czwartek, 15 maja 2014

Malownicze stawy NATURALNE, nie tylko do dzikich ogrodów.

Ostatni raz pisałam przed kwietniowymi targami w Lubaniu, a potem nastała wiosna ... wiadomo, że wiosna dla ogrodnika i projektanta ogrodów to coś w rodzaju 'czarnej dziury' ;-) Nie twierdzę wcale, że udaje mi się już z niej wyjść, ale musze na chwilkę 'wyskoczyć' i napisać kilka zdań ... nie można tak pędzić.




Wiosna tego roku był niesmowita, ale zdradziecka - pięknie podpędzone kwietniowym słońcem rośliny ucierpiały na początku maja ... padły mi lilie królewskie w ogrodzie ziołowym i oczywiście magnolia w ogrodzie leśnym. Nawet młode listki na bukach zostały uszkodzone przez mroźny wiatr.
 
Zapłatą za smutki były pięknie kwitnące w kwietniu drzewka i krzewy ... moją ulubienicą od lat jest skromna lecz baaaaardzo urocza świdośliwa (na zdjęciu powyżej i poniżej).  Nie wyobrażam sobie ogrodu bez kwitnących wiosną, a potem uginających się pod ciężarem owoców i często pięknie przebarwiających się jesienią drzewek i krzewów takich jak: jarzębina, jabłoń rajska, kalina, aronia, derenie, róże dzikie, śliwy, wiśnie czy oczywiście świdośliwa. Nadają się do każdego ogrodu - małego czy dużego, nowoczesnego czy w stylu wiejskim ... wiele z nich świetnie radzi sobie w dużych donicach czy pojemnikach, więc z powodzeniem można sadzić je na balkonach, tarasach i ogrodach dachowych. Wspaniale pasują na rabatach z bylinami, w pasach zieleni miejskiej i oczywiście swobodnych ogródkach leśnych .... gdyby tylko więcej osób się do nich przekonało ;-)
 

W moim młodym ogrodzie leśnym od dawna coś kwitnie, ciągle ładnie ... najpierw były czerwone pędy dereni na tle białych brzózek i przebiśniegi ... za miesiąc śliwy, a potem świdośliwy i teraz jabłonki rajskie. Jeszcze tu sporo pracy, ale 'szkielet' już rosnie ... może w tym roku dorzucimy jeszcze ścieżkę ;-)
 


Dereń biały Cornus alba w kwietniu wypuszcza pierwsze listki. Wygląda niesamowicie w wiosennych, lekko jeszcze chłodnych promieniach słońca.

Botaniczny narcyz trąbkowy Narcissi pseudonarcissus posadzony zeszłej jesieni w ogrodzie leśnym do naturalizacji.


Tej wiosny polany leśne były aż złote od mleczy. Moja przyjaciółka Ania zrobiła mi z nich syrop dla Alberta.  Zobaczcie więcej na temat tego syropu TUTAJ.
 

 
**********
 

 
W Lubaniu było super. Mieliśmy kilka przygód pogodowych, ale ogólnie spędziliśmy tam 2 dni na roślinnych zakupach. Przede wszystkim kupiliśmy wiekszość krzaczków owocowych do jagodnika, które jeszcze sadzone były z gołym korzeniem ...
 




Po przyniesieniu z targów zostały namoczone i tymczasowo zadołwane w wilgotnym pisaku. Potem Andrew posadził je w lekko zacienionej części ogrodu. Przed posadzeniem każdy otwór podsypał mączką rogową (z Lidla ;-) i oczywiście przekompostowanym obornikiem. Wśród krzewów są biała, czerwona i czarna porzeczka oraz agrest, a obok rośnie rabarbar i w przyszłości dołączą do nich borówki. Maliny i truskawki mają inne 'zwyczaje' i upodobania, więc powędrują do zupełnie innej części ogrodu.  



 
 
W Lubaniu kupiliśmy z tysiąc pięćset ziół do nowego ogrodu ziołowego (o tym w kolejnych postach) i sporo fajnych bylinek (np. rdest wężownik 'Superba') na rabaty naturalne oraz na obrzeża stawu.  A więc teraz kilka słów o naszym stawie ...
 
