sobota, 5 października 2019

Pierwsze przymrozki w ogrodzie użytkowym.




Gdy przychodzi pierwszy przymrozek, to w ogrodzie już naprawdę nastaje jesień. I chociaż zazwyczaj po jednym chłodnym poranku następuje tydzień lub więcej całkiem ciepłej pogody - to ten jeden, jedyny przymrozek starczy, aby otworzyć nam całkiem nowy rozdział w pielęgnacji ogrodu. O rabatach kwiatowych będziemy mówić duuużo w przyszłotygodniowym odcinku naszego podcastu - dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o ogrodzie użytkowym - czyli tam gdzie uprawiam warzywa, zioła i kwiaty na zbiory do wazonu.




Tak się ciekawie składa, że przedwczoraj rano mieliśmy przymrozek zarówno w naszym ogrodzie w Zgorzałem na Kaszubach, jak i w moim nowym ogrodzie w Anglii. Ja tu, a Alina tam - obie wstałyśmy aby powitać cudnie słoneczny, lecz mroźny poranek.    





Tylko jednak różnica pomiędzy naszymi przymrozkami była tak, że w Anglii to był już drugi - w Zgorzałem pierwszy. W Toadpool pierwszy mroźny poranek zaskoczył nas na samym początku września - bardzo wcześnie. To był pierwszy sygnał, aby przygotować warzywnik do zimy i nowego sezonu 2020 ... a na zagonach 'na kwiat cięty' były takie bajeczne widoki:


Piękne, ale jedne z najmniej odpornych na mróz kwiatów - cynie odm. Queenie Lime Red 

W zamarzniętej chmurce prosa rózgowatego - kosmosy 'Double Click Cranberries' i 'Purity'.


Niestety to oznaczało koniec cynii i dalii, i chociaż nie do końca zmarniały - to nie wydawały już tak pięknych kwiatów jak przed przymrozkiem. I gdy w Zgorzałem można jeszcze było ścinać naręcza kolorowych dalii, ja zbierałam już bardzo skromne bukieciki.  To była dobra lekcja - Toadpool jest w mocno narażonym na przymrozki, odsłoniętym miejscu - więc jeśli chcę w przyszłości uprawiać tu rośliny nieodporne na chłody przynajmniej do końca października - to muszę sadzić żywopłoty i postawić tunel foliowy. 






Tak więc od początku września kroczek po kroczku rozpoczęły się prace jesienne.  Na początku zebraliśmy do spiżarni ziemniaki, buraki, marchew i brukiew ... zajadaliśmy się jak wariaci fasolką szparagową i cukiniami - ze szklarni co się dało zamknęliśmy w słoiki. Bakłażany, papryki, pomidory i bazylia dawały nam prawdziwie śródziemnomorskie możliwości w kuchni. Na sama myśl robię się głodna :-)  


Początek września - w tle widoczne są dopiero co posadzone pory.



Wolne miejsca w warzywniku szybko zapełniały się od nowa, ponieważ w szklarni i w inspekcie gotowe już były rozsady wysiewane pod koniec lipca: por ozimy 'Mussleburgh', sałaty i cebula ozima 'White Lisbon' oraz 'Senshu Yellow' (którą również można z powodzeniem zjadać jako szczypiorek). We wrześniu był też dobry czas na ostatnie siewy mieszanek musztardowców i szpinaku - teraz te uprawy powschodziły i na dniach będą okryte tunelami z białej agrowłókniny - bo jednak chłodne wiatry i jesienne ulewy nic dobrego młodym roślinom nie robią. Każdy niezagospodarowany kawałek rabat wzniesionych obsiałam zimową mieszanką nasion na nawóz zielony, który opisywałam w poprzednim poście. Nawozy zielone w listopadzie przykryje 3-5cm warstwą kompostu, aby sobie spokojnie gniły - do wiosny nie będzie po nich śladu. 






