czwartek, 17 października 2019

Sposób 'no-dig' czyli NIE KOPIEMY GLEBY i jesień w angielskim ogrodzie kuchennym Clumber Park.





W październiku ogrodnicy układają swoje ogrody do snu - ale ten sen to nie koniec sezonu, ale jedynie drzemka dzięki której wiosną wszystko obudzi się znowu pełne energii, zdrowe i  pragnące życia. Tylko oczywiście na ile ten nasz ogród faktycznie obudzi się wiosna w dobrym stanie - to w dużej mierze zależy od tego, co w nim teraz zrobimy. Przy okazji dzisiejszego postu możemy zobaczyć jak robią to ogrodnicy w jednym z najciekawszych i największych (bo ponad półtora hektarowych) ogrodów kuchennych - Walled Kitchen Garden - w Anglii, przy posiadłości Clumber Park w okolicy Sherwood Forest, Nottinghamshire. 








Ogromny ogród kuchenny w Clumber Park ma ponad 200 lat. Przecina go szeroka aleja, a po obu jej stronach ciągną się przepiękne rabaty ozdobne mieszane. Latem rabaty podzielone są według barw. Wiosną królują tu tulipany. W ogrodzie obok warzyw, ziół i owoców jest również narodowa kolekcja rabarbaru ;-) 






Sporo o tym już mówiłam w jesiennych podcastach - jest odcinek o przygotowaniu rabat ozdobnych do zimy i oczywiście o tym, co należałoby zrobić jesienią w ogrodzie warzywnym. O jesiennych przygotowaniach ogrodu użytkowego do zimowego snu pisałam także w poście TUTAJ. I wszędzie przewija się to słowo no-dig, które wzbudza wśród Was duże zainteresowanie - z czego oczywiście się bardzo bardzo cieszę :-) Ale pojawiają się pytania i wątpliwości. Chciałabym więc napisać łatwo i przystępnie - o co chodzi z tym no-dig ... mam nadzieję, że się przyda Wam to do planowania swoich ogrodów i do ogólnej zmiany podejścia do uprawy czy kultywacji gleby.   


ALE   KIEDYŚ   SIĘ   ROBIŁO   TAK  ...
Tak, wiem i bardzo często słyszę że przecież 'to' jest napisane w starych książkach czy 'tak' zawsze robił mój tata. Niestety 'tradycyjne' czy 'tak jak robił dziadek' (z szacunkiem do dziadka oczywiście) nie zawsze znaczy dobre - chociaż kiedyś wcale o tym nie wiedziano i z pewnością nikt nie robił z premedytacją przyrodzie krzywdy. Teraz jest naprawdę fantastyczny czas kiedy jesteśmy świadomi tylu procesów zachodzących w świecie naturalnym, rozumiemy czemu to czy tamto się dzieje w glebie czy na jej powierzchni. Nauka zbadała TYLE! Są doświadczenia, próby, dowody, wyniki - to jest skarb, który każdy ogrodnik XXI wieku powinien brać i z niego korzystać.  Jak widać takie przyszłościowe metody uprawy wybiera się nawet w jak najbardziej tradycyjnych ogrodach angielskich jak Clumber Park. 



W tym prastarym ogrodzie z tradycjami ogrodnicy wybrali sposób uprawy gleby 'bez-kopania' jupiii!

Na murach rozwieszone są ciekawe ryciny pokazujące ogrodników pracujących tu ponad 200 lat temu!



Sposób nazwany z angielskiego 'no-dig' znaczy po polsku 'bez-kopania' i właśnie jest jedną z tych nowości, która w świetle dzisiejszego rozumienia procesów zachodzących w glebie ma sens! Obok rabat preriowych obsadzonych roślinnością, która wymaga minimum pielęgnacji oraz jakichkolwiek nakładów z naszej strony, a do tego jest piękna i bardzo pożyteczna dla natury, i obok całkowitego odstawienia chemii we wszystkich częściach mojego ogrodu - sposób 'bez-kopania' jest jednym z najważniejszych części zakładanych przeze mnie i pielęgnowanych ogrodów w Polsce i w Anglii.  O ogrodzie warzywnym w Toadpool możecie więcej poczytać TUTAJ


SPOSÓB 'NO-DIG' CZYLI  NIE KOPIEMY GLEBY ...

Poza tym, że sposób ten jest ogólnie pożyteczniejszy dla gleby i o wiele mniej pracochłonny niż tradycyjne kopanie, to ogrodnicy wybierają go głównie z dwóch powodów -  wspomaga dobrą, żywą glebę w której bezstresowo rosną rośliny i umożliwia uprawy na wcześniej zachwaszczonych miejscach. Sposób ten bazuje na korzystaniu z dużych ilości ściółki naturalnej w postaci kompostu (własnego lub miejskiego) lub dobrze przekompostowanego obornika. 


Rabaty wzniesione bez ram z desek (ramy z desek użyto tylko do stworzenia zagonów i potem je usunięto) - nie wiem czy t jest najlepszy sposób? Na pewno bardziej ekonomiczny, ale ja u siebie mam drewniane ramy - skrzynie. 

Rabaty wzniesione o nieregularnych kształtach w ramach z desek. Deski przy okazji są najlepszą granicą pomiędzy nawierzchnia za zagonami. 


Ogólnie zasada jest taka, że dzięki temu że nie kopiemy gleby - to nie zaburzamy jej życia mikrobiologicznego i nie wyrzucamy na jej powierzchnię drzemiących od lat nasion chwastów.   Ja u siebie w ogrodzie na rabatach no-dig nie używałam motyczki w tym roku (a to był ich pierwszy rok) ani razu! A mam taką ładna nową motyczkę ;-)







Jak przejść na system 'bez-kopania' na istniejących zagonach/rabatach?

1. Powierzchnię rabaty ściółkujemy na 15 cm lub więcej naturalną, dobrze przekompostowana ściółką. Nie ma potrzeby kopać gleby przed wyściółkowaniem, ponieważ żyjące w niej organizmy (takie jak na przykład dżdżownice) same wykonają pracę zmieszania ściółki z podłożem - przy okazji tworząc fantastyczny materiał dla roślin do wzrostu.  

2. Można sadzić lub siać wprost na takie nowo przygotowane zagony do ściółki - tak samo jak przy tradycyjnych uprawach. Zobaczycie jak mało chwastów będzie rosło na takich zagonach, a te które się pojawią będą o wiele łatwiejsze do usunięcia, niż wcześniej. Pod ściółką gleba będzie twarda ale nie ubita - tutaj mikroorganizmy i małe żyjątka bez wiecznego przeszkadzania :-) będą mogły sobie istnieć tworząc miliony mini korytarzy, w których potem pięknie będą się ukorzeniać rośliny. 

3. W celu posiania nasion wystarczy delikatnie wyrównać grabiami górną warstwę ściółki - dokładnie tak jak przy innych uprawach. To wszystko jest przeze mnie przetestowane i ręczę, że tak można. Mój ekologiczny ogród 'no-dig' w Zgorzałem 'the Garden' (który możecie sami odwiedzić i zobaczyć jak ten sposób działa) i mój ekologiczny ogród warzywny w Toadpool są przykładem - nie wspominam już oczywiście on ogrodzie Charles'a Dowding'a. 

4. Podczas sezonu wzrostu, jeśli zobaczycie na zagonach jakieś wyrastające chwasty (a raczej będą to sporadycznie pokazujące się chwasty wieloletnie), to delikatnie podważcie je łopatką i usuńcie.  Po roku lub dwóch wieloletnich chwastów już nie będzie (oczywiście jeśli usuniemy je z korzeniem). Natomiast chwasty jednoroczne zgina pod warstwą ściółki, więc nie powinny się w ogóle pokazywać. 

5. Ściółka powinna być wykładana na rabaty/zagony jesienią każdego roku na około 5 cm. 







Jak zacząć system 'bez-kopania' na zachwaszczonym terenie?

1. Podobnie jak wyżej - tutaj naszym zadaniem będzie przede wszystkim zablokowanie dopływu światła do chwastów. 

2. Jeśli teren pod ogród jest duży, to warto przykryć go na rok lub dwa czarną folią - to pomoże nam pozbyć się 99% chwastów wieloletnich. Przed położeniem foli roślinność przytnijmy kosiarką lub kosą spalinową. Po odkryciu folii będziemy mieli czystą glebę i możemy zakładać tu rabatę lub zagony warzywne np. rabaty wzniesione - dobry przepis na to znajdziecie w punkcie 3.

3. Przy mniejszym terenie możemy zaoszczędzić sobie trochę czasu i działać od razu (ja tak zrobiłam w warzywniku w Toadpool).  Na obszarze wyznaczonym w terenie pod warzywnik wykosiliśmy roślinność jak najniżej się da nad powierzchnia gleby i całość przykryliśmy czarną agrotkaniną - uzyskaliśmy tak jakby czyste płótno do 'namalowania warzywnika' ;-) tak więc zamontowaliśmy gdzie trzeba rabaty wzniesione i w miejscach, gdzie powstały ścieżki rzuciliśmy korę dla wygody i estetyki. Wewnątrz rabat wzniesionych ostrożnie ostrym nożem wycięliśmy agrowłókninę, z rabat za pomocą wideł wykopaliśmy korzenie perzu i pokrzywy, po tym wyrównaliśmy wszystko i przykryliśmy około 15 cm warstwą kompostu i dobrze przekompostowanego obornika. I tyle - warzywnik gotowy - dalej podążajcie za tym co opisałam powyżej. 






Aż miło patrzyć na plony na zagonach 'bez-kopania' w Clumber Park Kitchen Garden ...


             


             

              

              



Jak widać ochraniają je skrzętnie przed gołębiami - szczególnie rośliny kapustne:





A tu też są kapustne - taki tunelik może ochronić również przed pchełkami i połyśnicą marchwianką:




Na poniższym zdjęciu dobry przykład zbytniego rozrośnięcia się warzyw :-) dynie tak silnie porosły wszystko dookoła, że już raczej nikt nie przejdzie pod tym łukiem hehe trzeba je regularnie podwiązywać - szybko mogą wymknąć się spod kontroli. O tej porze roku nie ma co już się martwić jeśli liście na dyniowatych pokryte są nalotem mączniaka czy brązowieją - teraz najważniejsze jest dojrzewanie samych owoców dyń. Warto je już teraz zebrać i wysuszyć na słonecznym miejscu w celu późniejszego przechowania na zimę. 






Ach ... nic tylko usiąść na ławeczce i cieszyć się jesiennym ogrodem. Uwierzcie mi, że ogród uprawiany sposobem 'bez-kopania' pozwoli Wam na to, aby się nim właściwie cieszyć. Chwasty zawsze są zmorą ogrodników - no more !!! A jeszcze w dodatku jest to zdrowe dla gleby i naszej planety  :-) 





Jeśli odwiedzacie północną część Anglii, to Clumber Park naprawdę warto wpisać na listę ciekawych miejsc. Ten ogromny ogród kuchenny jest bardzo imponujący i inspirujący! Szczególnie warto zwrócić uwagę na przeróżne sposoby prowadzenia drzew i krzewów owocowych:








Na terenie Kitchen Garden w Clumber Park znajduje się narodowa kolekcja odmian jabłoni. 21-27 października ogrodnicy organizują tu Apple Week, podczas którego można posmakować 30 odmian jabłek i nauczyć się poprawnego przycinania oraz pielęgnacji. Tak więc nie może w Clumber oczywiście zabraknąć urokliwego,  tradycyjnego sadu podrośniętego dziką łąką z wykaszanymi ścieżkami. Wiosną jest tu peeełno narcyzów i krokusów. Teraz wygląda tak:






Wczesnym sezonem jest tu równie ciekawie ... 








Poza ogrodem do zwiedzania jest tu cudna, wiktoriańska oranżeria - w której można zobaczyć stare ogrodnicze sprzęty, katalogi i zdjęcia z historii tego miejsca. Jest tu także super 'tea-room' w starym, pięknym domku ogrodnika.







Mam nadzieję, że zachęciłam Was do uprawy 'bez-kopania'. Powyżej akurat pokazałam przykład ogrodu warzywnego, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby taką samą technikę zastosować w ogrodach ozdobnych. Jesienią po usunięciu roślinności rabaty tradycyjne można grubo wyściółkować i nie kopać - bo po co? My tak właśnie robimy w części Ogród Angielski i gleba jest wdzięczna, co pokazuje bujna, zdrowa roślinność. 
Miłego dnia :-) 




NATURALNIE O OGRODACH - PODCASTY 







poniedziałek, 14 października 2019

Świąteczne Warsztaty Wiankowe BOŻE NARODZENIE 2019






Zapraszamy bardzo serdecznie do naszego jesienno-zimowego ogrodu na kolejną edycję warsztatów świątecznych w niedzielę  24 listopada 2019 w godz. 12 - 14.30 


"BOŻONARODZENIOWY WIANEK NA DRZWI LUB STÓŁ
i inne dekoracje świąteczne wykonane
 z naturalnych materiałów"



Hania Smuczyńska podczas warsztatów w 2018 roku.



Jeśli chcecie nauczyć się robić piękne, naturalne wianki do udekorowania domu lub ogrodu - to zapraszamy serdecznie na praktyczne warsztaty do nas - do Ogrodu Bellingham na Kaszubach. Przy  miłej, świątecznej atmosferze w jesienno-zimowym ogrodzie spotkamy się z 'wiankową mistrzynią' Hanią Smuczyńską (FLORA Nowa Karczma), która wprowadzi nas w świat zimowych dekoracji. 

Inspiracją będą oczywiście dary natury, które sami możemy znaleźć podczas spaceru w lesie, parku czy na łące. Dziel z nami ten cudowny dzień, który na pewno będzie niezapomnianym przeżyciem dla każdego miłośnika przyrody i piękna. 






cena 250 zł/os

w cenę wliczone są:


- wszystkie materiały potrzebne do wykonania wianka o średnicy 30 cm;

 poczęstunek w postaci aromatycznej herbaty/kawy oraz domowego ciasta;

- przesuper atmosfera i niepowtarzalne klimaty naszego ogrodu ...


...    i wianki oczywiście zabieramy do domu :-)







uwaga!!!

o g r a n i c z o n a    l i c z b a   m i e j s c








PROGRAM WARSZTATÓW:


* Prezentacja oraz pomysły wykonania dekoracji świątecznych (z wykorzystaniem naturalnych materiałów) do wnętrz - np. na stół, na kominek i na zewnątrz. Poczęstunek.

* Własnoręczne wykonanie wianka (pod okiem i według wskazówek Hani), którym można będzie udekorować drzwi lub stół - również w postaci wianka adwentowego.



Zadowoleni uczestnicy warsztatów w roku 2018.




INFORMACJE PRAKTYCZNE:



* Jak zapisać się na warsztaty?

1. Wyślij emaila na adres biuro@angielskieogrody.com celem dokonania rezerwacji.
Zaznacz dla ilu osób.

2. Wyślemy Ci odpowiedź czy są wolne miejsca oraz regulamin do akceptacji.
Wpiszemy Cię na listę uczestników.

3. Wpłać 250 zł za osobę za warsztaty na podane w mailu konto.

4. Otrzymasz potwierdzenie wpłaty oraz udziału w warsztatach.

5. Przyjedź na warsztaty i przeżywaj z nami ten piękny przedświąteczny czas ;-)








* Jak nas znaleźć?


Adres:
ul. Zamkowa 2a
83-322 Zgorzałe
woj. pomorskie

wpiszcie w Google Maps 'Ogród Kasi i Andrew Bellingham'


Nasz ogród znajduje się wśród lasów Kaszubskiego Parku Krajobrazowego rozpościerających się pomiędzy wioskami Gołubie Kaszubskie oraz Zgorzałe. Od Trójmiasta dzieli nas 1 godzina drogi samochodem, a od Kościerzyny czy Kartuz zaledwie 20 minut. Dokładnie jesteśmy TUTAJ






                              Zapraszamy serdecznie :-) 



sobota, 5 października 2019

Pierwsze przymrozki w ogrodzie użytkowym.




Gdy przychodzi pierwszy przymrozek, to w ogrodzie już naprawdę nastaje jesień. I chociaż zazwyczaj po jednym chłodnym poranku następuje tydzień lub więcej całkiem ciepłej pogody - to ten jeden, jedyny przymrozek starczy, aby otworzyć nam całkiem nowy rozdział w pielęgnacji ogrodu. O rabatach kwiatowych będziemy mówić duuużo w przyszłotygodniowym odcinku naszego podcastu - dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o ogrodzie użytkowym - czyli tam gdzie uprawiam warzywa, zioła i kwiaty na zbiory do wazonu.




Tak się ciekawie składa, że przedwczoraj rano mieliśmy przymrozek zarówno w naszym ogrodzie w Zgorzałem na Kaszubach, jak i w moim nowym ogrodzie w Anglii. Ja tu, a Alina tam - obie wstałyśmy aby powitać cudnie słoneczny, lecz mroźny poranek.    





Tylko jednak różnica pomiędzy naszymi przymrozkami była tak, że w Anglii to był już drugi - w Zgorzałem pierwszy. W Toadpool pierwszy mroźny poranek zaskoczył nas na samym początku września - bardzo wcześnie. To był pierwszy sygnał, aby przygotować warzywnik do zimy i nowego sezonu 2020 ... a na zagonach 'na kwiat cięty' były takie bajeczne widoki:


Piękne, ale jedne z najmniej odpornych na mróz kwiatów - cynie odm. Queenie Lime Red 

W zamarzniętej chmurce prosa rózgowatego - kosmosy 'Double Click Cranberries' i 'Purity'.


Niestety to oznaczało koniec cynii i dalii, i chociaż nie do końca zmarniały - to nie wydawały już tak pięknych kwiatów jak przed przymrozkiem. I gdy w Zgorzałem można jeszcze było ścinać naręcza kolorowych dalii, ja zbierałam już bardzo skromne bukieciki.  To była dobra lekcja - Toadpool jest w mocno narażonym na przymrozki, odsłoniętym miejscu - więc jeśli chcę w przyszłości uprawiać tu rośliny nieodporne na chłody przynajmniej do końca października - to muszę sadzić żywopłoty i postawić tunel foliowy. 






Tak więc od początku września kroczek po kroczku rozpoczęły się prace jesienne.  Na początku zebraliśmy do spiżarni ziemniaki, buraki, marchew i brukiew ... zajadaliśmy się jak wariaci fasolką szparagową i cukiniami - ze szklarni co się dało zamknęliśmy w słoiki. Bakłażany, papryki, pomidory i bazylia dawały nam prawdziwie śródziemnomorskie możliwości w kuchni. Na sama myśl robię się głodna :-)  


Początek września - w tle widoczne są dopiero co posadzone pory.



Wolne miejsca w warzywniku szybko zapełniały się od nowa, ponieważ w szklarni i w inspekcie gotowe już były rozsady wysiewane pod koniec lipca: por ozimy 'Mussleburgh', sałaty i cebula ozima 'White Lisbon' oraz 'Senshu Yellow' (którą również można z powodzeniem zjadać jako szczypiorek). We wrześniu był też dobry czas na ostatnie siewy mieszanek musztardowców i szpinaku - teraz te uprawy powschodziły i na dniach będą okryte tunelami z białej agrowłókniny - bo jednak chłodne wiatry i jesienne ulewy nic dobrego młodym roślinom nie robią. Każdy niezagospodarowany kawałek rabat wzniesionych obsiałam zimową mieszanką nasion na nawóz zielony, który opisywałam w poprzednim poście. Nawozy zielone w listopadzie przykryje 3-5cm warstwą kompostu, aby sobie spokojnie gniły - do wiosny nie będzie po nich śladu. 






Teraz już w ogrodzie warzywnym najpiękniej wyglądają rośliny kapustne - no może poza wielkimi pióropuszami pasternaków i buraków liściowych 'Lucullus'. Ale z dobrodziejstw kapustnych korzystamy jeszcze w niewielkim stopniu - czekamy na późniejszą jesień i zimę, gdy poza nimi niewiele już będzie do skubania i chociaż pozjadaliśmy już większość brokuł i kalafiora, teraz czas na kapusty włoskie i jarmuż rosyjski 'Red Russian' (lub 'Ragged Jack'), a potem kaletes, brokuł szparagowy i później jeszcze czerwona oraz zielona brukselka. Tak więc poza usunięciem kilku dolnych pożółkłych liści (a zagony z kapustnymi naprawdę warto utrzymywać w czystości) - kapustnych nie ruszamy.



Regularnie usuwam zgniłe i żółte liście z dolnych partii wszystkich roślin kapustnych. Brukselki czasami trzeba podwiązać.




Póki co nie ruszam też pomidorów w szklarni - niech sobie spokojnie jeszcze chwilkę poowocują. Wiadomo, że teraz już tylko dojrzewają - ale nie ma pośpiechu, usuniemy je pod koniec października. Odmiany: 'Tigerella', 'Malinowy Ożarowski', 'Black Cherry', 'Sungold', 'Yellow Pearshaped' i 'Noire de Crimee' ciągle jeszcze dają nam pyszny dodatek do sałat, sosów i kanapek. Nie nawożę ich już gnojówką z żywokostu, ale czasami podlewam podłoże, bo przy słonecznym dniu w szklarni nadal robi się bardzo gorąco. Najpyszniejsze są pomidory 'Noire de Crimee' czyli  Black Krim - poezja! Świetna jest też 'Tigerella' ... jejku wszystkie są super :-) 






W drugiej szklarni jest trochę inaczej - na drewnianych ławach uprawiam tu donice z paprykami i bakłażanami.  Niestety one szybciej niż pomidory pokazują zmęczenie sezonem - żółkną i spadają lub gniją im liście, pędy i nawet owoce. Już od początku września nic tu nie podlewam i powolutku zbieram plony i wynoszę niepotrzebne już donice do ogrodu. Ich miejsce szybko zajmują wnoszone z dworu pelargonie - tak więc wszystko się bardzo dobrze składa i uzupełnia. 



Papryki odm. 'Wika' oraz 'Morron Grande' muszą jeszcze się zarumienić :-) ale i tak są już smaczne.


Przy usuwaniu roślin z zagonów staram się nie naruszać ziemi - nie wykopuję ich anie nie wyrywam, tylko ścinam sekatorem pędy nad samą ziemią. Zimą spokojnie sobie zgniją i zasilą glebę w próchnicę. Resztę (czyli całą górę rośliny) wrzucam na kompostownik - razem z chorymi liśćmi, z mączlikiem i mączniakiem :-)  Oczywiście jest to trochę trudniejsze przy wykopywaniu buraków czy pasternaku - ale dajemy rady utrzymywać warzywnik bez kopania gleby czyli non-dig, dzięki czemu moje życie jest o wiele łatwiejsze - a i gleba na tym dużo zyskuje. O zaletach systemu non-dig pisałam w poście pt.  'Toadpool - zakładam warzywnik na terenie dawnej kopalni węgla'. 



Na dniach będę zbierać i suszyć nasiona fasoli odm. 'Major Cook', natomiast odm. 'Berlotti' musi jeszcze chwilkę poczekać.


Jeśli wysiewam poplon, to po usunięciu (przycięciu nad ziemią) powiedzmy fasolki szparagowej czy sałaty czy delikatnym wyjęciu z gleby marchwi - wyrównuję ją grabiami, wyznaczam rzędy za pomocą krawędzi łopatki i sieję wprost do niej nasiona. Jak widać sposób ten się sprawdza, a dzięki temu w warzywniku naprawdę nie ma chwastów, gleba się nie niszczy i nie wysycha - naprawdę nie ma potrzeby jej kopać - tylko jesienią każdego roku ściółkować na około 5 cm kompostem i tyle :-) 





Na powyższym zdjęciu widać takie szybkie późne poplony wysiane po groszku, a właściwie poplonami są dwa zewnętrzne rzędy brokuł Raab - podobno zajmuje zaledwie 60 dni od wysiewu do zbiorów - zobaczymy, ale właśnie na tym polega piękno poplonu! Środkowy rządek to rozsada ozimej kapusty wiosennej odm. 'Wheelers Imperial', którą jeszcze przed nadejściem zimy posadzę na miejsce stałe na innym zagonie - przy okazji zwalniając więcej miejsca do rozrośnięcia dla brokułów Raab. 

Poplony (czy tez przedplony) nie są najważniejszymi uprawami w warzywniku w danym sezonie, więc nie włączam ich do ogólnego płodozmianu. Rosną szybko i są szybko zjadane - nie ma co się nimi zbytnio przejmować, ale warto je uprawiać - puste miejsca w warzywniku powinny zdarzać się jak najrzadziej. 







Niestety pomidorki koktajlowe 'Black Cherry' nie dały rady w pełni dojrzeć na dworze. Jednak tutejsze lata nie są dla nich wystarczająco gorące i ciepłe - zakup tunelu staje się dla mnie jednym z najważniejszych celów na sezon 2020.

Ale naprawdę nie mogę narzekać. Mój pierwszy, eksperymentalny rok 'ogrodu na kopalni' uważam za bardzo udany i szczerze mówiąc nie mogę się doczekać nowego. Dużo się nauczyłam o tym miejscu - o jego mikroklimacie, glebie, środowisku naturalnym, deszczach, wiatrach ... ogólnie o możliwościach ogrodu w Toadpool. Teraz już bazując na tym doświadczeniu mogę planować kolejne lata. W przyszłym roku poza rozrastającym się warzywnikiem, sadzeniem żywopłotów, nowym sadem i stawianiem tunelu  chciałabym również posadzić prerię - bo jak tu żyć bez prerii :-)






Ale ... wracając na Ziemię :-) po przedwczorajszym przymrozku ostatecznie i z czystym sumieniem mogłam usunąć z rabat wzniesionych wszystkie cukinie i nasturcje. Pozbierałam jeszcze ostatnie buraczki (suuuuper odmiana 'Golden' - nie brudzą się ręce, a jest przesłodka!), niedobitki rzepy i nawet znalazłam jeszcze jednego kalafiora ...  





... pozabierałam większość warzyw aby na rabatach wzniesionych zrobiło się jak najwięcej miejsca na siew nawozów zielonych. Bardzo mi zależy na tym, aby je jak najszybciej wysiać właśnie na tych rabatach - bo one są nowe i dopiero buduję w nich podłoże. Nawozy zielone nie tylko zagłuszą chwasty, ale przede wszystkim dodadzą do gleby cennej próchnicy. Na te nawozy w listopadzie pójdzie kompost. Warzywa ozime posadziłam na innej rabacie - starej - takiej, w której już jest porządna gleba. Tam też posadzę w przyszłym tygodniu czosnek ozimy.


Tam gdzie widzicie czarną ziemię (to jest w 100% kompost) to wszędzie wysiałam 2 dni temu mieszankę nawozów zielonych. 



Ale to jeszcze nie koniec produkcji w tym roku - w szklarni za chwilkę będę już pikować do multiplatów rozsady kalafiora odm.'All The Year Round' oraz sałaty rzymskiej odm. 'Vailan'('Winter Gem'). Sałata będzie później (zapewne za jakieś 2 tygodnie) wysadzona w szklarni na miejscu pomidorów i bazylii - będzie nas karmiła do świąt na pewno. Natomiast kalafior przezimuje w doniczkach p9 w nieogrzewanej szklarni, aby w marcu posadzić go na miejsca stałe. W szklarni mam tez małą rozsadę rzeżuchy wodnej  - nie ma nic lepszego niż ostrawa gęsta zupa krem z rzeżuchy wodnej i brokuł!

W najbliższym czasie będę wysadzać czosnek, a w listopadzie jeszcze planuję posiać pod osłonami (eksperymentalnie) bób, a w szklarni po wysadzeniu sałat posiać musztardowce i może rukolę.  No i koniecznie zrobić już wewnątrz rozsadę groszków pachnących do wysadzania na miejsca stałe na przełomie marca i kwietnia. A poza tym trzeba też zabrać się za ogród kwiatowy ...




Przymrozek widoczny na liściach dalii - niestety po odtajaniu liście i pędy stają się brązowe. 



Na moich zagonach na kwiat cięty w Toadpool królują jeszcze kosmosy, ale poza nimi nie ma już nic zbytnio ozdobnego. Teraz zbieram do kompozycji dary z łąk i lasów - piękne gałązki przebarwiających się świdośliw, hortensje, zaschnięte kwiatostany wrotyczu i kolorowe owoce głogu. Bukiety są typowo jesienne - i dobrze - lubię zmianę sezony zarówno w ogrodzie, jak i w domu w wazonie. Ale 'kwiaty cięte' należy przygotować do zimy i kolejnego sezonu - do wykopania nadają się już 'ścięte' przez przymrozek dalie - ale do nich jeszcze nie dotarłam. Opowiem o tym w szczegółach w 30-tym odcinku naszego podcastu już za tydzień.  Koniecznie słuchajcie.

  




Póki co wszystkie osoby, które jeszcze nie wysłuchały odcinka na temat pelargonii - zapraszam do odwiedzin naszego kanału podcastowego TUTAJ.  Temat pelargonii jest akurat bardzo na czasie, ponieważ teraz należałoby je już zabrać z ogrodu, tarasu czy balkonu i przygotować do zimowania. Jaki sposób Wam odpowiada? To zależy od tego jakie macie warunki i ilości pelargonii :-) pamiętajcie też o zrobieniu sadzonek z wrażliwych na mrozy roślin takich jak szałwie, werbeny cytrynowe, bazylie krzewiaste i oczywiście pelargonie. 







Wszystkim życzę udanego weekendu w ogrodzie. Teraz jest naprawdę jedna z najpiękniejszych pór roku.  Nasz ekologiczny ogród pokazowy w Zgorzałem na Kaszubach jest otwarty do zwiedzania jeszcze do końca miesiąca we wszystkie niedziele od godz. 12 do 16 - a teraz las robi się taki kolorowy, a preria monochromatyczna - trawy ozdobne kwitną na całego, a pomiędzy nimi byliny zasychają dzielnie aby stać sztywno jeszcze przez wiele miesięcy. Miłego :-)