 


To jest jeden z kilku stawów, którymi obdarowała naszą działkę natura - oczyściliśmy go równo 2 lata temu. Teraz każdej wiosny i jesieni dosadzamy tu i ówdzie kilka roślin. Jest to naturalny staw o średniej wielkości, który od naszej strony otoczony jest pasem niekoszonej łąki - takie to są mokradła - wrażliwy ekosystem dla milionów owadów i zwierząt,  rosną tu dzikie storczyki i inne cuda natury - my również musimy być wrażliwi przy jakimkolwiek ingerowaniu w to bajeczne miejsce. Niestety ze stawem graniczy też pole sąsiada, który regularnie pompuje z niego wodę ... nasze zadanie jest więc bardzo utrudnione.



Mazie regularnie przyjmuje tofrowe kąpiele w stawie ... dzięki temu jest super puszysta i dosyć czysta ;-)



Nasza strona stawu po 2 latach od oczyszczania - wreszcie zaczyna zarastać. W zeszłym roku posadziliśmy na jej zboczach kilka dodatków 'od siebie' : dereń biały Cornus alba, wierzby konopianki  Salix viminalis oraz wierzby białe Salix alba odm. vitellina ,  trzmieliny europejskie Euonymus europaeus, kaliny koralowe Viburnum opulus  i kilka głogów jednoszyjkowych Crataegus monogyna prowadzonych jako singieltony. Potem dosadziliśmy ze 30 ślicznych firletek poszarpanych Lychnis flos-cuculi w białej odmianie. Teraz nadszedł czas na kilka roślin przybrzeżnych ...





Posadziliśmy:


* żabieniec Alisma
* jaskier wielki Ranunculus lingua odm. 'Grandiflorus'
* kaczyniec błotny Caltha palustris
* kosaciec żółty Iris pseudacorus
* tatarak zwyczajny Acorus calamus


I jeszcze podobno sąsiad (inny) wrzucił mi gdzieś do stawu lilię wodną - tak mówił ... muszę poczekać, może za miesiąc pojawi się na tafli wody bajeczny kwiat.



Kaczyniec błotny Caltha palustris to podstawa naturalnego stawu. 



Rośliny przybrzeżne sadzimy przy samym brzegu - ale już w wodzie:




 
 
Do stawu od naszej strony podchodzi naturalna łąka, na której rosną w kilku zagajnikach sosny i brzozy. Latem jest tu dużo dzikich kwiatów ...  kosimy raz w roku ...
 



 
Nasz staw ma około 500m2, ale rośliny o których piszę powyżej (tylko w mniejszych lub większych ilościach ;-) nadają się do każdego innego stawu naturalnego. Najważniejsze jest to, żeby przy tworzeniu takiej oazy przyrody sięgać głównie po rodzime lub naturalnie wyglądające gatunki roślin i komponowanie ich w sposób, jaki robi to sama natura - wystarczy ją bacznie podglądać i obserwować. Oto kilka zdjęć naturalnych stawów, jakie wykonaliśmy dla klientów w przeszłości:
 
 
 
Duży staw u Toma i Barbary ( i kaczek ...)
 
 





 





Mały staw naturalny u Diany




 
 
Nic, tylko czekać aż nasze stawy będą tak malownicze. Pozdrawiam!!! K xxx


38 komentarzy:

  1. Jak zwykle przeczytałam z zainteresowaniem, bo temat dla mojej rodziny ważny - mamy rodzinny staw, właściwie panowie w naszej rodzinie :-) bo tam ryby hodują, ale zaczynamy go obsadzać, tylko nie bardzo wiedzieliśmy czym ;-) Dzięki :-)
    Pozdrawiam ciepło z bardzo dziś deszczowego Łąkowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas pierwszy dzień słoneczny od daaawna, jupi!
      Powodzenia ze stawem ;-)

