Wczoraj odbyły się w naszym ogrodzie pierwsze warsztaty. Dla nas to historyczny moment ... ogród pełen ludzi, pasji i radości ... pełen życia. Obraziły się tylko dzięcioły, które tak naprawdę są właścicielami ogrodu i wogóle całego naszego siedliska - po odjeździe ostatniego samochodu wpadły do warzywnika 'na kilka pestek' i głośno krzyczały co to za pomysły!!!
Dziękuję serdecznie wszystkim uczestnikom za przybycie z daleka i bliska ... i jeszcze dziękuję pogodzie!!! Po tak kiepskim tygodniu w sobotę rozpogodziło się przepięknie. Oto jak przebiegły pierwsze warsztaty z serii
MÓJ EKO-WARZYWNIK czyli JAK SAMEMU ZAŁOŻYĆ I DBAĆ O EKOLOGICZNY WARZYWNIK:
|
na początek trochę teorii ... mojej ;-) |
|
w tle nasze zaplecze ogrodnicze i warsztatowe ... bliżej widać nowy ogród ziołowy (żwirowy) |
|
Andrew pokazuje jak przygotować glebę do zasiewów i sadzenia rozsady na zagonach ... |
|
...i na rabatach podniesionych. |
|
A potem sposoby sadzenia wybranych warzyw: pora, selera oraz cukini. |
|
Cukoniom zapewnił osłonkę w postaci plastikowej butelki po wodzie mineralnej. |
|
Rozsada pora gotowa do wysadzania, a z prawej strony cukinie i selery już w glebie ;-) |
|
Na moim małym straganie na chętnych czekały rozsady pomidorków, papryczek i kwiatów. |
Po warsztatch zrobiło się cicho ... tylko dookoła ptaki. Jednak jak wyglądam za okno to chyba słyszę jeszcze wśród drzew echo rozmów i śmiechów. Prawda jest taka, że bez możliwości dzielenia się nim - ogród nigdy nie byłby tak magicznym miejscem ;-)
Szczególne podziękowania dla mojej teściowej June, która upiekła dla nas pyszne angielskie ciasto i pomagała przy przygotowaniu, a potem 'ogarnięciu' warsztatów. Jeśli ktoś chciałby zrobić jej angielskie bułeczki z Cheddar'em, to przepis znajduje sie
TUTAJ.
|
Wieczornik damski Hesperis matronalis 'Alba' w całej swojej okazałości ... pięknie pachnie wieczorem. |
Świetny pomysł z warsztatami:) Piękny jest Wasz ogród, a dodatkowo jeszcze uprawiany w ekologiczny sposób. Jestem pełna podziwu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dzięki serdeczne Justine, ja również pozdrawiam ;-)
Usuńhej moja droga!!!!!!!!!!! jak milo znow cie czytac :) ale tez niezle mozna pozazdroscic ;) te karczochy to te ktore andrew przykrywal jesienia obornikiem???? niewiarygodne!!!!!!!! prawie juz je mozna do patelni wrzucic :) lubczyk taki ogromny! i te ploty plecione! po prostu niesamowity ogrod!
OdpowiedzUsuńmoja verbena patagonska bardzo sie ociagala z wypuszczaniem nowych pedow, ale rzeczywiscie przetrwala zime i teraz juz wyglada naprawde dobrze ;)
moc pozdrowien przesylam i zycze wielu wielu uczestnikow warsztatow :) ach szkoda, ze tak daleko mieszkam ;/
aneta
Tak jest - to te same karczochy. Na jednym już spory kwiat rośnie, a i na kardach zawiązuja się kwiatostany. Są fajną ozdobą ogrodu, nie wspominam już o tym, jak pysznie smakują ;-) Lubczyk za sekundę zakwitnie - pierwszy raz, bo ten ogród ziołowy ma dopiero 1 rok.
UsuńGratuluję Ci przezimowania tej werbeny - u mnie na rabacie tylko jedna przeżyła - reszta tradycyjnie z nasion zebranych zeszłej jesieni (ale nie wysiała się sama, chociaż się tego spodziewałam) - pozdrawiam ciepło i dzięki za życzenia!!! K ;-)
Moja werbena patagońska przetrwała zimę bez problemów no ale ta zima była wyjątkowo łaskawa dla niej, a poz tym mój ogród jest w Krakowie więc myślę że jednak te kilkaset kilometrów na południe od Was robi różnicę :) A roślinka z niej na tyle uprzejma że posiała się również w kilku miejscach a na dokładkę wysadziłam małe siewki wysiane z nasion w domu :) Zobaczymy jaki będzie efekt... Ładnie rosną puki co :)Najbardziej podobają mi się zdjęcia gdzie kwitną całe łany werbeny no ale na łan werbeny to mi miejsca brak.
Usuńpozdrawiam serdecznie
Małgosia
PS
A o werbenie dowiedziałam się po raz pierwszy kiedyś czytając twojego bloga więc bardzo dziękuję :)
Hej Gosiu - nie ma za co ;-) Werbenę patagońską poznałam w 1997 roku po przyjeździe do UK, natychmiast podbiła moje serce. Ma to do siebie, że można ją sadzić właściwie wszędzie na rabacie, bo i tak przerasta tymi swoimi długimi pędami przez inną roślinność - ja ją sadzę równimiernie na calutkiej rabacie. Fajnie, że ci przezimowała ;-)
UsuńPozdrawiam serdecznie, K
O jak wszystko pięknie urosło i wiele prac ,które w poprzednim poście były rozgrzebane , teraz widać ,że już odhaczone. Widzę ,że jest też ławeczka:-). Ciekawa jestem co też w tym żwirowym Będzie Ci rosło i z czego będziemy Cię objadać za dwa tygodnie:-) .Może groszek ? Może kalarepka? A ja mam tysiące pytań , które muszę sobie gdzieś ponotować bo pewnie z wrażenia pozapominam. Dzięcioły niech się przyzwyczajają.Mój co rano upomina się o ziarenka stukając o szybę.Całkiem mu odbiło. Nie wydaje mi się,żeby wyjadł już wszystkie robale z drzew ale nie mam sumienia i dokarmiam cały czas.Buziaki
OdpowiedzUsuńMaszka, cieszę się strasznie że będziesz. A z tymi dzięciołami to jakaś plaga - wprawdzie mój w okno nie puka (jeszcze), ale jest niesamowicie bezczelny i ciągle się awanturuje - hmmm .... może to już koniec świata? Andrew mówi, że zawsze zaczyna się od ptaków ;-)))
UsuńW ogródku duuuużo pyszności - ziemniaczki, groszki i oczywiście wszelaka zielenina. W żwirowym to ziołą - z tego mogę zaserwować herbatkę ;-) Oby tylko pogoda dopisała ... a w dworku podobno super ;-))) bo 2 dziewczyny z warsztatów tam spały. Buźka wielka, K
Pięknie Kasiu, Gratulacje !!! Spełniaj swoje marzenia !!! Brawo :) Widzę że i Andrew się udzielał :)
OdpowiedzUsuńOj tak, Andrew brał czynny udział ;-)))
UsuńMusiało być cudownie, zazdroszczę dziewczynom a Wam - gratuluję :) A u mnie angielskie warzywka od Ciebie rosną z pomocą gnojówki z pokrzyw jak na drożdżach ;) Uściski!
OdpowiedzUsuńSuper! My się zaśmierdzamy ;-) teraz gnojówką z ze świeżego obornika - channel No.5 hihi, ale rośliny zadowolone. Wszystko z tym podlewamy - Andrew mówi, że dajemy roslinom herbatkę, bo tak to wygląda po rozcięczeniu ;-)
UsuńZazdroszczę uczestnikom warsztatów..., żeby tak bliżej było! Miło ,że się z nami podzieliłaś wrażeniami po "premierze" :). Podoba mi się zakątek z szklarnią i ta kamienna ścieżka, wygląda super. Wiem ile pracy potrzeba, aby to wszystko zaplanować (no, może Wam trochę łatwiej :)) ), a potem zrobić, zwłaszcza jak się robi samemu. Pozdrawiam. Ewka.
OdpowiedzUsuńDziękujemy i pozdrawiamy ;-)
UsuńKasia jak cudownie że ruszyliście z warsztatami, gratuluję i trzymam kciuki za następne:) Ogród wygląda rewelacyjnie:)) Altana, szklarnia i ta ławeczka...ach zazdroszczę:) Kasiula jak wszystko dobrze pójdzie to za 3 tygodnie się pochwalę juz swoim kawałkiem ziemi...ale na razie jeszcze cisza nic nie zapeszam..choć mój ogród jednak będzie tylko ogródeczkiem. buziaki ślę
OdpowiedzUsuńKochana trzymam kciuki !!!!!!!!! Byłoby fantastycznie ;-)
UsuńPotwierdzam - warsztaty bardzo udane!
OdpowiedzUsuńPrzyjemność rozmawiania z ludźmi o podobnych pasjach- niezastąpiona, a podziwianie Waszego ogrodu - uczta dla oczu. Angielskie bułeczki z Cheddar'em pychota, na pewno wypróbuję przepis. Pozdrawiam Alicja
Alu dzięki wielkie za przybycie - było super!!! Roślinki już posadzone ;-)
UsuńKasiu, serdecznie dziękujemy, było super, w niedzielę zdążyłyśmy jeszcze pospacerować plażą czyli połączyć przyjemne z pożytecznym. Mam tyle wrażeń po Twoich warsztatach! Było cudnie, pomyślę nad warsztatami kwiatowymi, zwłaszcza, że już wiem jak szybko dojechać do Was z Warszawy i gdzie nocować!
OdpowiedzUsuńściskam, jeszcze raz dziękuję ;)
m.
Oj muszę się wybrać do tego Waszego dworku na pogawędkę z Panem Właścicielem ;-) a tak w ogóle, to chcieliśmy jechać w niedzielę do Gdyni, tylko przestraszyliśmy się tłumów - bardzo bardzo miło byłoby Was z Kasią znowu zobaczyć! Ściskam mocno , K xxx
UsuńBardzo się cieszę, że warsztaty "wyszły", pamiętasz - sama Cię namawiałam:).
OdpowiedzUsuńAle jakie zmiany w ogrodzie - ten domek, ogród żwirowy (inspiracja Beth Chato?), drewniane skrzynie w najwyraźniej drugim warzywniku z płotkiem ( dobrze widzę?), no i świetny "sklep" z drewnianych skrzynek, podziwiam szczerze, bo wszystko stylowe, piękne i do siebie pasuje.
Wieczornik udał mi się jak Twój, ale u mnie już kończy kwitnienie. Widziałam u mnie na wsi w rowie fioletowy, trzeba by się zaczaić na nasiona:).
Pozdrowienia dla Was od nas:).
Hej Gabrieluś - dzięki tym warsztatom mogę w końcu więcej czasu spędzać w ogrodzie, a nie przy komputerze - co jest dla mnie baaaaardzo ważne. Moja największa inspiracja to Coton Manor i Susie Pasley-Tyler ... mieć taki ogród w sąsiedztwie przez 10 lat ... to robi swoje ;-)
UsuńŚciskam Waszą trójkę :-)
Coton Manor dla mnie jest "the best" no i Ty właśnie kiedyś nas do niego zaprowadziłaś:). I faktycznie tam jest przecież ziołowy ogródek żwirowy.
UsuńI jeszcze zapomniałam, że pijemy od paru dni syrop z kwiatów bzu wg. Waszego przepisu, czyli z pomarańczami. Przepis jest w ostatnim numerze Zieleń to życie. Jest o niebo lepszy niż tylko z cytryną, a taki dotychczas robiłam. Szkoda tylko, że tak szybko schodzi.
UsuńBardzo ładne, pogratulować :) Również zdjęcia całkiem udane i ładnie zrobione. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ tych zdjęć bije taki spokój (bo, że piękno to jest oczywiste :)) Już się nie mogę doczekać kiedy Was odwiedzę i pooddycham ekologicznym powietrzem :)
OdpowiedzUsuńOj, szkoda że nie wiedziałam o tych warsztatach wcześniej. Gapa ze mnie!!! W tym roku założyłam swój pierwszy warzywnik w ogrodzie metodą prób i błędów. Efekt jest taki, że sałata zarasta koniczyną, a koperek zżerają ślimaki. Bardzo potrzebuję jakiegoś solidnego background'u...
OdpowiedzUsuńWitam, pierwszy raz zajrzałam tutaj, ale tak mi się spodobało, że będę zaglądać częściej. Kocham ogrody, chociaż swój mam tylko na balkonie, a Wasz jest piekny
OdpowiedzUsuńCudownie to wszystko wygląda! Jestem pełna podziwu :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz tu jestem, ale bardzo mi się tu podoba :) O Warsztatach dowiedziałam się z bloga Magdy "Barwy Ogrodu" - chętnie do Was kiedyś przyjadę na warsztaty jak i również bardzo chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To musiało być inspirujące spotkanie w pięknym otoczeniu :-)
OdpowiedzUsuńAle u Was pięknie. Zazdrość mnie zżera. U mnie wojna z chwastami trwa. Czuję, że jestem na straconej pozycji ;) Wyrywam tylko co ważniejsze fragmenty. Na szczęście coś poza tym rośnie też. W ten weekend chyba dobierzemy się do angielskiego groszku jak mój Młody mówi, czyli tego eksperymentalnego :) Żebym tylko nie zapomniała relacji zdać, bo ostatnio czas goni!
OdpowiedzUsuńKochana, wspaniały pomysł wypalił jak widzę na 102:) Kurcze, czemu mam tyle roboty??? Wyrwałabym się choćby towarzysko do waszego roześmianego towarzystwa w pięknej scenerii:)
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję bardzo za warsztaty:-) mam nadzieję, że uda mi się jeszcze do Was wpaść na kolejne, może tym razem na temat kwiatów? I jeszcze informacja dla uczestniczek poprzednich w., właśnie kupiłam 'nietypową' haczkę, o którą wszystkie pytałyśmy Andrew, http://www.romaniktools.com/pl/inne/48724-motyka-serce-kuta-43.html, kupiłam w Bydgoszczy :-) pozdrawiam, Dorota
OdpowiedzUsuńBiegnę kupować, pozdrawiam i może do zobaczenia wśród kwiatów, też o tym myślę :)
UsuńM.
Kasiu, jestem początkującym działkowcem i wszędzie szukam wiedzy i porad na temat uprawy warzyw i kwiatów. Twój blog jest idealnym miejscem , - jest idealną skarbnicą wiedzy. A warsztaty - super pomysł. Chętnie wezmę w nich udział. Twoje cenne rady znam już od dawna z czasopism i z bloga Asi GC, z którą kończyłam to samo liceum...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jola z bloga "żyjąc z pasją".
No nie mogę się napatrzeć! Zdjęcie w nagłówku po prostu doskonałe kolorystycznie. Blog fantastyczny,wszystko bliskie naturze i mojemu sercu. Pozdrawiam. Beata
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś dojadę, bardzo bym chciała, a przecież jak sama napisałam w książce marzenia się spełniają
OdpowiedzUsuńj
Och ! Kasiu, nie mogę się nadziwić tym Waszym warsztatom. Co za wspaniały pomysł !!! Sama chętnie bym przyjechała z samej chęci poznania Was bliżej :))) Przez dwa lata uczyłam się architektury krajobrazu, więc chyba mam zielone pojęcie ? Pozdrawiam i ściskam Was ciepło i gratuluję rozpoczęcia tych warsztatów :))
OdpowiedzUsuńKasiu,
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za warsztaty :). Fajnie było spotkac ludzi, którzy w podobny sposób patrzą na swój ogród - nie tylko go uprawiają, ale też próbują zrozumieć...
Przy okazji polecam wszystkim książkę Kena Thompsona "Z uchem przy ziemi", która w przystepny sposób podaje prawdy o ekologicznym ogrodzie. Naprawdę miło się czyta.. Dla mnie ta książka była źródłem wielu inspiracji...
Pozdrawiam serdecznie
Kasia Sz.
Cudnie jest !
OdpowiedzUsuńZe ja wcześniej tu nie zajrzałam..............zaraz sobie zapiszę terminy i rezerwuję miejsce na warsztatach !
A.