czwartek, 4 kwietnia 2013

Lato i zdrowie wysiane, a za oknem ŻURAWIE LECĄ ...





Podczytuję z wielką ciekawością Zielony Kącik Badawczy i radością obserwuję postępy wszystkich biorących udział w tym eksperymencie. Myślę, że dużo będziemy z Jolą o tym w tym roku pisać, bo to strasznie fajnie zobaczyć jak ludzie z różnych zakamarków naszego kraju (a nawet i zagranicy) zabierają się za siewy nasion - każdy ma jakieś zwyczaje i tradycje. Już widzę, że jest kilka technik - i wszystkie dobre, i wszystkie prawidłowe, i wszystkie na tysiąc procent dadzą świetne rezultaty. Właśnie dzięki Gabrieli przypomniałam sobie, że mam spory worek wermikulitu w garażu i postanowaiłam go wykorzystać. Generalnie wermikulit ( z ang. vermiculite) to bardzo lekki materiał mineralny, który używany jest do izolacji budynków i pieców, ale także znajduje zastosowanie w ogrodnictwie. W związku z tym, iż wermiculit to takie maleńkie gąbeczki świetnie zatrzymujące wodę - miesza się go często z podłożem dla poprawienia jego wilgotności. Można go jednak użyć zamiast podłoża do przykrycia wysianych nasion. Tak właśnie zrobiłam w tym roku, chociaż nie jest to w moim zwyczaju. Ciekawa jestem co wyjdzie z tego mojego eksperymentu. 
U nas w kraju wermikulit można spokojnie kupić w necie.

Na poniższych fotkach widać siewki karczchów, sałaty liściowej oraz groszków pachnących - wszystkie siane były do podłoża zmieszanego z wermikulitem lub głównie z perlitem (te dwie rzeczy różnią się minimalnie, ale do mieszank do wysiewu, sadzonek i siewek, ze względu na swoją budowę i właściwości - nalepszy jest perlit). Na ostatnim zdjęciu widać, że nasiona pokryte są cieniutką wartwą wermikulitu.  




No i tak jak sobie obiecałam - oprócz kilku nasion 'specjalnej troski' - z głównymi wysiewami poczekałam aż do kwietnia, i to nawet aż do 2go dnia miesiąca! Ha Ha! Widać jaka jestem kobieta z zasadami ;-) Dłużej nie mogłam czekać, szczególnie, że w mojej niby-szklarni jest tak cudownie - czasami można zamknąć oczy i pomyśleć, że jest się w jednym z biomów w Eden Project ... cieplutko, pachnie glebą i wodą - a do tego dookoła śpiew ptaków i nawoływania żurawi. Prawdziwy raj - chociaż nie wygląda może zbyt malowniczo, to jest bardzo przydatna i praktyczna. A więc wysiałam wszystkie nasiona kwiatów jednrocznych, gdyż dłużej czekać nie mogę.

W tym roku, ze względu na wariactwa pogodowe i mało miejsca na parapetach oraz niby-szklarni (przecież do kwiatów jeszcze dochodzą warzywka i zioła), postanowiłam nasiona wysiać do małych doniczek P9 i później je przepikować. Jest to troche bardziej czasochłonne niż sianie do multipaletek, ale w fazie kiełkowania zajmuje mniej miejsca - a więc mogę wszystkim nasionkom zafundować kiełkowanie w propagatorze! W tym czasie nie potrzebują tak dużo światła - tylko ciepło i wilgoć, a więc propagator siedzi sobie spokojnie w sypialni gościnnej na stoliku przy oknie. Jak tylko siewki zaczną się pojawiać, to szybko zabieram je do niby-szklarni - tam jest już więcej światła, więc siewki nie wyciągną mi się jak struny. 




******





Andrew, jako nasz główny kucharz, zaczął siewy warzyw liścistych na tzw. młode listki. Pisałam o nich trochę w artykule 'Co się kryje w sałatach typu „baby leaf”?' - ale sama zdziwiłam się jak bardzo są zdrowe. Dodatkowo są smaczne i ślicznie wyglądają w sałatkach. Nie będę już marudzić na temat nudziarskiej sałaty masłowej, ale błagam Was - chociaż spróbujcie tych baby-leaf'sów! Poniżej krok-po-kroku:





Listki baby-leaf można siać w donicach, skrzynkach balkonowych, drewnianych skrzyniach po winie lub owocach ... właściwie we wszystkim. Należy zapewnić im jednak wystarczająco podłoża ogrodniczego, aby  rośliny podczas wzrostu utrzymywane były w odpowiedniej wilgotności - sałata lubi wodę. Andrew tym razem wysiał do jednej skrzyni nasiona rukoli, a do drugiej mieszankę sałat liściowych. Można też kupić mieszanki, w których jest i rukola, i sałata, i endywia ... ale z praktyki wiemy, iż rukola rośnie szybciej i jest silniejsza od delikatnych siewek sałaty liściowej - w pewnym momencie wypiera słabsze rośliny i pozostaje sama.  




