I już po wycieczce, i już po wystawie Chelsea Flower Show 2013 ... ja dochodzę do siebie i tylko wspominam te cudowne miejsca odwiedzone w zeszłym tygodniu. Wycieczka udała się na sześć plus - towarzystwo prześwietne! Dziękuję wszystkim uczestnikom wycieczki za taką wspaniałą atmosferę, śmiech i ciekawe rozmowy. Mam nadzieję, że wszyscy dotarli do domu ... wiem już, że było kilka przygód autobusowo-samolotowych ;-) O wycieczce możemy pogadać na forum TUTAJ. Pozdrawiam bardzo ciepło Joasię i Panią Lilianę, Karolinę z Mamą Aleksandrą, Bogdana i Izę, Lucynkę z Anią, Danusię i Witka a także Alicję, Hanię, Anię, dwie Grażynki i dwie Małgosie, i oczywiście moją drogą Jolę. Takie znajomości są bezcenne! A obiecany program wycieczki jest na forum.
O samej wycieczce i cudownych ogrodach, które udało nam się w tym roku odwiedzić napiszę w kolejnych postach, teraz kilka słów o samej wystawie plus super wielkie zdjęcia - abyście mogli się porządnie napatrzeć. Gdyby nie okropna pogoda - zimno i mokro i jeszcze do tego wszystkiego wietrznie!!! - to pewnie byłoby bardzo ciekawie. Ale takie wskakiwanie i wyskakiwanie z budynków na szybkie 'podejrzenie' ogrodów było mało fajne. Dobrze, że Jola spędziła tam cały dzień - mogę dzięki temu pokazać Wam to i owo. Ale generalnie kochani - teraz jest moda na naturę ...
... w instalacjach ogrodów pokazowych królowały nieformalne nasadzenia z roślin jednorocznych i dwuletnich, bylin, roślin cebulowych, drzew i krzewów. Były to głównie rośliny o swobodnym wyglądzie - wiele z nich można znaleźć na naturalnych stanowiskach w Europie, również w Polsce. Ucieszyło mnie, że w bardzo wielu ogrodach były karmniki i budki lęgowe dla ptaków oraz przeróżne formy domków dla insektów (jak poniżej) i nawet ule.
Te swobodne nasadzenia wypełniały już bardziej formalne ramy ogrodów. Być może jest to spowodowane faktem, iż większość ogrodów pokazowych jest wpisana w kwadratowe lub prostokątne kawałki parku przyszpitalnego w Chelsea - ale większość ścieżek, płotków, rabat czy tarasów miało proste linie i ostre kąty. Takie zmieszanie stylu formalnego i swobodnego jest popularne na Chelsea już od paru sezonów i osobiście bardzo mi się podoba - szczególnie jako rozwiązanie dla ogrodów w miastach lub przy domach na nowych osiedlach zakładanych wokół nich. Ciężko jednak byłoby takie ogrody wpasować w naturalne przestrzenie większych ogrodów ... wtedy pewnie trzeba byłoby zastosować podział przestrzeni na pokoje ogrodowe jak w Sissinghurst Castle Gardens czy Hidcote Manor.
Najważniejsze jest jednak to, że światowe tendencję idą w stronę ogrodów faktycznie wypełnionych roślinnością - a nie betonem, kostką czy ... no ... niestety iglakami. Dodatkowo - bardzo poważnie zaczyna się myśleć o naturze, co widać patrząc na rośliny stosowane przez projektantów. Pierwszeństwo mają rośliny miododajne oraz te obficie owocujące na jesień. Wśród drzew i krzewów najpopularniejsze były dobrze nam znane głogi, jarzębiny, kaliny, wierzby oraz klony. Na żywopłoty wybierano głównie bukszpan, cis, głóg oraz grab lub buk. Oczywiście w każdym ogrodzie była woda, a także wiele naturalnych materiałów typu kamień czy drewno. Oto kilka fotek z drogocennego czasu 'pomiędzy ulewami':
************
W Wielkim Pawilonie (króty był świetnym miejscem na przeczekanie częstych ulew) były bogactwa trudne do opisania. Najlepsi szkółkarze wystwiali swoje najcenniejsze rośliny w przeróżnych aranżacjach, czasami piękniejszych niż same ogrody pokazowe. Oj w tym pawilonie same cuda ... ach sami zobaczcie:
Nie miałam czasu ani zbytnio miejsca w walizeczce na zakupy, ale cudnych pierdołek do kupienia też tu nie brakowało. Liczne, małe stoiska ustawione wzdłuż wejściowej alejki i te porozrzucane po całym terenie parku były bardzo zachęcające. Nadal ludzi przyciągają starocie i wszystko vintage - wcale się nie dziwię ;-)
Generalnie wrażenia z wystawy bardzo pozytywne - może nie było w tym roku żadnych szoków, ale komu są one potrzebne? Panująca moda bardzo mi odpowiada, więc nasze z Jolą zdjęcia będziemy często pokazywać Na Ogrodowej - bo przecież są, aby się nimi dzielić ... dodatkowo ostro zmokłyśmy aby je zdobyć. Życzę miłego oglądania ;-)
Czekałam na twoją-waszą fotorelację
OdpowiedzUsuńDzięki Kasia
Cała przyjemność po mojej stronie! Cieszę się, że ktoś ogląda moje foty. Buźka. K
UsuńSzkoda,ze nie wiedzialam o wspolnym wyjezdzie,bardzo chetnie dolaczylabym do Was.Iwona
UsuńJejku...
OdpowiedzUsuńCóż mogę napisać... Strasznie mi żal, że nie mogłam tego zobaczyć na własne oczy...
Może za rok?
Dobrze, że chociaż fotki mogę pooglądać :-)
Izuś odchowaj najpierw swoje cudziki i jedź ze mną, ja poczekam ;-)
UsuńPiekne aranzacje ogrodowe, bardzo podoba mi sie powrot do naturalnosci, wole takie ogrody niz te bardzo przemyslane, sama szanuje ladne chwasty, ktore wdzieraja mi sie do ogrodu, np. tutaj w Andach rosnie cos w rodzaju rdestu o rozowych kuleczkowatych kwiatkach, upiera sie rosnac pomiedzy schodami czy na podmurowkach...to niech tam rosnie..ladnie wyglada..tysiace rodzajow paproci tez szanuje i na ogol zostawiam je tam gdzie sie upieraja rosnac..eee! rozgadalam sie...piekne zdjecia serwujesz i bardzo dobrze ,ze sa tak duze...pozdrawiam z andyjskich polonin
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam serdecznie andyjskie połoniny - cieszę się, że i tam mam bratnią duszę. U mnie przy wejściu do domu w żwirku wysiało się dużo cudnie kwitnących 'chwastów' i też je szanuję - Andrew dziś powiedział, że to właśnie od nich zaczyna się prawdziwy ogród. Ściskam, K
Usuńmiód na moje serce:)))))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję tez się kiedyś wybrać na taka wycieczkę. Wrażenia niezastapione. Pozdrawiam Cie Kasiu
OdpowiedzUsuńPak-choi prawie jak moja ;)!
OdpowiedzUsuńPiękne aranżacje, bliskie mojemu sercu, ale czy bliskie miłośnikom ogrodów w Polsce? Tu mam wątpliwości, ale myślę, że to kwestia czasu i przepracowania gustów nieco barokowych.
Ewa zgadzam się z Tobą - po malutkim kroczku (nawet tiptopku) może dojdziemy do takich trendów i u nas ... w dużej mierze zależy to od nas ;-)
UsuńPrzepadłam w tych zdjęciach bez końca!!! Nie mogę się napatrzyć. Te ogrody wyglądają obłędnie. Jak tu się w nich nie zakochać. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zabrać z Panią w taką podróż. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam serdecznie. Może za roku lub dwa będzie lepsza pogoda ;-)
UsuńKasiu czekałam na twoją recenzję i zdjęcia,wszystko piękne...
OdpowiedzUsuńdziękuję.
Towarzystwo damskie w znaczącej przewadze, he, he :)) Cudne zdjęcia! Powyrzucałabym tylko z tych ogródków kamienne rzeźby i niby ozdoby - zaburzają wg mnie naturalny wygląd całości. Jestem pod wrażeniem szpaleru z przyciętych równo drzew (klony?) z delikatną biało-niebieską rabatą "u stóp". Dobrze, że deszcz nie popsuł Wam humorków :) Kiedyż on się wypada? Mam go serdecznie dość... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak Doruś to chyba klony. Muszę poszperać w informacjach prasowych. Buziaczki!
UsuńKwiaty, woda, owady, wszystko eko i swobodne, a nawet jak nie swobodne, to na takie wyglądało:) Kasiu BARDZO dziękuję Ci za ta wycieczkę i super fajne fotki, na Chelsea wybiorę się kiedyś z pewnością, mam nadzieję tylko, że moda na naturę nie przeminie tak szybko:) i jak w końcu pojadę to nie będę żałować i oglądać "kosmosów ogrodowych".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W końcu natura. Kocham ten styl. Obyśmy długo cieszyli się tą modą nie tylko w ogrodach.
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję za ciekawą wycieczkę.
Super, w dobrą stronę idą trendy - ja osobiście iglaków nie lubie (lubię tylko moje 3 10-metrowe świerki ;-) ), a taki styl jak prezentowany na Waszych zdjęciach - tak, tak, i jeszcze raz tak :-) A zdjęcie pomidorów.... coś przepysznego!
OdpowiedzUsuńPiekna Hata nad strumykiem, zakochalam sie w niej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasiu toż to bajka. Pierwsze zdjęcie zachwyciło mnie ogromnie :))) Taka herbatka z ciachem, w takiej scenerii - bezcenna!!! Pozostałe fotografie przyprawiają o zawrót głowy. I ta "instalacja" z pomidorów!!! Świetna!!
OdpowiedzUsuńUściski i uśmiechy w załączeniu!!
Znaczy się Kasiu, że wyprzedzamy trendy! ;))) Jak się cieszę, że właśnie taka była ta rocznicowa wystawa. Trochę rozsądku i serca do przyrody zawsze do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za relację! Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoją pracowitą Rodzinkę! PA!!!
Prześlicznie, można by się tak wpatrywać godzinami w te pejzaże ;)
OdpowiedzUsuńobejrzałam, ale jeszcze wrócę aby się napatrzeć, kolor peonii boski ja tak lubię peonie ale takiego koloru nie widziałam, czy można takie gdzieś kupić w Polsce
OdpowiedzUsuńj
Cudny, bajkowy świat ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńOj pięknie tam! Może to niedorzeczne, ale patrząc na takie zdjęcia z większą ilością kwiecia, nie wiem czy powstrzymała bym się przed położeniem się tam z zamkniętymi oczami :)Podejrzewam, że zapachy to tam były przecudne?! :)
OdpowiedzUsuńPiwonia oszałamiająca kolorem i te fioletowe kwiatki też śliczne...
Napisałam o peoniach koloru łososiowego, tego jeszcze nie wiedziałam w Polsce, a na pierwszych zdjęciach zupełnie nie mogłam rozpoznać, to są róże w kolorze purpury czy to są peonie, ot mam problemy! pozdrawiam i dziękuję a ostróżki śliczne takie pełne a może znowu coś pomyliłam?
OdpowiedzUsuńj
Dzień dobry Kasiu ;)
OdpowiedzUsuńO rany...ale Ty masz szczęście, ze widziałaś to wszytko na własne oczy ;) Bardzo, bardzo dziękuje za fotorelację ;) To musi być niesamowite przeżycie, zobaczyć tyle kwiatów, kompozycji i pomysłów na urządzanie w jednym miejscu. I do tego te wszystkie kolory i zapachy...FANTASTYCZNE! Pewnie z wyprawy wróciłaś z głową pełna pomysłów na realizacje pięknych angielskich ogrodów ;) Mam takie wrażenie, że u nas coraz bardziej przykłada się wagę do aranżacji ogrodowych i ogolenie do wyglądu ogrodu. Kasiu, co do tych nasionek napisałam emaila. Mam nadzieję że nie poleciłam adresu.
buziole Ania
Dobrze, że właśnie TY tam byłaś i że pokazujesz.
OdpowiedzUsuńKażde zdjęcie można by komentować mnogością zdań. Oglądam bez końca.W przyszłym roku też tam będę na mur jak życie pozwoli. Buziaki
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich wycieczek . Piękne zdjecia :)
OdpowiedzUsuń