No i mamy jesień. Przyroda mądrze broni się przed tak długą suszą i szykuje się do wcześniejszego snu ... każdy ogrodnik wie z własnego doświadczenia jak kiepska i nieprzewidywalna jest ostatnimi laty pogoda - czy ktoś faktycznie jeszcze wątpi w globalne ocieplenie i radykalne zmiany klimatyczne na Ziemi ... my z Andrew widzimy tego skutki każdego dnia oberwując naturalny świat wokół nas - od najmniejszego robaczka, po ogromne drzewa ...
Ogólnie robimy co się da, żeby już tej naszej zmęczonej planecie nie robić pod górkę. Tak na małą skalę, we własnym obejściu, we własnym życiu ... żeby można było sobie spojrzeć rano w lustrzanym odbiciu w twarz i pomyśleć 'nadal jesteś człowiekiem, jeszcze nie robotem' ;-) i z wielką radością mogę Wam powiedzieć , że nie jesteśmy sami. Podczas Święta Plonów i na Bylinowy Stragan przyjechało grubo ponad 70 osób, nie wspominam już o ludziach pomagających bezinteresownie w przygotowaniu tych imprez. Nadal jestem pod wrażeniem. My ze swojej strony postaramy się otwierać wrota naszego siedliska coraz częściej i regularnie powiększać ogród oraz kalendarz imprez i warsztatów.
Ale teraz nadszedł błogi spokój. Ogród spoczywa na laurach i spokojnie dokwita. Około 8.30 rano oświetla go najcudowniejsze światło jesiennego słońca - warzywnik płonie pomarańczą dalii i karminem cynii. Po południu w zachodzącym słońcu widać mnóstwo małych muszek wirujących nad ogrodem. Na grządkach robi się coraz więcej pustuch miejsc. Wprawdzie tu i ówdzie Andrew dosiewa jeszcze jakieś super szybkie lub zimowe plony (dziś skusił się na posianie buraka szpinakowego na zimę - zobaczymy czy jeszcze uda mu się wzejść), to ogólnie siewów jest coraz mniej. Na opustoszałe zagony wysiewa tzw. zielony nawóz bo:
Zielony nawóz (w tym przypadku facelia błękitna i gorczyca biała) rosnąc pobiorą wszystko to, co w glebie pozostało jeszcze po sezonie najlepsze - wszystkie składniki pokarmowe i minerały ... potem zostaną przekopane z glebą wraz z roślinami i zakumulowane w ten sposób do niej powrócą, aby wiosną służyć kolejnym uprawom - dobry pomysł, nie? Dodatkowo oczywiście nie ma nic gorszego niż taka 'ziemia' leżąca sobie do wiosny odkryta na to, co przyniesie pogoda - po fachowemu nazywa się to tak, że uprawa nawozów zielonych zapobiega erozji ;-) ... no i wypłukiwaniu gleby podczas jesiennych deszczy (o które się modlimy) - ogólnie jeśli jeszcze nad tymi zielonymi nawozami się nie zastanawialiście, to szorujcie po nasiona ;-) Facelię błękitną i gorczycę białą można spokojnie wysiewać jeszcze do końca września.
Poza tym w ogrodzie ...
Stało się ... nasz tunel kilka dni temu wreszcie się zawalił i tym samym zakończyły się nasze spekulacje na ten właśnie temat. Hmmmm ... lekcja tysiąc pięćset osiemdziesiąta czwarta - tunel wykonany z leszczyny wytrzyma TYLKO jeden sezon. Kurka, a mieliśmy nadzieję na dłużej - ale to nic. Już wszystko posprzątane i wiosną zdubujemy nowy - nie jest tak źle, bo załamały się tylko łuki zamocowane do palików, które pozostaną wbite do gruntu przez jeszcze kilka lat. Ktoś podczas festiwalu zaproponował, żebyśmy zamienili go na tunel metalowy ... eeeeeeeee - to nie o to chodzi, tunel metalowy nie pasuje ani do nas, ani do naszego ogrodu - chcemy aby był drewniany - zbudowany z gałązek leszczyny, którą uprawiam w tym właśnie celu w lesie ... wolę spędzić 1 dzień w roku na jego ustawienie, niż 365 na wkurzaniu się na metalowy tunel - nie szukam szybkich rozwiązań ... niestety.
Tak wyglądał jeszcze niedawno - porośniety fioletowymi fasolami odm. 'Blauhilde' i małymi dyńkami odm. 'Red Kuri' - udało się go jeszcze zobaczyć 2 miłym Paniom, które wpadły w odwiedziny do ogrodu na dzień przed jego runięciem ... eeeeeee, szkoda ;-(
tak bajecznie było w lipcu ...
teraz już tak ... nie ma ... płasko ...
Cały tunel w postaci kupki połamantch badylków, wszystkie te fasole i groszki pachnące na taczce w drodze na kompostownik. Dynie na szczęście dalej wiszą na palikach tu i tam ...
Strasznie mi brakuje tej struktury w ogrodzie, bez niej wydaje mi się totalnie łysy. Andrew nawet próbował ratować sytuację mówiąc - o! to nawet lepiej teraz tak wygląda ...... LEPIEJ!!! nie wydaje mi się ;-( Ogród ogolony na łyso, i tyle. Wiosną robimy nowy. Koniec kropka.
******
Ale pomidory są ... i to wszędzie - troche jeszcze w szklarni, na zagonach i głównie w donicach na zewnątrz. Pomidorki w donicach udały się szczególnie dobrze - odmiany jawnie muszą być odporne na zarazę, gdyż zaupełnie niczym w tym roku nie były pryskane - jedynie podlewane rozcieńczoną gnojówką z pokrzywy, a potem obornika i na końcu z żywokostu. W donicy rozmaityści powyżej ;-) rośnie odmiana MiniBoy z firmy Volmary - produkuje baaaardzo dużo owoców, z których regularnie co kilka dni robimy mój ukochany sos pomidorowy do wszystkiego - przepis zamiściłam TUTAJ. Polecam!
Tak, w kuchni bezsprzecznie królują pomidory i bakłażany oraz wszelka aromatyczna zielenina z ogrodu ziołowego, mamy nadzieję, że wkrótce dojrzeją wreszcie papryki słodkie oraz papryczki chilli. Zwariowaliśmy na punkcie przyrządzania własnej pizzy na super cienkim cieście z powyższym sosem i serem mozzarellą - takie to łatwe i co najważniejsze dzieciaki to uwielbiają, a latem zazwyczaj mamy tu u siebie sporo kolegów i koleżanek Alberta - i są to oczywiście tak jak sam Albert totalnie niejadki, ale pizza jest ekstra!
Zbiory przedwczesne porażonych zarazą pomidorów ze szklarni - dojrzały w szufladach z bielizną haha. Fot. Maszka tu, Maszka tam. |
Pomidory różnej maści ;-) czekaja na zapiekanie - będzie z nich sos do pizzy. |
Szalotki drobno posiekane idą do dressingów (szczególnie japońskich), sosów i sałatek - pycha. |
Tak więc zielone pomidory (bo przecież czasami trzeba je zerwać zanim dojrzeją) można schować pomiędzy reformami ;-) w szufladzie albo można też przerobić je na naprawdę pyszny chutney. Oto przepis:
CHUTNEY Z ZIELONYCH POMIDORÓW
SKŁADNIKI:
500 gr cebuli lub szalotki
1 łyżka soli
500 gr rodzynek sułtańskich
500 gr jabłek
500 gr cukru trzcinowego
1 litr octu z czerwonego wina
1 łyżeczka zmielonego imbiru
1 łyżeczka zmielonego ziela angielskiego
1 łyżeczka zmielonych goździków
Opcjonalne dodaki: musztarda gruboziarnista, gorczyca, papryczka chili (świeża lub suszona).
WYKONANIE:
2. Następnego dnia ... siekamy drobno rodzynki oraz jabłka (muszą być bez skórki i pestek). Do rondla wlewamy ocet i wsypujemy cukier – zawartość rondla należy dokładnie wymieszać i zagotować. Dodajemy rodzynki, jabłka i przyprawy, gotujemy na wolnym ogniu przez 10 minut. Wyciskamy przygotowaną mieszankę pomidorów oraz cebuli w cedzaku i pozostawiamy tak na 5 min (ale nie płuczemy!) i dodajemy do rondla. Wrzucamy do rondla także opcjonalne dodatki.
3. Gotujemy wszystko przez około 1 godz. bez przykrywki, od czasu do czasu mieszając. W zależności od zawartości płynu w pomidorach, gotowanie może być dłuższe. Wszystko w rondlu powinno stać się gęstą papką. Przekładamy do przygotowanych słoiczków i gotowe.
Wprawdzie my tej jesieni nie zrobiliśmy jeszcze żadnych chutney'ów, ale jak widać po zebranych składnikach za chwilkę się za to zabieramy ...
Od kilku dni nad naszymi głowami przelatują głośno klucze gęsi - ta myśl pognała mnie do zorganizowania zamówień roślin cebulkowych kwitnących wiosną czyli tulipanów, narcyzów itd. - jak na mnie to bardzo wcześnie, gdyż zawyczaj sadzę je dopiero w listopadzie, ale na starość człowiek robi się jakiś taki - bardziej pedantyczny hehe
No i praca, praca, praca ... projektów dużo, a więc i w naszym kraju powstanie coraz więcej ogrodów ekologicznych i naturalistycznych (z których wybrane obiecuję pokazać Wam już niedługo ;-) ... i dużo pisania, a więc moje pomysły docierają do wielu rodaków - widzieliście może październikowy Poradnik Domowy? Znajdziecie tam znajomą buzię ... czytajcie: Ogrodniczko, jesień już
******
Na koniec jeszcze kilka fotek z wrześniowego ogrodu ... błogi ;-)
Wszsystkie donice nadal podlewam rozcieńczoną gnojówką z żywokostu i obornika ... lubią to ;-)
A! I jeszcze ten głóg śliwolistny Crataegus prunifolia - sadziliśmy go rok temu (pisałam o tym) i jestem w nim po uszy zakochana. Po prostu cudne drzewko - wiosną obsypane białymi kwiatkami teraz, na jesień przebarwia się nieziemsko pięknie ... no i ma owocki. Polecam!!! Jeśli coś takiego znajdziecie, to posadźcie sobie w ogródku ;-) zobaczcie:
Idę spać. Jest ciemno, a ja siedzę z laptopem w ogrodzie i już właściwie nie widzę nawet klawiatury. Pozdrawiam wszystkich i życzę pięknego września ;-)
PS. Przepraszam za tak kiepskie odpisywanie na kometarze, ale trudno jest mi się ostatnio wyrobić ...