Po wyłożeniu skrzyni gazetą (inaczej przez otwory w podstawie woda uciekałaby zbyt szybko), nasypaniu do niej przygotowanego do siewów i pikowania podłoża oraz odpowiednim jego wyrównaniu oraz uklepaniu - możemy zabrać się za wysiew nasion. Tak jak zawsze - pamiętamy, aby nasiona siać rzadko, gdyż inaczej młode siewki mogą być narażone na gnicie i umieranie ... nasiona przykrywamy delikatnie cienką warstwą podłoża. Podlewamy obficie konewką z drobnym sitkiem i ustawiamy w jasnym miejscu, w którym temp. minimum (w nocy) utrzymuje się około 10oC. 




Nasze nasiona kiełkowały już po kilku dniach. Teraz mamy lasek siewek rukoli i troche rzadszy lasek siewek sałaty liściowej - widać różnicę, o której pisałam powyżej ;-) Za kilka tygodni będziemy zajadać się własnymi baby-leaf'sami, a potem już mam nadzieję będzie sałata z ogrodu. W tym roku w warzywniku będziemy siać sałatę rzymską i liściową, a także 'Mizunę', 'Mibunę' i 'Pak Choi' czyli warzywa orientalne. Mnaim mniam mniam ...




W Anglii takie mieszanki można kupić w każdym sklepie ogrodniczym, a i u nas od jakiegoś czasu zaczęły pojawiać się takie ciekawostki. W zeszłym roku kupowałam je w Lidlu (teraz też tam są), a w tym roku widziałam już sporo mieszanek w ofercie producentów polskich nasion, na przykład poniżej widać mieszankę firmy Legutko. Ich propozycja jest o tyle ciekawa, że zawiera zarówno nasiona pojedynczych gatunków roślin, tj. rukolę czy endywię, jak i mieszanek, np. fitness, fantazyjnej czy włoskiej. Co więcej producent twierdzi, iż z jednego wysiewu można uzyskać 2-3 zbiory młodych listków.




******





Widzę, że na większości blogów trwają poszukiwania wiosny ... ale inaczej się nie da. Ile razy próbuję sytuację zignorować, tyle razy łapię się na intensywnym rozmyślaniu o pogodzie. W Gdańsku już coraz cieplej i coraz żywiej. Na ulicach zaczynają 'szlajać' się turyści - podekscytowani, zakręceni i całkowicie przełączeni na tryb 'zwiedzanie'. W kawiarniach pełno włochów, anglików, niemców i wielu wielu innych przybyszów z sałego świata ... uwielbiam ich obserwować, gdyż fascynują mnie różne kultury i ich obyczaje. Gdy 'podglądam' rodziny podróżujące z dziećmi (szczególnie włoskie), to natychmiast polepsza mi się nastrój i widzę, że nie tylko my jesteśmy crazy. 

A na Motławie i przy Wyspie Spichrzów trwają prace - nie jestem pewna co tam robią. Wzdłuż nabrzeża wyspy wydobywają muł - kolorowe stateczki uwijają się jak mrówki. Wolę jednak nie myśleć o tym, co zrobią z Wyspą Spichrzów, wystarczająco boli mnie zniszczenie starych budynków Stoczni Gdańskiej, w których 100 lat temu  szkicowano projekty nowatorskich statków i konstrukcji portowych ...  kto będzie o tym kiedyś pamiętał?





A u mnie na wsi - no cóż, tak jak widać na zdjęciu poranki nadal bardzo mroźne: na drzewach gruby szron, na niebie zimne słońce, a na karmnikach dziesiątki rozświergotanych ptaków. Oczywiście dokarmiamy je regularnie, teraz zaczął się już okres lęgowy, więc pomagamy im jak możemy. W kuchni na całego idzie produkcja przysmaków w szyszce, a czarne pestki słonecznika i nasiona murzynka bardzo szybko znikają. Wśród stadek odwiedzających nasz ogród są też dwa cudnie śpiewające kosy i elegancki rudzik, który załapał się na poniższym zdjęciu. Zastanawiamy się nad dokarmianiem żurawi - podobno można im dawać ziarno i suchy pokarm dla kotów i psów (???) - ale nigdy nie nasze 'ludzkie' jedzenie ze względu na zawartość soli. Hmmm ... czy ktoś dokarmia żurawie?  





