niedziela, 4 listopada 2012

Pierwsze mróźne poranki, WIOSENNE DONICE i cudowny obornik

 
 
Na Kaszuby również zwitał już pan Jack Frost - jak to mówi mój Albercik. Poranki są bajeczne i chrupkie. Pies wariuje z radości. Ja nie mogę nadziwić się pięknu otaczającego nas lasu, naszego nowego stawu i tej całej oszronionej przyrodzie.
 
Dla amatorów fotografii nie ma nic lepszego, niż jesienne i zimowe poranki, gdy słońce jest tak bardzo nisko. Latem mam ogromny problem ze wstawaniem o 5tej rano, żeby złapać kilka ulotnych momentów w ogrodzie, chociaż wiem, że warto!  ... hmmm ... będę się musiała nauczyć wstawać przynajmniej o 6tej w przyszłym roku, żeby ogarnąć dom i ogród (no i cyknąć kilka fotek dla potomstwa) - czy ktoś ma jakiś złoty środek na wczesne wstawanie? Kiedyś budziły nas psy swoimi mokrymi nosami, teraz przerośnięty poduszkowiec Mazie jest ostatnim domownikiem do porannego wstawania :)
 
 
 
 
W warzywniku też ślicznie. W glebie pozostały już tylko pasternak, por, seler, marchew, szpinak, koper włoski, brukselki, jarmuż, brokół włoski i  szparagowy. Kapusta wyzbierana i ułożona w pomieszczeniu gospodarczym. Ziemniaczki również. Reszta warzyw korzeniowych oczekuje na wykopanie. Na ziemi poległy ostatnie słoneczniki, które nie zdążyły osiągnąć właściwych rozmiarów - wraz z pozostałościami po dyniowatych, słodkiej kukrydzy i innych przerośniętych lub niedorośniętych warzywkach pójdą wkrótce na kompostownik. Dzięki drewnianym płotkom, łukom, bramkom i wigwamom, nawet całkiem pusty warzywnik będzie wyglądał ładnie zasypany śniegiem za miesiąc lub dwa (nie wcześniej!).
 
 
 
 
W tym roku przejechaliśmy się troszkę na swojej własnej ogrodowej chciwości. Jak pisałam wcześniej przygotowaliśmy porządnie glebę tylko w prawej części warzywnika (tej otoczonej płotkiem), a całą lewą pozostawiliśmy lekko przekopaną z torfem i obornikiem. Miała leżeć odłogiem, ale pokusiliśmy się obsadzić ją warzywami i kwiatami. Oczywiście podczas mokrego lata zrobiło się tam bagienko. Wszystko bardzo ucierpiało - chociaż słodki groszek rósł jak szalony i pięknie kwitł, ale on jak wiadomo potrzebuje dużo wody. Przed kolejnym sezonem jednak będziemy całą tą część głęboko przekopywać i prawdopodobnie kłaść rury drenujące. Myślę, że usuniemy żywopłot bukowy, który też się podtopił podczas lata i nie wygląda świetnie - zamiast niego posadzimy grab. Mam też nadzieję, że uda nam się w tej części warzywnika wiosną zbudować rabaty wzniesione i posadzić na samym środeczku jabłonkę (taką wysoką, jak w starych czasach). Dookoła jabłonki siedzisko. Jak będę stara babcią to tam właśnie będę siedziała i z uśmiechem obserwowała biegające po ogrodzie wnuczęta :)
 
W związku z tymi wszystkimi zawirowaniami deszczowo-glebowymi i pracami nad elewacją, nie udało nam się tej jesieni wysiać zielonych nawozów (green manures). W Polsce powinno być to już zrobione we wrześniu. W Anglii spokojnie można poczekać miesiąc dłużej. Jak widać prawa (lepsza) część warzywnika została przekopana i uprzątnięta w celu wypędzenia nornic, lewa to istne pobojowisko. Wiosną na całym warzywniku rozrzucimy obornik.
 
