Niedawno wróciłam z wakacji. Słabo już niestety to wydarzenie pamiętam, bo od powrotu mam jesienny zawrót głowy w ogrodzie i pisaniu, ale jak tylko patrzę na fotki - zaraz robi mi się lepiej. Aż trudno uwierzyć, że dwa tygodnie temu pływaliśmy sobie w wielkim spokoju po angielskich rzekach. I jeszcze trudniej uwierzyć w to, że było tam 30 stopni ciepła! Musiałam sobie zrobić awaryjne spodenki za pomocą ostrych nożyczek i dżinsów ;-) nie spodziewałam się takiej pogody po Anglii.
Nie będę zanudzać. Zobaczcie kilka zdjęć i sami poczujcie napływający z nich spokój. Norfolk Broads to magiczne miejsce - jeśli ktoś z moich czytelników mieszka na Wyspie, to bardzo polecam. Warto spędzić na "broads'ach" chociażby jeden dzień - na każdym kroku można wypożyczyć łódkę lub żaglówkę. Nawigacja jest przełatwa, trzymając się z daleka od morza nie trzeba martwić się przypływami ani mocnym prądem rzeki. Ach ... ale było fajnie.
Te wiatraki służyły kiedyś do napędzania pomp, którymi wypompowywano wodę z przyległych do rzek terenów podmokłych. Dzięki temu można było tworzyć na dobrej glebie torfowej pola pod uprawy warzyw i zboża. Dodatkowo pozyskiwano tu trzcinę na tradycyjną strzechę i kopano torf - to właśnie przez 1000 lat kopania tego torfu powstało na wschodzie Norfolk aż 40 jezior i jeziorek (na nie anglicy mówią broads) oraz sporo rzek. Dzisiaj wiatraki są tylko malowniczym dodatkiem do i tak niesamowitego krajobrazu ... i przynajmniej ptaki mają gdzie siedzieć ;-)
Great Yarmouth czyli typowe angielskie miasteczko nadmorskie przywitało nas słonecznie. |
Pozostałości po średniowecznym opactwie Św. Beneta z wbudowanym w jego mury później wiatrakiem. |
Tradycyjnie odwiedziłam mój ulubiony ogród Coton Manor, który jest całkiem po sąsiedzku. Tak jak zawsze - było w nim pięknie, kolorowo i spokojnie. Przywitała nas barwna ara o imieniu Rodney i talerzyk pysznego ciacha kawowo-orzechowego z zabielaną herbatą - ciasto w kefejce przy Coton Manor jest jednym z lepszych jakie jadałam w życiu ... a było ich trochę ;-) Potem spacer po ogrodzie ...
W warzwniku i ogrodzie ziołowym widać już jesień. Wrześniowe jabłka i gruszki prowadzone po płocie oraz łukach dzielących ogród na mniejsze wnętrza mieniły się kolorami. Na grząkach jeszcze sałaty, por i nowo posadzony czosnek. Herbarium jeszcze bujne, ale wiele roślin wchodzi w jesienno-zimowy sen. Jak widać mikołajki już całkiem suche.
Wrzesień to świetny czas dla głównej rabaty mieszanej obok domu - jest chyba najstarszą rabatą w Coton - pamiętam ją od samego początku, dopiero później stworzono rabaty w dalszej części ogrodów. Rabata przy domu pewno pamięta jeszcze wczesną młodość właścicieli. Jest na nią śliczny widok spod łuku cisowego prowadzącego do ogrodu leśnego:
Czerwień rózy i błękit ostróżki na tej rabacie to typowa cecha starszych kompozycji. Teraz najczęściej tworzy się zestawienia bardziej harmonijne i nawet monochromatyczne (tak jak na nowszych rabatach w Coton Manor). Dodatkowo rabata jest dosyć wąska - wszystko wskazuje na jej wiekowość. Ale jest piękna i bujna, nie widać wogóle wolnych miejsc pomiędzy roślinami - tam gdzie pojawiają się wiosną przerwy za raz sadzi się kwiaty jednoroczne takie jak tabaka ozdobna i kosmos. Pomiędzy bylinami i pnączami (powojniki) rosną tu równiez takie rarytasy jak agapant i galtonia. A oto kompozycje i rośliny, które wpadły mi w oko podczas wizyty:
Na pierwszym planie agapant dalej żółwik ukośny (Chelone obliqua) i kłosowiec (Agastache rugosa), a w tyle bajeczna, wysoka pluskwica prosta (Cimicifuga simplex). |
Werbena żyłkowana z jedną z ciekawszych tabak ozdobnych Nicotiana langsdorffii. |
Jeszcze jedna z kolekcji oryginalnych tabak ozdobnych to Nicotiana suaveolens. Łatwa w uprawie z nasion roślina jednoroczna pochodząca z Ameryki Południowej. |
Nicotiana langsdorffii w kompozycji z astrem bylinowym Frikarta (Aster x frikartii ) w odmianie 'Mönch'. |
Piękna błękitna odmiana tojadu mocnego (Aconitum napellus) z kończącym już kwitnienie kłosowcem. |
Na pozostałych rabatch też jest co podziwiać. Szerokie połacie rabaty fioletowo-błekitnej pęka w szwach. Widać tu znajome już z poprzednich zdjęć żółwiki ukośne, kłosowce oraz astry bylinowe.
Na rabacie żółto-błękitnej królują przeróżne trytomie, rudbekie i astry bylinowe, a w samym tyle widać dalie i akanty.
Jeszcze raz pluskwica - tym razem z sadźcem i powojnikami. |
A to piękna OŻANKA KAUKASKA - TEUCRIUM HIRCANICUM w świetle wrześniowego słońca. |
Ara Rodney w swoim domku mówi BYE BYE |
******
Tak więc to były wakacje, a teraz co u nas ... ale w wielkim skrócie - bo czasu brak. Po powrocie dużo muszę nadrobić. Ale będę pisała regularnie, jak tylko nadgonię wszystkie zaległości.
W ogrodzie bogactwa - kolorowe, pyszne warzywa, zioła i kwiaty ... staramy się jeść, co wyrosło za oknem - do sklepu nie chce się w ogóle chodzić. Co raz bardziej podoba mi się samowystarczalność, a masowa produkcja odrzuca. W przyszłym sezonie powiększamy warzywnik ;-)
CZY PAMIĘTACIE ABY NADSYŁAĆ ZDJĘCIA NA KONKURS 'POKAŻ SWOJE PLONY'?
Staramy się jak najwięcej warzyw zachować na zimę. Chłopaki zapletli już urocze warkocze z cebul, szalotek i czosnków - tego nigdy nie jest zbyt wiele w kuchni! Zobaczcie TUTAJ jak to zrobili.
Zaplatanie cebuli ... |
... i czosnku. |
W warzywniku jest nadal dużo młodej zieleniny - w lipcu i sierpniu na bieżąco dosiewaliśmy sałaty, koperek, rukolę, bazylię, mizunę, szpinak i wiele innych poplonów, które teraz dostarczają nam dużo chrupiącej przyjemności.
A ja robię próby z dwuletnimi lakami pachnącymi i wieczornikiem damskim. Póki co siewki mają się świenie (wysiane w czerwcu), ale martwi mnie jak sobie poradzą ze śnieżną pierzyną. Głównie obawiam się o laka - w zeszłym roku eksperymenty nie powiodły się, gdyż został w lutym zjedzony przez sarny - teraz jest płot ;-)
Lak pachnący - siewki. |
Wieczornik damski - siewki. |
Na rabatach panuję totalny chaos. Zero pracy przy nich od przynajmniej miesiąca. Nawet łuk się 'odpiął'. Takie są skutki wiecznych wyjazdów. Morał taki, że trzeba siedzieć w domu.
Dobrze chociaż, że zdążyliśmy z powrotem do domu na grzyby. Teraz jak mamy płot, to wszystkie czekają na nas grzecznie ... i nie musimy wstawać o 5 rano! Andrew nie może uwierzyć, że grzybiarze o tej właśnie porze wyruszają na łowy. Oboje cieszymy się z powrotu i zabieramy się do pracy z przewielką przyjemnością!!!
*****
W sobotę wieczorem wybieramy się na NOCNĄ IMPREZĘ W LABIRYNTACH. To takie pożegnanie sezonu i fajna zabawa dla dzieci. Więcej informacji znajduje się TUTAJ. Polecam.
W programie nocne błądzenie po labiryncie
FireShow - pokazy tańca z ogniem
ognisko z kiełbaskami
FireShow - pokazy tańca z ogniem
ognisko z kiełbaskami