Niestety w tym roku maj był dla mnie zbyt pracowity. Nie mam czasu ani na pisanie, ani wogólę na chwilkę spokoju. Ale nie będę Wam tu marudzić, tylko zamiast dużo pisać wstawiam kupę fotek i krótkie relacje.
W ogrodzie udało nam się z Andrew zrobić bardzo dużo. Wszystko już wysiane, wysadzone i nawet odchwaszczone ;-) Pomiędzy wyjazdami do pracy (bliżej i o wiele dalej) pracujemy u siebie i nasz ogród się odwdzięcza pięknem. Dookoła tyle ptaków - zimowe dokarmianie opłacało się, teraz mamy tu prawdziwą oazę spokoju. A więc w zeszłym tygodniu było tak:
Sadzenie przebiśniegów - tak, ja je staram się zawsze sadzić nie jesienią, ale właśnie po przekwitnięciu i wciąż z zielonym liściem. W ten sposób o wiele więcej z nich się przyjmuje. W zeszłym roku teściowa June przysłała mi w paczce sporo przebiśniegów od siebie z ogrodu i od sąsiadki, ja podzieliłam je i po jednej cebulce ( wciąż z listkami ) posadziłam na skraju lasku - wszystkie się przyjęły i było to dla mnie wiosną wielką radością. Tak więc teraz wykopałam kilka przerośniętych kępek u Mamy w ogródku i posadziłam jeszcze więcej na skraju tego samego lasku.
Przebiśniegi gotowe do sadzenia - tylko 'w zielonym' ;-) |
Przy wejściu do domu posadziłam w starym kamiennym poidle dla zwierząt goździki - tylko jedna roślinka, a zapach starcza na wszystkich ;-) |
**********
W warzywniku już wszystkie zagony wypełnione. W tym roku będziemy eksperymentować z karczochami, wprawdzie w Anglii i Irlandii uprawialiśmy je w każdym ogrodzie - ale w Polsce jest to nasz pierwszy raz. Póki co są oczywiście maleńkie, ale rosną bardzo szybko. Ciekawa jestem ich baaardzo!
A tu akurat sadzimy kukurydzę ... mniam na samą myśl ślinka leci ...
... groszek cukrowy już wykiełkował i idzie do góry jak strzała, gałązki brzozy zapewnią mu podpórkę ...
... wszelkie cebule, szalotki i dymki też szczęśliwie zapuszczają korzenie obok mojej rabaty na kwiat cięty ...
... no i ziemniaczki, które są regularnie kopczykowane ...
***********
Specjalnie dla dyń, których w tym roku mamy sporo - Andrew zrobił osłonki z plastikowych butelek. Nie są może zbyt piękne, ale zdają egzamin i mamy ich pod dostatkiem. Takie 'klosze' ogrodowe są bardzo przydatne, gdyż dzięki nim można spokojnie sadzić młode i oczywiście nielubiące chłodu dynie już w połowie maja.
Każda sadzonka dyni dostała na własny użytek wiadro obronika i badylek, który wbity przy samej nasadzie pędu głównego będzie pokazywał nam dokładnie gdzie podlewać rozrośniętą już roślinę.
Martwiliśmy się na początku, że roślinki mogą się zaparzyć ( trzeba pamiętać o odkręceniu zakrętki ), ale tylko się troszkę spociły - rosną jak na drożdżach, aż miło. Dynie posadziliśmy ponad tydzień temu i cały czas są pod osłonkami.
Z osłonkami ogród wygląda jak stacja badawcza na księżycu ... no i właściwie już i tak nie wygląda tak, bo przez tydzień wszystko bardzo urosło. Przepraszam Was, że te moje relacje trochę przedawnione, ale czasu brak. Poprawię się z nadejściem lata i (mam nadzieję) spokoju ... raz wysiany i wysadzony wiosną ogród, powinien pozwolić nam troszkę odsapnąć.
O! A tu jeszcze Andrew wysadza rządek słoneczników, a właściwie przepikował je tam z miejsca znajdującego się zimą pod karmnikiem - czyli ptaki go posiały i teraz my z tego korzystamy, oby tylko dojrzał ... nasiona oczywiście znowu powędrują do ptaków ;-)
A to już część warzywnika zamknięta płotkiem. Tu królują moje rabaty na kwiat cięty. Tulipany (już wykopane) kwitły niesamowicie długi i bardzo pięknie pachniały. Regularnie zbierałam bukiety dla siebie i Mamy, a ich nadal było sporo. Tyle radości ... trzeba tylko jesienią się ponownie zaopatrzyć w cebulki.
złapana na goracym uczynku ... |
Trawa wskrzeszona po zimowym śnie baaaardzo wolno dochodzi do siebie. Została napowietrzona i posypana granulowanym obornikiem - jest jeszcze młoda i Andrew denerwuje się jej 'żarówiastym' kolorem - ale ja go uspokajam, a i trawa rośnie. Chłopaki mają już boisko.
***********
Kilka tygodni temu Albercik dostał swoją pierwszą prawomocną rabatę warzywną. Tak, wprawdzie jest to piaskownica - ale teraz już nią nie jest! Wszyscy przegłosowaliśmy jednomyślnie, iż będzie to super rabata wzniesiona i faktycznie mamy teraz prawdziwą frajdę. Albercik posadził na niej kilka sałat rzymskich i posiał nasionka marchwi, rzodkiewki oraz nasturcji, które dostał na urodziny od swojej kuzyneczki Milly.
Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło i jadę na Chelsea. Bye!
Oj, cudowna ta podróż po Waszym warzywniczku ... Wszystko takie piękne ! A ta "pergola" z wygiętych gałązi to na groch ? Piękna kompozycja, już myślę nad takową w swoim ogrodzie ... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBarashko ta pergola z leszczyny jest głównie na groszek pachnący, ale posadziłam przy niej również ciekawe odmiany fasoli tycznej (między innymi o purpurowych liściach) i maleńkie dyńki. Strasznie jestem ciekawa co z tego będzie. Pozdrawiam, K
UsuńWarzywniak masz jak marzenie! kasiu kochana- paczki pszczele rozyłamy więc zerknij do mnie. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJuż już lecę ;-)
UsuńPiękny. Ta pergola, weście z patyków super.
OdpowiedzUsuńWszystko rośnie, nie było w tym roku na szczęście przymrozków, pozdrawiam i pędzę na moje grządki :)
Taki warzywnik to prawdziwa chluba! Podziwiam ! I pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękny warzywnik pachnie aż ekologią. Wszystko zachwyca i mały ogrodnik również...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No popatrz Kasiu, i znowu Chelsea a pamiętam ten Twój wyjazd na wystawę sprzed roku i oczekiwanie na relację jakby to tak niedawno było.Czas zasuwa . Maj najpiękniejszy też jakby się zakręcił. Rzeczywiście może latem będzie więcej czasu. U Mnie też zdjęcia sprzed tygodnia już zdezaktualizowane mocno , bo przecież po tym ,że kwitły dopiero co jabłonie ,już śladu nie ma tzn. jest bo owoce się zawiązują.U mnie w zasadzie też już wszystko na swoim miejscu oprócz jarmużu ,który ciągle jest moim zdaniem zbyt rachityczny ,żeby wysadzać do gruntu ale może dziś się nad nim ulituję. Te osłonki na dynie to dobra rzecz. U mnie ciągle pod włókniną ale chyba te plastiki byłyby lepsze. Muszę zadziałać.Od trzech dni nie chodzę jednak do warzywnika ,bo skutki gradobicia były przygnębiające. Czekam aż rośliny jakoś się pozbierają ,bo normalnie żal ściska, gdy na to patrzę. Przydałoby się trochę ciepełka. Na razie siedzę cierpliwie przy kominku z ciekawością co też tym razem z Chelsea przywieziesz. Całusy
OdpowiedzUsuńNo Chelsea w tym roku taka zimna i mokra - przemokłam całkowicie ze dwa razy. Ale atmosfera fajna i ogrody piękne. Mamy z Jolą ze 3 tysiące zdjęć i jakoś w porcjach będziemy się dzielić. Ale ogólnie natura i ekologia - z czego się baaaaardzo cieszę.
UsuńJarmuż może się poczuć lepiej w gruncie, a jak jest taki słabeusz to może mu jaką osłonkę fundnąć? Bardzo bardzo mi przykro z powodu gradu, u nas cudem do tego nie doszło, ale wiem jak okropnie potrafi on poranić rośliny - to jest najgorsze właśnie pod koniec maja. Życie ogrodnika nie je łatwe ;-(
Buziaków sto!
Piękny warzywnik, można oglądać bez końca. Ja swoim też ciągle cieszę oko. Tylko jakoś tak nie mogę zapomnieć o wszelkich choróbskach które mogą te roślinki czekać.
OdpowiedzUsuńStwierdziłam, że ściągnę pomysł od Ciebie, niskiego płotka przy tulipanach. Jest przeuroczy :)
Jeszcze tylko interesuje mnie, czemu co roku kupujesz nowe cebulki tulipanów a stare kompostujesz ? Jakoś nie mogę tego zrozumieć, ja o każdą cebulkę walczę :)
Pozdrawiam
bZuzia
bZuziu ściągaj co tylko dusza zapragnie. Czemu walczysz o każdą cebulkę? Większość odmian tulipanów dostępnych w sklepach nigdy nie powtarza cech, ponieważ są zbytnio zmutowane - te tulipany to całkowity wymysł i kaprys człowieka. Dodatkowo kwitną co 2 lub 3 lata, gdzyż cebule się po kwitnieniu dzielą - szkoda mi miejsca w ogrodzie na nienajlepiej wyglądające lub wogóle nie kwitnące tulipany. Jesienią w wielką przyjemnością kupuję cebulki i wiem, że są tylko na sezon. Wydaje mi się, że życie jest zbyt krótkie żeby zapełniać ogród roślinami na trzy minus ;-) Ale jak posadzę tulipany botaniczne (które uwielbiam) to już o każdą cebulkę będę dbać, gdyż pozostaną w gruncie na lata.
UsuńŚciskam mocno, K
Przepiękny ten Twój warzywnik.
OdpowiedzUsuńOsłonki na dynie niezwykle pomysłowe i myślę, że to wykorzystam za rok - jeśli na dynie się zdecyduje :-)
Piękny macie warzywnik. A pomysł z rabatą dla Albercika super, rośnie Wam mały ogrodnik :) Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej o tym żeby przebiśniegi z liściem przesadzać. W każdym razie za rok na pewno tą wiedzę wykorzystam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKasik oprócz przebiśniegów przesadzam tak prawie wszystkie drobne cebulki - są wtedy najmniejsze straty. Pozdrawiam ;-)
UsuńCudnie!!! Cóż więcej można napisać?
OdpowiedzUsuńFajnie, że akurat napisałaś o tych przebiśniegach... mam ich sporo w "leśnej" części ogrodu ale "krzaczory" bardzo szybko je pochłaniają, więc będę przesadzać. I podążając za twoją radą- zrobię to już teraz (Jak tylko przestanie padać :-))
Miłej wystawy!!!
piękny warzywnik, piękny trawnik, wszystko mi się baardzo podoba, miłego wyjazdu i wracaj ze zdjęciami i wpisami :)
OdpowiedzUsuńZachwyca mnie ten szczypiorek! Sama się sobie dziwie bo nie przepadam za cebulą, ale może szalotki to jest to (ale chyba to już w przyszłym roku). Wiesz, pod Twoim wpływem i za namowami mojej Mamy wsadziłam w warzywniku (moim mikroskopijnym warzywniku, który rozpycha się już na rabaty ozdobne) 3 rządki kartofli! Niedługo zostanę potentatem w uprawie pyr;)
OdpowiedzUsuńSuper! To mnie cieszy ... a takie pyrki z własnego ogrodu to prawdziwy miodzik ;-)
UsuńPięknie w Twoim ogrodzie i tak miło, że Was dwoje z takim umiłowaniem w nim pracuje (nie licząc latorośli).
OdpowiedzUsuńPowiedz, czy te cebulki przekwitłych tulipanów już nie nadają się do ponownego nasadzenia w sierpniu? Kiedyś tak się robiło, po przekwitnięciu, wykopywało, suszyło i w sierpniu wsadzało. Na drugi rok kwitły normalnie. A u mojej siostry w taki sposób żyją cebulki tulipanów po ciotce, które w jej ogrodzie rosły jeszcze w latach 60- tych.
Tak - to jest całkiem możliwe, bo wtedy głównie dostępne były cebule tulipanów z grupy darwina, teraz jest większość nowych mieszańców. Tulipany darwina oraz botaniczne (te najbliższe oryginalnym przodkom) kwitną każdego roku - wogóle bym ich nie wykopywała, szkoda czasu i to raczej nie spowoduje lepszego kwitnienia. Teraz tulipany przecież są tanie i jest tyle odmian - kiedyś było inaczej. Pozdrawiam ,K
UsuńOch Kasiunia - ten Wasz ogród to moje marzenie... Pokazuj Kochana zdjęcia nawet z większym opóźnieniem, bo to wielka inspiracja i wskazówki na przyszłość:-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jak to jest z cebulkami tulipanów ida na kompost czy odpoczywają i wsadzamy we wrześniu, prawdę mówiąc moje w tym roku nie były za piękne a były wykopane i odpoczywały wiec nie wiem
OdpowiedzUsuńj
W życiu nie traciłabym czasu na wykopywanie tulipanów ;-) i w żadnym ogrodzie tego nigdy nie robiłam. Jeśli rabaty były duże i nie ważne było co tam z roku na rok na nich kwitnie, to zostawiałam w gruncie. A jeśli chciałam mieć każdego roku piękną wystawę tulipanów na rabacie lub w donicach to sadziłam całkiem nowe cebule jesienią - stare zazwyczaj wyrzucałam na kompost.
UsuńPozdrówki!
Niesamowite te Twoje ptaszki z żyłką podróżnika ;) Aż dziwne, że warkot samochodu im nie przeszkadzał? Ogród Ci pięknieje :) Fajne masz chłopaki i pracowite :) Widzę na jednym zdjęciu w tle, że Twoim karczochom też żółkną od dołu liście :( W ubiegłym roku padły mi po wysadzeniu do gruntu i teraz też nie wyglądają zbyt tęgo, chociaż wschodzą i rosną na początku bardzo ładnie. Całe wiadro obornika pod jedną dynię? - toż to będzie monstrum ;) Nie mogę się pochwalić, że u mnie już wszystko wysiane i wysadzone - sałat nie zdążyłam posiać, a pomidorki, papryka i wszystkie dyniowate jeszcze wciąż w doniczkach na balkonie. A za oknem pada i pada... Podobno w czwartek ma przyjść słoneczna pogoda :) Pozdrawiam i życzę miłego oraz inspirującego wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńKasiu wszystko tak pięknie rośnie, racja teraz jest najwięcej pracy i dużo się dzieje ja wracam utyrana z ogrodu..ale muszę przerwać przyjemności gdyż zbliża się sesja wielkimi krokami ..zachciało się studiów na starość ..trzy lata wyjęte z ogródka...a relacja bardzo ciekawa:))
OdpowiedzUsuńKasiu powodzenia i wytrwania ... k
UsuńKasiu, wcale się nie dziwię, że nie masz czasu na relacje. Ile pracy czeka Was właśnie teraz - wiosną, w ogrodzie! Ogród masz do pozazdroszczenia, tyle wspaniałości i różnorodności. Podziwiam Was, bo miło sie ogląda, ale zdaję sobie sprawę, ile to wymaga cięzkiej pracy. Całe szczęście, że to kochacie oboje. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was wiosennie, Ewa
Jak cudownie!!!
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty! Te osłonki z butelek to pomysł, który wykorzystam i u siebie...
Pozdrawiam z Köln......
Podziwiam ! Zarowno Wasz ogrod, ale i prace ! Piekne zdjecia :)))))))
OdpowiedzUsuńTez mnie zdziwilo ze wykopujesz cebulki tulipanow i na kompost...moje niewykopywane rosna pieknie, ale ja moze nie mam az tak wysokich wymogow, co prawdziwy ogrodnik ;) Jedno czego nie lubie, to czekanie z przycieciem az zupelnie wyschna, slyszalam, ze w ten sposob, cebulki beda silniejsze na nastepny rok...ale to tak brzydko wyglada :(
co o tym sadzisz ?
Cale wiadro obornika ? Wow ! Super oslonki !
Super jest angazowac dzieci w prace ogrodnicze , tez tego sie staram. A tak z ciekawosci, jesli moge spytac, w jakim jezyku rozmawiacie w domu ? Nasza rodzinka tez dwujezyczna :) I jak Ty nadal pieknie piszesz po polsku :) !
Pozdrawiam, nareszcie wiosennie, choc deszczowo.
Tak, niestety takie przekwitnięte tulipany wyglądają brzydko, ale liście muszą zostać gdyż fotosyntezują i karmią cebulkę na przyszłe sezony. Bez liści roślina umrze. Musisz poczekać aż obumrą naturalnie - niestety, to samo tyczy się wszystkich innych cebulowych. To jest kolejny powód, dla którego pozbywam się carocznie tulipanów z rabat i donic.
UsuńMy w domu mówimy po angielsku, gdyż w tym języku mówi Andrew. Poza domem pomiędzy sobą też tylko po angielsku - Albercik w przedszkolu mówi oczywiście po polsku i do Babci, Dziadka itd. On ma w głowie poukładane, że tata i mama tylko po angielsku - gdybym mieszkała nadal w UK to oczywiście mówiłabym do niego po polsku. Generalnie misz-masz. Póki co mały mówi lepiej po angielsku, po polsku mówi z akcentem np. mówi podaj mi łodę ;-)mamy dużo śmiesznych sytuacji - szkoda, że nie ma czasu tego zapisywać. Do tego mamy psa (obywatela Polski) i do niego mówimy we wszystkich językach, a i tak nie słucha. I tak sobie żyjemy ... a Wy w jakich językach?
ściskam mocno, K
Kasiu, a mnie interesuje jak walczysz z chwastami. Wyrywasz, kopiesz, jak często? Masz tak czyściutko. I kiedy powinno się okryć kapustę przed bielinkiem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kapustę okryć można już teraz spokojnie, też właśnie dziś o tym myśleliśmy. W Anglii już dawno wszystko pookrywane. Można to zrobić po wysadzeniu sadzonek. A chwasty w warzywniku haczkujemy/motyczkujemy taką fajną motyczką holenderską - pokarzę w przyszłym poście. Jednoroczne siewki haczkujemy przy gorącej i wietrznej pogodzie tak raz na miesiąc, a te wieloletnie wykopujemy. W warzywniku nigdy nie pryskamy chemią.
UsuńŚciskam mocno, K