 


 
 
********
 
 
 
 
The sunflower harvest, although not as good as i had hoped for, did at least provide a welcome snack for my many feathered friends. Sunflowers and peanuts definately seem to be firm favourites and of course the most expensive! however i feel very good about the thought that bird numbers in the garden are rising and will of course help prevent any build up of unwanted pests next season.


 
This tray feeder (photo above) provided a free for all feast, i intend to establish an assortment of feeders of all shapes and sizes, each species has its own feeding habits and requirements so the more varied options available, the better chance of tempting the more shy and unusual of species to dinner.
 
Feeding birds is one of the best ways to encourage the youngsters into the garden, is it possible it could be a way to get them to sit still long enough to actually watch the birds , i'm not sure ;)
 

 
 
******* 
 
 
 
 
Ogólnie jesienne prace w ogrodzie gonią mnie i zupełnie nie jestem w stanie nadążyć. Nie jestem przyzwyczajona do tak krótkiego sezonu. W Anglii (przynajmniej do roku 2010) zimy były bardzo słabe i trwały góra weekend. W grudniu i styczniu mieliśmy szanse przeprowadzić bardzo dużo ważnych prac ... i z glebą, i z roślinami. W życiu do głowy nie przyszłoby osłanianie donić z tulipanami, ani wogóle jakikolwiek pośpiech przy obsadzaniu roślinami cebulowymi ogrodów i parków. A tu masz ci babo placek - w Polsce z początkiem listopada ogród idzie spać. Po pierwszych mocniejszych opadach śniegu podąża za nim i las. Jak tu coś zrobić??? Póki co, samego ogrodu jest mało i Andrew jakoś sobie radzi, ale w przyszłości będzie niezła bieganina jesienią i wiosną ...
 

 
 
Tak więc może to dla Was dziwne, ale dopiero kilka dni temu obsadziłam moje donice roślinami cebulowymi. Zapewne bardzo dziwne było to dla pań w sklepie ogrodniczym i dla pana w hurtowni - powiedział tylko "nieeeeeeeee ... cebulowe to trzeba kupować we wrześniu kochana". Jejku ludzie, jak tu się przyzwyczaić? Ale nic, nie ma co marudzić. Donice obsadzone na wiosnę tulipanami, narcyzami i szafirkami, a następnie przeniesione do garażu. Niech sobie czekają. W marcu dosadzę do nich bratki i niezapominajki. Mam nadzieję, że będą kwitły akurat w czasie , gdy uda nam się zakończyć prace nad wejsciem do domu, balkonem i tarasem. Będzie piknie!
 
Ale to wcale nie koniec!!! Będę jeszcze sadzić cebulowe w ogrodzie. I to w dodatku na koniec listopada - nie dostałam już w październiku czosnków w dużych ilościach w żadnym sklepie (nawet na internecie), więc zamówiłam z Anglii, jak przyjadą - to posadzę. Tak jak zawsze piszę - trzeba eksperymentować: jeśli nie będzie wielkiego mrozu, to nie powinno być problemu, jeśli jednak gleba będzie zbytnio zmrożona - to posadzę do 1-litrowych doniczek, wstawię do inspektu i przesadzę na rabatę wczesną wiosną. Po prostu mam ogromną ochotę oglądać te czosnki na rabacie w czerwcu i lipcu, jestem skłonna więc trochę powariować. Ale jestem szczęśliwa - kupiłam Allium hollandicum 'Purple Sensation' i Allium cristophii ... no i oczywiście mieczyki botaniczne Gladiolus communis byzantinus, o których pisałam wcześniej. A że jestem chytra na piękne kwiaty, to do koszyka jakimś cudem wpadło mi jeszcze trochę nasion i 15 cebulek hiacynta 'Purple Sensation' ... nie mam pojęcia jak to się stało :)
 
 
 


*********



 
Zapraszam wszystkich zainteresowanych poprawieniem struktury i zasobności swojej gleby w ogródku do przeczytania artykułu Andiego o cudownym oborniku :)

43 komentarze:

