poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Sadzimy żywopłot z GŁOGU, hartujemy rośliny i co to jest MĄCZKA ROGOWA?





Mam ogromne opóźnienie ... wiosna mnie pochłonęła i dopiero dzisiaj udało mi się uciec od prac, aby napisać chociażby kilka słów. Przepraszam za zaległe emaile i projekty ... postaram się w tym tygodniu wyjść na prostą. Przynajmniej mój dom już nie wibruje dzień i noc od pracujących na sąsiadujących z nami polach ciągnikach. Sąsiad Jarek, Zdzichu i 'Pan z Wielkim Wąsem' (od 4-tej strony mamy tylko polną drogę) już się uspokoili - teraz aż do żniw moje siedlisko pozostanie oazą spokoju i ciszy ... uffff.

Ale mój mąż nie może być gorszym i dołożył do tego całego zamiszania kilka swoich decybeli. Na kilka dni wypożyczył do prac mini-koparkę. Dzięki tej wspaniałej maszynie udało mu się przygotować teren pod 400m siatki leśnej odzielającej teren wokół domu od lasu, w którym mieszka dzika zwierzyna. Po ustawieniu siatki bez obaw można będzie sadzić rośliny nawet w części leśnej - a i zwierzęta będą miały spokój od ganiającej za nimi Mazie, która pozostanie na terenie ogrodu - taką mamy nadzieję ;-)

Drugim zadaniem zgrabnej kopareczki było przekopanie całej lewej części warzywnika (na zdjęciu poniżej) - no, może wydaje się Wam to trochę dziwne ... hmmm ... czemu koparka zamiast szpadla? Ale to niestety dlatego, że po budowie teren był tak zbity przez maszyny, że 'normalne' kopanie w zeszłym roku nie zdało egazminu. W porównaniu z prawą stroną (otoczoną płotkiem) gdzie wszystko rosło prześwietnie na podwójnie przekopanej glebie (double digging) - w części lewej wszystko się zmarnowało. Pod 30cm warstwą gleby nadającej się do uprawy była mocno ubita gleba z czasów budowy - stary poziom na którym znaleźliśmy jeszcze liście sprzed 2 lat.  Mocna łyżka koparki wbiła się w twardą warstwę gleby i teraz mamy już całkiem fajne podłoże - dzięki dodanemu w zeszłym roku torfowi i obornikowi gleba jest tak pyszna, że możnaby ją chyba zjeść!





Prawa część warzywnika ma się super dobrze. Andrew posadził już w niej sadzeniaczki, bób (na zdjęciu jest pod mikro-siatką), dymkę różnych cebul i czosnek, a także wysiał zioła, groszki, sałaty, marchewkę, pasternak, seler ... i teraz zabiera się za wszystkie pozostałe nasiona - oczywiście poza bojącymi się chłodów dyniowatymi i kukurydzą słodką.




Na rabatach 'na kwiat cięty' z topniejącego śniegu wyłoniły się piękne, zdrowe i dosyć już podrośnięte pędy narcyzów oraz tulipanów, a nieśmiało także pojawiają się czosnki ozdobne. Póki co nic ich ani nie zjadło, ani nie zniszczyło - wkrótce pojawią się już pierwsze pąki. Nie jestem jeszcze do końca przekonana co zrobię ze ścieżką pomiędzy rabatami - boję się wprowadzać do mojego wiejskiego warzywnika materiałów, które mogą tu całkowicie nie pasować. Generalnie nie widzę tu nic poza polnym kamieniem lub lokalnym żwirem/tłuczniem - obecnie pozostawiam ją jak jest.




Ok ... my tu gadu-gadu, a koparka pracuje dalej. Po warzywniku przeniosła się przed dom. Tutaj przygotowuje teren pod sadzenie żywopłotu z głogu, który będzie rósł na całej długości brzegu trawnika pomiędzy warzywnikiem a lasem - jakieś 50m. Andrew nie kopie rowu, gdyż zakupiony głóg jest z odkrytym korzeniem (a nie w donicach) i sadzenie jego w tak przygotowanym podłożu będzie bardzo łatwe.  Dodatkowo dzięki koparce mogliśmy wykopać wszystkie kamienie i gruz pozostawiony po budowie. Na  spulchnioną i oczyszczoną glebę Andrew rzucił zeszłoroczny obornik oraz mączkę rogową i delikatnie zmieszał wszystko za pomocą wideł.




Właściwie nie zastanawialiśmy się długo nad wyborem roślin na ten żywopłot. Wokół lewej części warzywnika mamy buk i grab, a tu zgodziliśmy się jednomyślnie na głóg jednoszyjkowy (Crataegus monogyna), który jest najzwyklejszym na świecie, pospolitym małym drzewkiem - świetnie pasującym do naszego naturalnego ogrodu i otaczających nas lasów, łąk i pól. Pięknie kwitnie w maju oraz czerwcu , a jego pachnące białe kwiatki zamieniaja się wczesną jesienią w czerwone koraliki - przysmak dla ptaków. Żywopłot z głogu jest bardzo popularny w Anglii - tam podrośnięte rośliny są fachowo zaplatane (hedge laying) i stanowią przeszkodę nie do pokonania przez ludzi i zwierzęta.

Posadziliśmy na 50 metrach 350 sztuk. Wiosną i jesienią dostępne są w szkółkach z tzw. odkrytym korzeniem (Fot.1 poniżej) i dzięki temu są dosyć tanie. Ogólnie na żywopłoty wydać można małą fortunę, ale nasze roślinki kosztowały po 1,60zł za sztukę - więc nie było tak źle. Dla zainteresowanych podaję szczegóły sadzenia żywopłotu z odkrytym korzeniem:


  • Rośliny mają odkryte korzenie, a więc nie wystawiamy ich ani na słońce, ani na silny wiatr. Po przywiezieniu ze szkółki porządnie moczymy im korzenie. Nasze głogi moczyły się w stawie leśnym przez całą noc - Fot.2.
  • Przed sadzeniem lekko redukujemy korzenie obcinając te najbardziej wybujałe za pomocą ostrego sekatora - Fot.3.
  • Następnie wkładamy je do plastikowego worka (aby nie utraciły wilgoci) i w ten sposób przenosimy na miejsce sadzenia - Fot.4  






  • W przygotowanej wcześniej glebie robimy niewielką szczelinę szpadlem (wbijając go i jakby odchylając nieco od podłoża) i wkładamy po jednej roślince - Fot. 5 i 6
  • Za każdym razem mocno uciskamy butem (piętą) glebę wokół każdej rośliny - Fot. 7 
  • Żywopłot najlepiej sadzić w dwurzędzie jak na Fot. 8 w rozstawie 25 - 30cm.





Póki co wygląda to tak - właściwie jest to tylko kawałek żywopłotu, ale wiadomo o co chodzi. Z czasem my również będziemy nasz głóg zaplatać ... nie mogę doczekać się jego maleńkich białych kwiatków, jeszcze kilka sezonów i będzie fajnie ... zobaczcie ile kamieni wyłowiliśmu z gleby.




W zeszłym tygodniu odebraliśmy od leśniczego zakupione wcześniej drzewo modrzewiowe - większość z tych drzew pójdzie na słupy do siatki leśnej, a reszta zostanie przerobiona na deski do okrycia budynków gospodarczych oraz kurnika. Dodatkowo 'wymrugałam' u leśniczego piękny obornik koński ... teraz możemy ze spokojnym sumieniem wykorzystać nasze zeszłoroczne złoża obornikowe i przygotować miejsce na nową dostawę, która będzie mogła spokojnie się przekompostować do użycia później.




*******




Wiosenne siewki doczekały się wreszcie czasu hartowania. Do zimnego inspektu poszło wszystko oprócz najmniejszych siewek i siewek, które mogłyby stać się śniadaniem dla mysz - np. brukselka, jarmuż czy pachnący groszek. Dołączyły do nich również rośliny nieodporne na mróz takie jak pelargonie i dalie, wypełniacze letnich donic oraz zioła kupione podczas targów ogrodniczych w Lubaniu (które na tysiąc procent przechowywane były dotychczas w warunkach szklarniowych). Mój 'tymczasowy' inspekt pochodzi z Lidl'a i w tym sezonie sprawdza się bardzo dobrze. Ku zdziwieniu i radości Andrew ma nawet malutkie boczne okienka służące do wentylacji podczas gorących dni ... no ale to nam nie grozi ;-)





Jeśli pokusiliście się już tak jak ja na zakup roślin do letnich donic, to uważajcie przed wystawieniem ich na zewnątrz. Powinny być hartowane tak, jak rośliny jednoroczne. Dotyczy to także bylin i krzewów zakupionych w marketach ogrodniczych  - większość roślin przed sprzedażą jest pędzona w kontrolowanych warunkach szklarniowych i wystawienie ich na zewnątrz może być zbyt dużym szokiem.

Jeśli nie macie inspektu, który można ustawić w ogródku lub na tarasie, to hartujcie rośliny na balkonie lub nawet na parapecie przy uchylonym oknie. Sami zobaczycie jak podczas hartowania ich pędy staja się mocniejsze i bardziej 'prawdziwe'.


W różnych dziwnych pojemnikach sadzę zioła - stare wiaderko znalazłam u siebie na polu i pomimo widocznych uszczerbków na zdrowiu - lubię je. Kosz kwiatowy nie nadaje się do zawieszenia, ponieważ został 'potrącony' przez nasz  samochód - ale świetnie nadaje się do uprawy mięty ananasowej, która rozrasta się jak ogień. 


******




Jak pisałam wcześniej w postach - bardzo często używamy w ogrodzie nawozu w postaci mączki rogowej. Obok obornika (granulowanego i przekompostowanego lub 'prosto od krowy' na nazwozy płynne) jest to jeden z naszych ulubionych nawozów. Brakuje nam w Polsce mączki kostnej - nie będę się wypowiadać co myślę o jej wycofaniu ze sklepów ogrodniczych - ale ogólnie jest to bzdura!!! Mączkę rogową też bardzo rzadko można kupić, na wiosną czasami 'rzucają' ją w marketach - jeśli nadal nie wiecie o czym mówię, to poznacie ją po okropnym zapachu i oczywiście wyglądzie zmielonych rogów.

Maczka rogowa (i kostna) różni się od pozostałych nawozów oragnicznych tym, że rozkłada się o wiele wolniej - tym samym dostarczając roślinom składników pokarmowych przez dłuższy okres czasu. Oczywiście jest to produkt naturalny, a więc w odróżnieniu od nawozów sztucznych działa łagodnie i długotrwale - wykluczone jest przedawkowanie czy spalenie roślin. Składniki odżywcze rozkładają się równomiernie, co wpływa na zdrowy i naturalny rozwój roślin.

Najczęsciej używamy jej przy sadzeniu drzew, krzewów i bylin, a także do wiosennego podsypywania żywopłotów oraz rabat bylinowych i mieszanych. Mączka rogowa nie zaszkodzi żadnej roślinie, ale w warzywniku wolimy stosować nawozy szybciej rozkładające się.


Andrew podsypuje mączką rogową bukowy żywopłot posadzony w zeszyłm roku.


******

Jeśli martwicie się o swoje zagony z kapustnymi i chcecie uniknąć śmietki kapuścianej, wszelkich pchełek czy wiecznie krążących nad warzywnikiem bielinków - to zapraszam do przeczytania artykułu:

Eko-walka ze szkodnikami na zagonie z kapustowatymi



A dla tych, którzy mają problem u siebie na działce czy w ogrodzie z zaniedbanymi jabłonkami mam kilka propozycji w artykule:

Co zrobić z zaniedbanymi jabłonkami?





36 komentarzy:

  1. Dużo pracy za Wami, Twoje "zielone" to prawdziwe gospodarstwo rolne bez koparki się nie obejdziesz. Fajny pomysł z głogowym żywopłotem, wygląda jakby na wjeżdzie na posesję-będzie pięknie. Ja też lubię różne pojemniki z "odzysku" do uprawy, a taki rozjechany przez samochód- wygląda najładniej. Pozdrawiam również rolniczo-ogrodniczo z Kaszub

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku też z Kaszub? To zapraszam eko-sąsiadkę na kawę i zielone pogaduszki ;-)

      Usuń
  2. Przepiękny jest Twój ogród, nawet w trakcie prac koparką ;) Jestem pełna podziwu dla waszej pracy .Ja niestety nie mam tak dużego pola do popisu(znacznie mniejsza działka) ale robię co mogę :))
    W tym roku ominęły mnie targi w Lubaniu , a zwykle coś tam kupuję .
    Zastanawiam się na zakupem głogu na żywopłot, zdradż czy kupowałaś w jakiejś okolicznej szkółce ?
    Pozdrawiam ciepło , również z Kaszub :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale fajnie - no to w tym roku chyba trzeba będzie zrobić spotkanie ogrodowe! A szkółka, w której kupiliśmy głogi jest na Kokoszkach - nazywa się Dendron. Pozdrawiam wiosennie, Kasia

      Usuń
  3. Kasiu kochana. Tak mnie zawsze podkręcisz że żałuję czytania twoich postów wieczorem. Fajnie, że sie dowiedziałam o nielubieniu przez dyniowate chłodów- moje już 4 dzień na powietrzu haha. Mam nadzieję, że ich nie stracę:) Pozdrowienia i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - te nasionka siejemy w warzywniku na samym końcu, ale jak u Was jest ciepło to będzie ok. U nas w nocy 2 stopnie, to już dyniowate ucierpiałyby na 10000 procent. Zobacz te terminarze dla ułatwienia: http://www.naogrodowej.pl/katalog,4
      Ściskam!

      Usuń
  4. Pięknie się u Was dzieje! Ależ mnie zainteresował ten żywopłot z głogu! Ciekawi mnie zaplatanie i czy można go zapleść np z innymi roślinami? Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko można robić to również z innymi roślinami, np, leszczyną, trzmieliną, jarzębiną i nawet jabłonką ozdobną - ale to dopiero za kilka dobrych sezonów - nawet z 6 do 10ciu. Wtedy nacina się z boku ich pień i pochyla, tym samym zaplatając pomiędzy wbitymi w ziemię palikami, zobacz tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Hedge_laying
      Pozdrawiam, K

      Usuń
    2. Dziękuje Kasiu! W międzyczasie ponurkowałam w necie i znalazłam kilka informacji.Planowałam żywopłot nieformowany wokół moich "hektarów", ale ta opcja bardziej mi odpowiada. Super sprawa taki żywopłot obronny, u nas sarny przychodzą na podwórko...nie wspomnę o dzikach ;) Jestem w stanie poczekać te kilka sezonów, szybko zleci ;) Musimy ogrodzić teren od pól tym czasem siatą leśną, ale szukam też rozwiązania na choćby częściowe zatrzymanie chemii którą są opryskiwane rośliny rosnące na tych polach, przy najlżejszym wietrze ta chemia ląduje na moich uprawach warzywnych. Myślisz że taki żywopłot coś by pomógł?

      Usuń
    3. Tak, jak najbardziej. Rolnicy robią zazwyczaj opryski w czasie gdy na roślinach są już dawno liście - więc taka bariera będzie bardzo dobra. Żywopłot z głogu ma dużo zalet i oczywiście kupując go z okrytym korzeniem można zaoszczędzić sopro kasy. Ale dla nas ważne jest również to, iż jest to roślina bardzo naturalna (można powiedzieć rodzima) zapewniająca pożywienie i schronienie dla pożytecznych owadów, ptactwa i małych zwiarząt. A my - ludzie - też możemy nacieszyć się jej ładnym wyglądem. Powodzenia i w razie czego pisz. K

      Usuń
    4. Kasiu, dziękuję za odpowiedź! Staram się aby mój ogród, czyli nasze najbliższe otoczenie było jak najbliższe naturze. Trochę czasu upłynie zanim osiągnę zamierzony efekt, ale myślę że warto choćby ze względu na dzieci które mogą obserwować przyrodę z tak bliska. Uprawiają ze mną warzywa widzą jak nasiona kiełkują, obserwują jak rosną i dojrzewają żeby później ze smakiem je zjeść, czasami uda im się zobaczyć jak kura znosi jajko...bo to przecież nie jest tak, że siedzi na gnieździe do końca ;)itd. Pozdrawiam i życzę słonecznej majówki! (u nas niestety tylko jutro jest święto)

      Usuń
  5. Kochan Kasiu Twój blog to kopalnia wiedzy. Jak dla mnie laika to są cenne informacje!
    Dziękuję i pozdrawiam!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu ale z was pracusie:))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiu, masz bardzo pracowitego męża, taki facet to skarb - podziwiam. Tyle pracy wkładacie w ten ogród i widać tego efekty, jest pięknie, a będzie przepięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz ogród i las to coś, o czym Andrew marzył przez całe życie - teraz jest chory jak musi stąd wyjechać chociażby na jeden dzień. Pozdrawiam!

      Usuń
  8. A mnie urzekł płot, śliczny. Ale pracy mnóstwo jeszcze jak zawsze w ogrodzie hi hi hi , pozdrawiam i miłej pracy i cieplutkiej pogody :)

    OdpowiedzUsuń
  9. alez praca wree :) dzięki Kasiu za ogrom wiedzy,która czerpię z Waszych wpisów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ roboty! Kwitnący zywopłot już widzę:) Będzie pięknie i pachnąco.
    Ja wysadziłam już część roślin i właściwie oprócz jednej grządki nie zostało mi już nic miejsca. A mam jeszcze fasolę (3 rodzaje), fasolnik, dynie (3 odmiany), ogórki, cukinie...szukam miejsca na rabatach kwiatowych. W pierwszym roku mojej przygody z ogrodem wysadziłam wśród kwiatów sałaty i kalarepę. Zbiory się udały, więc czemu nie powtórzyć?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie - eksperymentowanie w ogrodzie to podstawa! A z tym brakiem miejsca to u nas to samo ... ale my nadal twardo wysiewamy jak maniacy! Tyle nasion z wymiany i każde chce się posiać. Ściaskam!

      Usuń
  11. Swietny pomysł z tym zywopłotem z głogu. I piekny i pożyteczny. Chciałabym zobaczyć jak go Andrew będzie kładł.Też mam takie miejsce , które aż się prosi o taki dziki zywopłot. I te swoje tuje też chętnie bym zamieniła na coś przyjaźniejszego dla oka.A twoim warzywniku widzę tylko żwirek i pewnie pozwoliłabym wysiewać się w nim jakimś jednorocznym na bokach scieżki. Duzo się u Was dzieje fajnego.Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszkuś myślę, że będziemy musieli poczekać kilka lat zanim go 'położymy', ale żywopłot jest w 2-rzędzie i pewnie szybko się zagęści. Tani i ładny - polecam zamiast tuj. Zgadzam się jeśli chodzi o żwirek - bo takie klepisko trochę uciążliwe po deszczu ... no i tak bez niczego też łyso ;-(
      Buziaki K

      Usuń
  12. Praca w ogrodzie idzie pełną parą, efekty będą już je widzę oczami wyobraźni, nie zazdarszczam bo wiem ile trudu włożyć trzeba aby ogród był piękny, za to śledzę z uwaga i wyczytuję wszystko co może się przydać w moich ogrodniczych poczynaniach, dziękuję bardzo, jesteście dla mnie bogatym źródłem wiedzy, pozdrawiam i ciepełka życzę u nas szarówka niestety na słońce się nie zanosi
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadziu dla Ciebie też pozdrówki od zapracowanych ogrodników z Kaszub!

      Usuń
  13. Kasiu, w angielskich ogrodach często widzę wilczomlecz, u nas chyba zwany błękitnawym -euphorbia characias ssp. wulfenii, bardzo mi się podoba. Mało wiem o tej odmianie, doczytałam się , że w Polsce jedynie w doniczkach bo przemarza,że u nas to roslina dwuletnia, czy możesz coś o tym gatunku napisać? Z góry dziękuję, jesli z nawale pracy znajdziesz chwilkę :) Ewka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest Ewuś - angielski ogród bez wilczomlecza 'wulfenii' to dziwny i niespotykany widok. To jest prawdziwie niesamowita roślina - jedyna w swoim rodzaju. Uwielbiam ją i mam dużo doświadczeń jeśli chodzi o uprawę w UK, w Polsce całkowicie zero! Musze zgłębić temat, szczególnie jak będę się zabierać za mój ogró ozdobny. Mogę powiedzić jedno - że bardzo łatwo rozmnaża się z sadzonek, więc może warto prowadzić ją jak np. pelargonie i po przechowaniu zimą rośliny 'matki'rozmnażać wiosną ... ale wtedy może być 'wiecznie' mała. W UK to bylina i znosi tamte zimy całkiem ok. Hmmmm ... muszę pomyśleć. Zaglądaj proszę, bo na tysiąc procent coś o tym będzie. Pozdrawiam! K

      Usuń
  14. Kasiuuu... wolniej...
    Pozdrawiam majowo.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki za artykuł o starych jabłoniach - kupiliśmy działkę, na której mamy mnóstwo starych drzew, niektóre już poszły pod piłę (martwe), inne zostają i jesienia będziemy je powoli doprowadzać do porządku.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pani Kasiu!
    Pani blog jest tak inspirujący, że jak go czytam to skręca mnie z żalu, że nie mam domu z ogrodem tylko wsiowe ranczo (moje oczko w głowie), gdzie w sezonie mam możliwość ogrodniczego wyżycia się - niestety tylko co weekend...w związku z czym roślinki są niedopieszczone, a i realizacja podpatrzonych u Pani pomysłów idzie nie tak dynamicznie jakbym chciała...ech! Teraz zachorowałam na głogowy żywopłot!!! Taki mi potrzebny - i pasuje klimatem no i moje ranczo-ptaszki miałyby co wcinać jesienią! A oto moje pytanie ... na allegro można zakupić głóg Paul's Scarlet, którego kwiatki są jak małe różyczki. Jest tam napisane, że to głóg jednoszyjkowy...w necie znalazłam jednak, że to dwuszyjkowy lub pośredni...hmmmm. Zastanawiam się gdzie on ma te szyjki, żeby mu policzyć....a tak na serio to chciałam zapytać czy ten głóg Paul's Scarlet ma właściwości takie same jak ten z białymi kwiateczkami, czy jest jadalny dla człowieka (tzn. nadaje się na nalewki) i dla ptaszków czy tylko ozdobny????Pozdrawiam Agatka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko głóg na rancho bardzo pasuje, jeśli chcesz posadzić w korzeniu to poczekaj do października - teraz już puszczają listki, więc lepiej nie kusić losu. Crataegus ×media 'Paul's Scarlet'jest bardzo ładny, ogólnie ma wygląd troszkę mniej naturalny niż ten biały - ma bardziej kulisty uformowany pokrój i bardziej wyfikane kwiatki i na początku wolniejszy wzrost - lubią nim obsadzać przestrzeń w miastach, ale z pewnością zapewni pyłek dla owadów i owoce jesienią dla ptaków. Dobrze rośnie w pojemnikach. Na dzikie i naturalne miejsca polecam ten biały. Pozdrawiam ciepło, K

      Usuń
  17. Cudowny i inspirujący blog. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie sąsiadka obiecała, że zrobi płot na zeszłą jesień. Płot stoi dalej, dziurawy, huśtający na wietrze, masz wrażenie że dmuchniesz, a on się przewróci...No cóż, najpierw się zdenerwowałam, ale potem wymyśliłam, że zrobię żywopłot bez proszenia się i grożenia po swojej stronie z głogu, bo kocham patrzeć na kwiaty głogu. Szukałam informacji, jak zasadzić rośliny, ale same ogólniki. Tu trafiłam wreszcie na konkret. Nie wiem tylko, ile trzeba zarezerwować miejsca na szerokość na taki dwurząd głogu. Ile miejsca docelowo potrzebują rośliny? W jakiej odległości powinnam posadzić od walącego płotu z drewna sąsiada, abym nie miała problemu za parę lat ze strony gbura w blond fryzurze i mini za pupę? Bardzo proszę o podpowiedź. I bardzo lubię kwiaty różowe, a nie białe - czy jest jakiś konkretny gatunek nadający się na taki żywopłot? Pozdrawiam z Żarek na Jurze, Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Moniko - strasznie się cieszę, że przydaje Ci się mój artykuł ;-) Docelowo nasz żywopłot głogowy (Głóg jednoszyjskowy) będzie miał około 100cm szerokości. Sadziliśmy go w dwurzędzie tak co 25cm każda roślinka. Rzędy oddalone od siebie też na mniej więcej 25-30cm. Moniko możesz posadzić żywopłot około 50cm od płotu?

      Jeśli chodzi o odmiany głogu, to ten z białymi kwiatkami stanowczo lepiej nadaje się na żywopłoty. Ten z karminowymi ( Głóg pośredni odm. 'Paul's Scarler') ma troszkę inny pokrój dzięki czemu lepiej wygląda jako małe drzewko.

      Pozdrawiam ciepło, Kasia ;-)

      Usuń
  19. Witam.chciałabym skorzystać z pomysłu na ogrodzenie z drzewa brzozowego,wygląda ładnie i naturalnie.A przekopywanie działki koparką zaskoczyło mnie pozytywnie ,ponieważ takową posiadamy odpadnie mi kopanie szpadelkiem.Marzena.

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Kasiu. Chciałabym zrobić wokół mojego warzywnika żywopłot z grabu, mam swój las i pozyskanie małych sadzonek nic by mnie nie kosztowało. Ale już kilka osób odradziło mi ten pomysł, bo podobno grab ma rozległy system korzeniowy i będzie zabierał wodę oraz składniki pokarmowe z warzywnika. Jeśli te obawy są słuszne, to jaki odstęp powinnam zachować między żywopłotem z warzywami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak najbardziej polecam, mam taki żywopłot wokół ogrodu i warzywnego, i ozdobnego i nie mam żadnych problemów. Graby nie maja rozległych systemów korzeniowych. Najgorszy moim zdaniem jest ligustr jeśli chodzi o ten problem ... i nawet bukszpan. Sadźcie sobie ten żywopłot bez obaw :-)

      Usuń
    2. Dziękuję pięknie za odpowiedź.
      Pozdrawiam,Alicja.

      Usuń