Teraz już w ogrodzie warzywnym najpiękniej wyglądają rośliny kapustne - no może poza wielkimi pióropuszami pasternaków i buraków liściowych 'Lucullus'. Ale z dobrodziejstw kapustnych korzystamy jeszcze w niewielkim stopniu - czekamy na późniejszą jesień i zimę, gdy poza nimi niewiele już będzie do skubania i chociaż pozjadaliśmy już większość brokuł i kalafiora, teraz czas na kapusty włoskie i jarmuż rosyjski 'Red Russian' (lub 'Ragged Jack'), a potem kaletes, brokuł szparagowy i później jeszcze czerwona oraz zielona brukselka. Tak więc poza usunięciem kilku dolnych pożółkłych liści (a zagony z kapustnymi naprawdę warto utrzymywać w czystości) - kapustnych nie ruszamy.



Regularnie usuwam zgniłe i żółte liście z dolnych partii wszystkich roślin kapustnych. Brukselki czasami trzeba podwiązać.




Póki co nie ruszam też pomidorów w szklarni - niech sobie spokojnie jeszcze chwilkę poowocują. Wiadomo, że teraz już tylko dojrzewają - ale nie ma pośpiechu, usuniemy je pod koniec października. Odmiany: 'Tigerella', 'Malinowy Ożarowski', 'Black Cherry', 'Sungold', 'Yellow Pearshaped' i 'Noire de Crimee' ciągle jeszcze dają nam pyszny dodatek do sałat, sosów i kanapek. Nie nawożę ich już gnojówką z żywokostu, ale czasami podlewam podłoże, bo przy słonecznym dniu w szklarni nadal robi się bardzo gorąco. Najpyszniejsze są pomidory 'Noire de Crimee' czyli  Black Krim - poezja! Świetna jest też 'Tigerella' ... jejku wszystkie są super :-) 






W drugiej szklarni jest trochę inaczej - na drewnianych ławach uprawiam tu donice z paprykami i bakłażanami.  Niestety one szybciej niż pomidory pokazują zmęczenie sezonem - żółkną i spadają lub gniją im liście, pędy i nawet owoce. Już od początku września nic tu nie podlewam i powolutku zbieram plony i wynoszę niepotrzebne już donice do ogrodu. Ich miejsce szybko zajmują wnoszone z dworu pelargonie - tak więc wszystko się bardzo dobrze składa i uzupełnia. 



Papryki odm. 'Wika' oraz 'Morron Grande' muszą jeszcze się zarumienić :-) ale i tak są już smaczne.


Przy usuwaniu roślin z zagonów staram się nie naruszać ziemi - nie wykopuję ich anie nie wyrywam, tylko ścinam sekatorem pędy nad samą ziemią. Zimą spokojnie sobie zgniją i zasilą glebę w próchnicę. Resztę (czyli całą górę rośliny) wrzucam na kompostownik - razem z chorymi liśćmi, z mączlikiem i mączniakiem :-)  Oczywiście jest to trochę trudniejsze przy wykopywaniu buraków czy pasternaku - ale dajemy rady utrzymywać warzywnik bez kopania gleby czyli non-dig, dzięki czemu moje życie jest o wiele łatwiejsze - a i gleba na tym dużo zyskuje. O zaletach systemu non-dig pisałam w poście pt.  'Toadpool - zakładam warzywnik na terenie dawnej kopalni węgla'. 



Na dniach będę zbierać i suszyć nasiona fasoli odm. 'Major Cook', natomiast odm. 'Berlotti' musi jeszcze chwilkę poczekać.


Jeśli wysiewam poplon, to po usunięciu (przycięciu nad ziemią) powiedzmy fasolki szparagowej czy sałaty czy delikatnym wyjęciu z gleby marchwi - wyrównuję ją grabiami, wyznaczam rzędy za pomocą krawędzi łopatki i sieję wprost do niej nasiona. Jak widać sposób ten się sprawdza, a dzięki temu w warzywniku naprawdę nie ma chwastów, gleba się nie niszczy i nie wysycha - naprawdę nie ma potrzeby jej kopać - tylko jesienią każdego roku ściółkować na około 5 cm kompostem i tyle :-) 





Na powyższym zdjęciu widać takie szybkie późne poplony wysiane po groszku, a właściwie poplonami są dwa zewnętrzne rzędy brokuł Raab - podobno zajmuje zaledwie 60 dni od wysiewu do zbiorów - zobaczymy, ale właśnie na tym polega piękno poplonu! Środkowy rządek to rozsada ozimej kapusty wiosennej odm. 'Wheelers Imperial', którą jeszcze przed nadejściem zimy posadzę na miejsce stałe na innym zagonie - przy okazji zwalniając więcej miejsca do rozrośnięcia dla brokułów Raab. 

Poplony (czy tez przedplony) nie są najważniejszymi uprawami w warzywniku w danym sezonie, więc nie włączam ich do ogólnego płodozmianu. Rosną szybko i są szybko zjadane - nie ma co się nimi zbytnio przejmować, ale warto je uprawiać - puste miejsca w warzywniku powinny zdarzać się jak najrzadziej. 







Niestety pomidorki koktajlowe 'Black Cherry' nie dały rady w pełni dojrzeć na dworze. Jednak tutejsze lata nie są dla nich wystarczająco gorące i ciepłe - zakup tunelu staje się dla mnie jednym z najważniejszych celów na sezon 2020.

Ale naprawdę nie mogę narzekać. Mój pierwszy, eksperymentalny rok 'ogrodu na kopalni' uważam za bardzo udany i szczerze mówiąc nie mogę się doczekać nowego. Dużo się nauczyłam o tym miejscu - o jego mikroklimacie, glebie, środowisku naturalnym, deszczach, wiatrach ... ogólnie o możliwościach ogrodu w Toadpool. Teraz już bazując na tym doświadczeniu mogę planować kolejne lata. W przyszłym roku poza rozrastającym się warzywnikiem, sadzeniem żywopłotów, nowym sadem i stawianiem tunelu  chciałabym również posadzić prerię - bo jak tu żyć bez prerii :-)






Ale ... wracając na Ziemię :-) po przedwczorajszym przymrozku ostatecznie i z czystym sumieniem mogłam usunąć z rabat wzniesionych wszystkie cukinie i nasturcje. Pozbierałam jeszcze ostatnie buraczki (suuuuper odmiana 'Golden' - nie brudzą się ręce, a jest przesłodka!), niedobitki rzepy i nawet znalazłam jeszcze jednego kalafiora ...  





... pozabierałam większość warzyw aby na rabatach wzniesionych zrobiło się jak najwięcej miejsca na siew nawozów zielonych. Bardzo mi zależy na tym, aby je jak najszybciej wysiać właśnie na tych rabatach - bo one są nowe i dopiero buduję w nich podłoże. Nawozy zielone nie tylko zagłuszą chwasty, ale przede wszystkim dodadzą do gleby cennej próchnicy. Na te nawozy w listopadzie pójdzie kompost. Warzywa ozime posadziłam na innej rabacie - starej - takiej, w której już jest porządna gleba. Tam też posadzę w przyszłym tygodniu czosnek ozimy.


Tam gdzie widzicie czarną ziemię (to jest w 100% kompost) to wszędzie wysiałam 2 dni temu mieszankę nawozów zielonych. 



Ale to jeszcze nie koniec produkcji w tym roku - w szklarni za chwilkę będę już pikować do multiplatów rozsady kalafiora odm.'All The Year Round' oraz sałaty rzymskiej odm. 'Vailan'('Winter Gem'). Sałata będzie później (zapewne za jakieś 2 tygodnie) wysadzona w szklarni na miejscu pomidorów i bazylii - będzie nas karmiła do świąt na pewno. Natomiast kalafior przezimuje w doniczkach p9 w nieogrzewanej szklarni, aby w marcu posadzić go na miejsca stałe. W szklarni mam tez małą rozsadę rzeżuchy wodnej  - nie ma nic lepszego niż ostrawa gęsta zupa krem z rzeżuchy wodnej i brokuł!

W najbliższym czasie będę wysadzać czosnek, a w listopadzie jeszcze planuję posiać pod osłonami (eksperymentalnie) bób, a w szklarni po wysadzeniu sałat posiać musztardowce i może rukolę.  No i koniecznie zrobić już wewnątrz rozsadę groszków pachnących do wysadzania na miejsca stałe na przełomie marca i kwietnia. A poza tym trzeba też zabrać się za ogród kwiatowy ...




Przymrozek widoczny na liściach dalii - niestety po odtajaniu liście i pędy stają się brązowe. 



Na moich zagonach na kwiat cięty w Toadpool królują jeszcze kosmosy, ale poza nimi nie ma już nic zbytnio ozdobnego. Teraz zbieram do kompozycji dary z łąk i lasów - piękne gałązki przebarwiających się świdośliw, hortensje, zaschnięte kwiatostany wrotyczu i kolorowe owoce głogu. Bukiety są typowo jesienne - i dobrze - lubię zmianę sezony zarówno w ogrodzie, jak i w domu w wazonie. Ale 'kwiaty cięte' należy przygotować do zimy i kolejnego sezonu - do wykopania nadają się już 'ścięte' przez przymrozek dalie - ale do nich jeszcze nie dotarłam. Opowiem o tym w szczegółach w 30-tym odcinku naszego podcastu już za tydzień.  Koniecznie słuchajcie.

  




Póki co wszystkie osoby, które jeszcze nie wysłuchały odcinka na temat pelargonii - zapraszam do odwiedzin naszego kanału podcastowego TUTAJ.  Temat pelargonii jest akurat bardzo na czasie, ponieważ teraz należałoby je już zabrać z ogrodu, tarasu czy balkonu i przygotować do zimowania. Jaki sposób Wam odpowiada? To zależy od tego jakie macie warunki i ilości pelargonii :-) pamiętajcie też o zrobieniu sadzonek z wrażliwych na mrozy roślin takich jak szałwie, werbeny cytrynowe, bazylie krzewiaste i oczywiście pelargonie. 







Wszystkim życzę udanego weekendu w ogrodzie. Teraz jest naprawdę jedna z najpiękniejszych pór roku.  Nasz ekologiczny ogród pokazowy w Zgorzałem na Kaszubach jest otwarty do zwiedzania jeszcze do końca miesiąca we wszystkie niedziele od godz. 12 do 16 - a teraz las robi się taki kolorowy, a preria monochromatyczna - trawy ozdobne kwitną na całego, a pomiędzy nimi byliny zasychają dzielnie aby stać sztywno jeszcze przez wiele miesięcy. Miłego :-) 





5 komentarzy:

  1. Ojej! Szybko! U mnie pod Warszawą jeszcze przymrozków nie było, ale jest zimno :-( Kasiu, masz wspaniałe plony! Przepiękne i na pewno niezwykle smaczne warzywa. Gratuluję :-) Widać ogrom pracy włożony w ogród użytkowy. Sądzę, że było warto :-) Serdeczności :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej Andrzej, w tym roku w Anglii naprawdę kiepski sezon dla ogrodnika - beznadziejne lato, szybkie przymrozki, bardzo mokra i chłodna jesień - biedne te ogrody. Ale na szczęście dzięki rabatom wzniesionym, to w warzywniku nie było tak źle :-) ale pomidory na zewnątrz to (tak jak na Kaszubach) był średni pomysł hehe
      Pozdrawiam bardzo serdecznie :-)

      Usuń
  2. Pani Kasiu! Obrazki Cudne, jak zwykle 😊😊 kiedy znajduje Pani czas na 2 ogrody??? 😊 Przymrozki już nawet były pod Wrocławiem! Też muszę pomyśleć o zywoplocie, bo te same kwiatki od frontu domu gdzie bardziej zacisznie, mają się dobrze, a z tyłu domu, gdzie taras, pola i tzw wygwizdow😉, poprzemarzaly... Zdradzi Pani, jaki zywoplot planuje Pani posadzic?? Czekamy cierpliwie na wszystkie posty i relacje 😊 Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za komentarz - ja na pewno albo grabowy, albo głogowy - to moje ulubione. Ale w ogrodzie w Toadpool będzie musiał być również wiatrochron. Proszę posłuchać w 31 odcinku podcastu - o tym właśnie opowiadam :-)

      https://naturalnie-o-ogrodach.simplecast.com/episodes/31-pazdziernik

      Pozdrawiam ciepło :-)

      Usuń
  3. Ale mi się zatęskniło za Twoim angielskim ogrodem... Chyba dlatego, że tam skala bardziej zbliżona do mojego niż Zgorzałe :D Ale z tą ilością ziemniaków, to mnie dobiłaś! U mnie burak Golden raczej kiepściutko. I w sumie nie wiem dlaczego, bo zaraz obok rosnący Choggia był super.

    OdpowiedzUsuń