  1. przymrożone poranki mają sobie coś magicznego :), choć praca w takich warunkach brrr... i widzę już o ptaszki dbacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby tylko było słońce - to wtedy łatwiej się pracuje. Szarości i deszcze to dla mnie koszmar. Pozdrawiam, K

      Usuń
  2. Podziwiam ogrodowy zapał. Zimno, wietrznie i deszczowo - jak się okazuje nie dla prawdziwego ogrodnika. Wspomniałaś o nornicach, skubane w tym roku zeżarły nam wszystkie buraki, zdołałam wyciągnąć kilka jeszcze małych latem na surówkę i koniec. cóż pomyślałam tak to jest, że warzywa bez chemii smakują też innym.
    Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoich menów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej - szkoda! Nornice lubią buszować na spokojnych rabatach - u nas też, po zasadzeniu i odchwaszczeniu warzywnika wczesnym latem daliśmy spokój z pracami i wprowadziły się skubańce. Musicie tam zrobić trochę rabanu latem, albo posadzić czosnek ... albo zostawić radio włączone, albo nawalać metalowym prętem - oj ... czego to ja tylko się nie naczytałam na necie. Albo najlepiej zabierzcie tam swojego kociaka na krótkie wakacje!

      Uściski dla całej rodzinki, jak widać nie dojechaliśmy do Warszawy w zeszły weekend! Buźka , K

      Usuń
  3. Hej! Mam dwie wielkie gliniane donice, które nie są mrozoodporne... Strasznie chciałabym je obsadzić cebulami ale wiem , że popękają na zewnątrz... Stąd moje pytanie: Jaką temperaturę muszą mieć cebulki żeby zakwitnąć??? Bo może dam radę przechować je w jakimś zimnym pomieszczeniu??? A ty piszesz o garażu... czyli można :-)
    U mnie też roboty od groma! A brzuch przeszkadza :-)schylić się to nie lada wyzwanie. I jeszcze w dodatku pogoda ma się skiepścić... Liście przyczepami wędrują na kompost, a końca nie widać... Faktycznie ten jesienny sezon to w Polsce za krótki :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Izuś - spokojnie możesz spróbować. Moje donice na tysiąc procent nie są mrozoodporne, ponieważ pochodzą z Whichford Pottery http://www.whichfordpottery.com/ więc wogóle nie ryzykuję.

      Obsadź je tulipanami i narcyzmi (piętrowo), i wstaw do komórki, piwnicy lub garażu. Temp. nie powinna spadać poniżej zera, ale takie lodówkowe środowisko (5oC) byłoby super. Cieplejsze temperatury mogą zbytnio przyspieszyć wzrost cebul. Jak robi się bardzo zimno (minus 20) to ja w moim garażu narzucam na nie dodatkowo agrowłókninę. Może w ślicznym domku dla kózek są dobre warunki? Wiadomo - tylko trzeba uważać, żeby nie miały dostępu do donic.

      W chłodnym pomieszczeniau może być całkiem ciemno - wtedy rośliny itak myślą, że są pod śniegiem. W lutym/marcu zobaczysz, że ponad powierzchną ziemi ogrodowej w donicach pokażą się żółtawe pędy (żółte, bo pozbawione światła). Gdy będą miały z 10cm to już musisz pomyśleć o wystawienie donic na zewnątrz. Można rozgarnąć trochę podłoże i dosadzić wiosenne kwiatki, i podlać (można z nawozem dla roślin kwitnących). Temperatury wtedy powinny być już całkiem znośne. Ja tak właśnie zrobiłam w zeszłym roku.

      Uważaj proszę Cię z tym brzuszkiem - chociaż sama do końca pracowałam w ogrodzie, to jednak nie raz, nie dwa miałam stłuczki i potłuczki. Dziwna sprawa, jak raz przewróciłam się będąc w ciąży i poharatałam kolano o bruk, to już nigdy to miejsce na skórze do końca nie wyzdrowiało ... nawet teraz jest ślad. Ściskam Ciebie, synka i brzuszek!!!

      Usuń
  4. Do polskiego sezonu trzeba się przyzwyczaić, ale myślę, że takie widoki jak na Twoich zdjęciach rekompensują większy nakład pracy:) Ja posadziłam cebulki na początku października, ale dzisiaj będąc w jednym z marketów budowlanych (to w związku z przeprowadzką Teściowej i wychodzących kolejnych usterkach w mieszkaniu po generalnym remoncie) kupiłam jeszcze cebulki tulipanów, narcyzów i krokusów w bardzo dobrej kondycji i po bardzo konkurencyjnych cenach i teraz czeka mnie jeszcze sadzenie. Pogoda jak na razie dopisuje, troszkę chłodno ale ziemia nasiąknięta deszczem ułatwi sadzenie, a jeżeli przymarznie to pozostaną mi donice i też będzie pięknie:))
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że trzeba sadzić. Ja też nigdy nie mogę przejść obojętnie obok cebulek - czy to w markecie budowlanym (który niestety też zbyt częto muszę odwiedzać), czy na rynku czy w szkółce. Zawsze można coś z nimi zrobić. A jeśli są na przecenie, to już po prostu grzech ich nie kupić!!! Pozdrawiam cebulkowo! K

      Usuń
  5. kapitalne zdjęcia słonecznikowe!
    i okiem leśnika juz zobaczyłam kule dla ptaków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ale kapitalne to są zdjęcia Twojego synka na blogu - te w góralskich ubrankach są przecudne. Jak tylko mój internet postanowi otworzyć Portki na Szelkach (ze wszystkimi ślicznymi fotkami), to dokładnie poczytam. Mam tutaj na wsi bardzo zły zasięg internetowy, a czasami jest jeszcze gorzej.

      Pozdrawiam dalekie góry! Kasia.

      PS. Przydałoby się tu nam oko leśnika - mamy dużo zwierzyny, nie wiemy czy karmić czy nie. Ptaki znamy z ogrodów, ale lasów i łąk wcześniej nie mieliśmy. Jakieś sugestje?

      Usuń
  6. Pięknie tam u Was ale pracy macie mnóstwo!!! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Również mam problem z porannym wstawaniem o tej porze. Lepiej mi to wychodzi wiosną i latem, wówczas potrafię już o 4 być w ogrodzie. PIĘKNE ZDJĘCIA. Ja również niedawno obsadzałam donice w cebulki. Zostało mi dużo w sklepie, więc musiałam się nimi zaopiekować :) Będę miała piękne misy pełne różowych szafirków oraz hiacynty i tulipany :) Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj bieganina dla mnie jesienią jest też ogromna. Nasiona jeszcze zbierałam, bo żal wyrwać i jeszcze raz nie zebrac, choć w domu jest wystarczająco. Niezastapiony mąż wykopał warzywka i przekopał grządki. Kiedy ścięłam ostatnie dalie, wsadziłam je do wazonu (nastepnego dnia padał śnieg),to tak naprawdzę poczułam,że żegnam sie z moim ogrodem do nastepnego roku(choć prace porządkowe jeszcze oczywiście trwają). Tak było mi smutno.... Po takiej bieganinie miło jest usiąść w domu zimą i odpocząć, i planować: a w nastepnym roku to ... i tamto.... Pozdrawiam. Ewka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też jest trudno pogodzić się z myślą, że sezon się kończy. Mało było naprawdę dobrej pogody tego lata i czuję się, jakby czegoś w tym roku zabrakło. Deszcze zniszczyły wiele roślin w moim ogrodzie, więc mogłam cieszyć się zaledwie połową tego, czego oczekiwałam. Ale wiem jakie popełniłam błędy - w mom życiowym kalendarzu to drugi rok w Polsce, ale właściwie pierwszy rok doświadczenia klimatu i gleby w moim miejscu na Kaszubach. Teraz też zabieram się za planowanie, snucie marzeń, organizowanie ... zawsze też jest nadzieja na lepszą pogodę w przyszłym roku ...
      Pozdrawiam ciepło, Kasia

      Usuń
  9. Dziękuję za posta na PW, mierzyłam dziś kombinowałam jak przysłowiowy koń pod górkę:) Jak wysmaruję efekt tych przemyśleń to podeślę:)
    Ja cebulowe sadziłam dziś i to jeszcze nie wszystkie, bo muszę dokupić, więc nie jest tak źle. W zeszłym roku też tak późno się za to zabrałam:) Jak przyszedł solidny mróz, to przykryłam gałązkami z iglastych - wzeszły mi wszystkie. Przeczytałam też o oborniku i zamówię od sąsiada rolnika. Ja to bym chciała tak od razu, żeby było lepiej, a tu ze wszystkim czekać trzeba:))) Cóż, ogród uczy cierpliwości:)
    Co do wstawania polecam...iść na studia. W dzień nie ma czasu się uczyć, wieczorami różnie bywa, zostają więc nocki - w czasie sesji do białego rana...Ale kawa w towarzystwie psa i kota pita o wschodzie słońca na niewykończonym tarasie albo nad własnym stawem (można pięty sobie pomoczyć na rozbudzenie:), wśród niesamowitych ptasich treli - BEZCENNA. Normalnie to śpię do oporu:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogród uczy cierpliwości i obojetności podczas wysłuchiwania prognozy pogody :) Przynajmniej w moim przypadku. Pogoda itak zaskakuje, a robić trzeba. Na początku kariery strasznie się tym przejmowałam ( Andrew nadal się tym bardzo denerwuje) ale ja sobie odpuściłam, i życie stało się troszkę łatwiejsze. Zmokłam wiele razy. Ale upalne słońce jest chyba jeszcze gorsze. Dzień ogrodnika w ogrodzie trwa zazwyczaj 8 godzin - a na Kaszubach klimat jeszcze bardziej kapryśny niż w Irlandii czy UK - masakra. Chociaż przyznam, że smutno mi było gdy rośliny tego lata się potopiły w tropikalnych deszczach. Ale to już wpływ ogólnej zmiany klimatu ... za to możemy sami sobie podziękować.

      Zazdroszczę Ci tych poranków - wierzę, że to niesamowite przeżycie. Myslę, że ci którzy późno wstają dużo tracą. Będę musiała się bardzo bardzo starać!

      Pozdrawiam! Kxxx

      Usuń
  10. Cała pociecha z mrozu taka ,że wszystko tak pięknie wygląda. Warzywnik jak z bajki.U mnie dziś leje niemiłosiernie jakby niebo chciało zaległości z całego lata nadrobić. Nie da się wyjść a tu jeszcze tyle prac w ogrodzie. Cebulki też jeszcze nie powsadzane a marchewka nie wykopana. Róże nie okopczykowane .Zawsze jest ta gonitwa jesienna a potem wiosną też wszystko na huraaa. Klimat to mamy do bani ale za to można trochę więcej odpocząć zimą i zająć się domem i różnymi rzeczami , na które w sezonie ogrodowym nie ma czasu. A na poranne wstawanie najlepszym sposobem jest w ogóle się nie kłaść. Jeśli wiem ,że muszę wstać o czwartej to po prostu nie idę spać. Mój mąż za to nie ma z tym żadnych problemów ale do głowy mu jeszcze nigdy nie przyszło ,żeby wziąć aparat i iść uwiecznić poranek do ogrodu.Woli mi tu szeleścić papierami lub stukać w klawiaturę ,co oczywiście wybija człowieka ze słodkiego snu ale nie na tyle ,żeby zwlec się z łózka. Byle do Wiosny Kasiu .(Ach te tulipany)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) W nocy najlepiej się pracuje, najlepsze pomysły do głowy przychodzą, a świty są wówczas przepiękne:)Normalnie bym się z łóżka nie ruszyła tuż przed wschodem słońca...
      Widzę, że więcej nas, sadzących cebulowe w listopadzie:)

      Usuń
    2. Gdyby chłod i mrozy nadchodziły dopiero na Święta, to byłoby perfekt. I potem tak półtora miesiąca góra ... i wiosna. Maszko masz rację, że w tym czasie warto poświcić się domowi - mam już długą listę prac dla Andrew (hi hi), zawsze dużo się tego nazbiera. Ty, po Waszych remontach, pewno też będziesz miała sprzątania hoho.

      Jeśli nie pójdę spać przez całą noc, to umrę. Kocham spać i nienawidzę wstawać. Mocne to słowa, ale taka jest prawda. Przed 7mą rano, to dla mnie środek nocy. Najgorsze jak czasami trzeba o 3.30 rano wstać na samolot - tortura. Jak można latać o 6 rano! - biedny pilot, jak ma nie zasnąć :) Tak więc w pięknym świecie wstawałbym o 7mej i natychmiast siadałabym do pisania - wtedy słowa same wskakują na komputer. Im później, tym mniej mam w głowie. Wieczorem jestem matwa. Zazdroszczę osobom, które pracują po nocach - mogłabym więcej zrobić, ale wyrko mnie woła ...

      Ściskam mocno - za oknem wiatr i deszcz, a ja obiecałam Albercikowi przejechać się kościerskim pociągiem - trzymaj za nas kciuki! K

      Usuń
    3. Ciebie wyrko woła wieczorem, mnie zaś nie chce wypuścić rankiem:) Gdyby nie mój Kaziu, który do łóżka przynosi mi kubek gorącej, sypanej kawy, tobym wstała o ...no powiedzmy o 10. Uwielbiam za to pracować wieczorem i nocą, rano za dużo czasu potrzebuje na rozruch:)
      Maszka ma rację,z tym domem. Będę odnawiać po kolei moje regały, a lista prac dla Kazia:)))) też jest długaśna.
      Ja obiecałam być jutro na meczu zamknięcia sezonu, a pogoda też ma być nieciekawa, więc również kciuki trzymajcie:) Ach, bycie mamą zobowiązuje:)))

      Usuń
  11. U mnie już dawno wszystko poszło spać. Cudowne zdjęcia zadbanego ogrodu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Podziwiam pracowitość i cudne zdjęcia .

    OdpowiedzUsuń
  13. wszystko zapisane, podziwiam tylko do donic cebulowych nie moge sadzić, bo garaż jest tak samo zimny jak i na dworze bo to jest blaszak, niestety
    pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
  14. To prawda że sezon prac jesiennych jest często strasznie krótki. Ja się zawsze nie wyrabiam Cebulę ozdobne sadzę też bardzo późno. Zawsze się udawało ale zeszłej zimy niestety mnóstwo z nich przemarzło. Ogólnie zimy w Pl temperują zapędy ogrodnika i to bardzo... Może ta zima będzie łagodniejsza ;) albo okresy odwilży długie to się jeszcze dużo prac zdąży zrobić. Życzę tego wszystkim w "niedoczasie" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwiedziłam Moczarowy Ogród i jestem pod wrażeniem. Z wykształcenia jestem specjalistką od historycznych ogrodów - tak więc Twój blog bardzo mnie zainteresował.
      Oranżeria jest niesamowita - można w niej pracować długo po nastaniu mokrej jesieni czy mroźnej zimy. To chyba jest odpowiedzią na nasz klimat, trzeba tworzyć miejsca ogrodowe pod dachem. Też o tym marzę. Nawet szklarnia to juz coś, ale oranżeria to bajka.

      Pozdrawiam serdecznie, Kasia

      Usuń
    2. Bardzo mi miło :) Zapraszam na żywo (może w cieplejszych miesiącach) zupełnie inaczej ogląda się go na żywo. Widać w nim sporo akcentów starego założenia.

      Oranżeria jest gigantyczna, przez co faktycznie wydłuża sezon ale zimą zamiera bo nie jestem w stanie jej nagrać (nie wygrałam w lotto ;) ) ma 250m2 a to dużo za dużo. W tym roku powstało takie mini miejsce (jeszcze o nim nie pisałam) by móc sezon zimowy wykorzystać maksymalnie.