45 komentarzy:

  1. Takie mieszanki kupiłam w Brico, jeszcze nie siałam, bo siedzę w małym domku ogrodnika z malusieńkimi oknami na Mazurach, a w wawce, gdzie mam uczciwe warunki, w ogóle ostatnio nie bywam:(
    Kasiu, cudne zdjęcia, sikorki wymiatają.
    Znów zasypuje na Mazurach równo, pada i pada. Masakra. Z oddali codziennie słychać żurawi klangor. M A S A K R A!
    Mimo zimna pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku - żeby Cię tylko w tym domku nie zasypało całkiem tym śnieżyskiem! Chyba będziemy ten rok wspominać dłuuugo, oby tylko to już tak nie zostało na zawsze. Pozdrawiam również!

      Usuń
  2. Kiedy czytałam tego posta, łezki zakręciły mi się w oczach:) Wróciłam do czasów dzieciństwa, kiedy godziny całe spędzałam w szklarni z moim ojcem. Rosłam wśród sałaty, rzodkiewki, pomidorów i kwiatów. Siałam, pikowałam, sadziłam, zrywałam. Miałam cudowne dzieciństwo. Teraz mam ogród, który kocham nad życie, a wszystko to dzięki moim rodzicom, którzy nauczyli mnie kochać przyrodę:)Dzisiaj są już bardzo starzy, ale ciągle coś sadzą, hodują, sieją. Na miarę swoich osiemdziesięciu kilku lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu super! Takie wspomnienia są bezcenne. Ja też prawie codziennie wspominam mojego Dziadka ... też zawsze towarzyszyłam mu w ogrodzie i szklarni. Ale to były cudne czasy - zero obowiązków tylko zbieranie stonek, zjadanie jabłek i śliwek prosto z drzew, i totalne zapychanie się czerwonymi porzeczkami ... co jakiś czas pojawiała się Babcia z kakaowym koglem-moglem i innymi pysznościami. Fajnie było ...

      Usuń
  3. Biedne te ptasiątka. U mnie przylatują w takich ilościach , jakich nie widziałam przez całą zimę. Muszę sprawdzić co ja tam mam z sałat ale podejrzewam ,że to co mam to się za bardzo nie nadaje na taki wysiew. Do sklepu nie mogę się ruszyć , bo to prawa noga więc samochodem odpada a nogami tym bardziej. Miło się patrzy na twoją zieleninę. U mnie też co nieco się zieleni ale jednak nieco mniej:-). Musze to nadgonić. Będąc ostatnio w gdańsku, kupiłam sobie fajny album z Gdańskiem na starej fotografii.Dziś nijak się do tego nie ma. Zresztą ja wracając do Gdańska po kilku latach nieobecności też byłam zdezorientowana co i gdzie. Miasto się rozwija i niestety musi też ponieść tego koszty. Szkoda tylko ,że czasem naprawdę robi się wiele rzeczy bezmyślnie.Buziaki Kasiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadanie odrobione. Posiałam sobie sałatki .Odprawiłam nad nimi czary i za dwa tygodnie chcę je zjadać .

      Usuń
    2. Ja w Gdańsku bywam kilka razy w miesiącu (na starość o wiele bardziej wolę wieś) i czasami nie nadążam za zmianami - najgorszy jest ruch. Śmiałam się ostatnio przeglądając fotki sprzed 25 lat - przed naszym domem we Wrzeszczu stał jeden samochód - czerwony zaporożec taty mojego kolegi, który kupił go pracując w Czechosłowacji 'na kontrakcie' - hihi - a teraz jest ich tyle, że muszą ustawiać się na parkingu, chodnikach i w ogródkach. Fuj.
      Maszko co z tą nogą? Zdrowiej proszę i 'wyciągaj oczami' te siewki sałaty. Buziaki, K

      Usuń
  4. Niestety, zwierzęta powoli trzeba ratować przed zimą bo nie mają co jeść.
    Ja zaczynam sie tez marwić o moje siewki bo to wszystko w ogrodzie miało być a nie na parapecie. Chyba nie będę musiała zmieniać donic na coraz większe?
    Pozdrowienia serdecznie i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No my już bób przesadziliśmy do większych multipalet - co zrobić ... ale resztę posiałam późno, więc może do tego czasu się wypogodzi i spokojnie po 15tym maja pójda do gruntu. Ale wiele nasion wogóle nie siejemy, ten sezon nie będzie zbyt obfity. Teraz tylko nadzieja, że faktycznie po 10tym kwietnia będzie wreszcie wiosna i cosik w tym ogrodzie zrobimy. Pozdrawiam ciepło, K

      Usuń
  5. Kasiu, jednak muszę powiedzieć, że w tym roku zaszalałam ze wszsytkimi możliwymi formami siewu i oto moje obserwacje: multiplaty mi nie podeszły. Ziemia wysycha w nich bardzo szybko, mało jest nasion, które wzorowo dadzą się wysiać: 1 ziarenko do jednego kasetonu.
    Najlepsze są skrzyneczki (nie za głębokie ale ziemi musi być troszkę - lepiej trzyma wilgoć. Jeżeli za głębokie, to idzie więcej ziemi albo siewki siedzą jak w głębokiej studni).
    Teraz mam zamiar wszystkie siewki (mój ojciec - rasowy ogrodnik, mówi na to wschody), ładnie poflancować (znowu ciekawe słowo, inni mówią przepikować) do doniczek terakotowych małych albo większych (wtedy po 3 szt. danej rośliny).
    A z tymi sałatami to genialne. Tak zrobię. Pszczelarnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mam więcej miejsca to sieje do multipalet po 2 ziarenka do jednego kasetonu (potem jedno usuwam), bo przy dużym ogrodzie później jest zbyt dużo pikowania - flancowania ;-) ale w tym roku posiałam do doniczek i skrzynek bo brak miejsca, a i nasion trochę szkoda. Przepikuje chyba wszystkie siewki i jak będę miała zbyt dużo, to się podzielę - kumpela w tym roku otwiera motylarnię, więc pewno nadwyżka powędruje na rabaty dla motyli. A wogóle to lubię pikować - dziwna jestem (prasować też lubię hihi). Ściskam Ewuś!

      Usuń
  6. Kasia, ja sałatę wysiałam z myślą, że zaraz tzn. w marcu powędruje do ogrodu. Tak się zapowiadało. A tu klops! Nie siałam ich do pojemników, tylko do multipalet i tylko mi miejsce zajmują. Zrobię sobie hodowlę baby leaf'sów, na poprawę humoru ;)
    A żurawie można dokarmiać (zboża, fasola, groch, kukurydza - o żywych stworzeniach nie wspominam ;)), ale nie powinno się tego robić. Tylko w ostateczności. Znalazłam ciekawą pracę na temat ochrony tego gatunku w Polsce. Tutaj link:
    http://smz.waw.pl/files-gatunki/program_ochrony_zurawia_PROJEKT_28_11_2011.pdf
    Piękne zdjęcia, jak zawsze zresztą, szczególnie te ptasiory mnie urzekły! :D
    Pozdrawiam cieplutko z wciąż ośnieżonego Szczecina! Czuć już, że zima się wycofuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś jak masz miejsce to posadź te sałaty z multipalet do skrzynek balkonowych w rozstawie co jakieś 15cm i niech sobie rosną. Pewno masz ich sporo, ale możesz chociaż kilka tak podpędzić. A jeśli masz ochotę i siłę, to w ogrodzie możesz zrobić gorący inspekt za pomocą obornika i tam wysadzić sałaty - tylko to trzeba się troszkę nagimnastykować.
      Dziękuję za linka, z ciekawością poczytam - dzisiaj widziałam takiego samotnego żurawia chodzącego po zaśnieżonym polu - pewnie był biedak głodny ...

      Usuń
  7. Mam pytanie , czy to co nam wzejdzie trzeba będzie przerywać i pikować ? czy tak sobie będzie rosło w skrzyneczka do zbiorów? ... u mnie rok temu sałata się nie udała i kupowałam gotowe rozsady na targu ? bardzo smakowicie wyglądają młode listki i chciałabym spróbować posiać u siebie :-)pozdrawiam Kasiu :-) / Magda/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej Magda, jeśli wysiewasz sałatę na 'młode listki', to nie musisz ani pikować ani przerywać. Inne roślinki już niestety tak - przerywasz na zagonach a pikujesz rozsadę wewnątrz. Możesz trochę siewek sałaty przepikować do multipalety lub małych doniczek P9 i potem posadzić do ogrodu na większe rośliny (nie 'młode listki'). Pozdrawiam ciepło, K

      Usuń
    2. Kasiu dziękuję za odpowiedź:-) Lecę dzisiaj po nasiona:-) ściskam mocno/ Magda/

      Usuń
  8. I u mnie wszystkie parapety zajęte. Widzę jednak, że roślinki mają troszkę za mało światła ale zobaczymy co z nich będzie :) Największy problem mam z bobem, jak ten śnieg jeszcze przez parę dni się utrzyma to będę bób jadła z parapetowej plantacji :( Na razie go podpieram patyczkami, bo nie wiem co jeszcze mogę zrobić.

    Zdjęcia cudne, aż się cieplej na duszy robi :)
    bZuzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bZuziu - mój bób tez właśnie już wkrótce sięgnie sufitu - biedny Andrew się poci i zamartwia. Co kurcze zrobić - może jakby chociaż ustały te temperatury minusowe w nocy, to przeniosłabym go do zimnego inspektu. A potem póki gleba się rozmrozi i jeszcze musimy ją przygotować do sadzenia ... ojej od samego myślenia głowa boli!

      Usuń
  9. Cudny widok Twoich ptaszków Kasiu! Chętnie zobaczyłabym Twoją szklarnię- wciąż mi takiej brak , mam tylko foliaka, a wciąż myślę o czymś właśnie na rozsady ( jak najmniejszym kosztem:) oczywiście.W cale nie musi być piękna, oby była funkcjonalna. Niestety, w tym roku w domu na rozsady za ciepło, a pod folią za zimno, więc męczą się na parapetach wybujałe i wiotkie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na skrzyneczkę z sałatą to ja już nie będę miała miejsca, bo nie wysiałam jeszcze wszystkiego co było zaplanowane, a moja szklarenka służy od dwóch tygodni właściwie wyłącznie rozsadom, bo prawie cały stół zajęty i dwa duże płaskie kosze stoją na podłodze. Nie mogę się doczekać, żeby to wszystko przesadzić do szklarenki pomidorowej, od razu wszystko wtedy lepiej rośnie.
    Będę siać bezpośrednio do gruntu i sałaty i rukolę - tę z okrągłymi listkami. Paczkę nasion tych sałat llistkowych miałam w ręce, ale mam dużo nasion innych sałat i jeszcze endywię z Kącika więc ich nie kupiłam. Do rozsad też wykorzystuję skrzynki po owocach, także takie plastikowe, mają bardzo odpowiednią głębokość.
    Nasiona przysypane samym wermikulitem kiełkują bardzo szybko, on jest lżejszy od ziemi, więc Kasiu możesz być spokojna.
    Zima trzyma za Krakowem, jeszcze w nocy dopadało trochę śniegu, ale prognozy na przyszły tydzień są bardzo optymistyczne. I pomyśleć że rok temu o tej porze to ja już miałam sałaty, rzodkiewki, marchew, pietruszkę posiane, a dymkę i czosnek wsadzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już przestałam oglądać zeszłoroczne fotki z naszego warzywnika, bo słabo mi się robi! Facet w kolejce do kasy w OBI (kupiłam dla porównania kilka worków z podłożem do siania i pikowania od innych producentów - chyba zwariowałam;-)) marudził, że ma ogromna folię i stoi pusta, bo zimno i nawet rzodkiewki nie wschodzą. Oby ta zima wogóle sobie poszła, Andrew ma jakieś masakryczne pomysły - mówi, że taka zimna pogoda się sama napędza i teraz wpadniemy w taki zimowy cykl ... brrrrrr - mam nadzieje, że nie ma racji! Pozdrawiam Was serdecznie i życzę super plonów - już nie wspominam nawet o wiośnie!

      Usuń
  11. Ty masz chociaż "zimne słońce", u mnie nie ma nawet tego:) Przesadziłam moje wczesne siewki do większych doniczek (są już całkiem spore), sieję drugą partię i mam bardzo poważny problem: skończyły mi się parapety...prognozy są jednak optymistyczne, więc może uruchomię w końcu foliową szklarnię. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kasiu, co roku na moim tarasie i balkonie rosną bujnie surfinie, w sezonie często je zasilam, bo tego bardzo potrzebują. Zawsze kupuję sadzonki od ogrodnika, w tym roku też tak pewnie będzie, ale pokusiłam się jednocześnie na eksperyment i wysiałam je sama. Ładnie mi wzeszły i mają teraz około 3-4 cm. Zastanawiam się, czy takie małe roślinki też się zasila, nie chodzi mi tylko o surfinie, ale i inne kwiatki. Od którego momentu należy zacząć zasilanie? Dziękuję z góry za rozwianie moich wątpliwości. Ewka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ewko - oto moja porada: w fazie wczesnego wzrostu i rozwoju korzenia możesz dokarmiać raz na tydzień bardzo lekkim roztworem z fosforem, gdy już roślinki osiągną pełny wzrost to dokarmiaj je nawozem z zawartością wszystkich składników N,P i K - najnormalniejszym nawozem uniwersalnym, najlepiej takim elologicznym z dżdżownic. Ja zazwyczaj zaczynam dokarmiać surfinie, pelargonie i inne podobne rośliny dopiero jak posadzę je do donic i zacznają kwitnąć. Pozdrawiam, K

      Usuń
  13. zdjęcia śliczne Kasiu, Gdańsk na nich tak przyjemnie wygląda.. a proza życia..brrr.. ja też bywam w Gd. kilka razy w m-cu i za każdym razem jak mam na osiedlu o teściów zaparkować to chora jestem.. zresztą u rodziców nie lepiej, ale na szczęście już niebawem z nami zamieszkają..
    wszyscy złoszczą się na zimę, a mi doszedł jeszcze jeden powód złości na spóźniającą się wiosnę.. moje śliczne siewki rosną sobie zdrowo ale do gruntu ich wysadzić nie mogę.. a za kilka dni muszę służbowo wyjechać na półtora m-ca i co?? zostawić je tak?? czy przesadzać teraz drobinki w większe doniczki..na męża nie mam co liczyć..sam dom i dziecko to już obowiązek-roślinki podleje jak mu przypomnę, ale przesadzać, rozsadzać to już mój ogródek.. ale jestem zła.. a naparstnica nawet jeszcze nie wzeszła.. dalie do pobrania rozsad dojrzewają i też mnie nie będzie... buu
    to się pożaliłam.. przepraszam, że smęcę - co mogę zrobić, żeby wszystko jakoś przetrwało do połowy maja?? pomidory się nie poduszą?? - mam teraz w multipalecie po 1 szt. w oczku .. ech..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lamia - nie będę Cię zwodzić, ale to prawdziwa katastrofa! Pomidory do połowy maja będą już duże i na tysiąc procent w oczku multipalety się zniszczą i mąż nie będzie mógł nadążyć z podlewaniem. Jejku co zrobić? Przesadź co się da do większych doniczek i uczul męża bardzo na podlewanie (ale nie zalewanie) siewek, szczególnie pomidory - jak się raz je przesuszy, to już nigdy nie będą dobrze owocować. Niech wstawia doniczki czy multipalety do wody, żeby się same napiły do woli - tak na pół godziny albo i więcej. Dalie musisz zostawić bez pobierania sadzonek, po powrocie pójdą do gruntu. Powodzenia życzę, ale współczuję. Ja zrobiłam podobny błąd w zeszym roku i już tego w życiu nie powtórzę, ale co zrobić jak praca wzywa ... ściskam mocno,K

      Usuń
  14. Dziękuję Kasiu za pomysł ze skrzynkami. Widziałam takie w internecie o różnych wymiarach i nawet dosyć tanie. Bardzo mi się podobały, ale nie wiedziałam na co je wykorzystać - teraz już wiem! Siewki w takich drewnianych skrzynkach wyglądają dużo ładniej niż w plastiku.
    Ja w tym roku eksperymentalnie posiałam kwiaty w pojemnikach na ciasto:):):) - wiesz takie całe przezroczyste, zamykane - takie małe walizeczki.Są bardzo tanie i w różnych rozmiarach. Roślinkom chyba w nich dobrze, bo rosną jak szalone (oczywiście wypaliłam dziury od spodu i już ich po wykiełkowaniu nie zamykam).
    Pisałaś Kasiu, że kleome i werbena długo wschodzą - ale jak długo - 2 tygodnie czy jeszcze dłużej? Bo tylko one jeszcze się nie wyłoniły z ziemi a ja już jestem niecierpliwa i martwię się, że może wcale nie wyjdą?.
    Wszędzie już podają te optymistyczne prognozy, miejmy nadzieję, że się sprawdzą.
    Ja staram się nie patrzeć na śnieg za oknem a za to kilka razy dziennie chodzę do pokoju z roślinkami, żeby sobie popatrzeć ile urosły:) (roślinki zostały zamknięte w osobnym "apartamencie" z obawy przed kotami).
    Pozdrawiam i oby do wiosny!
    Agata B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie drewniane tacki i skrzynki się zawsze przydają w ogrodzie. Te z warzywniaka czy Lidla/Biedronki od warzyw czy owoców też się bardzo przydają. Jeśli mają zbyt duże przerwy pomiędzy deseczkami w dnie, to zawsze można wyłożyć je gazetą przed wypełnieniem podłożem i sianiem. A nasiona faktycznie można siać w wielu przeróżnych pojemnikach - tylko tak jak pisałam pod komentarzem Loli 'jeśli chodzi o transparentne tacki to bardzo dobry i ekologiczny pomysł - tylko trzeba uważać, aby nie stawiać ich na mocnym słońcu, gdyż promienie mogą poparzyć przez przezroczysty plastik młode korzonki siewek'.

      Kleome i werbena mogą wschodzić więcej niż 2 tygodnie, ale tak 3 tygodnie to już raczej tak. U mnie było podobnie ;-)

      Pozdrawiam wiosennie - mam już nadzieję, K

      Usuń
    2. Słońca na razie jak na lekarstwo, więc nie ma problemu ale będę pamiętać o tych korzonkach.
      Dzisiaj, z nosem przy ziemi (muszę sobie kupić lupę:), wypatrzyłam jedną, malusieńką, kiełkującą werbenę - co za radość! Liczę, że reszta też już się ruszy.
      Pozdrawiam
      Agata B.

      Usuń
  15. Ojej, wszystkie mamy ten sam problem - brak ogrzewanej szklarni :-))) Moje parapety też już się skończyły, potworzyłam konstrukcje pogłębiające parapet, ale tam już mniej światła. Z moich tegorocznych odkryć jeśli chodzi o pojemniczki do wysiewania, sprawdziły się takie transparentne plastikowe tacki (dość głębokie), w których sprzedawana jest włoszczyzna. Wypalam gwoździem otwory i już. A dodatkowo, można z dwóch zrobić mini szklarenkę (spód i wierzch). Ptactwo u Ciebie Kasiu cudne! Moja wieś obfituje w sikorki bogatki, wróble i marszałki i te hurtowo przylatują, świergolą i stołują się; czasem jak już nic nie mam, to im kaszę, rodzynki pokrojone i siemię lnane sypię. A żurawie u nas też nieźle wkurzone - drą się żałośnie, niestety jakoś chłodu te ich krzyki nie przegoniły. W tym roku dla ptactwa będę siała słoneczniki (całe mnóstwo), bo nie ma to jak globalne ocieplenie ;-) Ściskam ( a w Gdańsku tak z 15 lat nie byłam...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy sobie radzić jak tylko możemy. My mamy zimny inspekt i myślę, że jutro lub za kilka dni odważymy się włożyć do niego bób (zanim zarośnie nam cały dom) i groszki pachnące ... no i wtedy będzie miejsce na coś nowego czyli będziemy pikować i siać dalej. Generalnie wszystko jest non-stop przenoszone, przekładane i dopieszczane i oglądane i wogóle to z tymi siewkami jak z małymi dziećmi ;-)biegam tylko od parapetu do parapetu i przestawiam, i przekładam. Crazy.

      Jeśli chodzi o transparentne tacki to bardzo dobry i ekologiczny pomysł - tylko trzeba uważać, aby nie stawiać ich na mocnym słońcu, gdyż promienie mogą poparzyć przez przezroczysty plastik młode korzonki siewek.

      Super - Andrew też sieje słoneczniki na potęgę - a do Gdańska zapraszamy ;-)

      Usuń
    2. A ja oczywiście uwiedziona Twoim postem posiałam rukolę i sałatkę na młode listki. :-) Rukola wzeszła po dwóch dniach i faktycznie ma supermocne siewki. Sałata też się wykluwa, ale bez porównania z mniejszą siłą przebicia.

      Usuń
    3. A u mnie wschodzi rukola na młode listki - siewki strongmenki po prostu :-) Sałata trochę słabiej i wolniej.

      Usuń
    4. Lolu, podpisuję się pod tymi tackami z Biedry, Makro. Od paru lat tak robię, głebokośc mają odpowiednią, nie są za duże, łatwo je ustawiać i przede wszystkim są z recyklingu. U mnie służą tylko do wysiewu i jak tylko siewki troszkę podrosną, to przesadzam do doniczek po śmietanie :))

      Usuń
  16. Miła Kasiu ja też mam już mnóstwo siewek kwiatów jednorocznych i sałaty masłowej. Dalie posadziłam do doniczek i zawilce i sparaksis, krokosmie dostałam inną niż mam i biała liatrę, bo mi wyginęła. Liliowa została a biała padła.Chyba jeszcze posa dzę eukomisy , a później dam na rabatę. Nie robiłam tak i nie wiem czy one lubią takie zabiegi.U nas na żwirowni zagnieździły się żurawie i teraz drą się całymi dniami, przywołują ciepło. Ja chcę słońca, przecież nie ma go już ponad sto dni.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stasiu, a liatra biała taka wrażliwa? Zmartwiłaś mnie trochę, bo w ubiegłym roku uzyskałam z nasion trochę sadzonek i teraz wyglądam, czy odbiją.

      Usuń
    2. Mamy szczęście na Kaszubach, bo słońca u nas ostatnio nie brakuję - nie wiem co zrobiłabym przy takiej pogodzie i jeszcze bez słońca, itak wspomagam się Nervomixem w szaro-bure dni!

      Krokosmie, zawilce, liatry i dalie z pewnością pięknie będą wyglądały na rabacie, eukomisy bardzo lubię, ale zazwyczaj cieszyłam się nimi posadzocnymi w ładnych, dużych donicach (bez towarzystwa innych roślin) ustawionymi na tarasie - fajne z nich rośliny: długo kwitną i wyglądają bardzo egzotycznie. Takie wcześniejsze sadzenie do doniczek im nie zaszkodzi - przyspieszy wzrost i kwitnienie - tylko nie wysadzaj ich Stasiu zbyt wcześnie do ogrodu - tak pod koniec maja dopiero ;-)
      Pozdrawiam!!!

      Usuń
  17. Kasiu, u nas w Lublinie koczuje 50 zgłodniałych i wyziębionych bocianów, Amimalsi codziennie je dokarmiają podrobami, aż mi się płakac chce.
    Roślinki sobie poradzą, ale ptaki i zwierzątka dzikie to chyba cierpią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak - ptaków strasznie szkoda ... i saren też - biedaki szukają kawałka zielonego przy topniejącym śniegu, smutno na to patrzyć. Rośliny sobie poczekają, a ptaki muszą rozpocząć lęgi, boję się, że i bociany, i żurawie polecą sobie dalej i już do nas nie wrócą. K :(

      Usuń
  18. Ja tez dokarmiam, mnóstwo ptaków przylatuje, głównie pestki słonecznika, jabłka marchew, pietruszka, idzie jak woda, przylatują kosy, są wróble, są też jemiołuszki sikorki i inne pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
  19. Piszesz,że nie miałaś w zwyczaju posypywać nasion wermikulitem, chciałam zapytać, czy zatem nie borykałaś się z problemem pleśnienia ziemi przy młodych, bardzo młodych siewkach?
    Ja używam wermikulit i perlit od lat zarówno do posypywania jak i jako dodatek do ziemi. W tym roku poczyniłam eksperyment w pojemnikach,jeden z wermikulitem ,drugi pojemnik bez, wynikiem podzielę się na blogu.
    Serdeczności
    Ps. wiosna przybędzie już wkrótce, wiosna?, co tam, przybędzie lato!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym latem to chyba masz rację ... też mi się tak wydaje ;-)

      Z problemem pojawiania się pleśni na powierzchni podłoża ogrodniczego zetknęłam się dopiero wtedy, gdy zaczęłam siać w Polsce (czyli w roku 2011)- nasze podłoża ogrodnicze uniwersalne są ciężkie, mokre i pełne dużych grud - w dodatku często wiosną wysprzedają worki z zeszłego sezonu i wtedy to już wogóle kaplica. W tym roku zmądrzałam i sieję tylko do 'podłoża do siewu i pikowania' i póki co takiego problemu nie mam. Wermikulitem pokryłam tylko nasiona kwiatów, a warzywa i zioła zostały potraktowane 'po staremu'. Wermikulit i perlit z pewnością bardzo ułatwiają życie ogrodnika, trzeba tylko zrozumieć ich właściwości i różnice - póki co nasiona spod wermikuitu kiełkują prześwietnie.

      W UK i Irlandii (gdzie żyłam i pracowałam większą część mojego życia) podłoże (zwane po prostu 'compost') jest dosyć suche i dobrze przepuszczalne - więc z pleśnią tam nigdy nie miałam problemu. Tam oczywiście wermikulit i perlit są ogólnodostępne w sklepach i ludzie z tego korzystają, ale nie jest to konieczne.

      Pozdrawiam ciepło i gratuluję fajnej e-publikacji! Kxxx

      Usuń
  20. A ja właśnie posadziłam taki trójpak z aldi:
    http://www.aldi.pl/aldi_zestaw_nasion_na_krazkutasmie_48_5_1686_9522.html
    Zobaczymy co z tego wyrośnie, oby nie 5 sałat naraz bo nie dam rady sama zjeść ;)
    W zeszłym roku miałam sałatę zwykłą z sadzonek oraz sałatę dębolistną z nasion z biedronki. W okresie kwitnienia zebrałam nasiona i już je posadziłam. Do tego bazylia, koperek oraz jarmuż. A to wszystko na balkonie w sumie w centrum Wrocławia ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kopareczka wasza czy wynajmowaliście?

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń