecznie, Kasia ;-)
Czy jeszcze można załapać się na 3 zestaw? Uwielbiamy groszek :) Ja posiałam już moje aksamitki i czekam aż wykiełkują :) Jeśli jeszcze można to bardzo proszę, please... nulka5@op.pl
OdpowiedzUsuńAniu niestety nie mamy już nasionek, ale zapraszam koniecznie w przyszłym roku do zielonego kącika na naszym portalu naogrodowej.pl
UsuńPozdrówki, K ;-)))
Kasiu, ogród wygląda pięknie, coraz ładniejszy, pracy wykonaliście ogrom, życzę Wam
OdpowiedzUsuńWspaniałych Rodzinnych Świąt!
j
Jadziu dziękujemy z całego serca i równiez życzymy radosnych i zdrowych Świąt ;-)
UsuńKasiu, odnalazłam Twój blog w święta i spędziłam na nim wiele wolnych świątecznych chwil. Już uwielbiam Twój ogród i Twoją energię, będę tu częstym gościem i bardzo liczę na Twoją pomoc, pytań mam bez liku;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHej Blue-Anna, dziękuję serdecznie i zapraszam. ;-)))
Usuńaaaa to już wiem kto rozbiera starą cegeilnię "po sąsiedzku" ! pozdrawiam z Lęborka!
OdpowiedzUsuńAnia eM.
ha ha - całkiem możliwe ;-) pozdrawiam ciepło!
UsuńJestem zachwycona waszym ogrodem!!! Marzenie... Ja właśnie stawiam pierwsze kroki ogrodnicze , dziś mąż zbił mi z desek taki niewielki, podwyższony warzywnik i w związku z tym mam pytanie - czy i jeśli tak, to czym zaimpregnować deski? Nie chcę używać chemii... I jeszcze , czy na dno dawać włókninę?Będę bardzo wdzięczna za podpowiedź :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!!!
Brydzia
Brydziu droga na dno nic nie dawać, a deski niestety albo chemią albo nie impregnować - my użyliśmy dosyć grubych desek modrzewiowych - powinny wytrzymać wiele lat ;-) serdecznie gratuluję warzywnika i życzę udanej majówki! K
UsuńKasiu, tworzycie wspaniały ogród. Pięknie wszystko rozplanowane. Plony będą obfite;-)). Ja wysiałam karczochy, pięknie wyrosły i wyjechałam na dwa tygodnie i jakaś dziwna pleśń je zaatakowała. No ale to tak bywa, jak się zostawi komuś kto nie ma pojęcia o pielęgnacji roślin. Podziwiam Wasz zapał i wspaniałe pomysły. Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńPrzykro mi ;-((( faktycznie młodych roślin wiosną nie można zostawiać, też kiedyś zrobiliśmy ten błąd ...
UsuńPozdrawiam cieputko!
Witam. Zainteresowała mnie Wasza szklarnia (bardzo podobna do mojej). Ma aż tyle okienek i te uchylne w szczycie! Naszama tylko dwa po przeciwnych stronach. Latem wyjmujemy szybki żeby zrobić przewiew taki tam panuje ukrop.CZy te drewniane półki zrobił " złota raczka"? CZy były w zestawie? Jesli w sezonie rosną tam pomidory to pewnie można je usunąć? Czy pomidory i inne roślinki rosna tam od poczatku ?Tam kiełkują czy w domu a potem przenosisz? Ten mały wentylator na zdjęciu podgrzewa całe wnętrze? Jaką więc temperaturę trzeba utrzymywać w nocy a jaką w dzień? I jeszcze jedno - mam kłopot z podlewaniem młodych siewek pomidorów, albo przelewam albo mają za sucho.Masz jakis patent?Przepraszam za tyle pytań, pozdrawiam serdecznie. Jola
OdpowiedzUsuńTe ławy zrobił nasz stolarz Marcin, kosztowały mnie 300zł i sa z desek modrzewiowych, bez impregnacji, bez malowania. Uwielbiam je !!! Tak, latem je wyjmiemy i całość zarosną pomidory, które posadzę w takich specjalnych workach z podłożem (napiszę o tym na blogu). Tam na posadzce jest beton. Pomidorki kiełkują w szklarni i potem je pikuję do doniczek P9 , a potem już sadzę w szklarni i niektóre odmiany w gruncie - zawsze mam nadzieję, że coś z nich w gruncie będzie ;-) Ten wentylator grzeje w nocy do nawet 10 stopni, gdy na zewnątrz jest minus 20 ;-) dla polepszenia warunków cieplnych czasami wykładamy wnętrze szklarni folią bąbelkową na zimę. W nocy powinno być nie mniej niż 10 stopni, a wdzień tak 15 - 25 około? Teraz znowu szklarnię zacieniamy, bo robi się gorąco. Wszystkie siewki podlewamy 'od dołu' w dużej tacy pełnej wody, ale dużo też zależy od dobrego podłoża ;-)
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie ;-)))
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Marzę żeby poznać system montowania i rozbierania tych cudownych ław...mój mąż mógłby zrobić podobne. Teraz np. mogłyby rosnąć pomidory na dole w szklarni a na ławach na górze jeszcze dorastać ogórki i cukinie i dynie.
UsuńCo sądzisz o uprawie pomidorów w takich pierścieniach http://www.achica.pl/product/1701559/botanico-komplet-3-donic-nawadniaj%c4%85cych-do-toreb-uprawowych ? W sumie podobają mi się a może są za małe szerokie na 15 cm? Pozdrawiam Jola
Te donice są super - też coś takiego mamy i właśnie tak uprawiamy pomidory w szklarni. One nie mają dna i korzeń rośnie swobodnie w worku - a otworek 15cm całkiem ok.
UsuńZrobię zdjęcia jak będziemy demontować ławy ;-)
Ściskam mocno, K
wspaniały ogród :)
OdpowiedzUsuńKasiu, zdradź proszę jaką fugę zrobiliście między kamieniami przed wiatą? Nam wykonawca zaserwował piasek z czymś co wcale nie związało i mamy teraz non stop piach w domu bo się wnosi na butach. W tym roku chcę to poprawić ale nie wiem czym i w jakich proporcjach to zrobić. Będę ogromnie wdzięczna. Często tu zaglądam, ale tylko tak po cichutku :)
OdpowiedzUsuńBasiu fuga pod wiatą to mokry beton, ale stanowczo jest jej za dużo w proporcjach do samego kamienia ... niestety tego nie robił Andrew ;-( o proporcje mogę zaptać wykonawcy - ale generalnie było to mokre ... bardzo!
UsuńKasiu u nas robili fugę na sucho :( Niby sama miała związać czerpiąc wodę z podłoża. Jeśli możesz zapytaj proszę o proporcje.
UsuńTwój ogród jest dla mnie inspiracją, ja dopiero się uczę- podgladam, czytam i podziwiam :)
Kasiu czesto ogladam twoj ogro i bardzo mi sie podoba u Ciebie wszystko takie piekne:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie choć nawet nie drobinka tego co u ciebie ....Jesli bys miala na sprzedaz jakies nasionka chetnie kupie:) Pozdrawiam i wspanialych plonow MONIA
Dzięki Moniu, na tysiąc procent wpadnę do Ciebie. A o nasionkach będę pamiętać!
UsuńPozdrawiam ciepło, K ;-)
Kasiu, ja mam jeszcze pytanie. 13 kwietnia wysiałam jarmuż, który ładnie zakiełkował i teraz ma już nawet po 3 listki właściwe. Z różnych względów nie miałam do tej pory czasu, by go przepikować. Czy mogę go od razu przesadzić do ogrodu np. po 15-20 maja, bez pikowania do osobnych doniczek?
OdpowiedzUsuńJak jest duży to tak - tylko pamiętaj o hartowaniu i może na początek nakryj go białą agrowłókniną ;-) nasze maleńkie kapustne są pod mikrosiatką, ale już w ogrodzie. Pozdrawiam!
UsuńWitam, ja również przesadzam wkrótce do gruntu swój jarmuż ( po zahartowaniu). Podobnie jak Ty Kasiu używam siatki( u mnie jest to gęsta zielona siatkowa firanka kupiona na metry w sklepie z tkaninami). Przykrywam nią marchew przeciw połyśnicy marchwiance oraz kapustne przeciw bielinkowi kapustnikowi. Niestety moim utrapieniem są ślimaki, które z łatwością wchodzą pod siatkę i wtryniają kapustę w szalonym tempie. Masz pomysł jak temu zapobiegać? Podobno w walce ze ślimakami skuteczne są nicienie ale aktualnie nie są dostępne w Polsce. Pozdrawiam, z góry dziękuję za odpowiedź i za zdjęcia z demontażu ław ze szklarni. Pozdrawiam Jola
UsuńKasiu, bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. pamiętam o hartowaniu, na szczęście mam słoneczny balkon na piętrze, który się bardzo nie wychładza w nocy, wiec moje roślinki się tam hartują. Co prawda teraz zostawiłam tam tylko pelargonie i kosmosy, bo resztę mi szkoda narażać na ten wiatr i ulewę, ale jeśli jutro będzie spokojniej, to wystawiam towarzystwo na zewnątrz :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwedług mnie wszystko jest jak najbardziej w porządku. Masz wiedzę o tym jak zaprojektować ogród. Ja osobiście preferuje bardziej relaksacyjną formę ogrodu niż uprawę, ale moi rodzice mają i zawsze są świeże warzywa i owoce :)
Hello Johnny
OdpowiedzUsuńWitam, świetny artykuł! właśnie zastanawiam się nad zakupem tunelu, możecie polecić jakąś firmę? Znalazłam w internecie Das company, kupował ktoś w tej firmie?
OdpowiedzUsuńDziękuje za pomoc
Droga Pani Kasiu widziałem kilka razy na Waszej stronie i dzisiaj w telewizji kompost i nawóz z żywokostu rosyjskiego Niestety szukałem w internecie jest oferowany przez kilka osób ale tylko lekarski proszę o podpowiedz gdzie kupić rosyjski który pokazujecie w swoim ogrodzie Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń