Za każdym razem gdy przeglądam zdjęcia z wyjazdu do
Anglii natrafiam na jakieś perełki. Te domki ogrodowe migały mi
przed oczami wiele razy. Prawdziwe cudeńka. Zawsze sobie wyobrażam, że pewnego dnia pozwolę sobie na taki luksus ... jak już wszystko zrobię .. ogród, dzieci ... wnuki - czyli pewnie niegdy, ale marzyć sobie przecież można. Jakąś tam chatkę sobie sprawię.
Tak wyglądały domki ogrodowe prezentowane podczas wystawy w Chelsea Flower Show. Poniższy był udekorowany w stylu retro przez znaną projektantkę Orlę Kiely. Wszystko stylizowane na lata 1950-te. Trochę zwariowane kolory i naprawdę świetne mebelki. Do funkcji domku ogrodowego nawiązywały liczne doniczki obsadzone delikatnymi kwiatami złocieni, hortensji oraz truskawek. Ale całość bardziej przypominała pokoik mieszkalny.
W środku wszystko było oryginalne - nawet telewizor i tapeta, a na zewnątrz stał śliczny motorowerek obwieszony firmowymi torbami Orli pełnymi kwiatów. Właściwie ten styl nie jest moim ulubionym, a taki domek ogrodowy pewno jest mało praktyczny - ale nie to jest dla mnie najważniejsze. Podoba mi się to, że demonstruje wspaniałą rzecz - fakt iż taką malutką przestrzeń można z powodzeniem zamienić w prawdziwie wymarzone miejsce. Uważam, że każda babka powninna mieć taki przylądek tylko dla siebie - wypieszczony i pięknie urządzony - dla odpoczynku i wycieszenia ...
Poniżej błękitny domek ogrodowy niepoprawnej zbieraczki wszelakich pierdułek - widziałam w nim sterty nieprzeczytanych książek i dziwne porcelanowe zwierzątka wystwione na regałach. Fotele oraz sofkę pokrywały wygodne poduchy, a zewnetrzne ściany ozdobione były przepieknymi aranżacjami z kwiatów - z niewielkich skrzynek balkonowych wystawały ostróżki i naparstnice. Już widzę jak w takim domku można się 'zagubić' na dłuższy czas - najlepiej z czasopismem czy książką, lub popijając herbatkę w przyjacielskim towarzystwie. Hmmmmmmmm ...
I domek ogrodowy - pracownia. Bardzo czysta i dobrze zorganizowana pracownia malarki lub ilustratorki. Dziwne, ale fajnie pomyślane regały z białego drewna, biurko, fachowa szafka i krzesła. Tutaj można w spokoju zająć się swoja pasją. Myślę, że taki domek ogrodowy - pracownia to bardzo pozytywna przestrzeń. Jasne kolory zachęcają do tworzenia. Nie pogardziałabym takim biurem ...
Na koniec był nastrojowy domek ogrodowy dla ekscentrycznej szwaczki. Panowała w nim atmosfera prawie teatralna - pełno skrawków luksusowych materiałów, kolorowych guzików, piórek, rozetek, koronek ... na dachu czuwała jedwabna papuga. Nawet sztachety ławeczki stojącej przed domkiem pokryte były materiałem.
Uśmiechnęłam się w myślach, gdy wyobraziłam sobie domki ogrodowe autorek innych blogów. Fajnie byłoby je pozwiedzać. W moim na 1000% stałyby stare gliniane doniczki z czerwonymi pelargoniami, a na stole wśród ogrodniczych czasopism leżałby talerz z moim ulubionym angielskim ciastem Coffee and Walnut Cake ... herbatka.
**********
A jeśli ktoś nie chodzi z głową chmurach, tak jak ja i ma ochotę poczytać o mszycach czyli naszych ulubionych szkodnikach - temat bardzo na czasie - które z taką serdecznościa i wytrwałością nawiedzają nasze ogrody -
to zapraszam TU
********
Pytanie od Andrew: Czy to w całym kraju tak leje - czy tylko na Kaszubach?