      Usuń
  2. Śliczności! Uwielbiam naturalne stawy i robię wszystko żeby mój mini stawik taki właśnie był. Mogłaś pisać, moje kaczeńce i kosaćce wydały w zeszłym roku nasiona i miałam i ich naprawdę dużo. Kłącza lilii będę dzielić, karłowacieją mi liście - kwiaty są piękne, podeślę jesienią. Muszę się wygrzebać z mojej czarnej dziury i nadrobić zaległości postowe:) Czekam na warzywno - ziołowy post:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To fajnie! Twój staw pewno piękny ... ja głęboko w dziurze ... projekty pod sufit ;-( a do ogrodu tak się chce!!!
      Ściskam K xxx

      Usuń
  3. Ależ się naczekałam na nowy post ! Zacznę od powitania bo choć śledzę Twojego bloga od roku co najmniej to chyba się dotychczas nie odzywałam. Pozdrawiam więc z Dolnego Śląska. Trudno się zdecydować od czego zacząć, gdy już się odważyłam więc może od paru pytań związanych z tym konkretnym postem. Mam ambitne plany urządzenia warzywnika i jagodnika w sadzie(no skąd mi się to wzięło...). Czytam, że Andrew posadził porzeczki i agrest "w lekko zacienionej części ogrodu" - czy to znaczy, że jagodnik mógłby być wytyczony w miejscu, które zacieniają drzewa owocowe przez część dnia lub żywopłot? Czy porzeczki lubią kwaśną glebę? A te "inne upodobania" malin to jakie?
    Sad zajmuje kilkanaście arów. Marzy mi się otoczenie go żywopłotem mieszanym. Większość gatunków, które zachwalasz w swoim leśnym ogrodzie brałam po uwagę Od strony północnej osłaniałby od zimnych wiatrów i sąsiadów- tu jest większe pole do popisu bo nie zacieniałby sadu ani warzyw. Mam wątpliwości co do osłony od strony południowej. Boje się , że gdy krzewy podrosną mogą zacienić za bardzo. Myślałam też o zestawie kwitnących np. lilaki, kaliny, krzewuszki, róże parkowe ale one wszystkie potrafią osiągnąć duże rozmiary. Czy mogłabyś Kasiu coś zasugerować ?
    Wracając do postu - te jesienne zdjęcia z dereniami są boskie. Żałuję, że nie mam stawu ale nad rowem- strumykiem też można posadzić kaczeńce i irysy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Lidia ;-) z zasady krzaczki owocowe lubią 'żyć na krawędzi' - lubią być na krawędzi lasku, lubią glebę na krawędzi normalnej i kwaśnej ... nasze rosną pod koronami modrzewia, który pozwala aby docierało do nich czasami słonce, ale są też lekko w cieniu. Pamiętam, że u dziadka w ogródku krzewy porzeczek i agrestu rosły na terenie sadu pod drzewami (jabłoniami, śliwami, gruszami itd), tak więc myślę, że możesz się pokusić o jagodnik w sadzie. Maliny powinny mieć wydzielone miejsce, ponieważ bardzo mocno się rozrastają (posadzimy je na dużej rabacie w innej częsci 'lekkiego' lasku, a truskawki lubią słońce - więc musza rosnąć 'na patelni'. Przy sadzeniu borówek postaram się zrobić im podwyższone rabaty, które wypełnię kwaśną glebą.

      Warzywnik niestety potrzebuje jak najwięcej słońca, więc w sadzie raczej nie polecam go zakładać ;-(

      To są rośliny, które polecam do naturalnego żywopłotu: jabłoń rajska, jarząb pospolity, głóg jednoszyjkowy, dereń biały , klon polny , leszczyna pospolita, trzmielina pospolita, śliwa tarnina, róża dzika.

      Pozdrawiam i życzę powodzenia z warzywnikiem i jagodnikiem! K

      Usuń
    2. Dziękuje za odpowiedź. Od razu więcej możliwości -miejsc "na krawędzi" nie brakuje a "patelnia" zostanie dla tych roślin, które ja kochają.
      A propos mniszka: przypomniało mi się ,że kiedyś kolega poczęstował mnie i męża winem - było pyszne ale nie odgadliśmy z czego - okazało się, że z mniszka właśnie. Ja gapa zgubiłam przepis...
      Miłego ogrodowania !
      Lidka

      Usuń
    3. Taaak, w Angli wino z mniszka jest bardzo popularne - ale przyznam, że jeszcze nie próbowałam ;-(

      Usuń
  4. jak zwykle czekałam na nowy wpis. Mały staw naturalny czy choćby niewielki zbiornik to temat dla mnie. Właśnie stanęliśmy przed koniecznością wykopania takowego zbiornika ponieważ dotychczasowe działania nie osuszyły lewej strony naszej działki. U nas jest wszystko w miniaturze bo teren ma 1200 m2 ale zalewanie działki po każdej ulewie doprowadza nas do rozpaczy. Dodam, że sami walczymy ze swoim kawałkiem "raju" z małymi zasobami finansowymi więc trudno było podjąć spektakularne działania. Tym bardziej, że problemy zaczęły sie jak dom już stał a na drenaż zabrakło kasy. Chętnie zasięgnęła bym Twojej rady co do założenia niewielkiego zbiornika z rowem ciągnącym sie na tył działki. Gleba u nas ciężka, gliniasta stąd problemy ze stagnującą wodą po ulewach. Deszczówkę z rynien zaczęliśmy odprowadzać do beczek, musimy jeszcze zainstalować co najmniej dwie szt. Marzy mi sie naturalnie wyglądąjący, obsadzony kosaćcami i innymi roślinami kwitnącymi. Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa a macie jakikolwiek drenaż na działce? Czemu tam to tak zalewa?

      Usuń
    2. Mamy tylko dwie studnie chlonne po ok 1 m3 . Zalewa nas z powdu gliniastego podloża oraz podwyzszenia poziomu gruntu u 2 sasiadow.

      Usuń
    3. To duży problem. Samą glebę możnaby jeszcze poprawić, ale jak zalewa Was od sąsiadów - to już kiepsko. Wiem jak to jest z sąsiadami (chociaż nasi odwrotnie - odwadniają nas). Mogę Ci pomóc, ale niestety dopiero za kilka miesięcy, bo teraz nie wiem w co włożyć ręce ;-(

      Usuń
  5. Błękitne kwiaty świdośliwy? Nie wiedziałam, że są takie - piękne! Moja sadzona jesienią, zakwitła na biało i bardzo obficie, liczę na kilka owocków do spróbowania ;) Oj, Kasiu, przepięknie jest już teraz u Was, aż trudno mi sobie wyobrazić, jak rajsko będzie za kilka lat :) Pozdrawiam serdecznie i życzę, by zapowiadane nadmierne ulewy ominęły Wasz ogród!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doruś coś Ty - one nie są niebieskie, tylko takie crazy światło było w lasku tego dnia - są białe, tak jak Twoje - cudne! Z błękitnymi bym nawet nie chciała ;-) oj u nas były deszcze i mam nadzieję, że wszystko napiło się po brzegi - teraz fajnie byłoby troszkę ciepełka - buźka!

      Usuń
  6. Świtnie się zapowiada wasz staw. U mnie jedyna woda w okolicy ogrodu, to oczko wodne wykopane przez tatę w miejscu, gdzie dziadek jako rolnik przeniesiony na przedmieścia postanowił hodować kaczki. Teraz tego terenu nie użytkujemy, więc szaleje tam natura, chwasty, ślimaki, ale za sprawą oczka wodnego jest tam mnóstwo żab. Mamy nawet rzekotki drzewne - jedną nawet udało mi się sfotografować (była trochę mniej płochliwa, niż jej koleżanki). Zdjęcia moich ogrodowych "znajomych" mam nawet na blogu :-)
    Mniszka uwielbiamy i co roku robimy zapas. Pijemy go w sezonie jesienno-zimowym jak herbatę. Najmłodszy w rodzinie sam się dopomina mniszka lub syropu z imbiru. Może dlatego nie choruje w przeciwieństwie do swoich rówieśników kichających i kaszlących przez większą część roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki naturalny staw to wielka pomoc dla przyrody, a ona odwdzięcza nam się potem ... żaby zjadają wszelakie 'świństwa', które mogą żerować na roślinach w ogrodzie ;-)

      My jedziemy na syropie z owoców czarnego bzu i malinowym, ale w tym roku właśnie dorzucam do menu syrop z mniszka i syrop z pędów sosony - masz rację, dzieciaki regularnie pijące te cuda są niesamowicie odporne. Jak nam się pokończyły syropy to z dnia na dzień zaczęły się choroby ;-(

      Pozdrawiam ciepło! K

      Usuń
    2. Jednym słowem, zamiast faszerować dzieci i siebie sokami ze sklepu lepiej jest zrobić zapasy mniszka czy soku z czarnego bzu :-) Szkoda, że tak mało rodziców faszeruje dzieci naturą, a tak wielu z łatwością godzi się na antybiotyki.
      Swoją drogą muszę się rozejrzeć czy gdzieś w okolicy rosną jeszcze czarne bzy. Kiedyś było ich sporo przy drodze do morza, teraz coraz więcej tam ludzi, a coraz mniej dzikich terenów, więc i takich cudów też ubywa.
      Maliny mamy w ogrodzie i robimy je z cukrem. Herbata lipowa z sokiem malinowym to najlepszy patent na początki przeziębienia. Do tego aspiryna i rano człowiek jest jak nowo narodzony :-)

      Usuń
  7. Piękny staw! Znając Waszą miłość i pasję do ogrodów, to już niedługo na pewno będzie jeszcze piękniej!
    Zazdroszczę Ci troszkę małżonka bo z tego co widzę to masz złotą rączkę w domu, mój mimo ,że wspaniały i kochany to wszelkie prace ogrodowo-ermontowe robi dopiero " po burzy":)))
    Pozdrawiam cieplutko
    Ps Kasiu uwielbiam Wasz ogród:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasia wychodź częściej z tej dziury chociaż siedzieć w takiej dziurce to też frajda zapewne. Szalenie podoba mi się ten pomysł w dziką częścią ogrodu. No i niby dzika a jednak w jakiś tam sposób skontrolowana . Muszę też pomyśleć o dodatkowych nasadzeniach w moim lasku . A staw to prawdziwy dar natury. Tego niestety mieć nie będę ,bo nijak natury nie przekonam ,żeby mi dała trochę wody na mojej wydmie.Zazdroszczę i sobie myślę,że być u Was kaczką nie byłoby źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HA HA u nas kaczki mają ciężko, bo Mazie wszystko goni - nawet Bociany! A sąsiad zza płota gardzi wszystkim co żywe - dookoła domu na wielkie pole ziarna i strzela petrady jak tyklo zbliża się w jego stronę jaki zając czy żuraw - no niestety, każdy ma swojego 'sąsiada' .;-)

      Usuń
  9. Miałam się nawet pytać o tę mączkę kostna z Lidla, czy warto kupować i do czego się nadaje. Z postu widzę, ze do borówek. Preferują ja rośliny lubiące kwaśna ziemie, czy nadaje się pod każda roślinkę? Na opakowaniu była chyba informacją, ze i do warzyw można ją stosować.

    Dziękuję za kolejny piękny wpis. Nasz ogród to raczej przegięcie w druga stronę niż mokradła, ale bardzo mi się Twoje zdjęcia podobają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie - do wszystkich roślin. Dodajemy jej garść do każdego drzewa lub krzewu przy sadzeniu. Jest nawozem naturalnym długo rozkładającym się (granulowany obornik szybko się rozkłada więc dajemy go do bylin, kwiatów jednorocznych i warzyw), dodatkowo podsypujemy nią istniejące już rabaty mieszane lub bylinowe i nasadzenia z krzewów lub drzew, żywopłoty - tak koło czerwca i to starcza na lato. My jak tylko 'rzucają' ją w Lidlu, to kupujemy 10 worków ;-)))

      Do warzyw jest lepszy obornik granulowany, bo przecież one są w glebie tylko kilka miesięcy - a mączka długo rozkłada się - ogólnie do wszystkich upraw wieloletnich. Nie ma zupełnie wpływu na kwasowość.

      Pozdrawiam serdecznie ;-)))

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Nie kupiłam od razu a powinnam była, bo miałam przeczucie, że to dobry nawóz :) Jak gdzieś znajdę, to na pewno kupię, bo mamy dużo krzewów, które jeszcze podziękują za pożywienie :)

      Usuń
  10. Kasiu pokazujesz i radujesz oczy i serce moje....nie mogę doczekać się efektów końcowych :).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękny staw. Ja dopiero zaczynam. Z powodu braku funduszy zacząłem od niewielkiego oczka zrobionego z wanny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wanny można zrobić super oczka i inne ciekawe elementy wodne. Pozdrawiam ;-)

      Usuń
  12. A ja zadam jeszcze mało związane ze stawem pytanie: Jak radzicie sobie z mszycą? U mnie przez ciepłą i wilgotną pogodę znalazła idealne warunki do rozwoju i zaczyna atakować bardziej, niż zwykle. Czym traktujecie drzewa i krzewy? Do tej pory radziłam sobie pokrzywami, a najbardziej oporne egzemplarze traktowałam niekiedy chemią (róża i czereśnia), ale w tym roku chyba musiałabym pryskać wszystko, bo jak nic mszyca rozniesie się na kolejne drzewka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem szczerze, że jeszcze nic nie pryskaliśmy, choć faktycznie mszyca pojawiła się na młodych pędach roślin i jest bardzo denerwująca. Zazwyczaj zostawiamy mszyce w spokoju i natura sama się nimi zajmuje - szczególnie biedronki, które na początku sezonu nie mają zbyt dużo na menu do wyboru ;-) Ważne też jest, żeby rośliny prowadzić zdrowo - przesuszone czy 'głodne' rośliny są bardziej podatne na mszycę. Jak zrobi się naprawdę źle ;-) to zrobimy oprysk wodą z szarym mydłem.
      Ja jak widzę kilka mszyc na pędzie na roślinach w szklarni lub doniczkach, to zawsze je zabijam ręką przez chusteczkę ... lub czasami nawet bez chusteczki ;-)))) Staram się nie uprawiać roślin najbardziej podatnych.

      Pozdrawiam i życze powodzenia w walce! K

      Usuń
  13. Cudne stawy, jeśli mieć staw to tylko taki i do tego ubłoconego psa. Żadne małe namiastki nie dadzą tyle uroku.
    pozdrawiam,
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pies to Flight, suczka klientki - pomagała mi przeganiać kury i bażanty z ogrodu ;-)))

      Usuń
  14. Kasiu, ja dzisiaj krótko (bo też w dziurze siedzę) melduję, że na jesień planuję świdośliwę, jarzębogruszę i rajską jabłonkę. Lubię takie inności :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rany Julek, jak cudownie! Podglądam od dłuższego czasu, ale język mnie świerzbi i musiałam napisać:).
    Ja jestem na początku drogi ogrodniczej, szalony zapał i miłość do zieleni :). Narazie eksperymentuje, staram się dużo czytać. Posiałam groszek pachnący, prosto do gruntu, jakis miesiąc temu, cos tam wychodzi, czy jesli nie zapewnie mu podpór to stworzy taki kobierzec na ziemi? Mamy totalnie niezagospodarowaną wschodnia sciane domu, nie ma cokołu, narazie okrywa dom czarna folia , nie wygląda to atrakcyjnie, czy mogę na takiej piaszczystej ziemi zasiać kosmos? chciałabym zakryc na rok te sciane, a kosmos cudny. Dzis planuje obsadzic donice moimi ulubionymi pelargoniami stojacymi, z kurdybankiem, smagliczką, bacopa. oby czas w pracy szybko zlecial. Pozdrawiam ciepło! Patrycja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Patysia - groszek pachnący to raczej dobrze byłoby prowadzić do góry. Tę formę wieloletnią można byłoby puścić poziomo, ale ten jednoroczny raczej chyba nie - po prostu nie będzie efektu.

      Kosmos lubi ubogie gleby - myślę, że możesz spokojnie go tam wysiać. Tylko dorzuć mu jakiegoś nawozu ;-) np. granulowanego obornika.

      Pozdrawiam i życzę wspaniałego sezonu w ogrodzie, Kasia

      Usuń
  16. wiem, że nie możesz pisać więcej ze względu na ogrom pracy tym niemniej każdy post to bardzo przydatna wiedza, pozdrawiam
    jadwiga

    OdpowiedzUsuń