      Usuń
    3. Jestem zawsze ciekawa takich tajemniczych miejsc, więc dziękuję i na tysiąc procent kiedyś wpadnę. Kxxx

      Usuń
  15. Witam wszystkich serdecznie . Jak miło spotkać ludzi ,którzy tak jak ja zachwycają sie widokiem obornika,kompostownika czy gnojówki :).Twój blog jest dla mnie skarbnicą wiedzy z której niewątpliwie będę często korzystać .
    Ja mam ogród na jurze krakowsko-czestochowskiej i od dwóch lat staram się hodować i pielęgnować rośliny. Mój "konik" to ogródek warzywny . I właśnie teraz jest idealna pogoda by zaplanować ,ewentualnie przeorganizować swój ogród.Zachwycona jestem rabatami wzniesionymi ,takimi jak na fotkach " Z Ogrodowej " .Czy drewniane skrzynię wykłada się jakąś włókniną?,jak zrobione są ścieżki ,że nie ma tam chwastów?pozdrawiam wszystkich , magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rabaty wzniesione są naprawdę świetne. W przyszłym tygodniu będę o nich pisać Na Ogrodowej. Ale mogę Ci teraz już napisać, że jeśli są one dosyć niskie ( a w warzywnikach zazwyczaj są na 15 - 30cm jeśli zbudowane z desek) to nie wykładamy ich niczym. Przy wyższych drewnianych ściankach, można wyłożyć je plastikiem, żeby drewno nie gniło zbyt szybko. Na dno można położyć agrowłókninę, jeśli rabaty są przynajmniej 50cm wysokie, przy tych normalnych czyli niśkich - nigdy nic nie kładziemy, tylko dosypujemy dobrego podłoża i przekopujemy z glebą. Ścieżki zawsze staramy się wyłożyć membraną, na którą można wysypać korę, żwirek lub porządnie odchwaścić i położyć darń.

      Pozdrawiam!!!

      Usuń
    2. Dziękuje.

      Usuń
  16. tyle cennych wiadomosci,ze glowa wielka,wczoraj slyszalam,ze ma byc lekka zima,zobaczymy,tez podziwiam za pracowitosc,jestescie godna podziwu rodzinka,pozdr.{dziekuje za odpowiedz na poczte}Kasia L.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne foty..warzywnik mega sielski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Zielony Dizajnie - podoba mi się Twój blog, mamy podobny gust co do roślin i projektantów. Pozdrawiam serdecznie, K

      Usuń
  18. Kasiu po tych przymrozkach Twój warzywnik wygląda cudnie:) U nas pada deszcz i grad, wieje strasznie.. a dalie nadal mam niewykopane, zmarzło mi chyba z 10 kg pomidorów w szklarni, pracy mnóstwo a pogoda nie sprzyja. Co do wstawania to mam tak samo, że taką granica dla mnie jest 7 rano, wcześniej nie wiem jak się nazywam:) Ale spać chodzę w środku nocy, więc nie ma się co dziwić.
    pozdrowienia ślę Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga - ale wielka szkoda z tymi pomidorami. Trochę zupki czy sosu by było :( współczuję. Mam nadzieję, że dalie nie przemarzły. Jeśli bulwy przemarzną, to już nie można ich odratowć - robią się jak gąbka, można wyciskać z nich wodę. Ale witaj w klubie - moje wykopane na czas, ale podczas ulew itak połowa zgniła - będziemy wiosną rozmnażać jak crazy!
      Buźka K

      Usuń
  19. Kasiu, na poranne wstawanie i w ogóle krótki sen, polecam nie koguta, czy dom przy poligonie, ale szczeniaka. A najlepiej szczenną sunię z, jak w naszym przypadku do niedawna, jedenaściorgiem szczeniąt :))) Mnie też mało co może zmusic do bardzo wczesnego wstawania, a tu proszę: o 2 w nocy do łóżka, o 5 w nocy pobudka, bo jazgot taki, że szkoda śpiących dzieci i męża ;)I to bez możliwości powrotu przez przynajmniej dwie godziny :))) Nigdy tego nie zapomnę ! Własne dzieci nie dały mi takiej lekcji, jak ten psi zespół chóralny! ;)A muszę Ci jeszcze dodac, że 3 godz. spokoju to było w tamtym momencie coś! Całe szczęście, że generalnie cieszyłam się z tych malców baaardzo! ;)
    Ja mam jeszcze pasternak i fenkuł w ziemi, są takie niewyrośnięte.Późno wysiane i lato u nas chłodne było w drugiej połowie. Pasternak może jakoś przezimuje, ale mam wątpliwości, bo urósł na jakieś ... 15-20 cm, malizna taka. Fenkuł niewiele większy, dopiero zawiązał "bulwę" i chyba tylko liście zbiorę :( Nie wiem co z nim zrobic, pierwszy raz go wysiałam.Szkoda. Zdaje się, że nie lubi przesadzania ?
    Kasiu, bardzo się cieszę, że mogę też poznac Twojego Andrew ! Bardzo mi pomaga swoją postawą, poglądem na temat, nazwę to ogólnie, uszanowania przyrody. Ma bliskie mi globalne spojrzenie na nią, nie ogranicza się rajki marchewki czy kranika w systemie nawadniania :/ Żebyś słyszała narzekania niektórych moich sąsiadów, co to na kredyt ogrody zakładali ! Gdzie tym "fachowcom" do Andrew, czy do Ciebie! Może szkołę założycie ? Albo chociaż jakieś kursy? Sama bym skorzystała! ;)
    Czekam z niecierpliwością na nasionkowy post ! Polecam zrobienie "szałasu" do obserwacji ptaków lub t.zw. polowań z obiektywem aparatu ;)!
    Pozdrawiam cieplutko !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też fenkuł wygląda gorzej po pierwszych przymrozkach. Myślę, że boi się mroźnych temperatur. I mój też ma małą bulwę - chyba to przez beznadziejne lato. Kiedys jak uprawiałam fenkuł w ogrodzie w UK to okres od maja do września spokojnie mu wystarczał, żeby zawiązać sporą bulwę, wykopywałam go (i zjadałam) daleko przed nadejściem przymrozków. Nie wiem, jakie było u Was lato ... ale na Kaszubach było chłodno, mokro i bezsłonecznie. Jeszcze jedno takie lato - i zmienię zawód!

      Aga kursy bardzo chcemy robić. Takie kameralne ... u nas w ogrodzie przy ekologicznym lunchu i syropie z kwiatów bzu - albo herbatce i kawałku ciasta :) Kiedyś się tym zajmowaliśmy. Andrew prowadził demonstracje robienia kompostu itd, ja mówiłam na przeróżne tematy ogrodnicze. Musimy tylko zbudować jakieś schronienie dla ludzi - jakiś domek lub postawimy jutrtę - u nas takie lato, że dnia bez deszczu nie ma. Ale będa kursy, na tysiąc procent. Cieszę się, że się zapytałaś - doda mi to motywacji.

      Z tym szałasem super pomysł. Zrobimy to. Andrew jako młodzieniaszek budował takie szałasy i spędzał w nich całe noce i dnie - obserował bobry chyba. Jejku - żeby tylko mieć chwilkę czasu ... i lepszy obiektyw :)

      Ściskam mocno, Kxxx

      Usuń
  20. Kochani - jestem w delegacji. Jak tylko wrócę to robimy nasionkowego posta! Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Pisałam o płotkach-zaplotkach? No, to jeszcze raz - cudo!

    OdpowiedzUsuń
  22. I jak cebulki, posadzone? Kilka razy zdarzyło mi się sadzić na początku grudnia i pięknie kwitły wiosną. W tym roku też mam opóźnienie, które mam nadzieję nadrobię jutro:)

    Z przyjemnością tu zaglądam w wolnej chwili i nadrabiam zaległości w czytaniu.
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń