środa, 9 kwietnia 2014

Prace nad 'zapleczem ogrodnika', jak zimowały KARCZOCHY i nasiona do oddania.

Troszkę popadało i ogród świeżo oddycha. Uświadamiam sobie, że właśnie rozpoczęła się napiękniejsza pora roku i muszę z niej korzystać. Na rabacie dosłownie w przeciągu kilku godzin pojawiły się małe siewki szałwi powabnej i urosły jak na drożdzach maleńkie ostróżeczki - coś mi się wydaje, że w przyszłym roku w ogóle nie będe robić rozsad z tych kwiatów, skoro i tak same rosną. Podoba mi się to. Coraz to więcej kwiatów mnoży się bez proszenia - za kilka lat chyba otworzę hurtownię czosnków ozdobnych ;-) Wysianych kilka tygodni temu warzywek też już nie trzeba szukać z lupą ...
 
 


Do szklarni chodzę kilka razy dziennie. Nawet jeśli calutki dzień muszę spędzić nad projektem lub w terenie, to zawsze sprawdzam rano i wieczorem czy aby wszystko jest ok. Zaniedbanie siewek w tak krytycznym momencie mogłoby być totalną masakrą dla ogrodu. Nie ma mowy, żebyśmy w kwietniu lub maju wyjechali nawet na kilka dni - maluchy w szklarni są zbyt ważne. 
 
Jednej nocy mieliśmy stracha, ponieważ wyłączona została jadna faza prądu - oczywiście ta, dzięki której działa nasza szklarniowa dmuchawa ciepła i podgrzewana mata. Przykryliśmy wszystko włókniną, ale temperatura nad ranem spadła do zera. Taki nagły spadek temperatury raczej nie zaszkodzi warzywom oraz kwiatom odpowiednim do wczesnego siewu - ale z pomidorami może być różnie. Są one strasznie wrażliwe na dosłownie wszystko co się z nimi teraz dzieje - wystarczy raz je przechłodzić lub przesuszyć, a można spowodować zahamowanie wzrostu całej rośliny lub trwałe uszkodzenie stożka wzrostu głównego pędu, które będzie widoczne za kilka tygodni ...  i nawet można spowodować deformację owoców.
 
Hmmm ... na wszelki wypadek naprawiliśmy stary agregat i mamy nadzieję, że pomidorom tamtej nocy nic się nie stało.



Szklarnię ogrzewamy taką prostą dmuchawą, która służy nam już wiele lat. Gdy jest chłodno nagrzewa powietrze, a latem podczas upałów działa jako wentylator - zapobiega to chorobom grzybowym u pomidorów.



Dla tych siewek są to ostatnie chwile spędzone w szklarni. Na dniach wystawię je do nieogrzewanego inspektu, ponieważ muszę zrobić miejsce tackom z rozsadami wysiewanymi na początku kwietnia. Tylko pomidory, papryki, bakłażany, dalie i dopero co kiełkujące siewki pozostaną w szklarni - ostróżeczki, ośmiały, aminki, szałwie powabne, werbeny patagońskie oraz byliny wysiane na początku marca (kocimiętka, ostrogowiec czerwony i ostróżka) mogą już spokojnie zamieszkać pod szkłem, ale w chłodniejszych warunkach.





Z obu stron szklarni są już inspekty. Ten widoczny na powyższym zdjęciu jest jeszcze niedokończony - czekamy na okna od stolarza i póki co okrywamy jego zawartość białą agrowłókniną, którą podczas ciepłych dni ściągamy na bok. Inspekt za szklarnią jest dla roślin lubiących lekkie lub całkowite zacienienie (póki co to zwykły namiocik z Lidla za 100zł) - obecnie zapchany jest naparstnicami, które czekają na wysadzenie do ogrodu leśnego oraz tu i ówdzie w tłuczniu wokół domu (gdzie rosną już wieczorniki damskie i samosiejki bratków oraz niezapominajek).
 
Na szklarni jest zielona siatka, którą blokujemy mocne promienie słoneczne podczas dnia. Wieczorem ją odsłaniamy. Będzie naprawdę potrzebna latem, aby chronić pomidory przed upalnym słońcem. Wolę taką siatkę niż białą farbę fuj ... ale marzę o zrobieniu sobie zwykłych bambusowych rolet ... albo i kupieniu jak będzie czas pojechać do sklepu.





Groszek pachnącu już ukrócony do 4 listków i ładnie się rozkrzewia (zagęszcza). Od kilku dni wraz z kilkoma warzywami (cebulą, selerem, sałatą i fasolą) mieszka w inspekcie, ale przy takiej pogodzie myślę, że wysadzę go na rabaty wzdłuż tunelu za jakiś tydzień. Groszek pachnący nie boi się chłodu i przymrozków - ważne jest jednak aby go zahartować i nigdy nie sadzić wprost do ogrodu z ciepłej szklarni. To samo tyczy się wszystkich innych roślin ... również tych kupowanych w marketach ;-)



 
 
Posadziłam już do doniczek wszystkie dalie, niech sobie podrosną zanim wysadzę je do ogrodu - zawsze kilka tygodni kwitnienia do przodu ;-) W tym roku powinnam mieć ich sporo, ponieważ poza zeszłorocznymi karpami (miałam ich aż 3 wielkie worasy ;-)) zaopatrzyłam się w SKLEPIE NaOgrodowej w kilka bardzo ładnych odmian ... między innymi 'Arabian Night', 'Black Springer', 'Lover Boy' i czekoladową 'Black Touch'. Zapraszam - jeśli jeszcze nie kupiliście dalii to robi się późno!
 
 
 
 
 
*******



 
Poza wiosennymi pracami w ogrodzie oraz lesie zajmujemy się nadal przygotowaniem do naszych tegorocznych warsztatów, z których pierwsze odbędą się już 31go maja. Odzyskaliśmy (z rąk śmietniska pobudowlanego ;-) dosyć dużą część ogrodu za warzywnikiem i jesienią zeszłego roku postawiliśmy tu wiatę z 'pokoikiem ogrodnika' oraz szklarenkę. Potem ułożyliśmy 'kocie łby' pod wiatą, wyprofilowaliśmy cały teren i umocniliśmy go kamieniami polnymi, Andrew zbudował inspekt ze starych cegieł pochodzących z poniemieckiej cegielni w Lęborku ....


 
... potem ścieżkę z kamieni polnych prowadzącą z warzywnika do wiaty ...
  

 
 
... i zaczął prace nad umacnianiem niewielkich skarpek za szklarnią za pomocą prostych, plecionych płotków. Wyznajemy zasadę, że to co jest pod ręką, to zawsze najlepiej pasuje do naszego ogrodu. Stosujemy więc kamienie, które są na polach, drewno, którego jest sporo w lesie i na przykład gałęzie brzozowe, które zostały pościnane przez pracowników zakładu energetycznego gdzieś tam na tyłach naszej działki. Nie jesteśmy radykałami, ale jak można - to staramy się zaoszczędzić i żyć ze spokojnym sumieniem jeśli chodzi o ekologię.
 
Jeśli tylko deszcze nam na to pozwolą, to jak najszybciej musimy dokończyć tą część ogrodu - jeszcze trzeba zbudować ładną platformę/wejście do szklarni, dosadzić niski żywołot z bukszpanu, dorobić trochę płotków, posadzić roślinność, zrobić ogródek ziołowy, ustawić ławeczkę i ślicznie obsadzone donice ... a i wszędzie rzucić tłuczeń - ufff.  A potem .... a potem schody do leśnego ogrodu (z ziołowego ogrodu) i całą tamtą część - ale wydaje mi się, że to zostawimy już na lato/jesień. Nawet nie wiecie jak długo zastanawiamy się nad każdym krokiem przy wykonaniu naszego ogrodu - jak na projektantów ogrodu, to baaaaaardzo słabo ;-)))
 


Hmmmm ... ale włochaty płotek ... czy można go zjeść?
 
 
**********


Las za warzywnikiem to śliczne, kolorowe tło. Tam tworzymy ogród leśny - pomiędzy brzozami, bukami i dębami dosadziliśmy kilka świdośliw, dosyć już podrośniety głóg śliwolistny, derenie i przebiśniegi, a na obrzeżach kilka jabłonek rajskich odm. 'Golden Hornet', śliwę wiśniową odm. 'Pissardii' i jeszcze więcej dereni ;-)))

Ogródek ziołowy, które dotychczas znajdował się w warzywniku (na zdjęciu w samym środku, na pierwszym planie) w tym roku zostanie wyeksmitowany na nowe (docelowe już) miejsce - zioła będą rosły w tłuczniu (taki ogródek żwirowy) w okolicy szklarni. A te modrzewiowe dechy widoczne na pierwszym planie zdjęcia, to zaczątki rabat wzniesionych, które zaczniemy budować w przyszłym tygodniu ...


 
 

No i z wielką przyjemnością ogłaszam, że KARCZOCHY i KARDY  spokojnie przetrwały zimę. Jupii! Na początku myślałam, że nic z tego nie będzie, bo po odsłonięciu słomy karczochów całkiem nie było widać.

Zeszłoroczne kardy na początku kwietnia - wygladają ślicznie.



 
Kardy wyglądały o wiele lepiej, gdyż pod słomą nadal widać było ich pożółkłe pędy i liście ... ale karczochów zero. Andrew jednak dodłubał się jakiegoś oczka na pędzie pod powierzchnią gleby i powiedział, że będzie ok. Faktycznie w przeciągu ostaniego tygodnia wypuściły sporo nowych liści. Biedaki jeszcze musiały przeżyć przesadzenie do innej części warzywnika ... twarde sztuki! Oto one:
 
 
Przezimowane karczochy na początku marca - tylko kilka wyglądało na żywe ;-(
 

... w kwietniu okazało się, że wszystki świetnie przetrwały mrozy pod grubą warstwą słomy.
 
 
 
 
Andrew pościągał agrowłókninę z warzyw posianych kilka tygodni temu (pisałam o nich w poprzednim poście). Wszystko ładnie kiełkuje. Pod spodem widać czosnek (kilka odmian) sadzony jesienią zeszłego roku. Przezimował naprawdę dobrze i pewno podczas zimowych chłodów zawiązał świetne buwy - Andrew twierdzi, że od czerwca będziemy go już zbierać ... mniammmmm
 


Nasiona pierwszych marcowych siewów (marchew, pasternak, pietruszka) oraz międzyplony (sałaty) już kiełkują ...



Doczekałam się kolejnej rabaty ... miałam dużo pomysłów, ale chyba zrobię tu po prostu normalną rabatę bylinową.

W ogrodzie leśnym póki co powstał szałasik dla Albercika ...

... a pod wiatą jest dobre miejsce na odpoczynek i zabawę (tutaj też jeszcze tyyyle pracy).

 
********
 

Jeśli macie ochotę poczytać jeszcze troszkę o kwietniowym ogrodzie, to zapraszam do mojej rubryki na strony miesięcznika Zieleń to Życie.


 
 

 
 
 
 
A ja wracam do projektów - za oknem tak kiepska pogoda,  że mogę z czystym sumieniem siedzieć przy biurku. Na rozgrzewkę wyskoczę do mojego ukochanego 'pokoju ogrodnika' na troszkę pikowania i wysiewy - dziś idą 'pod nóż' kosmosy i cynie ... i to już właściwie będzie koniec rozsad na kwiecień i prace przeniosą się do ogrodu (w maju/czerwcu będę siała byliny i kwiaty dwuletnie). Na dniach wysadzę groszek pachnący ... a w sobotę wielkie zakupy na Targach Ogrodniczych w Lubaniu. Przyznam Wam się, że to moje ulubione targi - są o dobrej porze roku i nie próbują być niczym innym niż po prostu masową sprzedażą duuuużej ilości roślin na wielkim polu. Jadę tam po zioła do ogrodu ziołowego (zawsze jest duży wybór), rośliny do donic i cokolwiek innego wpadnie mi w oko ... a potem piwko w plastikowym kubku i kaszebska kiełbaska ;-))))
 
Pozdrawiam serdecznie!!!!
 
 
 
 
PS. Drodzy warzywkowicze - do odbioru zestawów nasionek proponowanych w ramach Zielonego Kącika Badawczego 2014 nie zgłosiły się jeszcze 3 osoby, które zapisały się na Zestawy 3 oraz 4. Tak więc zestawy te są do oddania. Jeśli ktoś z Was ma ochotę się pobawić w eksperymenty warzywkowe (zobaczcie o co chodzi TUTAJ) to proszę napisać o tym w komentarzu (kto pierwszy, ten lepszy) - napiszcie koniecznie który numer zestawu chcecie i podajcie swojego maila ;-) oto zestawy:
 
 
Zestaw trzeci (angielskie eko nasiona) - do oddania 2 zestawy:
 
- Groszek Sugar Pea Norli, strąki jemy w całości, jeszcze zanim urosną nasiona – już wtedy jest słodki i pyszny
- Buraczki 'Barabietola di Chioggia', buraki ćwikłowe o ciekawym wybarwieniu
- Fenkuł czyli koper włoski odm. 'Romanesco', warzywo pyszne, ale mało znane jeszcze w naszych ogrodach
Zestaw 3
 
 
Zestaw czwarty (angielskie nasiona) - do oddania 1 zestaw:
 
- Brokuły szparagowe 'Purple Sprouting Early' , okazała, dekoracyjna roślina o jadalnych kwiatach
- Dynia niebieska 'Marina di Choggia', ciekawe wybarwienie i oryginalny smak
- Purpurowa marchew odm. 'Purple Haze', nietypowy kolor, ciekawe, czy smakuje jak normalna marchewka?

 
Zestaw 4